Pulsoksymetry miały monitorować stan zakażonych w domu. Miesiąc po uruchomieniu okazuje się, że pokładane w programie nadzieje są złudne

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Konferencja prasowa ministra zdrowia dotycząca pulsoksymetrow
Konferencja prasowa ministra zdrowia dotycząca pulsoksymetrow Adam Jankowski/Polskapress
Ministerialny program Domowej Opieki Medycznej miał umożliwić szybkie wykrycie pacjentów, którzy przebywają w izolacji domowej, ale ze względu na pogarszający się stan zdrowia powinni trafić do szpitala. Po miesiącu od jego uruchomienia okazuje się, że pokładane w nim przez rządzących nadzieje okazały się złudne.

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Na 33 tys. wydanych przez resort zdrowia pulsoksymetrów, tylko co szóste urządzenie zostało zarejestrowane. Lekarze rodzinni zwracają uwagę, że problemem jest to, że program jest adresowany do osób starszych, którym wykluczenie cyfrowe uniemożliwia przystąpienie do projektu.

Program DOM Ministerstwo Zdrowia uruchomiło w połowie listopada, w związku z rosnąca liczbą zakażonych. Dzięki niemu miało stać się możliwe zdalne monitorowanie stanu zdrowia pacjentów oraz szybkie kierowanie ich do szpitala w momencie pogorszenia życiowych parametrów. Do tego celu postanowiono wykorzystać pulsoksymetr, jako narzędzie diagnostyczne do pomiaru natlenienia krwi oraz tętna, a także aplikację PulsoCare do przekazywania i monitoringu danych pacjentów.

Zgodnie z założeniami rządzących do programu automatycznie włączani są wszyscy chorzy po ukończeniu 55 roku życia, u których stwierdzono pozytywny wynik testu na COVID-19. W ten sposób resort zdrowia wysłał już ponad 25 tys. urządzeń. Pulsoksymetr może otrzymać także każdy zarażony bez względu na wiek, który wypełni specjalny formularz na stronie Ministerstwa Zdrowia.

Zainteresowanie jest jednak znikome, bo zrobiło to do tej pory niespełna 2,5 tys. Polaków. Istnieje również trzecia ścieżka, dzięki której można zostać wpisanym do programu. Jest to kwalifikacja dokonana przez lekarza rodzinnego. Medycy w ten sposób przez miesiąc zarejestrowali około 3 tys. formularzy.

Problem w tym, że na ponad 30 tys. wysłanych urządzeń, tylko co szóste zostało zarejestrowane i zaczęło funkcjonować w aplikacji DOM. Dlaczego? Lekarze twierdzą, że wynika to z faktu, iż program jest adresowany do wąskiej grupy chorych. Tych zinformatyzowanych, potrafiących obsługiwać aplikację, z dostępem do internetu. Okazuje się również, że część osób, do których automatycznie wysłano urządzenie, odmówiło jego przyjęcia.

- Z naszych obserwacji wynika, że największy problem z obsługą tych urządzeń mają osoby samotne, które nie mają możliwości poproszenia swoich bliskich o pomoc w instalacji aplikacji, ani wykonania pomiaru. Pamiętajmy też, że duża część seniorów nie ma smartfonów, a zwykłe telefony komórkowe, na których nie ma możliwości instalacji żadnych aplikacji - mówi dr Lesław Szot, prezes Porozumienia Zielonogórskiego w Małopolsce.

Resort zdrowia patrzy na sprawę inaczej. Ich zdaniem wbrew powszechnym stereotypom w grupie 50+ dostęp do nowoczesnych technologii jest duży. - Jak wynika z badania CBOS: 89 proc. osób w wieku 50-65 lat ma smartfona, 17 proc. tradycyjny telefon komórkowy - wylicza Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura prasowego MZ.

Wykluczenie cyfrowe nie jest jednak jedyną bolączką programu. Gdy choremu uda się już przebrnąć przez proces rejestracji, w wielu przypadkach napotyka on na kolejny problem. Chodzi o obsługę samego pulsoksymetru. Lekarze sygnalizują, że niejednokrotnie zdarza się tak, że pomiar jest błędnie wykonany, przez co daje fałszywy wynik.

- Mogą go spowodować takie czynniki jak chociażby sucha skóra czy zimne z powodu zdenerwowania dłonie - tłumaczy prof. Rafał Drwiła, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II.

To, że zdarzały się sytuacje, kiedy odczyty podawane przez pacjentów budziły wątpliwości, potwierdza również m.in. dr Szot. Jednak również na ten argument, mogący świadczyć, że program wymaga poprawy, resort zdrowia ma swoją odpowiedź.

Przypomina, że w ramach programu DOM działa Infolinia techniczna pod nr tel. 790 544 988. Może na nią zadzwonić każdy, kto ma problem z instalacją lub działaniem aplikacji. Zaznacza, że pacjenci faktycznie z niej korzystają. - Dzwonią z pytaniem dotyczącym zwrotu pulsoksymetru, działania systemu, możliwości korzystania z pulsoksymetru dłużej niż w okresie izolacji - wyliczają w MZ. Przez miesiąc udzielono około 350 teleporad.

O skuteczność programu dopytywany był także na wczorajszej konferencji Minister Zdrowia Adam Niedzielski. W odpowiedzi zaapelował m.in. do chorych, by aktywnie uczestniczyli w programie DOM. - W przypadku ponad 90 osób była konieczna interwencja zespołu ratownictwa medycznego. Program spełnił swoją funkcję, by pacjenci trafili w odpowiednim momencie do szpitala - posumował Niedzielski.

Medycy są jednak zgodni, że program ma potencjał, ale wymaga doszlifowania.

- Moim zdaniem powinien być dostępny m.in. wariant, dzięki któremu pacjent wykluczony cyfrowo nie musiałby instalować aplikacji, a dane mógłby przekazywać bezpośrednio do lekarza POZ w momencie, kiedy zauważy niepokojące sygnały w pomiarach - wyjaśnia dr Szot.

Za dystrybucję urządzeń odpowiedzialna jest Poczta Polska. Za każde dostarczone i odebrane urządzenie otrzymuje blisko 81 zł brutto wynagrodzenia. Pulsoksymetry zakupiła z kolei Agencja Rezerw Materiałowych. Jak podaje Rynek Zdrowia, koszt, jaki państwo poniosło, realizując ten zakup, to ponad 22 mln zł. Do tej sumy trzeba doliczyć jeszcze koszt prac technologicznych, umożliwiających korzystanie z systemu. Ministerstwo Zdrowia informuje, że ten zgodnie z postanowieniami umowy, maksymalnie może wynieść 660 tys. zł brutto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pulsoksymetry miały monitorować stan zakażonych w domu. Miesiąc po uruchomieniu okazuje się, że pokładane w programie nadzieje są złudne - Gazeta Krakowska

Komentarze 10

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
16 grudnia, 14:17, Asik:

Zarobił na tym ten, kto miał zarobić i tyle. Po to ten cały "program".

A ty jaką maseczkę wybierasz?

G
Gość

Czyli ludzie dostali pulsometry i mozna go dostąc nawet na życzenie.

To że ktoś nie chce płacić za dostęp do netu nie oznacza ze się nim nie bada a do lekarza zgłasza sie gdy ma niepokojące wyniki.

Z artykułu wynika ze takie osoby nie muszą chodzić do lekarza rodzinnego a maja specjalny numer i często tam dzwonią.

Czyli jakoś działa.

Dzienniakarz nie pofatygował się ocenić ile osób z tego korzysta.

jeśli blisko połowa to trzeba uznać to za sukces nie tylko dla zdrowia tych ludzi ale i dla rozwoju technik statystycznych bo dziennikarz oczywiście nie wie czy na podstawie danych od tysiecy osób nie uda się dowiedzieć więcej o wirusie np o dynamice rozwoju choroby i tak o nowych mutacjach co w połączaniu z wiedzą o zaaplikowanych lekach czy współistiejących chorobach może wyłapać wrażliwość wirusa na leki jak choćby ostatnie odkrycie ogromnej skuteczności leku na parkinsona

Teraz pytanie jak poprawić program.Czy potrzeba wolontariuszy do zainstalowania aplikacji?

A może wystarczy tak jak jest bo po co przesyłac dane nieistotne gdy czlwoiek zdrowy?

Artykuł nieprzydatny z gatunku jątrzących.

Mało rad dla tych co mają pulsometr

Nie ma rad u jakiego operatora najtaniej kupić kartę do internetu z wystarczającą paczką.

Generalnie ta gazeta nie pomaga mieszkańcom a jątrzy i z tego powodu mało osób ją kupuje i nawet gdyby się tu pojawiły przydatne rady to mało kto z nic korzysta.

Nadzieja w kupnie gazety przez ORLEN.

Np ja nic nie wyniosłem i nie wiem czy warto kupić pulsometr mamie

X
Xynat

Pni Kowalska lat 73 przyszła do lekarza i wyjęła z torebki stary telefon Nokia 3310. Lekarz bezradnie rozłożył ręce. Tymczasem Morawiecki ogłosił w TVPis - Pani Kowalska jest szczęśliwa, że zainstalowała na swoim smartfonie aplikację do obsługi pulsoksymetru.

G
Gość

Zainteresowanie jest jednak znikome, bo zrobiło to do tej pory niespełna 2,5 tys. Polaków.

Tendencyjne opracowanie - Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda

Józef Tischner, Historia filozofii po góralsku

G
Gość

pulsocośtam są w Astrze, w kasach.

Tylko po co to kupować. Równie dobrze pomoże Kaszpirowski,

G
Gość

A wystarczyło kupić proste urządzenia po 30 zł i powiedzieć, że jeśli wskazania spadną poniżej określonej wartości, to należy dzwonić do lekarza.

No, ale jak wiadomo "prawdziwe pieniądze robi się na drogich, słomianych inwestycjach".

S
Siostra przełożona

Ze "szczepieniami będzie fifty-fifty (a może i gorzej).

A
Asik

Zarobił na tym ten, kto miał zarobić i tyle. Po to ten cały "program".

G
Gość

Tym patałachom nic nie wychodzi poza nabijaniem własnej kabzy. A tacy pobożni do bólu i tworzą do tego jedną sitwę z kościołem :)

G
Gość

Kraj z kartonu i dykty, co się dziwić

Wróć na i.pl Portal i.pl