"Wybory" prezydenta Rosji wygra Putin. Tak chcą wykręcić rekordy poparcia i frekwencji

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Stoi za nim cała potężna machina państwa, rywale są na pokaz, a poza tym większość Rosjan wciąż popiera obecnego gospodarza Kremla.
Stoi za nim cała potężna machina państwa, rywale są na pokaz, a poza tym większość Rosjan wciąż popiera obecnego gospodarza Kremla. VLADIMIR NIKOLAYEV/AFP/East News
Głosowanie będzie trwało trzy dni, a prezydent Władimir Putin przedłuży swoje rządy o kolejne sześć lat. Stoi za nim cała potężna machina państwa, rywale są na pokaz, a poza tym większość Rosjan wciąż popiera obecnego gospodarza Kremla.

Spis treści

Pierwszy lokal wyborczy został otwarty na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Pierwszy z blisko 100 000 w 11 strefach czasowych Federacji Rosyjskiej, a także na okupowanych terenach Ukrainy, które Rosja nielegalnie anektowała. Głosowanie potrwa trzy dni, a w jednej trzeciej regionów jest ono możliwe także elektronicznie. Wielodniowe i zdalne głosowanie sprawia, że łatwo fałszować wyniki, które będą praktycznie niemożliwe do zweryfikowania. Oficjalnie mają być ogłoszone 18 marca.

Autorytaryzm, nie demokracja

Wybory pod rządami Putina nigdy nie były uczciwe, ale tegoroczne biją wszelkie rekordy pod tym względem, bardziej przypominając głosowania w czasach stalinowskich. Wiele się zmieniło od ostatnich wyborów prezydenckich w 2018 roku, kiedy to liberalny polityk Grigorij Jawliński i celebrytka Ksenia Sobczak mogli kandydować i prowadzić kampanię w opozycji do Putina.

Obecne wybory odbywają się w warunkach, które ekonomista i politolog Kiryłł Rogow nazywa "dojrzałym autorytaryzmem", którego główną cechą "jest to, że opozycja nie ma wystarczających zasobów, aby wywierać jakikolwiek znaczący wpływ na wyniki głosowania lub wyborów" - pisze portal RFE/RL.

„Rywale” Putina

To pierwsze powszechne wybory w Rosji od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny z Ukrainą dwa lata temu. Do wyboru jest czterech kandydatów:

  • Nikołaj Charitonow
  • Władisław Dawankow
  • Władimir Putin
  • Leonid Słucki

Słucki to lider Partii Liberalno-Demokratycznej, następca Władimira Żyrinowskiego. Wiceprzewodniczący Dumy Dawankow to kandydat Nowych Ludzi, zaś komunistów reprezentuje deputowany Charitonow. Żaden z nich nie potępia wojny na Ukrainie ani nie krytykuje bezpośrednio Putina. Wszyscy stanoprzywódcy, a ich start pozwala propagandzie mówić o „demokracji”. Jedynego liczącego się polityka, który krytykuje reżim i wojnę, czyli Borysa Nadieżdina, do wyborów nie dopuszczono.

Jedynym, który prowadził widoczną kampanię (nie nazywając jej jednak kampanią) był Putin. To dla niego piąte wybory. Może startować ponownie dzięki temu, że w 2020 r. z pomocą Dumy przepisał konstytucję.

Takie będą wyniki

Kreml uważa, że pomimo śmierci Aleksieja Nawalnego i wojny, kampania wyborcza "poszła mniej więcej gładko" – pisze portal Meduza. Dwa jego źródła zbliżone do urzędników administracji prezydenckiej odpowiedzialnych za wybory, są przekonane, że uda się osiągnąć wskazane wcześniej cyfry. Zgodnie z planem Kremla, w tych wyborach Władimir Putin powinien uzyskać ponad 80-85 proc. poparcia. Tak, aby pobić wynik sprzed sześciu lat (76,69 proc. głosów). Władze domagają się też od lokalnych urzędników i rządzącej partii Jedna Rosja zapewnienia odpowiednio wysokiej frekwencji – na poziomie co najmniej 70-75 proc. (oficjalna frekwencja wyniosła 67,5 procent w 2018 r.).

Dawankow powinien otrzymać 6-7 proc. i zająć drugie miejsce. Tylko przy dużej mobilizacji starego komunistycznego elektoratu pewne szanse wyprzedzić go ma Charitonow (4-7 proc.). Słucki zaś może tylko marzyć o wynikach swego poprzednika Żyrinowskiego. Góra 3-4 proc. Analitycy twierdzą, że Putin i jego administracja chcą wykorzystać wybory do wzmocnienia legitymacji poprzez pojawienie się masowego poparcia społecznego dla jego rządów, a także dla wojny z Ukrainą i rosnącej konfrontacji Rosji z Zachodem.

DEG i geolokalizacja

Kreml robi wszystko, by podnieść frekwencję wyborczą. Obok znanych od dawna metod jej podnoszenia, w tym roku administracja sięgnęła po dwie techniczne nowinki. Główną innowacją tych wyborów jest skala zastosowania głosowania zdalnego. W 29 regionach - czyli na jednej trzeciej terytorium Federacji Rosyjskiej - po raz pierwszy w wyborach prezydenckich zostanie wykorzystane głosowanie elektroniczne (DEG). Jak donosi BBC, niektórzy pracownicy budżetówki zostali zobowiązani do wysyłania zrzutów ekranu w pracy, aby udowodnić, że zarejestrowali się do głosowania. Zmusza się ich do głosowania elektronicznego już w pierwszym dniu wyborów. Procedura DEG jest tak skonstruowana, że kontrola wyniku jest prawie niemożliwa. Jak przypomina BBC, w wyborach do Dumy w 2021 r. to właśnie wyniki głosowania elektronicznego przesądziły, że niezależni kandydaci w okręgach jednomandatowych w Moskwie, wieczorem prowadzący po policzeniu głosów oddanych w lokalach wyborczych, rano dowiadywali się, że wygrali jednak kandydaci władzy – po doliczeniu wyników DEG.

