Nadieżdin przeciwny wojnie z Ukrainą, idzie na wojnę z Putinem. Wystartuje w wyborach?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Borys Nadieżdin - alternatywa dla Putina, czy marionetka Kremla?
Borys Nadieżdin - alternatywa dla Putina, czy marionetka Kremla? Fot. ALEXANDER NEMENOV/AFP/East News
Jeszcze tydzień temu nikt na Kremlu się nim nie przejmował. Tymczasem poparcie udzielone Borysowi Nadieżdinowi, mało znanemu liberalnemu politykowi, poszło ostro w górę, gdy poparła go rosyjska opozycja. Czy długie kolejki Rosjan chcących złożyć popis pod kandydaturą byłego współpracownika Niemcowa pomogą mu, czy wręcz przeciwnie – sprawią, że Kreml nie dopuści go do wyborów?

Spis treści

60-letni Borys Nadieżdin nie jest anonimowy dla Rosjan, ponieważ przez wiele lat występował w telewizji. Jako "dyżurny liberał" w propagandowych programach. To go uwiarygadnia jako rywala Putina? Czy wręcz przeciwnie? Fakty są takie, że większość znanych postaci opozycji w ostatnich dniach go jednak poparła. Dzięki czemu błyskawicznie zaczęło przybywać podpisów pod kandydaturą radnego spod Moskwy, dawnego współpracownika zamordowanego na rozkaz Putina Borysa Niemcowa. Podpisy już ma. Ale czy Kreml pozwoli na to, by karcie do głosowania pojawiło się nazwisko Nadieżdina, które można tłumaczyć jako "Człowiek Nadziei"?

„Interesujący rozwój sytuacji”

W chwili publikacji artykuły, sądząc po danych ze strony kandydata, podpis pod jego kandydaturą złożyło ponad 197 000 obywateli Rosji. Blisko dwa razy więcej, niż od kandydata partii pozaparlamentarnej oczekuje zgodnie z prawem Centralna Komisja Wyborcza. Estoński parlamentarzysta Marko Mihkelson (Partia Reform), przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Riigikogu przyznaje, że to zaskakujące, iż Nadieżdin zebrał poparcie tak szybko, biorąc pod uwagę skalę represji wobec społeczeństwa. - W Dumie trwają prace nad ustawą, zgodnie z którą każda demonstracja przeciwko Putinowi, przeciwko Rosji, przeciwko wojnie, może prowadzić do konfiskaty mienia. To interesujący rozwój sytuacji, ale byłbym bardzo zaskoczony, gdyby Nadieżdin ostatecznie został dopuszczony do wyborów - powiedział jeden z najlepszych znawców Rosji wśród estońskich polityków.

Nadieżdin był zaangażowany w politykę od lat 90. XX w., działając w różnych partiach politycznych, raz nawet jako członek Dumy. Był również blisko zabitego polityka opozycji Borysa Niemcowa. Dotychczas każdy, kto próbował krytykować Putina, został albo zabity (Niemcow), albo wypędzony z kraju, jak Kasparow i Chodorkowski, albo uwięziony, jak Nawalny. Nadieżdin kandyduje z ramienia centroprawicowej partii Inicjatywa Obywatelska. Opisuje siebie jako "fizyka, przedsiębiorcę, prawnika i polityka" oraz kogoś, kto chce wyciągnąć Rosję z "kolein autorytaryzmu i militaryzacji".

Decyzja opozycji

Nadieżdin wierzy, że zostanie dopuszczony do wyborów, choć wszystko wskazuje na to, że Kreml nie dopuści do wyborów kandydatów opowiadających się przeciwko wojnie. Tak było w przypadku byłej dziennikarki telewizyjnej Jekateriny Duncowej, której kandydatura została zablokowana w grudniu. Nadieżdin, którego nazwisko można potocznie tłumaczyć "człowiek nadziei" ("nadieżda" to po rosyjska "nadzieja"), powiedział, że ma poparcie "dziesiątek milionów ludzi". Powiedział, że jeszcze dwa tygodnie temu nikt nie uwierzyłby, że uda mu się zebrać wystarczającą liczbę podpisów. - Moim celem jest zmiana Rosji. Mogę nie zostać prezydentem 17 marca, ale powinienem osiągnąć jak najlepszy wynik – mówi Nadieżdin.

