Szarża pod Rokitną. Rosjanie uciekali w popłochu, kto wydał rozkaz?

Bolesław Bezeg
Bolesław Bezeg
Tak wyczyn polskiego żołnierza odmalował Wojciech Kossak
Tak wyczyn polskiego żołnierza odmalował Wojciech Kossak Fot. Domena Publiczna
Kto wydał rozkaz – tego nie udało się ustalić do dziś. Szarżę wykonano, impas przełamano, Rosjanie uciekli, dlaczego więc wielu historyków mówi o klęsce? Dlaczego atak pod Rokitną do dziś nazywa się samobójczym?

W środę przypada 108 rocznica jednego z najsłynniejszych wyczynów okresu walk o odzyskanie niepodległości – 13 czerwca 1915 roku drugi szwadron ułanów z II Brygady Legionów Polskich dokonał brawurowej szarży pod Rokitną, co wprawiło w popłoch cały rosyjski korpus.

Działo się to w toku I wojny światowej, kiedy to u boku armii austrowęgierskiej, przeciwko Rosjanom, walczyli Polacy służący ochotniczo w utworzonych przez Józefa Piłsudskiego Legionach. Zimą i wiosną 1915 roku Legioniści polscy z II Brygady Legionów walczyli w Karpatach na pograniczu ukraińsko-węgierskim i w Besarabii.

Dowództwo austriackie dbało, by poszczególne brygady Legionów działały w znacznie oddalonych od siebie regionach, by nigdzie nie pojawiła się jakaś silniejsza polska jednostka, co świadczyło o ograniczonym zaufaniu austrowęgierskiego dowództwa do polskich sojuszników. To ograniczone zaufanie sprawiło, że wyczyn polskich kawalerzystów z 13 czerwca 1915 roku omal nie poszedł na marne.

W tym czasie II Brygada Legionów działała w ramach austrowęgierskiej 42 Dywizji Piechoty w Besarabii. To region pomiędzy Dniestrem i Prutem obecnie stanowiący pogranicze ukraińsko-mołdawskie, a w 1915 roku było to terytorium państwa austrowęgierskiego, na którym toczyły się walki z Rosjanami.

W trakcie kilkudniowych bezskutecznych starań austrowęgierskiej 42 dywizji piechoty o wyparcie Rosjan ze wsi Rokitna, powstała koncepcja przełamania impasu za pomocą szarży podlegających II Brygadzie dwóch szwadronów ułanów.

Rokitna jak pod Somosierrą

Można by powiedzieć, że dla polskich kawalerzystów sytuacja niemal archetypowa. Zupełnie jak pod Somosierrą: Polacy traktowani jak ozdobny kwiatek do sojuszniczego kożucha, zostali wysłani w teoretycznie niemożliwą do wykonania misję, dali koniom ostrogi i w mniej niż pół godziny misję tę wykonali, tracąc 90 proc. swojego stanu.

Nawet bilans matematyczny obu szarż, tej z 1808 i tej z 1915 roku jest niemal identyczny. Z tą różnicą, że pod Somosierrą szarżujących było dwa razy więcej, ale do ostatniej wrogiej baterii dotarło tak samo 10 proc. tych co rozpoczynali szarżę.

I tu pojawiają się pytania, na które w większości nie znamy odpowiedzi. Warto dodać, że pytania te pojawiły się już 100 lat temu, w efekcie czego dowództwo polskiej armii tuż po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej zarządziło śledztwo, którego zadaniem było wyjaśnienie wszelkich wątpliwości. W tym celu przesłuchano licznych świadków: uczestników szarży, żołnierzy legionowych jednostek stacjonujących w okolicy, okoliczną ludność, a nawet jeńców. Zagadek jednak wyjaśnić się nie udało.

Z tego powodu do dziś nie wiemy kto wpadł na pomysł przełamania impasu za pomocą szarży polskich kawalerzystów. Niektórzy historycy utrzymują, że projekt tej akcji narodził się w głowie dowodzącego brygadową kawalerią rotmistrza Zbigniewa Dunin-Wąsowicza. Ciekawostką jest fakt, że był on w prostej linii wnukiem uczestnika szarży pod Somosierrą Mikołaja Dunin-Wąsowicza. To rzekomo uwiarygadnia tezę, że to właśnie on wykazał się ową niegdyś przysłowiową „kozietulszczyzną”.

Odbrązawiacze: czym by tu błysnąć?

Termin „kozietulszczyzna”, oznaczający zbyt brawurowe bohaterstwo na polu chwały, ukuli w ciągu dwustu lat tradycyjnego krytykowania polskich bohaterów, różni tacy odbrązawiacze, co jak nie wiedzą czym by tu błysnąć, to atakują jakichś polskich bohaterów. Jeszcze 50 lat temu kozietulszczyznę przypisywano zwycięzcom spod Monte Cassino czy uczestnikom Powstania Warszawskiego. Dziś, w dobie permanentnego niedouczenia, nikt by tego nie zrozumiał, więc pisze się zwyczajnie „obłęd”.

Koncepcji, że to Dunin-Wąsowicz zgłosił się do samobójczej misji nie potwierdziły zeznania świadków. Szarżę wykonano bezpośrednio po mającej burzliwy przebieg rozmowie rotmistrza z austrowęgierskim zwierzchnikiem kapitanem Vagasem – dowódcą odcinka, do którego dyspozycji zaordynowano wówczas Polaków.

Niektórzy polscy legioniści podczas przesłuchań sugerowali, że Vagas z premedytacją posłał polskich ułanów na zatracenie, ale przeczą temu fakty: rotmistrz Dunin-Wąsowicz ruszył do szarży na czele II szwadronu, nakazując III szwadronowi ruszyć w drugim rzucie. Ale gdy kpt. Vagas zorientował się, że szarża nosi znamiona samobójczej, powstrzymał III szwadron od ruszenia w ślad za II szwadronem.