Niezależna grupa monitorująca wybory Gołos podała, że rządząca partia Jedna Rosja stworzyła projekt o nazwie GEO-SMS, który ma kontrolować frekwencję wyborców z sektora państwowego dzięki narzędziu geolokalizacji. Niezależne media przytaczają np. historię z Astrachania, gdzie kierownictwo jednego z zakładów wręczyło ok. 5 000 pracowników ulotki z instrukcjami, jak głosować. Zgodnie z instrukcjami, mają oni dostać SMS z linkiem, który mają otworzyć, gdy znajdą się w lokalu wyborczym. Link będzie lokalizował ich telefon i zgłaszał kierownictwu firmy, że głosowali. Pracownicy, którzy nie otrzymają wiadomości SMS, mają zamiast tego zeskanować kod QR przedstawiony przez „osobę” w lokalu wyborczym.

Są też inne, bardziej prymitywne metody zmuszania ludzi do głosowania. Przełożeni dostają od administracji wyborczej – oczywiście nielegalnie i po cichu – listy z poprzednich wyborów, gdzie widać, kto głosował, a kto nie. I naciskają na „niepewnych”. Pokazują, że będą wiedzieć, czy pracownik był na wyborach. A kto nie pójdzie, może stracić pracę. Jest kij, więc musi być też marchewka. Wyborcom obiecuje się nagrody za udział w głosowaniu. W stolicy za udział w głosowaniu na odległość (DEG) obiecuje się kody promocyjne do sklepów i restauracji. W Republice Mari El są kupony loterii, w której można wygrać książki czy bony upominkowe. W Swierdłowsku nagrody w loterii są bogatsze - na przykład smartfony i samochody.

Co może opozycja?

Czy śmierć Aleksieja Nawalnego wpłynie na wynik wyborów? Kreml nie obawia się takiej sytuacji, zwłaszcza, że nawet według niezależnego Centrum Lewady, „negatywne emocje” z powodu śmierci Nawalnego odczuwa mniej niż 20 proc. Rosjan. Przeciwnicy Putina będą starali się jednak wprowadzić w życie strategię, jaką zdążył przed śmiercią zaproponować Nawalny: nie bojkotować wyborów, nie zakreślać opcji „przeciw wszystkim”, ale głosować na dowolnego kandydata z wyjątkiem Putina lub oddawać nieważny głos. Taka strategia miałaby osłabić wynik obecnego prezydenta. Czy to zadziała? Reżim może „poprawić” rezultat dokonując już po zamknięciu lokali „korekt” w systemie.

Testem stopnia mobilizacji przeciwników reżimu będzie akcja „W samo południe przeciw Putinowi”. Pomysł polega na tym, aby wszyscy, którzy sprzeciwiają się Putinowi, pojawili się w lokalach wyborczych w niedzielę dokładnie o godzinie 12:00 w masowym i całkowicie legalnym pokazie siły. Problem w tym, że o ty, co jest legalne, a co nie, decyduje władza. Moskiewska prokuratura już ostrzegła, że taka akcja grozi konsekwencjami prawnymi.

Powód do nieuznania wyniku?

Podobnie jak w przypadku innych wyborów od czasu zajęcia Krymu w 2014 roku, Moskwa przeprowadza w tym roku głosowanie także w okupowanych częściach Ukrainy. Władze okupacyjne stosują taktyki zastraszania, aby doprowadzić do pójścia do urn na tych obszarach, a Kreml zachęca ludzi mieszkających w częściach Ukrainy, do których Moskwa rości sobie prawa, ale których nie okupuje, do głosowania elektronicznego. Głosowanie rozpoczęło się wcześnie. Działają lokale wyborcze, ale władze namawiają mieszkańców do głosowania w domach. W rezultacie członkowie komisji z urnami wyborczymi - w towarzystwie uzbrojonych mężczyzn - przychodzą bezpośrednio do domów, podaje BBC. Ukraina potępiła wybory na swoim terytorium. Są one nielegalne w świetle prawa międzynarodowego.

Nie brakuje głosów, że uwzględnianie głosów oddanych na okupowanych ziemiach Ukrainy jest wystarczającym powodem, by świat nie uznał wyborów i reelekcji Putina. Nic jednak nie wskazuje, by jakieś państwo zdecydowało się na tak radykalny krok, jak nieuznawanie w osobie Putina prezydenta Rosji. Jedno jest pewne, te wybory pogłębią autorytaryzm w Rosji. W swoim orędziu o stanie państwa z 29 lutego Putin w dużej mierze zignorował wojnę i przedstawił kosztowną wizję rozszerzonych programów społecznych, rozwoju infrastruktury i wzrostu gospodarczego. Krytycy twierdzą jednak, że wizja ta jest nierealistyczna. To, co jest bardziej prawdopodobne w nowej sześcioletniej kadencji Putina, to przyspieszona militaryzacja społeczeństwa (nowe fale mobilizacji) oraz nieuchronny wzrost obciążeń podatkowych. Wszak wojna potrzebuje ludzi i pieniędzy.

źr. Meduza, BBC Russian, Radio Free Europe/Radio Liberty

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl