Resortowe dzieci: Co kochanka Putina ma wspólnego z TVN? Kulisy kariery "Kasi" - tajemniczej szefowej stacji

W najnowszym odcinku "Resortowych dzieci" przypomniano, że jedną z komercyjnych stacji telewizyjnych powstałych po tzw. transformacji ustrojowej był właśnie TVN, która rozpoczął nadawanie w roku 1997. Założycielami stacji byli Jan Wejchert, który był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimie Konarski oraz Mariusz Walter, który figuruje w rejestrach jako TW "Mewa". Właścicielem stacji jest obecnie amerykański gigant mediowy Warner Bros. Discovery. Na czele jego polskiej spółki, jak i samej stacji TVN stoi zaś Katarzyna Kieli, przedstawiająca się jako Kasia. W programie podkreślono, że niewiele o niej wiadomo, ponieważ rzadko pojawia się w mediach. Kim zatem jest?

Katarzyna Kieli urodziła się w roku 1966. Jak zauważył ekspert ds. służb specjalnych Piotr Woyciechowski, w jednej ze swoich wypowiedzi wspomniała ona, że przepisem na sukces zawodowy była w jej przypadku umiejętność wychodzenia ze strefy własnego komfortu. Zdaniem eksperta, choć zapewne nie było to bez znaczenia, to prawda o jej sukcesach może leżeć zupełnie gdzie indziej.

– Prawda jest taka, że te warunkowania były stworzone dzięki profitom i przywilejom jej najbliższych członków rodziny, którzy kolaborowali z władzami komunistycznymi i mieli agenturalne powiązania ze służbą bezpieczeństwa – powiedział Woyciechowski.

Z programu dowiadujemy się, że ojciec szefowej TVN, Jerzy Kieli, był wieloletnim, wyszkolonym, bardzo zaufanym i sprawnym konfidentem departamentu I SB o pseudonimie "Proj". Jego współpraca obejmowała lata 1972-1985.

– Bez tego backgroundu, bez związków ze Służbą Bezpieczeństwa dzieci Jerzego Kieli, Michał i Katarzyna, nie mogłyby jeździć po świecie tak, jak to miało miejsce na przełomie lat 70. i 80. To właśnie dzięki tym uwarunkowaniom to dobro, które było bardzo ściśle reglamentowane przez władze komunistyczne, jakim był paszport, było im wydawane każdorazowo, by mogli wyjeżdżać kilkukrotnie do Stanów Zjednoczonych na kilka miesięcy, do Szwajcarii, do Szwecji, do Grecji i do innych krajów kapitalistycznych uczyć się języka, a także studiować – podkreślił Woyciechowski.

Z ustaleń eksperta wynika, że ojciec szefowej TVN w lutym 1989 roku został na nowo zarejestrowany przez Samodzielną Sekcję Ewidencyjną I departamentu SB jako kontakt operacyjny. Jak podkreślił, w tym czasie ukierunkowuje on zainteresowanie wydziału nielegalnego na swoje dzieci. Dotyczyło to m.in. chęci ułatwienia jego synowi, który powrócił z USA, kariery w Polsce.

– To co jest w tej opowieści bardzo newralgiczne, to to, że dokumenty które są w dyspozycji IPN nie mają w swej zawartości tzw. postanowienia o zakończeniu sprawy. A co to oznacza? To oznacza, że wedle wszelkiego prawdopodobieństwa ta sprawa była kontynuowana po dacie rozwiązania SB 31 lipca 1990 roku i powołania w jej miejsce UOP. Najprawdopodobniej jest tak, że z tych wybrakowanych dokumentów i dosyć odchudzonych, które zostały przez Agencję Wywiadu przekazane IPN prawdopodobnie w 2004 roku, część materiałów wytworzonych przed datą 31 lipca 1990 roku została włączona do teczki czynnej po dacie rozwiązania SB – tłumaczył Piotr Woyciechowski.

Autorki "Resortowych dzieci" pochyliły się również nad samą stacją TVN, która wyrosła na bazie ITI. Analiza struktury i finansowania tego holdingu doprowadziła do Panamy, Luksemburga czy na Karaiby. Jedna ze spółek powiązanych z nim powstała już pod koniec stanu wojennego w Polsce właśnie w Panamie. Na jej czele stanął Herman Tauber, którego żona pracowała przy ONZ jako tłumacz Gromyki, a więc przedstawiciela ZSRS w Radzie Bezpieczeństwa. Jako kolejne oddziały ITI powstały spółka polonijna i spółka w Luksemburgu.

– To było bardzo, bardzo dużo podmiotów i można powiedzieć, że struktura ta była zagmatwana już na samym początku – powiedział w programie wiceszef TAI Marcin Tulicki.

Jak podkreślił, powoływane wówczas do życia spółki nie miały jakiegoś sprecyzowanego profilu swojej działalności. W ocenie dziennikarza, przypominały one spółki "słupy" do transferowania pieniędzy.

Środki niewiadomego pochodzenia miały trafiać najpierw do Panamy, następnie do Luksemburga, potem zaś do Warszawy, do spółki, która 5 lat później powołała do życia TVN.

Z kolei Jakub Maciejewski z tygodnika "Sieci" podkreślił, że TVN, jak na potężny koncern medialny w jakimkolwiek kraju, ma zbyt dużo tajemnic i jest za mało transparentny, by móc uczciwie rozliczać się przed własnymi widzami. – Sekrety dotyczące majątku, zawiła sytuacja kapitału, który stoi za TVN-em, adres w jakimś przypadkowym miejscu na lotnisku – wymieniał dziennikarz.

Niejasności dotyczące TVN nie rozwiało przejęcie tej stacji przez Warner Bros. Discovery. Wtedy doszły jednak kolejne wątpliwości dotyczące powiązań właścicieli amerykańskiego giganta z Rosją. W kraju tym Discovery była obecna już w pierwszej dekadzie tego stulecia. Z kolei w 2015 roku, po pierwszym ataku Rosji na Ukrainę, amerykańskie przedsiębiorstwo weszło w układ ze związanym z Kremlem holdingiem NMG, który "kontroluje dużą część przemysłu propagandowego w Rosji".

Współpraca trwała do pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Kilka dni po wybuchu wojny Discovery zawiesiła emisję swoich programów na terenie Federacji Rosyjskiej. Później podjęto decyzję o wycofaniu się z tego kraju. Z oficjalnych informacji wynika, że proces likwidacji wspólnej spółki Discovery i kremlowskiego holdingu ma się zakończyć do lutego 2024 roku.

– Na czele rady dyrektorów rosyjskiego wspólnika Discovery stoi Alina Kabajewa, o której mówi się, że była kochanką Putina, że mają dziecko – mówi Grzegorz Kuczyński, pisarz i publicysta portalu i.pl.

Przypomniał on, że Kabajewa została objęta zachodnimi sankcjami w związku z udziałem tego holdingu medialnego w związku z propagandowym wspieraniem rosyjskiej agresji na Ukrainę. Taką decyzję podjęto także wobec zastępcy dyrektora generalnego MNG.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Okazuje się, że syn Mariusza Waltera, Piotr, po zmianach właścicielskich w TVN i likwidacji ITI, został szefem rady nadzorczej Wirtualnej Polski. Ze służbami PRL, związany był także ojciec Aleksandra Kuteli, czyli obecnego prezesa koncernu RASP, czyli Onetu, tygodnika Newsweek i dziennika Fakt. Z akt IPN wynika, że Stanisław Kutela, pracujący w stoczni gdańskiej, zapisał się w 1976 roku do rezerw Służb Bezpieczeństwa.

Sprostowanie

Nieprawdziwe są informacje rozpowszechniane przez portal i.pl, opublikowane w artykule z 26 września 2023 roku w artykule pt. "Resortowe dzieci: Co kochanka Putina ma wspólnego z TVN? Kulisy kariery "Kasi" - tajemniczej szefowej stacji.", jakoby ojciec Aleksandra Kuteli prezesa Zarządu Ringer Axel Springer Polska Sp. z o.o., pracował w Stoczni Gdańskiej oraz że zapisał się do rezerw Służb Bezpieczeństwa. Mój ojciec nigdy nie pracował w Stoczni Gdańskiej oraz nigdy nie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa.

Aleksander Kutela

lena