Prywatne kontakty Krzysztofa Rutkowskiego z policją. A w tle sprawa Iwony Wieczorek

Gabriela Jatkowska
Gabriela Jatkowska
Krzysztof Rutkowski w trakcie jednej z konferencji przed KWP Gdańsk
Krzysztof Rutkowski w trakcie jednej z konferencji przed KWP Gdańsk Gabriela Jatkowska
Krzysztof Rutkowski to postać, której nie trzeba przedstawiać. Jego rozpoznawalny styl, z charakterystyczną fryzurą, znają wszyscy. Mówi się o nim „najsłynniejszy detektyw w Polsce”, choć licencją detektywa pochwalić się może jego żona, na którą jest zarejestrowane Rutkowski Biuro Detektywistyczne. Teoretycznie nie powinno nas interesować, z kim Rutkowski spędza czas wolny. Jednak jeśli jest to oficer z Komendy Głównej Policji, który w ramach Biura Kryminalnego nadzoruje najważniejsze śledztwa KGP, w tym sprawę zaginionej Iwony Wieczorek, wypada zastanowić się, na ile takie kontakty są dopuszczalne.

Spis treści

O zupełnie prywatnym spotkaniu Krzysztofa Rutkowskiego z rzecznikiem KGP Mariuszem Ciarką było głośno już ponad rok temu. Zostało ono udokumentowane zdjęciami, z których wynika, że panowie znają się całkiem dobrze. Rutkowski nie kryje zresztą swoich kontaktów z policją, niektórych funkcjonariuszy nazywa przyjaciółmi, w tym Ciarkę. Co do wspomnianego spotkania, obaj panowie stwierdzili, że było zupełnie przypadkowe i wciąż, oczywiście, prywatne.

To jak cię odbierają, zależy od tego, kto dzwoni

Tymczasem w grudniu 2022 roku do Rutkowskiego dzwoni komisarz Łukasz Makoś. Jest w towarzystwie innych policjantów, o czym sam informuje Rutkowskiego. Detektyw i policjant rozmawiają m.in. na temat wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji, który wypalił w rękach samego komendanta Jarosława Szymczyka. Śmichy-chichy, temat jest wówczas na fali. Łukasz Makoś, czego nie kryje w rozmowie, chce umówić się z Rutkowskim na spotkanie towarzyskie, właśnie jest w drodze do Łodzi. Rutkowski tego dnia jest jednak w Warszawie. – Jak wrócę, zrobimy sobie spotkanie w stylu „zespół, pląsy – cztery k...y, dwa alfonsy” – mówi śmiejąc się Rutkowski. Rozmawia na głośnomówiącym, przy dziennikarce siedzącej obok. Nie kryje tego zresztą przed Makosiem.

Rozmawiają swobodnie, Rutkowski prosi o jego wsparcie w trakcie najbliższego spotkania z naczelnikiem komendy w Łodzi. Wszystko teoretycznie w porządku, ot rozmowa dwóch znajomych, jeden drugiego prosi o jakąś przysługę. Pozostaje jednak pewne „ale”. Czy Makoś, nadzorując dziś śledztwo m.in. dotyczące Iwony Wieczorek, powinien jednocześnie utrzymywać bliskie, zupełnie prywatne stosunki (wskazuje na nie ton i przebieg rozmowy) z Rutkowskim? Najsłynniejszy detektyw zajmował się sprawą zaginionej w 2010 roku gdańszczanki niemal od pierwszych dni po jej zniknięciu.

Rola Rutkowskiego w sprawie Iwony Wieczorek

Przypomnijmy. Rutkowski wkracza do akcji na trzeci, może czwarty dzień od zdarzenia. Jest 20, może 21 lipca 2010 roku, do Gdańska przyjeżdża na prośbę rodziny Iwony. Natychmiast też wszczyna poszukiwania, udaje mu się zorganizować wcześniej niezabezpieczony słynny już monitoring z „ręcznikiem”, czyli mężczyzną idącym 17 lipca 2010 roku po godzinie 4:00 rano za Iwoną Wieczorek bulwarem nadmorskim. Zdobyty przez Rutkowskiego monitoring to niewątpliwie jego sukces, po którym sprawa nabiera przyspieszenia i niespotykanego rozgłosu.

Przez kilka kolejnych miesięcy jego biuro detektywistyczne jest w posiadaniu komputera Iwony. W trakcie aktualnie prowadzonego śledztwa pod nadzorem Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Krakowie i przy udziale policjantów z Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw KSP (nadzorowanych przez Biuro Kryminalne Komendy Głównej) odnaleziono ślady, wskazujące na usuwanie plików z komputera Iwony Wieczorek. Zarzuty usuwania, być może ważnych dla tego śledztwa, informacji postawiono Pawłowi P., koledze Iwony Wieczorek, który bawił się z nią i znajomymi w noc jej zaginięcia w sopockim klubie.

