Azerbejdżan bierze Karabach, Armenia płaci drogo za pokój. Nikt już nie potrzebuje Rosji?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Alijew i Paszynian na Kremlu rozmawiali o rozwiązaniu sporu o Górski Karabach w obecności Putina
Alijew i Paszynian na Kremlu rozmawiali o rozwiązaniu sporu o Górski Karabach w obecności Putina kremlin.ru
Pokonana w wojnie 2020 roku Armenia była od tamtego czasu w ciągłej defensywie. Spychana i prowokowana przez silniejszy Azerbejdżan, nie doczekała się wsparcia strategicznego sojusznika, Rosji. Więc premier Nikol Paszynian doszedł do wniosku, że lepiej dogadać się z Baku i ustąpić z zachowaniem pewnych gwarancji dla Ormian w Górskim Karabachu, niż narazić się na kolejną militarną klęskę i bezwarunkową kapitulację.

Prezydent Azerbejdżanu postawił ultimatum władzom ormiańskim Górskiego Karabachu: rozwiążcie swój rząd lub przygotujcie się na konsekwencje. Zasugerował, że Baku może ich zmieść szybko militarnie. Ilham Alijew wygłaszał przemówienie 28 maja w mieście Laczin, w pobliżu separatystycznego regionu, który przez trzy dekady znajdował się pod okupacją ormiańską i powrócił do Azerbejdżanu po drugiej wojnie karabaskiej w 2020 roku. Wtedy Azerowie odbili wszystkie siedem rejonów formalnie będących bezpośrednio częścią Azerbejdżanu, okupowanych od początku lat 90. XX w. przez Ormian oraz jedną trzecią samej autonomii karabachskiej. Pozostałą część, wciąż kontrolowaną przez Ormian, łączy z Armenią jeden jedyny lądowy korytarz. Blokowany zresztą od dawna przez Azerów.

Deklaracje z Moskwy

Alijew nie pozwoliłby sobie na tak brutalne słowa pod adresem władz samozwańczej republiki w Stepanakercie, gdyby nie to, co wydarzyło się kilka dni wcześniej w odległej Moskwie. 25 maja, na marginesie spotkania liderów państw należących do Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, doszło do spotkań przywódców Armenii i Azerbejdżanu (do wspomnianej organizacji nie należy) z Putinem, a następnie do spotkania trójstronnego.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

To, co padło tam najważniejsze, to wzajemnie uznanie integralności terytorialnej przez Nikola Paszyniana i Ilhama Alijewa. Oznaczające - ni mniej, ni więcej - uznanie przez Armenię, że Górski Karabach to część Azerbejdżanu (Paszynian obwarowuje to żądaniami autonomii narodowej i kulturowej dla mieszkających tam Ormian). To przełom. Bo choć świat zawsze uznawał formalnie Górski Karabach za część Azerbejdżanu (enklawa miała autonomię za czasów sowieckich, ale oficjalnie była częścią sowieckiej azerbejdżańskiej republiki), to Armenia de facto utrzymywała samozwańcze państewko ormiańskie w Karabachu. Do czasu, czyli do jesieni 2020, gdy okazało się, że inaczej niż w latach 90. XX w., to Azerbejdżan ma zdecydowaną przewagę siłową nad Armenią.

Biznes to biznes

Oczywiście wzajemne deklaracje Paszyniana i Alijewa z Moskwy sprawy nie zamykają. Diabeł bowiem, jak zwykle, tkwi w szczegółach. W tym przypadku chodzi o status Ormian zamieszkujących Górski Karabach, już po uznaniu przez Erywań, że to część Azerbejdżanu. Ale też wytyczenie granicy armeńsko-azerbejdżańskiej, jak też otwarcie korytarzy transportowych przez region. Baku oczekuje na uwolnienie trasy biegnącej przez południe Armenii, z Azerbejdżanu do Turcji (tzw. korytarz zangezurski). To część korytarza łączącego Azję Środkową i Chiny z Europą. Armenia zaś chce być uwzględniona w pomysłach wielkiego korytarza Północ-Południe, znad Oceanu Indyjskiego nad Bałtyk i Ocean Arktyczny, oraz mieć otwartą najbliższą drogę do Europy, czyli przez Turcję.

Obecnie kluczowe szlaki, choćby transportu ropy i gazu z basenu Morza Kaspijskiego, biegną z Azerbejdżanu do Europy przez Gruzję i Turcję. Armenia po normalizacji stosunków z Turcją może chcieć partycypować w tym projekcie. Ale dogadanie się Erywania z Ankarą może być jeszcze trudniejsze niż porozumienie (wstępne) z Baku. Zwłaszcza, że po kolejnej wygranej wyborczej Recep Tayyip Erdogan może sięgnąć do jeszcze mocniejszej retoryki nacjonalistycznej.

Odwrót Rosji

Wszystko wskazuje na to, że definitywne zakończenie ponad 30-letniego konfliktu destabilizującego przez tak długi okres cały region Kaukazu Południowego jest coraz bliżej. Oczywiście wygranym jest Azerbejdżan, a zaraz za nim jego sojusznik Turcja. Ale wygrywa też Zachód, którego przedstawiciele aktywnie brali udział w rokowaniach Baku z Erywaniem. Wystarczy wspomnieć spotkanie Alijew-Paszynian-Michel w Brukseli 14 maja (tam zapewne zdecydowało się to, co liderzy Armenii i Azerbejdżanu ogłoszą nieco później w Moskwie), czy nieco wcześniejsze rozmowy szefów dyplomacji obu państw w USA.

Przegranym pokoju na Kaukazie Południowym będzie zaś oczywiście Rosja. Jej żołnierze „sił pokojowych” w Górskim Karabachu staną się zbędni. Co więcej, już wcześniej rozczarowana brakiem wsparcia ze strony sojusznika Armenia może zmienić wektory polityki zagranicznej. Nie jest przypadkiem, że tuż przed wizytą w Moskwie Paszynian oświadczył, że jeśli Erywań uzna, że członkostwo w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (organizacji zdominowanej przez Rosję) nic mu nie daje, to po prostu OUBZ opuści. A jeśli już nawet Armenia przestanie potrzebować Rosjan (mają bazę wojskową w armeńskim Giumri), to komu oni w regionie mieliby być potrzebni?

od 16 lat

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

H
Hamlet
Tam pokój długo nie potrwa. Niestety.
Wróć na i.pl Portal i.pl