Niemniej wszystko wskazuje, że to kpt. Vagas odpowiada za szereg błędów, jakie poprzedziły decyzję o szarży: brak rozpoznania, brak pisemnych rozkazów, brak koordynacji z jednostkami z sąsiednich odcinków, a nawet brak informacji o szarży do własnych jednostek, w efekcie czego do szarżujących ułanów strzelali nie tylko Rosjanie, ale także austriacka artyleria, a nawet polscy legioniści z II Pułku Piechoty, na których flankę wyszedł szarżujący szwadron po pokonaniu trzeciej linii rosyjskich okopów.
Jest też hipoteza nieco oczyszczająca kpt. Vagasa, która mówi, że nakazał on ułanom pieszo dołączyć do oddziałów z pierwszej linii, a Dunin-Wąsowicz nie zrozumiał i ruszył do szarży.

Wszystko wskazuje, że bez jakichś przełomowych odkryć w dokumentach nie dowiemy się jak to w istocie było z tą decyzją. Faktem jest, że rotmistrz Zbigniew Dunin-Wąsowicz, jeden szwadron wyznaczył do działań odwodowych, a na czele drugiego ruszył do szarży.

Cel pod Rokitną został osiągnięty

W ciągu trwającego 15 minut ataku, 64 polskich ułanów przebiło się przez trzy linie rosyjskich okopów. Rosjanie uciekali w popłochu, ale wkrótce zostali opanowani przez swoich oficerów i wrócili do swoich stanowisk. Momentu paniki w rosyjskich szeregach nie zdołało wykorzystać austriackie dowództwo w istocie marnując sukces polskich kawalerzystów.

Prawdopodobnie Austriacy nie spodziewali się po Polakach tak spektakularnego sukcesu. Ten zaś został srodze okupiony polską krwią. Podczas szarży zginęło 17 ułanów, w tym większość oficerów na czele z rotmistrzem Dunin-Wąsowiczem. Dalszych 23 ułanów zostało rannych, co dla kilku z nich oznaczało niewolę. Do polskich linii zdołało konno wrócić zaledwie sześciu uczestników szarży. Wśród nich był ciężko ranny młodszy brat dowodzącego szarżą - ułan Bolesław Dunin-Wąsowicz. Sam rotmistrz Dunin-Wąsowicz poległ w trakcie szarży, jak i większość biorących w niej udział oficerów.

Ostatecznie jednak szarża polskich ułanów na tyle podkopała morale Rosjan, że po zapadnięciu zmroku opuścili oni pozycje w Rokitnej i, jak to się oględnie formułuje w raportach, forsownym marszem oderwali się od przeciwnika, a mówiąc wprost Rosjanie korzystając z ciemności zwyczajnie uciekli. Dzięki temu następnego dnia legioniści mogli zebrać swoich poległych kolegów z pola bitwy i urządzić im uroczysty pogrzeb.

Warto czy nie warto było?

Już w kolejnych dniach II Brygada Legionów rozpoczęła ponad czteromiesięczny okres walk pozycyjnych pod Rarańczą. 100 lat temu – w początkach roku 1923 poległych pod Rokitną ułanów ekshumowano i urządzono im uroczysty pogrzeb na krakowskim cmentarzu Rakowickim. Marszałek Józef Piłsudski osobiście na każdej trumnie położył Krzyż Virtuti-Militari. Pozostaje jeszcze kwestia militarnej oceny bitwy pod Rokitną.

W kontekście poniesionych strat uważa się szarżę za militarną klęskę. Biorący udział w akcji szwadron praktycznie przestał istnieć. Z drugiej jednak strony cel – przełamanie impasu został osiągnięty. Morale Rosjan zostało złamane i wkrótce opuścili oni wcześniej uporczywie broniony teren. Zatem na poziomie strategicznym akcję polskich ułanów należy uznać za sukces.

Uczestnicy szarży pod Rokitną osiągnęli jeszcze jedno, coś co było dla sprawy polskiej w tamtym okresie o wiele ważniejsze niż opanowanie jakichś okopów: pokazali Rosjanom, ale także naszym ówczesnym sojusznikom, że Legioniści, choć służyli ochotniczo i nie wielu z nich miało porządne przygotowanie wojskowe, tworzyli wojsko o wysokim morale i nie należało ich lekceważyć.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

rs

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pytam ?
16 czerwca, 08:20, Podatnik:

Czy znajdzie się jeden uczciwy dziennikarz, który nagłośni fiskalną grabież spadkobierców spadków z zagranicy od dalszych krewnych, skutkiem której polskim spadkobiercom zostają grosze a niekiedy przyjmowanie spadku w ogóle staje się nieopłacalne? Dzieje się to całkowicie zgodnie z obowiązującym w Polsce bezprawiem, którego obecna władza "nie zdążyła" zmienić w ciągu 8 lat swoich rządów.

Poruszasz ważny dla Ciebie temat ale.....co to ma wspólnego

z szarżą po Rokitną?

P
Podatnik
Czy znajdzie się jeden uczciwy dziennikarz, który nagłośni fiskalną grabież spadkobierców spadków z zagranicy od dalszych krewnych, skutkiem której polskim spadkobiercom zostają grosze a niekiedy przyjmowanie spadku w ogóle staje się nieopłacalne? Dzieje się to całkowicie zgodnie z obowiązującym w Polsce bezprawiem, którego obecna władza "nie zdążyła" zmienić w ciągu 8 lat swoich rządów.
Wróć na i.pl Portal i.pl