1/8
W piątek, późnym popołudniem, policja poinformowała o...

W piątek, późnym popołudniem, policja poinformowała o zatrzymaniu trzech osób w sprawie śmiertelnego potrącenia Anny Karbowniczak. Szczegóły mają być znane najwcześniej w sobotę. My ujawniamy wątek gróźb, które Ania dostała tuż przed śmiercią. Sprawę wypadku i gróźb przejęła Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Kliknij tutaj, przejdź dalej i sprawdź szczegóły --->

2/8
Sprawa ma jednak jeszcze jeden, bardzo istotny wątek....
fot. Nadesłane

Sprawa ma jednak jeszcze jeden, bardzo istotny wątek. Opisujemy go, ponieważ zależy nam, żeby wszystkie wątpliwości w sprawie śmierci dziennikarki zostały wyjaśnione.

W ostatnim czasie Ania dostała groźby związane z tematem, którym się zajmowała. A konkretnie jeden anonim z groźbami oraz drugie, wysłane do jej przełożonych, sfałszowane pismo ją oczerniające.

3/8
Ale po kolei. W marcu w Chodzieży wyszła na jaw bulwersująca...
fot. Kop

Ale po kolei. W marcu w Chodzieży wyszła na jaw bulwersująca historia. Tragicznie zmarł 2-letni Marcel, który – jak się okazało – był ofiarą wielomiesięcznej przemocy domowej. Był bity, podduszany, zjadał karmę dla szczurów hodowlanych i niedopałki. A można było tę gehennę zatrzymać.

Jesienią ubiegłego roku miejscowy szpital w świetle obrażeń na ciele Marcela zgłosił sprawę podejrzenia stosowania wobec niego przemocy. Policja poinformowała chodzieską prokuraturę o złamanej nodze u Marcela. Ale ani policja, ani prokuratura nie zareagowały właściwie. Brakowało zdecydowanych działań i nadzoru. Trwała wymiana pism, pisano notatki. Jego opiekunów nie zatrzymano. Gehenna chłopca trwała. Aż do 12 marca, gdy został uduszony przez

21-letnią matkę Anitę W. Postawiono jej wtedy zarzut zabójstwa, a jej partnerowi 22-letniemu Martinowi K. zarzut znęcania się nad chłopcem. Śledczy zareagowali za późno.

Po śmierci chłopca wyciągnięto konsekwencje wobec chodzieskich prokuratorów i policjantów. Stanowisko stracił szef miejscowej prokuratury rejonowej oraz pani asesor, która bezpośrednio zajmowała się sprawą. Do dymisji doszło także w chodzieskiej komendzie policji. Wobec funkcjonariuszy publicznych podejrzanych o zaniedbania w sprawie Marcela wszczęto także postępowanie dyscyplinarne.

4/8
W sierpniu Ania Karbowniczak napisała kolejny artykuł o...

W sierpniu Ania Karbowniczak napisała kolejny artykuł o bulwersującej historii. Poinformowała o zbliżającym się akcie oskarżenia wobec matki Marcela i jej partnera. Zwróciła także uwagę, że konsekwencji dyscyplinarnych uniknie odwołany za tę sprawę były komendant policji. Powodem umorzenia dyscyplinarki był fakt, że w sierpniu – na własną prośbę – odszedł na emeryturę.

Następnie Ania dostała groźby. Najpierw jednak do redakcji przyszedł list. Odebrała go szefowa oddziału w Chodzieży. List był zbiorem – całkowicie zmyślonych – zarzutów wobec Anny Karbowniczak. Jego nadawcą miał być rzecznik dużej, znanej w okolicy firmy (którą jednak Ania zawodowo się nie zajmowała). Ustaliliśmy, że sama firma nic o wysłaniu tego listu nie wie.

– To pismo nie wyszło od nas, nikt o takim nazwisku u nas nie pracuje – zapewnił nas rzecznik firmy.

Fałszując pismo, ktoś chciał oczernić naszą dziennikarkę.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Pogrzeb wybitnej socjolog. Odczytano list prezydenta RP

Pogrzeb wybitnej socjolog. Odczytano list prezydenta RP

Dlaczego kalafior żółknie w ogródku? Praktyczne wskazówki uprawy

Dlaczego kalafior żółknie w ogródku? Praktyczne wskazówki uprawy

Kto po Luquinhasie wróci do Legii? Przedstawiamy LISTĘ byłych piłkarzy! Co u nich?

Kto po Luquinhasie wróci do Legii? Przedstawiamy LISTĘ byłych piłkarzy! Co u nich?

Zobacz również

Tragedia na torach. Pociąg potrącił śmiertelnie mężczyznę

Tragedia na torach. Pociąg potrącił śmiertelnie mężczyznę

Pogrzeb wybitnej socjolog. Odczytano list prezydenta RP

Pogrzeb wybitnej socjolog. Odczytano list prezydenta RP