Po co Biden się tu pchał? Czyli wizyta prezydenta USA kolejnym pretekstem do ataków na rząd

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
Prezydent USA Joe Bidena w arkadach Zamku Królewskiego
Prezydent USA Joe Bidena w arkadach Zamku Królewskiego Fot. Adam Jankowski / Polska Press
Wizyta Bidena w Polsce pokazała, jak wielkie szkody poczyniła wewnętrzna wojna polityczna w naszym kraju. Wydarzenie rangi światowej, pokazujące to, jak ważne dziś jest nasze państwo, powinno być powodem do narodowej dumy, niezależnie od poglądów politycznych. Dla znacznej części opozycji okazało się tylko kolejnym pretekstem do ataków na rząd. Nie są w stanie zaakceptować żadnego sukcesu własnego kraju, obawiając się, że może to „pójść na konto” ich przeciwników politycznych. Ciężko o bardziej nieodpowiedzialną dziś politykę.

W tym konkretnie przypadku, Platforma Obywatelska miała naprawdę „trudny orzech do zgryzienia”. Zdyskredytować, szczególnie w obliczu koszmaru, jaki urządził Ukrainie Putin, wydarzenie takie, jak wizytę prezydenta Stanów Zjednoczonych, nie było łatwo. Jednak trzeba przyznać tej partii, że robiła co mogła, wykorzystując do tego funkcyjne względem niej media.

Opozycja: USA wspiera reżim!

Bardzo symptomatyczny dla całości narracji totalnej opozycji był komentarz przebrzmiałej już gwiazdy PO, Tomasza Lisa. Ulubiony dziennikarz Tuska, gdy tylko dowiedział się, że przed wizytą w Warszawie Biden odwiedził Kijów, uznał to za ostateczny dowód tego, że PiS nie jest traktowany poważnie przez USA, ba, że przyjazd prezydenta USA do Warszawy nic nie znaczy. Abstrahując od kretynizmu tego typu „mądrości”, to wypowiedź Lisa dobrze pokazuje, jaka jest polityczna perspektywa PO i jej mediów, nie tylko zresztą w kwestii przyjazdu Bidena. Rzeczywistość oceniają jedynie przez pryzmat PiSu. Partia Kaczyńskiego jest ich jedynym punktem odniesienia.

Nic więcej się nie liczy, ani Polska, ani Europa czy aktualna wojna. Nic więc dziwnego, że przy tak wykastrowanej percepcji, jedyne co wywołała w nich wizyta Bidena to wściekłość i strach. Ta mieszanina emocji, przesłaniająca jakąkolwiek inną refleksję, jest wręcz uderzająca. Czytając kolejne teksty w mediach funkcyjnych względem PO, oglądając występy kolejnych polityków tej formacji (bądź związanych z nią „autorytetów”) w TVN i tego typu mediach, refleksja nad tym, co oznacza ta wizyta dla Polski, była kwestią drugorzędną. Nie analizowano (a jeśli nawet, to pobieżnie) jakie mogą być jej konsekwencje, w jaki sposób zmienia ona naszą sytuację.

Dużo ważniejsze okazało się to, jakie może ona przynieść potencjalne zyski dla PiSu, czy wzmocni ona obecny rząd, w końcu, w jaki sposób można zneutralizować potencjalne korzyści, jakie może dać Kaczyńskiemu wystąpienie Bidena. Okazało się, że wizyta Prezydenta USA jest wręcz zagrożeniem, prezentem dla tego „strasznego reżimu”. Konsekwentne trzymanie się tej narracji przez Platformę i jej media spowodowało, że wręcz wprost wyrażano obawę przed pozytywnymi dla naszego państwa konsekwencjami tego zbliżenia między Warszawą a Waszyngtonem. Okazało się więc, że im ważniejsza jest ta wizyta, im więcej dobrego może przynieść, tym bardziej ich to przeraża, tym większe widzą w niej zagrożenie dla siebie. Nic więc dziwnego, że PO i jej media próbowali zrobić wszystko, żeby w Polakach zasiać przekonanie, że ta epokowa wizyta to nic specjalnego. Próbowano (i próbuje się nadal) także na zewnątrz obniżyć jej rangę.

Przykładowo już od kilku dni (oraz, gdy piszę te słowa, nadal) funkcjonariusze medialni PO z Wyborczej, z Bartoszem Wielińskim na czele, „przypominają”, że polski rząd to tak naprawdę sojusznik Putina. Robią to dokładnie w momencie, w którym Morawiecki jest fetowany w Kijowie a Zelenski dziękuje naszym władzom za bezprecedensową pomoc, która umożliwiła Ukrainie przetrwanie. Znów, nikomu nie odmawiam prawa do najostrzejszej nawet krytyki polskich władz. Tylko to, co robi GW wykracza znacząco poza tego typu działanie. To celowe osłabianie najważniejszego dziś sojusznika Ukrainy w UE, próba zniszczenia jego wiarygodności w momencie zacieśniania sojuszu z USA. Tym samym należy to uznać za działanie na rzecz interesów Kremla.

„Wyjątkowość” PO

Warto jednak zauważyć, że już w trakcie samej wizyty, Platforma częściowo zmieniła narrację. Widząc, jak na przyjazd Bidena zareagowali sami Polacy, rozumiejąc, że nie zdołają przekonać nikogo (poza najtwardszym elektoratem), że to wydarzenie to nic takiego i jest ono właściwie „przy okazji”, próbowali doczepić się do tego sukcesu, pokazać, że są traktowani przez Bidena w sposób równorzędny jak rządzący politycy. W tym momencie, w pewien sposób, można uznać, że sami się „zakiwali”.

O ile narracja o nieistotności, nieważnej jak absurdalna, była przynajmniej konsekwentna, o tyle tutaj mieliśmy już do czynienia z festiwalem pomyłek i żenady. W związku z czym media PO po prostu zdecydowały się kłamać. Okazało się, że krótkie minięcie się Tuska z Bidenem było „spotkaniem przywódców”, że Trzaskowski został potraktowany jak Duda, że jednym z najistotniejszych punktów wizyty Bidena było „spotkanie z Grodzkim”. Doszło nawet do tego, że posłowie Platformy (np. Gajewska) kolportowali fejki, wrzucając zdjęcia z 2014, na których faktycznie Tusk pozuje razem z Bidenem, jako ilustracje tegorocznego „spotkania”.

Jedno jest pewne. Wyraźnie widać, że największym szczęściem PO i jej funkcjonariuszy medialnych byłaby sytuacja, w której Biden odwołał wizytę w Warszawie lub stwierdził teraz, post factum, że jednak się pomylił i był to błąd. Można sobie wyobrazić te erupcje radości ze strony totalnej opozycji oraz jej mediów. Już fakt, że byłby to gigantyczny cios dla Polski, dla jej bezpieczeństwa, okazuje się być zupełnie nieistotny. Liczy się bowiem tylko jedno - partia Kaczyńskiego i walka z nią. To chyba mówi wszystko o tym, jak szkodliwe są konsekwencje skrajnie agresywnej, totalnej wojny, jaką względem PiS zaczęła PO.

Co gorsza, można tu mówić o stałej praktyce tego typu działań ze strony Platformy Obywatelskiej. Dziś po prostu, wyraźnie jak nigdy, z powodu wojny, widać i jej absurdalność (jeśli chodzi o zacietrzewienie) i to, jak groźna ona jest. Warto też zauważyć, że opisywany sposób działania Platformy Obywatelskiej jest zupełnie wyjątkowy, jeśli chodzi o państwa Unii Europejskiej. Tam nie dochodzi do takich sytuacji nigdy, nawet, jeśli temperatura wewnętrznego sporu politycznego jest równie wysoka co w Polsce. Znów, ta „wyjątkowość” Platformy Obywatelskiej uwidoczniła się szczególnie mocno po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej ofensywy na Ukrainę. Wystarczy podać tylko kilka przykładów

Wrogiem państwo i demokracja

Przypomnijmy wydarzenia sprzed prawie już roku. Początek wojny, jej pierwsza faza, losy Ukrainy są wciąż niepewne. Premier Morawiecki wraz z prezesem Kaczyńskim decydują się odwiedzić Kijów w tym niesłychanie gorącym momencie. Znów, niesamowite wydarzenie, wręcz epokowe, piękna deklaracja solidarności. Co robi opozycja i jej media? Rozpoczynają ostrzał - że po co, że propaganda, że bez sensu, że durne to etc. etc.

W sieci jej zwolennicy rozpętują prawdziwą nawałnicę hejtu, pełną życzeń w stylu „oby już tam zostali na zawsze”, „ten jeden raz trzymam kciuki za Putina” etc. Razem z naszymi politykami do Kijowa pojechał też premier Czech. Symptomatyczne było zajrzeć do czeskich mediów wtedy. Okazało się, że w tej kwestii jest pełne poparcie dla premiera, mimo różnic politycznych. Powyższy przykład wcale nie oznacza, że temperatura sporu politycznego w Czechach jest dużo niższa niż w Polsce. Że kochają się nawzajem, a podczas debat dają sobie kwiatki. Bywa tam równie „gorąco” jak w Polsce.

Różnica polega na czymś innym. Tam media i klasa polityczna rozumie jedno, że w pewnych, określonych sytuacjach dany polityk reprezentuje państwo. Nie swoją partię ale wszystkich, całość wspólnoty politycznej. Tym samym dane wydarzenie zostaje wyrwane z, typowego zresztą dla systemów demokratycznych, konfliktu politycznego między rządem a opozycją. Nie trzeba zresztą odwoływać się do tak radykalnych, kryzysowych sytuacji (chociaż, raz jeszcze, to, że do opisywanej patologii dochodzi w trakcie wojny, dodaje ponurości tej sprawie) żeby pokazać, że, kolokwialnie rzecz ujmując, może być inaczej. Weźmy przykład Francji i… piłki nożnej.

Lawina najostrzejszej krytyki, jaka czasem spada na macrona, jest w francuskiej polityce wewnętrznej gigantyczna. Bywa że, czytając niechętnych mu publicystów, mam wrażenie, że osiągają oni prawie poziom chamstwa funkcjonariuszy GW czy Newsweeka względem Kaczyńskiego. Jednocześnie, gdy Macron witał on piłkarzy wracających z mundialu, naprawdę niewielu z nich uznało to za okazję to kpin, chamskich żartów i ataku, żeby w ten sposób obniżyć rangę tego wydarzenia. Po prostu uznali, że Macron, dziękując piłkarzom, robi to w imieniu narodu i państwa. Że nie jest to, w takiej sytuacji, moment do wewnętrznej walki.

Jest to perspektywa absolutnie odrzucana przez PO. Ta partia nie zgadza się na żaden moment rozejmu. Tyle że, niezależnie od tego, co sądzimy o tej partii, PiS jednak aktualnie rządzi, ergo reprezentuje nie tylko siebie, ale i Polskę. Tym samym PO, rozpętując wewnętrzną wojnę totalną, decyduje się walczyć nie tylko z PiSem ale i z państwem. Reakcje na wizytę Bidena pokazują to tak wyraźnie, jak się da. Co więcej, w ten sposób PO zaburza także zasady samej demokracji, bowiem to, że PiS ma prawo reprezentować państwo w określonych momentach symbolicznych (na co PO się nie zgadza), to nie widzimisię tej partii.. tylko wyraz woli wyborców, którzy tak zdecydowali. W tym tkwi chyba największa patologia przedstawionej powyżej narracji Platformy. Konsekwentna retoryka wojny totalnej powoduje, że obiektem ataku PO staje się nie tylko państwo ale i… sama demokracja.

Polecjaka Google News - Portal i.pl

rs

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
stary Polak
najważniejsze. święte. konieczne. dorwać się do władzy. nachapać ile się da. urwać zanim państwo padnie i uciec do starej Unii.

(jeśli ktoś widzi inne logiczne wyjaśnienie walki z własnym państwem to proszę go podać. ja jestem za głupi by takowe znaleźć)
Wróć na i.pl Portal i.pl