Rosja traci bastion na Kaukazie. Armenia szuka alternatywy na Zachodzie i... w Iranie

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Protest Ormian w Erywaniu w 2023 roku
Protest Ormian w Erywaniu w 2023 roku PAUL DZA/SIPA/SIPA/East News
Zawieszenie współpracy z podporządkowanym Moskwie paktem wojskowym, żądanie opuszczenia Erywania przez FSB, rozmowy z Iranem i Francją, sygnały o chęci wejścia do UE. Jeszcze parę lat temu trudno było o bardziej wiernego sojusznika Rosji niż Armenia. Ale to już przeszłość. Dlaczego, i jak Ormianie zmieniają kierunek, w którym ma iść ich państwo?

Spis treści

Przez długie dekady powszechnie zakładano, że niewielka Armenia, ze względu na swoje położenie geograficzne i obawy przed sąsiednimi Turcją i Azerbejdżanem, nie ma innego wyjścia, jak tylko pozostawać sojusznikiem Rosji. Tym bardziej, że wrogowie są muzułmanami, zaś Rosję i Armenię łączy prawosławie.

Rosja zawiodła Armenię

Sytuacja zmieniła się w ostatnich kilku latach. Najpierw Ormianie zbuntowali się przeciwko skorumpowanym rządom tzw. klanu karabachskiego i w 2018 roku władzę po ulicznej rewolucji objął Nikol Paszynian. Wcale nie zamierzał zrywać sojuszu z Rosją, ale dla Kremla sam fakt, że Armenia zmieniła rząd samodzielnie, bez pytanie o zgodę Moskwy, był jak policzek. I wpłynął od początku na chłodny stosunek Rosji do Paszyniana.

Potem Azerbejdżan rozbił Armenię w tzw. wojnie 44-dniowej (jesień 2020), odbijając okupowane od początku lat 90. XX w. rejony otaczające Górski Karabach, jak też zajmując jedną trzecią obszaru ormiańskiej enklawy. Później wybuchła pełnoskalowa wojna Rosji z Ukrainą, co drastycznie ograniczyło możliwości Moskwy oddziaływania na takie regiony jak Kaukaz Południowy (wiosna 2022). Wreszcie we wrześniu 2023 roku – korzystając też z zaangażowania Rosji na Ukrainie – Azerbejdżan siłowo rozwiązał ostatecznie problem Górskiego Karabachu, przejmując nad nim pełną władzę, przy biernej postawie Armenii, nie mającej szans w ewentualnym militarnym starciu z sąsiadem.

Po co komu sojusznik, który nie przychodzi z pomocą? Który wykorzystuje partnera, jednocześnie układając się z jego wrogiem? Tak Ormianie mają podstawy postrzegać politykę Moskwy od co najmniej 2020 roku. I wyciągają wnioski. - Zakup sprzętu wojskowego z Rosją spadł z 96 proc. do mniej niż 10 proc. Oznacza to, że Armenia wdraża politykę dywersyfikacji, która wymaga partnerów nie tylko na Zachodzie, ale także w Azji i w innych kierunkach. Zachodzą duże zmiany. Armenia dywersyfikuje swoją gospodarkę i bezpieczeństwo – tak mówił niedawno sekretarz Rady Bezpieczeństwa Armen Grigorian.

Erywań wyjdzie z „rosyjskiego NATO”?

- Armenia opuści Organizację Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ), jeśli jej utrzymujące się obawy dotyczące bezpieczeństwa nie zostaną rozwiązane przez kierowany przez Rosję sojusz wojskowy - ostrzegł premier Nikol Paszynian 12 marca. Powiedział, że OUBZ musi przede wszystkim wyjaśnić swoją "strefę odpowiedzialności" w Armenii i zobowiązać się do jej obrony przed obcą agresją. - Jeśli nie, Armenia opuści OUBZ. Kiedy? Nie mogę powiedzieć – podkreślił Paszynian. Wcześniej, bo w wywiadzie 23 lutego dla kanału telewizyjnego France 24, Paszynian oświadczył, że Erywań zawiesza swoje stosunki z OUBZ, ponieważ ta nie wypełniła swojego zobowiązania do obrony Armenii.

