Zwłoki dzieci w beczkach po kapuście

Zwłoki pięciu noworodków schowane były w beczkach po kapuście. To nie scenariusz horroru ale historia, która wydarzyła się naprawdę w Czerniejowie, koło Lublina. Makabrycznego odkrycia dokonano w 2003 roku na posesji jednej z zamożnych rodzin w regionie. Wielodzietna, katolicka rodzina miała dobrą opinię wśród sąsiadów i klientów (prowadzili sklep). Nikt nie spodziewał się takiej zbrodni. Śledztwo wykazało, że wszystkie zabite noworodki były dziećmi Andrzeja i Jolanty K. Jolanta K. przyznała się do wszystkich 5 zabójstw. Ze szczegółami opisywała wstrząsające historie o domowym porodzie, topieniu i podduszaniu noworodków, zawijaniu zwłok w gazety i torby a następnie przechowywaniu w domowej chłodziarce. Jolanta K. broniła się twierdząc, że dokonywała zabójstw dlatego, że bała się męża. Andrzej K. miał nie akceptować kolejnych dzieci w rodzinie. Po dość krótkim śledztwie Jolanta K. została oskarżona o dokonanie 5 zabójstw, zaś Andrzej K. o podżeganie do zbrodni (w toku sprawy udowodniono, że psychicznie znęcał się nad żoną). Odpowiadali łącznie za 10 zbrodni. Pomimo tego, że wynikiem śledztwa były twarde dowody, proces zanim doszło do wydania prawomocnego wyroku minęło 6 lat. Ostateczny wyrok wydał Sąd Najwyższy. 12.02.2010 roku Jolanta K. - została skazana na 25 lat więzienia, zaś Andrzeja K. - na 8 lat.

Zabiła dzieci a ich zwłoki trzymała w beczce po kapuście

Podłożył bombę pod samochód żon

To miała być zbrodnia idealna, ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. 42 latek z Warlubia podłożył bombę pod samochód żony. Bomba nie wybuchła tylko dlatego, że podczas jazdy wypiął się jeden z przewodów mechanizmu zegarowego w ładunku. Małżeństwo było w trakcie rozwodu. W trakcie procesu mężczyzna próbował się bronić, że jego celem nie było zabójstwo tylko wystraszenie żony, podobno tym sposobem chciał ratować małżeństwo. Wyrok za usiłowanie zabójstwa żony, jaki 42 latek usłyszał w sądzie w Bydgoszczy to 15 lat więzienia i 15-letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej.

Oskarżony przyznał się do winy

Kajetan P. "wampir z Żoliborza"

Trudne do wytłumaczenia morderstwo i próba pozbycia się ciała w... bagażniku taksówki. O takiej historii słyszeliśmy na początku 2016 roku. Sprawa okazała się rozwojowa, ponieważ zabójca zdołał uciec z kraju i ukrywać się za granicą. Kajetan P. był poszukiwany przez polską Policję, Interpol, Europol a nawet FBI w 190 krajach na świecie. Zatrzymany na Malcie i przetransportowany do Polski. Oskarżony o brutalne zabójstwo i rozczłonkowanie ciała lektorki języka włoskiego Katarzyny J. Sprawca przyznał się do zabójstwa. Prokuratorom tłumaczył, że poczuł, że musi zabić a na swoją ofiarę wybrał przypadkową kobietę. Po dwóch larach od morderstwa jest szansa na prawomocny wyrok. Kajetan P; długo był badany psychiatrycznie i psychologicznie przez różnych specjalistów.

Kajetan P. odpowie za morderstwo radomianki

Kryminalne historie mają to do siebie, że wciągają. Nie tylko kryminalna fikcja, ale także rzeczywistość. Są takie sprawy, które nie tylko wychodzą na światło dzienne, ale stają się też niezwykłe medialne. Niektóre historie stają się medialne dla dobra sprawy (poszukiwanie zaginionych), inne próbują rozwiązać zagadkę, jeszcze inne prowadzą dziennikarskie śledztwo dochodząc do nowych wątków. Jakimi sprawami w ostatnich latach żyła cała Polska?