Tymczasem Rutkowski pytany o to, zasłania się dziś niepamięcią, ale przyznaje, że komputer ów był przez jego specjalistów badany. Nie było w nim „nic interesującego”, specjaliści Rutkowskiego nie znaleźli w nim śladów usuwania jakichkolwiek plików. Dlaczego?

Gorąca linia Rutkowski kontra oficer policji

Wracając zaś do rozmowy Rutkowski-Makoś. Czy w trakcie prywatnych spotkań panowie mogą rozmawiać na temat aktualnie toczącego się śledztwa ? Omawiać szczegóły, posunięcia, potencjalne zarzuty, które mogą być w tej sprawie postawione? Czy tego typu spotkania osoby mającej bezpośredni nadzór nad śledztwem zaginionej Iwony Wieczorek może rodzić niebezpieczeństwo przekazania informacji ze śledztwa osobie postronnej, którą niewątpliwe jest Rutkowski? Jaka jest granica przyjaźni i prywatnych kontaktów? Czy Krzysztof Rutkowski, pomagający przez kilka lat rodzinie Iwony, ale jednocześnie robiący swoisty PR na tej sprawie, mógłby być żywo zainteresowany najnowszymi informacjami na ten temat?

Dzwonimy do Rutkowskiego i dopytujemy o jego rozmowę z Łukaszem Makosiem. Rutkowski zaprzecza, wmawia, że nie ma żadnych prywatnych kontaktów z policjantami, że nawet jeśli rozmawiał, to może z jego bratem.

Jednak przebieg rozmowy, w trakcie której Krzysztof Rutkowski relacjonuje Makosiowi swoje spotkanie z Mariuszem Ciarką (rzecznikiem KGP), wskazuje konkretnie na Łukasza Makosia, który pracuje w Biurze Kryminalnym KGP. Ciarka miał mu, jak relacjonuje przez telefon Rutkowski, opowiedzieć, jak Makosia ściągnęli z Pragi, gdzie wcześniej był naczelnikiem Wydziału Kryminalnego, do Komendy Głównej. To jednoznacznie wskazuje na to, że dzwonił właśnie ten Makoś nie jego brat. – Ja nawet nie wiem, czym się Makoś zajmuje – twierdzi dziś Rutkowski. I zaprzecza jakimkolwiek rozmowom o charakterze zawodowym. A także prywatnym. Zapewnia, że na tematy zawodowe z Makosiem nie rozmawiał nigdy, na wódkę z nim nie chodził.

– Jeżeli chcesz opluwać chłopa, to zaskarżymy cię do sądu, i ja i on – rzuca w rozmowie Rutkowski. I dodaje, że zezna przed sądem, że nie rozmawiał z żadnym Makosiem.

Czy policjant może spotykać się z kim chce?

O kontakty wysoko postawionego funkcjonariusza Komendy Głównej z byłym detektywem Rutkowskim pytamy w Małopolskim Departamencie PK. Wysyłamy pytania, w tym m.in. o to, czy zdaniem Prokuratora Piotra Krupińskiego, nadzorującego śledztwo ws. Iwony Wieczorek, sytuacja ta może zagrażać prowadzonemu śledztwu. Oto niektóre z naszytych pytań:

Jak tutejsza jednostka prokuratury prowadząca śledztwo w sprawie Iwony Wieczorek odnosi się do prywatnych kontaktów Pana Łukasza Makosia z Wydziału Kryminalnego Biura Kryminalnego Komendy Głównej, które ma nadzór policyjny nad tym śledztwem, z panem Krzysztofem Rutkowskim? Osobą, która od pierwszych dni po zaginięciu Iwony Wieczorek prowadziła swoje śledztwo z ramienia Biura Detektywistycznego?

Czy takie kontakty, prywatne wyjścia na spotkanie towarzyskie, mogą w jakikolwiek sposób zaszkodzić toczącemu się śledztwu?
Czy nie zachodzi ewentualność ujawnienia tajemnicy śledztwa, czy jakichkolwiek informacji Krzysztofowi Rutkowskiemu, a co za tym idzie - szerszemu gronu?

Krakowski Departament Prokuratury Krajowej, który zwykle praktycznie nie udziela odpowiedzi na postawione pytania, tym razem odpowiada, ale zgodnie z procedurą odsyła swoje odpowiedzi do rzecznika prokuratury. Ten jednak, zasłaniając się śledztwem dotyczącym Iwony Wieczorek, przekazuje standardową formułkę o nieudzielaniu informacji ze względu na dobro śledztwa. To samo dobro, które zagrożone jest kontaktami oficera policji z KGP z byłym prywatnym detektywem.

Policyjna etyka

„Policjant nie może wykorzystywać swojego zawodu do celów prywatnych, a w szczególności nie może wykorzystywać informacji uzyskanych w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych ani uzyskiwać informacji do tych celów przy użyciu służbowych metod” - czytamy w punkcie 12 Zasad Etyki Policjanta wydanych wraz Rozporządzeniem nr 808 z dnia 31 grudnia 2003 roku.
Próbowaliśmy porozmawiać z Łukaszem Makosiem i zapytać o jego znajomość z Rutkowskim.

– Może później się zdzwonimy, mam spotkanie, w poniedziałek idę na urlop, po siódmym jestem w pracy.

Ponowny kontakt kończy się odłożeniem słuchawki przez Makosia; nie chce się wypowiadać na ten temat.

– Rutkowskiego zna – przynajmniej ze słyszenia – prawie każdy policjant. Każdy powyżej trzeciego roku służby powinien mieć o nim wyrobione zdanie – zwłaszcza, jeżeli pracuje w pionie kryminalnym. Rozmowa z nim powinna w dużej mierze polegać na „gryzieniu się w język” – mówi w rozmowie z nami mł. insp. Andrzej Kawczyński, były naczelnik Terroru Kryminalnego i Zabójstw KSP.

Tło sprawy śledztwa ws. zaginionej Iwony Wieczorek

Krakowska prokuratura bardzo zdawkowo (żeby nie powiedzieć - wcale) informuje opinię publiczną o swoich posunięciach. Tymczasem przypomnijmy, Mariusz Ciarka, czyli także osoba znająca się z Rutkowskim (Krzysztof sam opowiada o swoich relacjach z Ciarką), w połowie 2021 roku ogłasza rychłe zakończenie śledztwa i podaje nawet termin - koniec 2021 roku. Co jak wiemy, nie nastąpiło. Wiemy natomiast, że informacje te nie były uzgadniane z krakowską prokuraturą. Dlaczego rzecznik Komendy Głównej zdecydował się wówczas na wygłoszenie takiego komunikatu?

Jak się ma jego znajomość z Rutkowskim do pełnionej przez siebie funkcji rzecznika policji? Na ile można sobie pozwolić w trakcie takich prywatnych spotkań przy wódeczce, a gdzie dobro i tajemnice śledztwa?

W trakcie wielu lat toczącego się (zamykanego i wznawianego) śledztwa, Krzysztof Rutkowski naprowadzał organy śledcze na kolejne tropy. W sierpniu 2010 roku ogłosił, że odnalazł słynnego „Ręcznika” – bezdomny mężczyzna wskazany przez detektywa okazał się być osobą niezwiązaną ze sprawą. Nie był „Ręcznikiem”. W 2011 roku Rutkowski nakierowuje śledczych na trop związany z niejakim „Szczachą”, który miał się pochwalić innej osobie informacją, że wraz z dwoma mężczyznami uprowadził i zgwałcił zaginioną z Gdańska. 3 stycznia 2021 roku „Szczacha” powiesił się w swoim mieszkaniu, nie pozostawiając informacji o swoim rzekomym udziale w uprowadzeniu Iwony. Rutkowski jednak nalega, żeby zbadać wątek tego samobójstwa, bo „Szczacha” być może miał wyrzuty sumienia. Policja sprawdza logowania „Szczachy” – w dniu, w którym doszło do zaginięcia Wieczorek, mężczyzny nie było w Trójmieście. Ostatnie z kolei czynności policyjne wokół Zatoki Sztuki mogą sugerować szukanie przez śledczych powiązania zaginięcia Wieczorek z towarzystwem biznesowo gastronomicznym, które to Rutkowski od początku aż do dziś bezwzględnie wyklucza.

Oczywiście jako detektyw (co prawda bez licencji) ma prawo do badania pojawiających się wątków. Dopóty, dopóki nie wkracza na ścieżkę kontrolowanych sensacji, mających nadać rozgłos jego agencji detektywistycznej. Do takiej sytuacji doszło w maju 2021, kiedy na wydmach w Sopocie żona Rutkowskiego wykopuje bluzkę, spódnicę rajstopy (Iwona nie miała na sobie rajstop 17 lipca 2010 roku) oraz dwa, całkiem dobrze zachowane, noże (wątpliwe, by mogły leżeć w piasku 11 lat). Za każdym razem media krzyczą o nowych przełomach, Rutkowski zaś – zwołuje kolejne konferencje.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Grubcia
Jak on może być detektywem bez licencji? Więcej szumu niż pracy. Bierze pieniądze od ludzi a gówno robi…. Obudźcie się ludzie i przestańcie ich promowac!!!!
P
Pół-torej gościa ;)
17 lutego, 20:34, Gość:

Uwielbiam czlowieka.

Rutkowski na prezydenta (cyrku w Pierdziawicach).

Mnie on też zadziwia. Popatrz jaki pomysłowy włosy z pi/czy jakiejś starej k..rvy se na łeb przeszczepił i owłosionego zgrywa :))

G
Gość
Watpliwe że noże mogą leżeć 11 lat w piasku na wydmach??? Mogą ! W zależności od warunków pogodowych i materiału z czego zostały zrobione. Rutkowski to CELEBRYTA jego żona ,również udziela się na Insta i udaję Rozenkową z marnym skutkiem. Robią swojemu synowi złą robotę moim zdaniem ale to jej sprawa ich wychowanie.Jeśli Rutkowski pomaga to ok niech szuka i się udziela ale jeśli przeszkadza lub kontaktuje się z Policją w sposób zagrażający przeprowadzanym śledztwom powinien być ukarany i powinno być to mu zakazane Policji też. On może POLICJI dawać cynk ale Policja jemu NIE ! I TYLE.
s
stado szKOdników
18 lutego, 16:55, Państwo PiS:

Firma-krzak, która dostaje 55 milionów od NCBiR oraz Partia Republikańska (Adam Bielan, Kamil Bortniczuk, Łukasz Mejza) pod tym samym adresem? Proszę bardzo. To na pewno tylko przypadek.

Nieprawdopodobny zbieg okoliczności. 27-latek dostał ogromną kasę; adres jest taki sam, jaki miała Partia Republikańska

Spółka założona przez 27-latka, powstała na 10 dni przed rozstrzygnięciem konkursu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, która od urzędników dostała 55 milionów złotych dofinansowania, mieści się pod adresem, gdzie do niedawna była zarejestrowana Partia Republikańska. NCBiR nadzorował polityk tej partii. Rzecznik Republikanów mówi, że to przypadek.

Konkurs "Szybka ścieżka - Innowacje cyfrowe" od kilku dni jest powodem wyjątkowego zainteresowania mediów. Wszystko za sprawą kontrowersyjnych rozstrzygnięć rozdysponowania 811 milionów złotych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Szczególne kontrowersje wzbudziła dotacja w wysokości 55 milionów złotych dla firmy Postquant.

Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością o kapitale zakładowym 5 tys. zł została założona 10 dni przed terminem składania wniosków. Założył ją 27-letni Kacper Wiśniewski. Jak informowało Radio Zet, wniosek firmy otrzymał najniższą możliwą ocenę dopuszczającą do finansowania, czyli 10 na 16 punktów. Ponadto został zgłoszony w ostatniej chwili, już po godzinie 23. Ostatniego dnia trwania konkursu wydłużono możliwość składania wniosków z godziny 16 do północy. Po terminie składania wniosków zwiększono też ogólną kwotę do rozdysponowania, z 645 mln do 811 mln zł.

Kodomita powołuje się w swojej, skopiowanej z sieci "wypowiedzi" na częściowo wolne, tzw. wybory kontraktowe z 4 i 18 czerwca 1989 roku, w których PZPR i jej satelitom zagwarantowano obsadę co najmniej 299 (65%) miejsc w Sejmie.

Po czym idiota pyta: "zachodnie standardy w życiu publicznym i gospodarce czy wzorce rodem z Moskwy i Pekinu?":)

Pierwsze całkowicie wolne wybory parlamentarne odbyły się 27 października 1991 roku, najpóźniej spośród wszystkich państw dawnego tzw. bloku wschodniego.

Pierwszym wolnym premierem był Jan Olszewski, który stanął na czele rządu mniejszościowego, w skład którego weszło m.in wymienione Porozumienie Centrum Kaczyńskiego.

Rząd został odwołany w związku z realizacją uchwały lustracyjnej z 28 maja 1992. Na jednej z list przygotowanych przez MSW znalazł się wtedy m.in. ówczesny prezydent – TW Bolek czyli Lech Wałęsa ("Wy nie wiecie jak daleko oni zaszli, dlatego trzeba ich błyskawicznie..."), oraz cała masa innych zaangażowanych w życie polityczne agentów SB.

Wydarzenie znane jest bardziej jako "noc teczek", jego przebieg został przedstawiony w filmie dokumentalnym "Nocna zmiana", w którym padają pamiętne słowa Donalda Tuska: "Panowie, policzmy głosy".

Link do filmu poniżej, zainteresowani mogą wyciągnąć wnioski samodzielnie:

https://youtu.be/JKCJP5fX-8I

G
Gość
Pisowskie kulsony i klocek.

Nie dziwi nic.
G
Gość
Uwielbiam czlowieka.

Rutkowski na prezydenta (cyrku w Pierdziawicach).
p
powtorka z rozrywki
Pogromca gumowego pytona i polski chacck morus na ukrainie , stefek z gumy nieslubny syn wodza aztekow.
Wróć na i.pl Portal i.pl