Koronawirus w Wielkiej Brytanii: 13-latek i 19-latek wśród ofiar śmiertelnych. Rząd wysyła wojsko do walki z epidemią

Brytyjczycy są w szoku, zmarł na koronawirusa 13-letni chłopiec. Nie żalił się wcześniej na żadne dolegliwości.

To Ismail Mohamed Abdulwahab z Brixton, który jest najmłodszą ofiarą epidemii w Wielkiej Brytanii. Jego zrozpaczona rodzina ujawniła, jak zmarł samotnie w King's College Hospital. Członkowie rodziny nie mogli go odwiedzić w obawie przed zakażeniem śmiertelnym wirusem. Trwa w tej chwili zbiórka na pogrzeb nastolatka.

Rodzina chłopca, który niedawno stracił ojca, który chorował na raka, powiedziała, że są „ kompletnie zdruzgotani”.

Jak mówili jego bliscy Ismail zaczął wykazywać objawy koronawirusa i miał trudności z oddychaniem. Został wtedy natychmiast przyjęty do szpitala. Umieszczono go od razu pod respiratorem, a następnie medycy wprowadzili go w stan śpiączki i już się niestety z niej nie wybudził.

Jego szkoła utworzyła stronę Go Fund Me, aby zebrać pieniądze na pogrzeb nastolatka. - Miał zaledwie 13 lat bez żadnych wcześniejszych chorób, dolegliwości i niestety zmarł. Apelujemy o datki, aby pomóc zebrać 4000 funtów na koszty jego pogrzebu, napisano w oświadczeniu.

Kolejna młoda ofiara koronawirusa na Wyspach to 19-letni Luka Di Nicoli. On też nie cierpiał wcześniej na żadne choroby przewlekłe. Trafił do jednego z londyńskich szpitali we wtorek, zmarł niemal natychmiast.

Śmierć Ismaila nastąpiła zaledwie kilka godzin po śmierci 12-letniej dziewczynki zakażonej koronawirusem w Belgii. To najmłodsza ofiara epidemii na naszym kontynencie.

Jak mówiła rzeczniczka rządu belgijskiego Steven Van Gucht, dziewczynka miała wysoką gorączkę i mimo wysiłków lekarzy zmarła. Nie podano żadnych szczegółów na jej temat, nie ujawniono, czy wcześniej nie przechodziła innych chorób.

Była to zarazem pierwsza śmierć dziecka podczas obecnej epidemii w Belgii.

Przed jej śmiercią najmłodszym Europejczykiem, który umarł na śmiertelnego wirusa, był czternastoletni Vitor Godhino, z portugalskiego Porto.

Zmarł on w niedzielę po zakażeniu koronawirusem.

Przed nim najmłodsza ofiara epidemii Vito 16-letnia francuska uczennica Julie Alliot z Paryża. Zmarła w szpitalu w stolicy Francji 25 marca.

Te przypadki pokazują to, przed czym młodych ludzi przestrzegają lekarze na całym świecie: nie jesteście nieśmiertelni! Koronawirus was też może zabić. I zabija.

Młodzi jednak bardzo często bagatelizują groźbę zakażenia, nie przestrzegają zakazów spotkań, udziału w imprezach prywatnych. Stwarzają w ten sposób zagrożenie dla siebie i dla ludzi starszych, którzy po różnych chorobowych przejściach nie mają dużej odporności i koronawirus jest dla nich zabójczy.

Sytuacja w Wielkiej Brytanii pogarsza się z dnia na dzień. Przybywa zakażeń i śmiertelnych ofiar wirusa. Początkowa taktyka rządu Borisa Johnsona polegająca na braku niemal jakichkolwiek restrykcji nie sprawdziła.

Kiedy wprowadzono ograniczenia było już za późno, zaraza rozlała się po kraju. Do akcji trzeba było włączyć wojsko.

- To jest nasza bitwa nad Sommą - mówią mundurowi, którzy obecny kryzys porównują do krwawej bitwy sprzed kilkudziesięciu lat, a których posyła się do walki z zarazą.

Żołnierze kończą właśnie budowę szpitala Nightingale na cztery tysiące łóżek w Londynie. Pierwsi pacjenci mają tam być już w czwartek.

Pułkownik Ashleigh Boreham, który odbył już dwie misje w Iraku, powiedział, że jest to najważniejsza operacja, w jakiej brał udział.

Wybudowany w ciągu dziesięciu dni szpital we wschodnim Londynie będzie miał 4000 łóżek dla pacjentów z koronawirusem, zostaną oni tu przeniesieni z oddziałów intensywnej opieki medycznej z całego Londynu.

Boreham, jako dowódca 256 szpitala polowego City of London odpowiada za personel wojskowy pracujący przy tym obiekcie. Na początek przyjmie on 500 chorych z koronawirusem, docelowo będzie miał 4 tysiące łóżek.

Podobne szpitale powstają w błyskawicznym tempie w Manchesterze, Birmingham i Glasgow, aby odciążyć działające już lecznice, które zaczynaja się korkować z powodu lawiny zakazonych.

Pułkownik Boreham, który pomagał tworzyć szpitale polowe na całym świecie, mówi, że ratuje w ten sposób życie wielu ludzi i, że jest to jego najważniejsza misja.

- Mój dziadek walczył pod Sommą, ja teraz uczestniczę w innej bitwie. Jestem z Londynu, mam przyjaciół i rodzinę w tym mieście. Wielu moich żołnierzy tu pracujących, też pochodzi z Londynu.