Rząd Armenii zwrócił się do Rosji i innych sojuszników z OUBZ o wsparcie wojskowe po tym, jak Azerbejdżan rozpoczął operację zbrojną wzdłuż granicy armeńsko-azerbejdżańskiej we wrześniu 2022 roku. Artykuł 4 Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym z 2002 r. stanowi, że jakakolwiek agresja przeciwko jednemu sygnatariuszowi będzie postrzegana jako agresja przeciwko wszystkim. Armenia oskarżyła Rosję i OUBZ o ignorowanie jej prośby o wsparcie wojskowe. Co ważne, działania zbrojne Azerbejdżanu dotyczyły terytorium właściwej Armenii, a nie Górskiego Karabachu czy okolicznych okupowanych rejonów azerskich.

Władze Armenii oskarżyły potem rosyjskie siły pokojowe rozmieszczone w Górskim Karabachu o bezczynność w obliczu błyskawicznej ofensywy Azerbejdżanu we wrześniu ubiegłego roku, która zakończyła się odzyskaniem przez Baku kontroli nad separatystycznym regionem, który przez trzy dekady znajdował się pod kontrolą etnicznych Ormian. Moskwa odrzuciła te oskarżenia, argumentując, że jej wojska nie miały mandatu do interwencji. Paszynian odmówił udziału w szczycie OUBZ w Mińsku w listopadzie ub.r. i powiedział wówczas, że każda decyzja o dalszym członkostwie w grupie - która obejmuje również Białoruś, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan - będzie oparta na "własnych interesach państwowych" Armenii.

Armenia nie chce FSB

Podczas wspomnianej konferencji prasowej 12 marca Paszynian powiedział też, że Armenia "poinformowała" Moskwę, iż służba rosyjskich strażników granicznych na międzynarodowym lotnisku w Erywaniu zakończy się do 1 sierpnia. To wstęp do usunięcia strażników granicznych FSB także z innych miejsc w Armenii: mają teraz oddziały w rosyjskiej bazie wojennej Giumri, Armawirze, Artaszacie (przy granicy z Turcją) i Meghri (przy granicy z Iranem).

Armenia poinformowała już 6 marca, że wysłała oficjalny wniosek do Moskwy z prośbą o usunięcie rosyjskich wojsk pogranicznych z międzynarodowego lotniska w stolicy kraju. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Armen Grigorian dodał że zgodnie ze stanowiskiem Erywania, lotnisko musi być obsługiwane wyłącznie przez armeńskie służby graniczne. Rosyjscy pogranicznicy – wchodzący w skład FSB – są obecni na lotnisku od 1992 roku. Umowa o ich stacjonowaniu nie precyzuje roli rosyjskiej straży granicznej, ale mówi, że może ona korzystać z lotniska w celach transportowych.

Moskwa się wściekła

Oświadczenie Paszyniana o zawieszeniu więzi z OUBZ wywołało wściekłość w Moskwie. Margarita Simonian, szefowa RT, potępiła to, co robi Erywań, jako zdradę narodu ormiańskiego. Dodała, że w ciągu pięciu lat Armenia przestanie istnieć jako państwo. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział za, że to, co robi Erywań, zmusi Moskwę do "zrewidowania" swojego podejścia do kraju, który coraz bardziej sprzymierza się z "wrogami Rosji".

Kreml będzie próbował zablokować zrywanie przez Erywań kolejnych więzi łączących Armenię z Rosją, a tak naprawdę uzależniających Armenię od Rosji. Tyle że Moskwa sama jest dziś ograniczona w swych możliwościach – z powodu wojny z Ukrainą i konfliktu z Zachodem, ale też zmiany celów na Kaukazie Południowym. Rosjanie chcą bowiem rozszerzać swe wpływy w Azerbejdżanie i Gruzji. Te dwa kraje wydają się dla Moskwy dużo atrakcyjniejszym partnerem niż Armenia. Jeśli czegoś Rosja mogłaby żałować w przypadku utraty sojusznika ormiańskiego, to przede wszystkim w aspekcie militarnym (wspomniana baza w Giumri).

