10 najbardziej skandalizujących piosenek Kazika Staszewskiego:
8. "Artyści" (album: Kazik Na Żywo - "Na żywo, ale w studio" 1994)
Kazik zawsze miał talent pisania tekstów, które przez całe lata nic nie traciły na aktualności. Jednym z najwybitniejszych przykładów jest przebój "Artyści" - dziś jak ulał pasujący do marności polskiej kultury celebryckiej: "Wszyscy artyści to prostytutki, w oparach fajek w oparach wódki. To wszystko się tak cyklicznie powtarza. Czas nadziei, człowiek z żelaza. Wodzowi rewolucji do pasa się kłaniam. Mecenas daje złoto, mecenas wymaga". 26 lat temu nie brakowało artystów dotkniętych bezlitosną satyrą Kazika. Oburzona była sama Violetta Villas. Co ciekawe, kilka lat później piosenkarka zaśpiewała z Kazikiem jedną piosenkę. Zanim do tego doszło, zapytała Staszewskiego: "Panie Kazimierzu, ale o co panu chodziło, gdy pan twierdził, że wszystkie artystki (sic!) to prostytutki?".
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
10 najbardziej skandalizujących piosenek Kazika Staszewskiego:
9. "Lewy czerwcowy" (album: Kult - "Ostateczny krach systemu korporacji" 1998)
Utwór bardziej znany z refrenu "Panie Waldku, pan się nie boi" opowiada o upadku rządu Jana Olszewskiego w 1992 roku. Teledysk wykorzystuje archiwalne ujęcia z filmu "Nocna zmiana" Jacka Kurskiego: w gabinecie rozmawiają m.in. Lech Wałęsa, Waldemar Pawlak, Adam Glapiński, Leszek Moczulski, Donald Tusk czy Tadeusz Mazowiecki. O oddziaływaniu piosenki na świadomość polityków niech zaświadczy incydent z festiwalu w Opolu w 2012 roku. "PO, SLD i PSL nie chciały dopuścić do zagrania piosenki Lewy Czerwcowy" - tak zespół tłumaczył fakt, że do podpisania umowy z organizatorami imprezy doszło na 2 godziny przed występem. Najbardziej chodziło o ówczesnego ministra gospodarki, tytułowego pana Waldka, Waldemara Pawlaka, który w 1992 roku dostał zadanie tworzenia rządu po odejściu Olszewskiego.
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
10 najbardziej skandalizujących piosenek Kazika Staszewskiego:
10. "No speaking inglese" (album: Kazik Na Żywo - "Las Maquinas de la Muerte" 1999)
"No daj mi Derdziuk wódki, no co ci to stanowi? Ja nie mogę, muszę zawieźć tatowi. Sorry panie, no speaking inglese. 187, tak w to nie uwierzę. Minister onanista z kamienną twarzą. Nie mówi dokąd jedzie, paparazzi za nim łażą" - śpiewał Kazik na trzecim albumie KnŻ. Piosenka obiegła media dopiero w 2007 roku, gdy rzeczony Derdziuk został ministrem bez teki w pierwszym rządzie Donalda Tuska. Przypomniano, że polityk studiował socjologię na Uniwersytecie Warszawskim razem z Kazikiem. Sam artysta mówił potem w "Machinie": "Nie miałem z nim absolutnie żadnej nici porozumienia. Był to chłopak z łomżyńskiego, gdzieś tam ze wsi i z takim głupim uśmiechem chodził po socjologii. Z jednym z kumpli dużo piliśmy wówczas wódki, a była wtedy na kartki. Podszedłem więc do Zbyszka i mówię: "Daj mi kartkę, nie zmarnuje się, a ja Ci zapłacę." On z uśmiechem odpowiedział: "Nie mogę, muszę zawieźć tatowi."". Zabawna historia szybko stała się poważnym politycznym tematem. Zahaczyła nawet o... komisję śledczą badającą tzw. aferę hazardową. O wódkę i Kazika zapytał Derdziuka poseł Bartosz Arłukowicz. Bohater utworu odpowiedział: ""Owszem, studiowałem socjologię. I Kazimierz Staszewski też. Były strajki. Ja jestem człowiekiem odpowiedzialnym i uważam, że jak się strajkuje, to się nie pije. Ale niektórzy koledzy potrzebowali kartek na wódkę." A Kazik na to: "Propozycję odkupienia pół litra wódki "Bałtyckiej" złożyłem mu ZANIM rozpoczął się studencki strajk okupacyjny".
Komedia, tylko nie wszyscy zrozumieli.