W styczniu prominentni opozycyjni politycy, blogerzy i eksperci za granicą, w tym Maksym Katz, Jekaterina Szulman i zwolennicy Aleksieja Nawalnego poparli potencjalnego przeciwnika Putina. Na przykład Katz, który jako jeden z pierwszych wezwał do poparcia Nadieżdina, opublikował na Twitterze dziesiątki zdjęć i filmów przedstawiających kolejki w centrach wyborczych, prowadząc kampanię na rzecz polityka w prawie każdym takim poście. Szulman zorganizowała transmisję z Nadieżdinem na swoim kanale YouTube 23 stycznia. Nazwała też podpisanie się pod nim "małą inwestycją", która "wywołuje efekt zaangażowania" i "obywatelskim działaniem, które pozwala poczuć podmiotowość". Poparła Nadieżdina także główna prawniczka fundacji Nawalnego, Liubow Sobol. Czy lider zespołu rockowego DDT Jurij Szewczuk. W rezultacie radnemu z Dołgoprudnego udało się z łatwością uzyskać wymaganą liczbę podpisów do rejestracji w wyborach. Kilka dni temu w punktach zbierania podpisów zaczęły ustawiać się kolejki - nie tylko w Rosji, ale na całym świecie.

Marionetka Kremla?

Fenomen szybkiego wzrostu pozycji Nadieżdina sprawia, że pojawiło się natychmiast pytanie: realny kandydat opozycji czy marionetka Kremla? W kremlowskim "bloku politycznym" już rok temu dyskutowano o możliwości startu liberalnego kandydata w wyścigu prezydenckim, aby pokazać Zachodowi, że takie idee są w Rosji niepopularne. Musiałaby to być osoba znana na Zachodzie, ale nieznana większości rosyjskiego społeczeństwa. Otrzymałby swoje półtora do dwóch procent i to by było na tyle. Ale okazało się, że ludzie Kirijenki, wiceszefa administracji prezydenckiej, który nadzoruje politykę krajową, wybory i regiony, nie mogli znaleźć odpowiedniego kandydata – mówi anonimowo kremlowski urzędnik portalowi Meduza. "Okazało się, że wszystkie odpowiednie osoby miały albo podwójne obywatelstwo, albo status zagranicznego agenta, albo konta i nieruchomości za granicą. Pomysł upadł więc sam z siebie z powodu bezsensowności". To samo mówi inny informator Meduzy, bliski władzom rządzącej partii Jedna Rosja. Zdecydowały one w końcu, że nie potrzeba takiego kandydata: "Nie oglądamy się już na Zachód, nie ma sensu niczego im udowadniać. I nie było sensu robić tego w kraju, z wyjątkiem zwiększenia frekwencji".

Dwóch rozmówców Meduzy zbliżonych do Kremla twierdzi, że urzędnicy Kirijenki, i współpracujący z nim technolodzy polityczni nie oferowali Nadieżdinowi żadnej pomocy. Za to zainteresowanie Nadieżdinem wykazać miała inna kremlowska struktura, tzw. blok informacyjny, kierowany przez Aleksieja Gromowa, który ma napięte relacje z Kirijenką. Ale skończyło się na rozmowach – ludzie Gromowa mieli dojście do Nadieżdina, wszak uczestniczył on w roli "dyżurnego liberała" w propagandowych programach TV. Ale informatorzy Meduzy zapewniają, że Nadieżdin nie jest „projektem Gromowa” mimo tych kontaktów. Sam Nadieżdin publicznie zapewnia, że nie omawiał swojej nominacji z nikim na Kremlu - ani z żadnym z bloków administracji prezydenckiej.

Bogata przeszłość

Kim jest Nadieżdin? Wszedł do polityki w 1990 roku, zostając deputowanym w Dołgoprudnym pod Moskwą, a następnie wiceprzewodniczącym lokalnej rady. Jego pierwsza próba wejścia do Dumy Państwowej - w 1995 r. - zakończyła się niepowodzeniem. Nadieżdin poszedł w biznes. Pracując w firmie posiadającej zakłady chemiczne na przedmieściach Moskwy poznał jednego z czołowych oligarchów Władimira Potanina. Kiedy Potanin zostaje pierwszym wicepremierem rządu (1996), Nadieżdin nieoficjalnie pracuje pod jego nadzorem nad rozwojem przepisów i planuje przenieść się do pracy w aparacie rządowym. Wkrótce tam trafia, ale jako pomocnik Borysa Niemcowa, który też jest wicepremierem. Wkrótce Nadieżdin zostaje asystentem premiera Siergieja Kirijenki, z którym później pracuje w Związku Sił Prawicowych. Z Kirijenką, który w 2016 roku został pierwszym zastępcą szefa sztabu Władimira Putina, Nadieżdin komunikował się do 2020 roku, zaś ostatni raz widzieli się na pogrzebie Borysa Niemcowa.

W 1999 roku Borys Nadieżdin dołączył do rady politycznej partii Związek Sił Prawicowych i został wybrany do Dumy, realizując podobni marzenie swojego pradziadka, który bezskutecznie próbował dostać się do Dumy Państwowej w końcowym okresie istnienia Cesarstwa Rosyjskiego. W 2003 r. nie został ponownie wybrany do Dumy, a w jego karierze politycznej nastąpiła przerwa. Zajmował się biznesem, wykładami. W 2011 r. na krótko dołączył do partii miliardera Michaiła Prochorowa. Projekt szybko upadł. W grudniu 2011 Nadieżdin wziął udział w protestach na Placu Bołotnym przeciwko sfałszowanym wyborom do Dumy. To były największe antyrządowe demonstracje od początku rządów Putina. Ale już chwilę później Nadieżdin wysłał propozycje do sztabów kampanii wszystkich kandydatów na prezydenta, w tym sztabu Władimira Putina, aby zostać ich pełnomocnikiem. Ostatecznie Nadieżdin został pełnomocnikiem lidera Sprawiedliwej Rosji Siergieja Mironowa, a sztab Putina uczynił Nadieżdina swoim obserwatorem. W 2015 r. Nadieżdin poszedł dalej i wziął udział w prawyborach w Jednej Rosji. Jak później wyjaśniał w wywiadzie dla portalu Fontanka, podjął taki krok bo chciał "trollować" polityków rządzącej partii w debatach. Nadieżdin przegrał prawybory.

W 2016 roku próbował powrócić do Dumy, kandydując z ramienia Partii Wzrostu w okręgu Dmitrowa w obwodzie moskiewskim, ale przegrał z trzykrotną mistrzynią olimpijską w łyżwiarstwie figurowym Iriną Rodniną, która reprezentowała Jedną Rosję. W wyborach gubernatorskich w obwodzie moskiewskim w 2018 r. Nadieżdin otrzymał 4,36 proc. głosów. Wreszcie, w 2019 roku, po raz pierwszy od 2003 roku, udało mu się zostać wybranym do organu ustawodawczego władzy - a mianowicie do rady miejskiej w Dołgoprudnym, gdzie rozpoczynał karierę polityczną w 1990 roku. Od początku lat 2000. Borys Nadieżdin jest częstym gościem talk show w federalnych kanałach telewizyjnych, gdzie broni liberalnych poglądów: krytykuje prawa anty-LGBT, wzywa do przestrzegania konstytucji. - Musimy budować normalne stosunki z krajami europejskimi. Wybierzcie innego, nie Putina, wtedy wszystko stanie się normalne - powiedział w maju 2023 r. na antenie NTV.

Wielka Rosja. Wciąż

Jak sam Nadieżdin wielokrotnie podkreślał, główną ideą jego kampanii prezydenckiej jest zakończenie wojny poprzez "najtrudniejsze i najdłuższe negocjacje". Uważa on, że możliwe jest zwrócenie Ukrainie terytoriów, ale nie wszystkich. Jego zdaniem "przytłaczająca większość Krymczan chce mieszkać w Rosji".

Początkowo Nadieżdin nie wygłaszał wyraźnych antywojennych i antyputinowskich oświadczeń. W swoim manifeście wyborczym stwierdził, że Rosja "jako kraj europejski" potrzebuje "zachodniej orientacji". Co więcej, zgodził się z niektórymi twierdzeniami prezydenta. - Trudno polemizować z Putinem, gdy mówi, że świat XX wieku, oparty najpierw na hegemonii USA i ZSRR, a następnie na hegemonii USA i ich sojuszników z NATO, upada. Ale dobrze byłoby dowiedzieć się, kto zdominuje świat XXI wieku. I jak znaleźć najbardziej korzystne i wygodne miejsce dla Rosji - przekonywał, powtarzając inną tezę prezydenta: rola Zachodu będzie spadać, a Chin i Indii rosnąć.

ag

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl