Miał być wielką gwiazdą
Adam Gyurcso był jedynym piłkarzem Pogoni, dla którego zrobiono oficjalną prezentację. Klub chciał się pochwalić transferem węgierskiego skrzydłowego (przychodził za darmo) i tym, że ubiegł Lecha i Legię. Gyurcso miewał świetne występy (najbardziej zapamiętany zostanie z 4 bramek w meczu z Wisłą Kraków), ale też czym dłużej był w Szczecinie, tym bardziej gasł. Trener Kosta Runjaic nie chciał czekać na jego przebudzenie i zimą 2018 Węgier został wypożyczony do Hajduka Split (50 tys. euro). Grał na tyle dobrze, że Chorwaci wykupili go za 400 tys. euro.
Wykorzystana klauzula
Jakub Czerwiński przyszedł do Pogoni latem 2015 z pierwszoligowej Termaliki Nieciecza, a już rok później odszedł do Legii Warszawa. Mistrz Polski wykorzystał klauzulę w kontrakcie obrońcy i wpłacił na konto Pogoni ok. 500 tys. euro.
Czerwiński na ten zaskakujący transfer zapracował udanymi występami w Pogoni. Tworzył fajny duet z Jarosławem Fojutem. Ale w Warszawie początkowo dużo grał, a później coraz mniej. I w końcu trafił do Piasta Gliwice. Ciekawie zapowiadająca się kariera mocno wyhamowała.
Najbardziej tajemniczy
Takafumi Akahoshi trafił do Pogoni po udanym zimowym przeglądzie dla zawodników z niższych lig lub bez kontraktów. Wydawało się, że to będzie transferowa pomyłka, ale Japończyk miał świetny sezon w ekstraklasie, gdy trenerem był Dariusz Wdowczyk. Drużyna grała ładną piłkę dla oka, a „Aka” dyrygował. Na tyle dobrze, że dostał ofertę z Rosji. FK Ufa wykupiła go za… i tu jest problem. Mówiło się, że za 600 tys. euro, ale padała też suma 200 tys. euro. Kwota pozostaje tajna, ale po tym transferze z klubem pożegnał się wiceprezes ds. transferowych.
Zarobek Ptaka
Pogoń sprzedawała piłkarzy również za poprzednich właścicieli. Sporo w zespół zainwestował Antoni Ptak (2003-2007), ale i potrafił nieźle zarobić. Przemysław Kaźmierczak w 2007 r. przeszedł z rozpadającej się Pogoni do FC Porto za 1,7 mln dolarów. To była ogromna kwota, ale i talent zawodnika duży. Klub jednak nie miał tych pieniędzy, bo te trafiły bezpośrednio na konto Ptaka. Podobnie było przy transferach Rafała Grzelaka (za 300 tys. euro do Boavisty) i Kamila Grosickiego (za ok. milion złotych do Legii). Dwaj pierwsi karier później nie zrobili, Grosicki po różnych przygodach - tak.