Jak Rosja może zatrzymać zwrot w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa Armenii? Sięgając po stare wypróbowane metody, czyli próbować zdestabilizować Armenię, a następnie obalić przy pomocy ulicy i opozycji obecny rząd. Sęk w tym, że takie próby już podejmowano – i kończyły się fiaskiem. Co więcej, mimo klęski ws. Górskiego Karabachu, obóz Paszyniana wciąż ma poparcie większości mieszkańców Armenii.

Paszynian czuje się pewnie. Rewolucji się nie obawia. Ale musi uważać, bo Rosjanie są zdolni do wszystkiego, choćby zamachu na jego życie. Póki co Erywań rozszerza swoje więzi z innymi kosztem Rosji, choćby nawiązując i pogłębiając współpracę obronną z Zachodem (udział w ćwiczeniach, kontrakt zbrojeniowy z Francją) oraz promując handel z krajami arabskimi. Do tego dochodzi zacieśnianie tradycyjnie dobrej współpracy z sąsiednim Iranem. Niedawno minister obrony Suren Papikjan spędził w Teheranie dwa dni (6-7 marca) i został nawet przyjęty przez prezydenta Ebrahima Raisiego. Kilka dni później, 11 marca, wizytę złożył wiceminister spraw zagranicznych Armenii.

Armenia ma inny wybór

Rosyjscy analitycy twierdzą, że następne ruchy Armenii najprawdopodobniej obejmą żądanie zamknięcia przez Moskwę bazy w Giumri, gdzie stacjonuje około 4 tys. rosyjskich żołnierzy. 102. baza wojskowa to jedna z największych poza granicami Rosji. Paszynian mówił co prawda w lutym, że zamknięcie rosyjskiej bazy w Giumri "nie figuruje w porządku dnia", ale to może się zmienić.

Armenia może też wycofać się z Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (EaWG), aby rozszerzyć więzi z Unią Europejską. Minister spraw zagranicznych Armenii Ararat Mirzojan kilka dni temu powiedział, że jego kraj rozważa ubieganie się o członkostwo w UE, co jest kolejną oznaką prób zdystansowania się Erywania od tradycyjnego sojusznika, Rosji. - Wiele nowych możliwości jest obecnie szeroko dyskutowanych w Armenii i nie będzie tajemnicą, jeśli powiem, że istnieje pomysł, który obejmuje członkostwo w Unii Europejskiej - powiedział Mirzojan tureckiej telewizji TRT World.

Dywersyfikacja polityki zagranicznej

Armenia stała się też jednym z elementów narastającej konfrontacji Rosji z Francją. Paryż mocno popiera Paszyniana, warto też pamiętać o silnej diasporze ormiańskiej we Francji. Francuzi i Ormianie mają też wspólnego przeciwnika: Turcję. - Armenia może liczyć na wsparcie Francji dla jej niepodległości, integralności terytorialnej, procesu demokratycznego i dążeń pokojowych – powiedział 22 lutego prezydent Francji Emmanuel Macron podczas konferencji prasowej w Paryżu z premierem Armenii Nikolem Paszynianem.

Rząd w Erywaniu wie jednak doskonale, że bez normalizacji stosunków z duetem Azerbejdżan-Turcja, nie ma co marzyć o bezpieczeństwie i dywersyfikacji relacji gospodarczych. Na początku marca wiceminister spraw zagranicznych Wahan Kostanian powiedział, że jego kraj jest gotów podpisać porozumienie pokojowe z Azerbejdżanem w oparciu o zasady uzgodnione wcześniej przez obu sąsiadów. Powiedział również, że jego kraj jest gotowy do normalizacji stosunków z Turcją, która jest bliskim sojusznikiem Baku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl