Wybory w Rosji: najpierw regionalne, potem prezydenckie. Putin wystartuje?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Putin spotyka się z szefami regionów. Na zdjęciu z liderem Baszkortostanu
Putin spotyka się z szefami regionów. Na zdjęciu z liderem Baszkortostanu kremlin.ru
Kreml już rozpoczął przygotowania do wyborów prezydenckich, które odbędą się na wiosnę 2024 roku. Urzędnicy w administracji prezydenckiej zakładają, że mimo wojny odbędą się one zgodnie z planem. Próbą generalną przed wyborami prezydenckimi, zarówno w wymiarze organizacyjnym, jak i programowym, będą wybory regionalne na jesieni br.

Spis treści

Na jesieni 2021 roku Władimir Putin powiedział, że ma prawo ponownie ubiegać się o urząd prezydenta Rosji, ale nie podjął jeszcze decyzji, czy to zrobi. Prezydent zaznaczył wówczas, że posiadanie tego prawa, jego zdaniem, już ustabilizowałoby krajową sytuację polityczną, ale "jest jeszcze przedwczesne, by mówić, kto i co jest planowane w 2024 roku".

Putin jak Iwan Groźny?

Przyjęte w 2020 roku poprawki do konstytucji zresetowały kadencje prezydenckie Putina i dały mu możliwość kandydowania w wyborach nie tylko w 2024 roku, ale też w 2030 roku. Teoretycznie więc może on rządzić (o wolności wyborów trudno mówić, wynik jest znany z góry) aż do 2036 roku. Miałby wtedy… 84 lata. To by dało mu miejsce w ścisłej czołówce najdłużej rządzących Rosją władców. W sumie 32 lata, a jak dodać kadencję Miedwiediewa (2008-2012), gdy to i tak realnie panował Putin, to nawet 36 lat.

Sam Putin nie zadeklarował jeszcze, czy będzie kandydował. Wszystko wskazuje jednak na to, że tak będzie. Pytanie nie brzmi więc „czy”, ale raczej z jakimi hasłami Putin pójdzie po reelekcję?. Według dziennikarzy „Kommiersanta”, kluczem ma być temat jedności. Co nie dziwi w sytuacji wojny i konfrontacji Rosji ze światem zewnętrznym.

Kreml zamierza przetestować różne technologie na rok 2024 w wyborach regionalnych jesienią 2023 roku. Rozmówcy „Kommiersanta” mówią, że uwaga strategów wyborczych skupi się na nowej warstwie społecznej: weteranach wojny z Ukrainą i ich rodzinach. Można się zastanawiać, czy hojnie wypłacając różnego rodzaju socjalne wypłaty tym ludziom, Kreml już nie buduje przyszłego fundamentu reżimu.

Swego czasu Iwan IV Groźny oparł się na oprycznikach, może Putin oprze się na ludziach zaangażowanych w wojnę, ale też z tej racji faworyzowanych (i nie chodzi tylko o wojskowych, ale też choćby biznesmenów, dziennikarzy i inne kategorie zaangażowane we wspieranie wojny). „Wiedomosti” jeszcze w grudniu pisały, że Jedna Rosja (partia rządząca) planuje wystawiać w wyborach wszystkich szczebli jako kandydatów uczestników wojny z Ukrainą. Podobnie chcą zrobić „opozycyjni” komuniści, LDPR (partia nieżyjącego już Żyrinowskiego) i Sprawiedliwa Rosja.

Zadanie dla gubernatorów

Niezależny portal Wiorstka donosi, że Kreml "przeszedł do nowej fazy przygotowań do wyborów prezydenckich w 2024 roku". W szczególności władze regionalne otrzymały polecenie przygotowania się do kampanii. Ich szefowie otrzymali już zalecenia, by sporządzili listy najważniejszych dla mieszkańców problemów społecznych, które będą musieli rozwiązać w ciągu najbliższych miesięcy, a także by "ocenili nastroje w sieciach społecznych i podjęli działania zmierzające do ich poprawy".

Władze regionów mają zadbać o to, by do wiosny 2024 roku ich lokalne problemy były rozwiązane lub zamiecione pod dywan tak, by nie wpływały negatywnie na notowania władz federalnych, z prezydentem na czele. Szczególną uwagę podczas przygotowań do takich kampanii zwraca się na problemy społeczne. Sztab zbudowany na Kremlu przez Kirijenkę będzie studiował listy i plany dla każdego regionu. O jakie problemy chodzi? Choćby o brak kadry lekarskiej na Dalekim Wschodzie czy problemy z zaopatrzeniem w wodę na południu Rosji.

Kreml polecił też szefom rosyjskich regionów, by przed wrześniowymi wyborami regionalnymi udali się do strefy wojny z Ukrainą i pokazali medialnie w kontekście wojny. Wybory mają się też odbyć w czterech anektowanych przez Rosję obwodach Ukrainy: donieckim, ługańskim, zaporoskim i chersońskim.

Portal Wiorstka zwrócił uwagę, że na 20 gubernatorów, których czekają wybory, już ośmiu w ub.r. złożyło wizytę w strefie przyfrontowej. Siedmiu w grudniu. Jak choćby mer Moskwy Siergiej Sobjanin, który pokazał się w okopach 2 grudnia. W strefę wojny wybrali się też szefowie obwodów samarskiego, iwanowskiego, amurskiego, orłowskiego, jak też szefowie Jamało-Nienieckiego Okręgu Autonomicznego i Kraju Primorskiego.

Udział w wojnie ma być główną dźwignią politycznych karier. Dlatego na front w charakterze ochotnika pojechał niejaki Siergiej Sokoł. Deputowany Jednej Rosji w Dumie FR chce na jesieni walczyć o stanowisko przywódcy Chakasji.

Długa kampania prezydencka

Ostatnie wybory regionalne przed kampanią prezydencką zaplanowane są na wrzesień 2023 roku i będą dotyczyć dość dużej liczby terytoriów. Oznacza to, że będzie można przetestować zarówno pomysły technologiczne, jak i merytoryczne, które mogłyby znaleźć zastosowanie w 2024 roku. W tym roku w co najmniej 20 regionach odbędą się bezpośrednie wybory gubernatorskie, a w 16 regionach wybory do zgromadzeń ustawodawczych.

Kolejne wybory prezydenckie mają odbyć się 17 marca 2024 roku, a kampania wyborcza rozpocznie się po ich oficjalnym wyznaczeniu przez Radę Federacji w grudniu 2023 roku, czyli za niecały rok. Dziennik „Wiedomosti” donosi, że na przełomie stycznia i lutego w obwodzie moskiewskim odbędą się specjalne seminaria dla zastępców gubernatorów ds. polityki wewnętrznej, które m.in. mogą poruszyć temat wyborów prezydenckich.

Kluczową postacią przygotowań do wyborów – i tych w 2024 roku i tych w 2023 – będzie oczywiście odpowiedzialny za politykę krajową wiceszef administracji kremlowskiej Siergiej Kirijenko. Być może te kampanie mogą się okazać decydujące dla jego przyszłości, a dokładniej uzyskania namaszczenia na następcę Putina. Jest o 10 lat młodszy, był kiedyś premierem Rosji, od sześciu lat jest zastępcą szefa administracji prezydenckiej, a realnie numerem 1 na Kremlu.

Kirijenko ma w garści wszystkich szefów regionów, dostał też polecenie budowy administracji cywilnej na okupowanych ziemiach Ukrainy, anektowanych na jesieni 2022. Póki co, jego zadaniem będzie przygotowanie i realizacja wyborów tak, jak chce Putin. Ale kto wie, jak długo Putin po 2024 roku porządzi? Dlatego obecne kampanie można traktować jako przygotowanie sobie przez Kirijenkę dobrej pozycji startowej w wyścigu o sukcesję.

Wiadomo, kto wygra wybory w Rosji. Ale z jakim wynikiem?

Wybory odbędą się w kontekście specjalnej operacji wojskowej, sankcji i eskalacji w stosunkach międzynarodowych. Do tej pory nie ustalono ostatecznie uczestników wyborów prezydenckich. Putin się nie określił, ale kampania jest pisana pod niego. Oczywiście musi mieć jakichś rywali. Zwykle byli to liderzy partii „systemowej opozycji” Żyrinowski, Ziuganow, Mironow, plus ktoś „pozasystemowy”, taki niby kojarzony z „liberalną centroprawicą”. Cóż, tym razem zabraknie Żyrinowskiego (bo nie żyje), ale zastąpi go nowy lider LDPR Leonid Słuckij. Mironow z eserów nie zawiedzie. Z komunistami nie wiadomo jak będzie. Ziuganow może z powodu kłopotów zdrowotnych nie wystartować i zastąpi go wtedy inny komunista (np. Jurij Afonin).

Bardziej od nazwisk „rywali” Putina intrygują oczekiwania wyborcze, jakie postawi Kreml. W 2018 roku słynny był układ „70-70”, czyli od każdego regionu oczekiwano, że na Putina padnie co najmniej 70 proc. głosów przy frekwencji co najmniej 70 proc. Teraz zapewne te liczby będą jeszcze wyższe. Wszak toczy się wojna, musi być jedność narodu wokół Przywódcy.

od 16 lat

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 12

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

O
Onuca Putina
Polskie szmatlawce widac wiedza wiecej niz sam Putin, bo jego "koniec" to juz byl tak z rok temu. Ale ja rozumiem, trzeba podtrzymywac propagande na i tak juz oglupionym do granic mozliwosci narodzie.
G
Gość
Kiedyś nasza oPOzycja jeździła do ruskich na szkolenia z zakresu prowadzenia kampanii wyborczej, teraz też mają swojego człowieka w moskwie więc niech się uczą.
G
Gość
16 stycznia, 23:25, Narmer:

Każdy kto przestudiował historię cywilizacji wie, że tyrani mają zazwyczaj do dyspozycji ok. 20 lat rządzenia. Potem albo giną, albo doprowadzają kraj do upadku. Ta reguła obowiązuje od czasów Starego Państwa (Egipt ok. 5500 lat temu).

ile lat rzadzil Castro czy Franko ??durniu !

G
Gość
16 stycznia, 23:25, Narmer:

Każdy kto przestudiował historię cywilizacji wie, że tyrani mają zazwyczaj do dyspozycji ok. 20 lat rządzenia. Potem albo giną, albo doprowadzają kraj do upadku. Ta reguła obowiązuje od czasów Starego Państwa (Egipt ok. 5500 lat temu).

dlatego w USA zmieniaja sie co 4 lub 8 lat !!

G
Gość
Putin powinien sie wziasc w garsc i powolac porzadna ilosc zolnierzy.to powinien zrobic juz na poczatku wojny .Chyba Putin wie ,ze prowadzi wojne z USA ??!! Amerykanie trupami ukraincow oslabiaja Rosje !!
G
Gość
17 stycznia, 7:34, Gość:

Korzeniem rusofobii w Polsce jest Kaczyński i głośno o tym sam mówi

Czyli po raz kolejny miał rację.

G
Gość
Korzeniem rusofobii w Polsce jest Kaczyński i głośno o tym sam mówi
G
Gość
☭☭☭??☠️kiss MY russia on bedside
N
Narmer
Każdy kto przestudiował historię cywilizacji wie, że tyrani mają zazwyczaj do dyspozycji ok. 20 lat rządzenia. Potem albo giną, albo doprowadzają kraj do upadku. Ta reguła obowiązuje od czasów Starego Państwa (Egipt ok. 5500 lat temu).
n
nemorus
16 stycznia, 22:38, nemorus:

Bez różnicy. Wygrywał ostatnio z ~80% "głosów", przy frekwencji ~70%. I startował rzekomo jako "niezależny", mając realnie poparcie betonu. Nawet jeśli zostanie wystawiony, to nic się w tym kraju nie zmieni. Tego nie da się już bardziej uwidocznić. To kraj, który nie liczy się z niczym. Albo on zniknie, albo inni znikną.

16 stycznia, 22:45, Gość:

Rosja będzie trwała i Polska będzie trwała. Minimum zdrowego rozsądku podpowiada, by jakoś sobie wyobrażać wzajemne stosunki.

Wsadź w ogrodzie dwie rośliny obok siebie - w tym jedną rosnącą w sposób agresywny i ekspansywny. Najlepszy przykład na to, jaki to świat w którym żyjemy. Życie jest tanie i dążyć będzie do przetrwania za wszelką cenę. W Rosji od setek lat wpajane jest, że istnieją wrogowie ludu, których trzeba ujarzmić, lub w inny sposób zniszczyć. Ledwo się ZSRR rozpadł, a już budują nowy. W świecie opartym o zdrowe relacje i partnerstwo nie będzie miejsca dla terrorystów. Świat, na którym nam zależy, jest tworem sztucznym. I dlatego trzeba płacić taką cenę za jego utrzymanie.

G
Gość
16 stycznia, 22:38, nemorus:

Bez różnicy. Wygrywał ostatnio z ~80% "głosów", przy frekwencji ~70%. I startował rzekomo jako "niezależny", mając realnie poparcie betonu. Nawet jeśli zostanie wystawiony, to nic się w tym kraju nie zmieni. Tego nie da się już bardziej uwidocznić. To kraj, który nie liczy się z niczym. Albo on zniknie, albo inni znikną.

Rosja będzie trwała i Polska będzie trwała. Minimum zdrowego rozsądku podpowiada, by jakoś sobie wyobrażać wzajemne stosunki.

n
nemorus
Bez różnicy. Wygrywał ostatnio z ~80% "głosów", przy frekwencji ~70%. I startował rzekomo jako "niezależny", mając realnie poparcie betonu. Nawet jeśli zostanie wystawiony, to nic się w tym kraju nie zmieni. Tego nie da się już bardziej uwidocznić. To kraj, który nie liczy się z niczym. Albo on zniknie, albo inni znikną.
Wróć na i.pl Portal i.pl