Ukraina pod presją, Rosja ma czas, Zachód zdecyduje. Prognoza wojenna na 2024 rok

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
W 2024 roku Ukraina skupi się raczej na działaniach defensywnych.
W 2024 roku Ukraina skupi się raczej na działaniach defensywnych. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy/Facebook
Nieudana ukraińska kontrofensywa stała się kluczowym wydarzeniem minionego roku. Zmieniła założenia Kijowa, jego zachodnich sojuszników i Rosji na rok 2024. Najbardziej prawdopodobny scenariusz na ten rok to pozycyjna wojna, przeciąganie konfliktu, aż zostanie zamrożony. Raczej na korzyść Rosji. Bo sprzyjać jej się wydaje sytuacja międzynarodowa: kolejne konflikty w ważnych regionach, wyborcze batalie w UE, a przede wszystkim w USA.

Spis treści

Prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył w niedzielę, że podczas narady ścisłego kierownictwa wojennego generałowie przedstawili mu plan działań w 2024 roku. Raporty złożyli też szefowie wojskowego i cywilnego wywiadu. – Podsumowaliśmy wojenny bilans roku. Przeanalizowaliśmy wyniki prowadzenia działań bojowych i decyzje. Co zrobiliśmy dobrze, a co mogliśmy lepiej – napisał Zełenski na Telegramie. Dodał, że w 2024 roku Ukraina szykuje się do zwiększania produkcji. Ukraiński prezydent spodziewa się, że przyszły rok będzie rokiem wielu globalnych decyzji, a Kijów "musi być w stanie na nie wpływać - aby móc osiągnąć swoje cele". Jakie to są cele? Cóż, wydaje się, że w tej chwili chodzi głównie obronę obecnego stanu posiadania i zbieranie sił na ofensywę, ale już raczej w roku następnym.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz na 2024 rok to kontynuacja wojny pozycyjnej, zaś w następnych latach być może zamrożenie konfliktu. Ale są też dwa inne scenariusze. Drugim, najbardziej prawdopodobnym, jest zmuszenie przez Zachód Kijowa do negocjacji z Moskwą. W jaki sposób? Choćby poprzez zaprzestanie pomocy wojskowej. To byłby kluczowy element wracającej polityki resetu. Trzeci scenariusz, na ten moment najmniej prawdopodobny, ale jednak nie dający się wykluczyć, to kompletna wojenna porażka Rosji wynikająca jednak nie z sytuacji na froncie, ale upadku reżimu Putina i implozji Federacji Rosyjskiej (scenariusz podobny do wydarzeń z 1917 roku).

Wojna w 2024: różne scenariusze

Raport GLOBSEC, przygotowany przy udziale byłego ukraińskiego wiceministra obrony Wołodymyra Gawriłowa i wspierany przez UE, kreśli pięć scenariuszy na lata 2024-2025. Za najbardziej prawdopodobny (31%) eksperci uznają wieloletnią wojnę na wyniszczenie i "rozpuszczenie" wojny rosyjsko-ukraińskiej w III wojnie światowej (27%). Scenariusze zamrożonego konfliktu z politycznym rozstrzygnięciem i wyzwolenia Ukrainy bez politycznego rozstrzygnięcia są równie prawdopodobne (po 18%). Najmniej prawdopodobne jest całkowite zwycięstwo Ukrainy z reparacjami i procesami przeciwko rosyjskiemu przywództwu (3,8%).

Poważniejsze rozmowy pokojowe są mało prawdopodobne: obie strony postrzegają przegraną jako zagrożenie dla własnej egzystencji. Przebieg wojny zależeć będzie przede wszystkim od skali pomocy Zachodu dla Ukrainy, a z tym wiąże się rzecz jasna kwestia wyborów prezydenckich w USA. - Rosja może wygrać, jeśli Donald Trump zostanie ponownie wybrany na prezydenta USA - mówi w wywiadzie dla „The New York Magazine” John Nagle, ekspert ds. strategii wojskowej i wykładowca w US Army War College. Skąd ta opinia? Wydaje się, że większość ekspertów uważa, że Trump będzie prowadził dużo bardziej uległą wobec Moskwy i krytyczną wobec Kijowa politykę, niż Biden. Z drugiej strony, warto pamiętać, że za prezydentury Trumpa Rosja nie pozwoliła sobie na żadną agresję zewnętrzną.

Order of Battle 2024: Ukraina vs Rosja

Wyczerpana ciężką, a nieudaną kontrofensywą Ukraina potrzebuje czasu na odbudowanie potencjału i możliwe, że będzie zdolna do rozpoczęcia nowej znaczącej kontrofensywy przeciwko wojskom rosyjskim dopiero w 2025 roku - donosi dziennik "Wall Street Journal", powołując się na zachodnich dyplomatów i strategów wojskowych. Możliwe, że obecnie ukraińskie siły przygotowują się po prostu do długotrwałego powstrzymywania wszelkich dalszych rosyjskich postępów na froncie.

Zdolność Ukrainy do odzyskania kolejnych terytoriów jest obecnie kwestią wątpliwą ze względu na przestawienie rosyjskiej gospodarki na tory wojenne, impas w sprawie pomocy dla Ukrainy w USA oraz trudności z nową transzą pomocową od UE, która może być zmniejszona albo opóźniona (opór Węgier). W Kijowie rosną napięcia między prezydentem Wołodymyrem Zełenskim a naczelnym dowódcą gen. Wałerijem Załużnym, część wojskowych na froncie oszczędza amunicję, bo nie wie, na jak długo wystarczą zapasy. Zdaniem zachodnich strategów najlepszy możliwy scenariusz zakłada, że przyszły rok będzie okresem pozwalającym na odbudowanie sił ukraińskiego wojska. Zgodnie z tym scenariuszem ograniczona liczba ukraińskich wojskowych trzymałaby rosyjskie siły w bezpiecznej odległości, a w tym czasie kraje NATO miałyby czas na przeszkolenie nowych ukraińskich żołnierzy, zwiększenie produkcji uzbrojenia i uzupełnienie ukraińskich składów.

Ołeksandr Kowalenko, ukraiński analityk wojskowy z Ukraińskiego Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem, uważa, że sukces ukraińskich sił zbrojnych w 2024 roku będzie bezpośrednio zależał od dostaw zachodniego uzbrojenia. Ukraina potrzebuje znacznie więcej artylerii, czołgów i broni rakietowej. - Pole bitwy nie jest patem, ale dynamiczną równowagą - mówi Wesley Clark, emerytowany generał armii amerykańskiej i były dowódca NATO w Kosowie. W 2024 roku może się ona zmienić "w każdej chwili: w wyniku błędnych kalkulacji przywódców, awarii logistycznej, przełomu technologicznego lub braku woli politycznej". Nie można jednak zapominać o motywach politycznych.

Ambitne cele Rosji

Ośmielona zatrzymaniem ukraińskiej kontrofensywy Rosja powróciła do maksymalistycznych celów wojennych na Ukrainie. Putin niedawno południową Ukrainę nazwał "ziemiami rosyjskimi", ukraińskie wybrzeże Morza Czarnego domem "rosyjskiego narodu", a Odessę jako "rosyjskie miasto". Sugeruje to być może, że projekt Noworosji z 2014 r. i zamiar otwarcia korytarza lądowego do Odessy (odcięcia Ukrainy od Morza Czarnego) na początku 2022 r. powracają do agendy Moskwy. Putin chce "złamać wolę Zachodu, by podżegać i wspierać juntę kijowską oraz zmusić ją do strategicznego odwrotu".

Ważną datą dla Putina są wybory prezydenckie 17 marca. Będą tak ewidentnie sfałszowane, że obserwatorom z zewnątrz trudno jest traktować je poważnie. Ale Putin traktuje je poważnie. Bez wątpienia chciałby do tego czasu odnieść jakieś namacalne zwycięstwo – np. zajęcie całego Donbasu, które pozwoliłoby mu powiedzieć, że główne cele wojny zostały osiągnięte. 14 grudnia Putin powtórzył rosyjskie cele tzw. specjalnej operacji wojskowej jako "demilitaryzację" i "denazyfikację" Ukrainy. Rosja będzie przynajmniej dążyć do przejęcia pełnej kontroli nad terytoriami, które ogłosiła formalnie i konstytucyjnie rosyjskimi: obwodami ługańskim, donieckim, zaporoskim, chersońskim.

Ostrzegawcze sygnały dla Putina

Putin już teraz zwiększa represje, aby utrzymać swój reżim, czego nie musiałby robić, gdyby jego "specjalna operacja wojskowa" przebiegała zgodnie z planem. Rosjanie coraz bardziej odczuwają rzeczywiste koszty wojny. Po pierwsze, Moskwa nie była w stanie ukryć ogromnych i rosnących strat bojowych pomimo kontroli nad mediami, co wywołało więcej dyskusji na temat tego, w jaki sposób te straty i ucieczka Rosjan za granicę pogłębiają upadek demograficzny kraju. Znaczące straty wojenne spowodowały masowy odpływ młodych Rosjan i ich rodzin z kraju, zmuszając Putina do przyjęcia coraz bardziej radykalnych i represyjnych środków w celu zebrania armii do walki na Ukrainie. Takie podejście zagraża przyszłości gospodarczej Rosji, pozbawiając ją wykształconej klasy, której potrzebuje do modernizacji.

Putin utrzymał wzrost PKB dzięki ogromnym zastrzykom gotówki do sektora wojskowo-przemysłowego, ale nie był w stanie wesprzeć ani utrzymać innych części rosyjskiej gospodarki. W rezultacie rozprzestrzeniają się poważne niedobory produktów (choćby słynna sprawa deficytu jaj), a inflacja szaleje. Prawdziwy stan rosyjskiej gospodarki podważa zawarty dawno temu przez Putina pakt społeczny z Rosjanami: że zagwarantuje on wyższy standard życia w zamian za całkowite podporządkowanie się jego kaprysom politycznym. Analitycy coraz częściej wskazują, że gospodarka wojenna, na której opiera się obecnie Putin, nie jest zrównoważona i nie będzie promować zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Te problemy niekoniecznie doprowadzą do masowych demonstracji na ulicach lub intryg rosyjskiej elity na rzecz obalenia Putina, zmuszając go i jego otoczenie do zmiany kursu. Kontrola Putina nad osobami znajdującymi się blisko tronu jest zbyt duża.

Rosja liczy na zmęczenie Zachodu

Putin powiedział to dość wyraźnie na swojej konferencji prasowej 14 grudnia: „Oni [Ukraińcy] dostają wszystko za darmo. Ale te gratisy mogą się skończyć w pewnym momencie i wygląda na to, że już zaczynają się kończyć”. Pojawiły się - szeroko nagłośnione - problemy z kolejnymi dużymi transzami wsparcia ze strony UE i USA. Problem z UE polega na węgierskim wecie wobec jakichkolwiek funduszy dla Ukrainy, ale albo zostanie to wkrótce przezwyciężone, albo nawet jeśli nie, istnieją obejścia, które ostatecznie doprowadzą do pożądanego rezultatu. Problem w Stanach Zjednoczonych odzwierciedla wysiłki republikanów, by powiązać wsparcie dla spraw zagranicznych z działaniami mającymi na celu powstrzymanie napływu imigrantów z Meksyku. Najnowsze doniesienia sugerują, że porozumienie w Senacie jest coraz bliżej, ale nie zostanie sfinalizowane przed końcem stycznia, zakładając, że nie będzie dalszych opóźnień. Nawet z tymi nowymi pakietami niektóre niedobory - szczególnie pocisków artyleryjskich - będą kontynuowane. Zaczyna to już być odczuwalne w operacjach na pierwszej linii frontu, tak że dowódcy muszą racjonować przydziały, dokonując niezręcznych priorytetów w zakresie potrzeb operacyjnych.

W wywiadzie dla „The New York Magazine” John Nagle, ekspert ds. strategii wojskowej i wykładowca w US Army War College, mówi, że Ukraina odniosła uderzający sukces, ale Rosja ma po swojej stronie czterokrotnie większe zasoby mobilizacyjne i zapasy broni. Dlatego Rosja już co najmniej nie przegrała. - Konflikt zbliża się do zamrożenia. W nowoczesnej wojnie bardzo trudno jest przełamać przygotowaną obronę - uważa Nagle. - Jest jednak prawdopodobne, że w 2024 r. nadal będziemy świadkami postępów ukraińskich sił zbrojnych, na przykład po otrzymaniu myśliwców F-16". Rok 2024 będzie jednak najtrudniejszym rokiem dla Ukrainy od 2014 roku. W najlepszym przypadku może to być rok wojny pozycyjnej; w najgorszym przypadku konflikty wewnętrzne i niewystarczające wsparcie ze strony Zachodu doprowadzą do okupacji nowych terytoriów we wschodniej i południowej Ukrainie.

źr. Bell.io, Radio Swoboda, Jamestown Foundation

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl