Przedszkolanki zgubiły dziecko w przedszkolu PS 78 przy Zagórnej w Białymstoku. Dyrekcja: porozmawiamy o tym w poniedziałek

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Przedszkolanki zgubiły dziecko w przedszkolu PS 78 przy Zagórnej w Białymstoku. Dyrekcja: porozmawiamy o tym w poniedziałek
Przedszkolanki zgubiły dziecko w przedszkolu PS 78 przy Zagórnej w Białymstoku. Dyrekcja: porozmawiamy o tym w poniedziałek pixabay.com
Dopiero gdy przyszedłem po syna do przedszkola, panie wychowawczynie zorientowały się, że nie wiedzą, gdzie on jest – opowiada Jacek Sienkiewicz. Na szczęście poszukiwania zakończyły się sukcesem. Dziecko odnalazło się. Ale ojciec chce nagłośnić sytuację. Jak mówi – po to, by podobne więcej nie przydarzyły się ani jego, ani innym dzieciom.

- Nie chcę zemsty, nie chcę odwetu – zastrzega Jacek Sienkiewicz. – Ale historię warto opowiedzieć chociażby po to, by więcej się nie powtórzyła. Może dzięki temu panie wychowawczynie będą bardziej uważały na dzieci – dodaje.

I opowiada, jak w środę przyszedł po swojego trzylatka do przedszkola. – Właśnie kończyły się zajęcia zumby. To dodatkowe zajęcia, na które synka zapisaliśmy. Odbywają się na terenie przedszkola, w wyznaczonej sali – mówi.

Czytaj też: Policja odnalazła sześciolatka na TBS w Białymstoku. Uciekł opiekunowi po wyjściu z przedszkola. Mężczyzna miał ponad 4 promile alkoholu

Niestety, syna w sali nie było. Pani prowadząca zajęcia tego dnia go nawet nie widziała. Jak mówiła ojcu – myślała, że nie ma go dziś w przedszkolu, bo nawet nie zauważyła go wśród przedszkolaków.

– Powiedziała, że reszta grupy, która nie chodzi na zumbę, poszła do grupy 3 – kontynuuje opowieść pan Jacek. Niestety, bardzo się zdziwił – i przestraszył! – gdy dotarł do sali.

– Panie pilnujące dzieci rozejrzały się po grupie, zajrzały do łazienki i powiedziały że z nimi chłopca nie ma. Poszedłem do dyrekcji z jedną z pań, a następnie wraz z panią wicedyrektor poszliśmy do sali grupy pierwszej. Tam znaleźli maluszka. – Sam, zapłakany, w ciemnej sali stał kilka kroków od ubikacji – relacjonuje ojciec.

Jak mówi, okazało się, że panie przedszkolanki nie sprawdziły dokładnie sali i nie policzyły dzieci, gdy przechodziły z jednej sali do drugiej. Syn pana Jacka był wtedy akurat w toalecie.

– Dziecko wyszło z ubikacji i weszło do ciemnej, pustej sali. Zostało bez opieki na około 40 minut. Miało czerwone oczy i twarz od długiego płaczu. Na szczęście dziecku chyba nic poważnego się nie stało, najadło się strachu, ale uważam, że taka opieka nie może pozostać przynajmniej bez nagłośnienia, by zdarzenie się nie powtórzyło mojemu lub innemu dziecku – podkreśla ojciec.

Skontaktowaliśmy się z przedszkolem samorządowym nr 78, gdzie miała miejsce sytuacja. Dyrektorki nie ma – przez kilka dni jest na szkoleniu. Udało się za to porozmawiać z jej zastępczynią – Marią Malesińską. Potwierdziła, że takie zdarzenie miało miejsce. I to wszystko.

– Co się stało, to przecież wiecie – mówi tylko. Czy przedszkole ma zamiar tę sprawę wyjaśniać? – Jeszcze nie wiem, co teraz będzie. Nie mogę w tej chwili wypowiadać się na ten temat. Proszę dzwonić w poniedziałek – dodaje.

Zobacz też:

Nauczyciele wychowania przedszkolnego walczą w naszym plebiscycie Przedszkole na medal o zwycięstwo. Zobacz kandydatki!Wszystko o naszym plebiscycie - kandydaci, wyniki głosowania, zasady znajdziecie w artykule Przedszkole na medal

Przedszkole na medal: Nauczycielki wychowania przedszkolnego [ZDJĘCIA]

Co mieszkańcy chcą zmienić w Białymstoku?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Przedszkolanki zgubiły dziecko w przedszkolu PS 78 przy Zagórnej w Białymstoku. Dyrekcja: porozmawiamy o tym w poniedziałek - Kurier Poranny

Komentarze 64

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Min
W dniu 09.02.2019 o 11:49, Gość napisał:

I już tak na koniec, to Ci napiszę, że śmieszny jesteś twierdząc, że nie chcesz zemsty, ani odwetu. Lecisz do gazet, a to jest sprzeczne z tym, co piszesz. Organem prowadzącym przedszkola jest Urząd Miejski, a organem kontrolującym Kuratorium, a nie gazety. Sądzisz, że gdybyś sprawę zgłosił dyrekcji, albo nawet gdzieś wyżej, to by Cię tam olano i dalej takie sytuacje miałyby miejsce? Od tego, żeby wprowadzać w przedszkolach odpowiednie procedury i z nich potem rozliczać jest dyrekcja i w/wg instytucje, a nie gazety.

Osobiście uważam, ze bardzo często organy kontrolujace rożne instytucje zamiataja sprawy pod dywan, uciszaja i bagatelizuja sprawy. Takie sprawy powinno sie nagłaśniać aby byly wyjasnione i jednoczesnie aby zwrócić uwage na problem, uczulic ludzi. W tym konkretnym przypadku jest to nauczka dla przedszkolanek, bo dla dziecka mogło sie to skończyć długotrwałą traumą, natomiast dla rodziców jest to przestroga aby zwracali uwagę na wychowanie i zachowanie dziecka. Dziecko, ani rodzice w tym przypadku nic nie zawinili. To byl błąd opiekuna. Dziecko mialo prawo iść do toalety i czuć sie bezpiecznie.
C
CeDe

Pan Jacek Sienkiewicz niech teraz prostuje sprawę w gazecie i niech porozmawia ze swoim SYNEM czy przypadkiem chce chodzić na zajęcia ZUMBY skoro właśnie od nich się schował w SALI. Nie potrzebna AFERA przez takiego "rodzica ciamajdę" który zmusza dziecko do czegoś czego dziecko tak na prawdę nie chce

f
filozof

Niedługo pan Jacek Sienkiewicz nie bedzie miał na kogo biegac mściwie do gazet , poniewaz nauczycielki przedszkoli masowo rezygnują z pracy. W Warszawie już sa take braki ,że  otwarte nowe, ogromne przedszkole na Wilanowie poszukuje kadry od wrzesnia i nic...Więc  z pewnścią i w Białym nw krótkim czasie nadejdą czasy ,ż e mniej mściwi następcy pana Jacka, jak za komuny będą całowac przedszkolanki w czteyr literki aby tylko dziecko znalazło się wprzedszkolu z kadrą ;-)

G
Gość

Jesteś optymistą, jeżeli sądzisz, że odpowiednio zareagowałaby dyrekcja - zbagatelizowałaby, zamiotłaby sprawę pod dywan i na tym by się skończyło.


 

Dlatego oprócz dyrekcji, podałem także inne instytucje, które zajmują się nadzorem nad przedszkolami samorządowymi. Przecież jakby wpłynęła pisemna skarga od tego człowieka, tak oficjalnie, na sekretariat, to nie ma takiej możliwości, żeby zamieciono sprawę pod dywan. Ale widać, sumienie ruszyło Pana Jacka i zdecydował się usunąć wątek na FB. Na szczęście w internecie nic nie ginie i można go spokojnie odszukać i przeczytać groźby, które wygłasza Pani Renata, znajoma Pana Jacka, w stosunku do nauczycielek. Ciekawe, czy Pani Renata również groziła nauczycielkom swojego dziecka, jak popełniły jakiś błąd.

R
Rybus
W dniu 09.02.2019 o 02:17, Jacek Sienkiewicz napisał:

No jestem ciekawy skąd my się znamy? Tyle o mnie wiesz co z postu i komentarzy które pod nim są. Jakbyś był znajomym to byś wiedział, że rzadko się wypowiadam. Raczej życzenia i podziękowania.Wiem, że po drugiej stronie jest człowiek i nie oceniam tej Pani, tylko to co jej się wydarzyło, że trzeba usprawnić procedury.Czy może mamy czekać aż się naprawdę coś złego stanie? A później dlaczego ten pan wcześniej nie powiedział, trzeba  zapobiegać a nie czekać. My zawsze jesteśmy mądrzy po szkodzie. Mamy trochę wspólnych znajomych nie z internetu, dlatego nie ujawnię swojej tożsamości. W mediach społecznościowych kreujemy się na kulturalnych ,mądrych ,szczęśliwych i wyrozumiałych ludzi . Stąd nasz wizerunek z gruntu rzeczy jest fałszywy. Słyszałem ,że nauczycielka , która popełniła błąd była wychowawczynią twojej starszej córki. Jeśli to prawda , to mocno musiała nadepnąć ci na odcisk i podrażnić twoje ego . Musiałeś się odegrać i nadarzyła się okazja .Pobiegłeś z donosem do gazety. Tak naprawdę to ja to rozumiem , tylko dlaczego nie chcesz się przyznać ,że twoim działaniem kierowała zemsta ,a nie dobro dziecka . Chyba ,że nie rozumiesz konsekwencji swego postępowania ,a to już inna bajka. 

 

B
Bobik
Ludzie, serio takie macie problemy? W calej sytuacji nie szkoda mi ani dziecka ani rodzica.Dzieciak jak to dzieciak szybko zapomni,traumy żadnej mu nie wróżę.Ojciec mimo dobrych intencji niepotrzebnie pobiegł do gazety zrobic rozgłos.Tylko w jakim celu? Szum medialny spowoduje jedynie przykre konsekwencje dla przedszkola/nauczycielki.Warto tak zatruwac życie innym? (A mozna było wystosowac odp.pismo odnosnie tego incydentu do dyrekcji) I by wystarczylo.
d
dtttyy

ja bym napisał skargę do prezydenta niech dyrektorka straci pracę i vice dyrektorka i pracownice które pilnowały te grupę dzieci takie jest moje zdanie !!!

G
Gość
W dniu 09.02.2019 o 11:49, Gość napisał:

 

 


Jesteś optymistą, jeżeli sądzisz, że odpowiednio zareagowałaby dyrekcja - zbagatelizowałaby, zamiotłaby sprawę pod dywan i na tym by się skończyło. Nie mam już dzieci w tym wieku, ale zwracam się do osób, pełnych empatii dla przedszkolanek i usiłujących je usprawiedliwić - postawcie się w sytuacji tego  maluszka, zamkniętego w pojedynkę w ciemnej  (bo, jak rozumiem, było to zimowe popołudnie) sali - bezradnego i przestraszonego, nie wiadomo, jak długo tam był - znaleziono go zalanego łzami.Gdyby to było moje dziecko, to poruszyłabym niebo i ziemię, aby ukarać te bezmyślne nauczycielki, którym nawet nie chciało się policzyć dzieci.

 

 

 "Od tego, żeby wprowadzać w przedszkolach odpowiednie procedury i z nich potem rozliczać jest dyrekcja i w/w instytucje, a nie gazety."

G
Gość

I już tak na koniec, to Ci napiszę, że śmieszny jesteś twierdząc, że nie chcesz zemsty, ani odwetu. Lecisz do gazet, a to jest sprzeczne z tym, co piszesz. Organem prowadzącym przedszkola jest Urząd Miejski, a organem kontrolującym Kuratorium, a nie gazety. Sądzisz, że gdybyś sprawę zgłosił dyrekcji, albo nawet gdzieś wyżej, to by Cię tam olano i dalej takie sytuacje miałyby miejsce? Od tego, żeby wprowadzać w przedszkolach odpowiednie procedury i z nich potem rozliczać jest dyrekcja i w/w instytucje, a nie gazety.

k
kolo
W dniu 08.02.2019 o 10:00, Gość napisał:

Trzeba dziecku wytłumaczyć w domu żeby trzymało się jak reszta dzieci a nie rozpieszczone będzie chodziło gdzie chciało. Sama dzieciaka do przedszkola oddajesz to naucz go trochę o życiu jak chcesz żeby tak szybko w dorosłość poszedł i nie zwalac winy na nauczycielkę. Zostań w domu albo wynajmij prywatna nianie i przestaniecie narzekac.

Trzeba przeczytać artykuł ze zrozumieniem- to trudna sztuka . Dziecko nie poszło gdzie chciało tylko do toalety- więc zapewne nie opuściło sali bo toalety są w środku, po drugie panie przeprowadzając z jednej do drugiej sali powinny sprawdzić ilość dzieci i dopiero przejść w inne miejsce, na tym polega zapewnienie bezpieczeństwa. 

G
Gość
W dniu 09.02.2019 o 01:51, Jacek Sienkiewicz napisał:

Popadasz z jednej skrajności w drugą. Nikt nie chce wywalać nauczycielki na bruk.A Ty pracujesz gdzieś?, masz jakąś odpowiedzialność za coś? Konsekwencji swoich błędnych decyzji nie ponosisz?A podobne myślenie jak Twoje miałem o roszczeniowych rodzicach, gdy nie miałem swoich dzieci, więc podejrzewam, że ich nie masz i nie wiesz o czym mówisz. Dla dobra swojego dziecka nieba byś uchylił.Poza tym jak jesteś mądrzejszy, to pomyśl o dwóch stronach. Dziecko też człowiek, które się kształtuje i ma swoje lęki i obawy, które gdzieś w nim mogą pozostać.

 

Twoi znajomi z profilu chcą wyciągać konsekwencje, noże im się w kieszeniach otwierają. Jedna pani chce je krzywdzić własnymi rękoma. Czytałem, wyrywkowo, bo to jad i rak w jednym. Trzęsiesz się nad dzieckiem, które jutro nic nie będzie pamiętało, a w internecie sprawa zostanie, tym bardziej, że poszła w Polskę. Oby tylko takie problemy spotykały Twoje dziecko w życiu. Strzeliłeś z armaty do muchy. Rozumiem rozgoryczenie, ale jest pewna, utarta droga w załatwianiu spraw. Nauczycielka, dyrekcja, kuratorium, urząd miejski, sąd, prezydent, trybunał w Strasburgu itp. Ty wszystko olałeś i poleciałeś do miejsca, gdzie ludziom wisi, co Twoje dziecko przeżywało, a zależy im tylko na medialnym rozgłosie, na wejściach na stronę i kliknięciach, bo temat jest nośny i tak opisany, żeby wywołać jak najwięcej emocji. Pamiętaj, że karma wraca i jak kiedyś ktoś znajdzie tę sprawę w internecie i będzie miał polew z Twojego dziecka, to dzięki Tobie. Nie przeżyjesz życia za swojego syna.

J
Jacek Sienkiewicz
W dniu 08.02.2019 o 08:41, Rybus napisał:

Jacku , znamy się nie od dziś i twoje słowa „- Nie chcę zemsty, nie chcę odwetu”brzmią co najmniej fałszywie. Zawsze byłeś mściwy(może to trauma z przedszkola) Wiesz doskonale jak działa internet. Skrzywdzone dziecko zawsze wywoła emocje , te negatywne też. Twój znajomy Marek Bartoszewicz już zwolnił nauczycielkę a pani Renata Skarżyńska deklaruje , że takie nauczycielki własnymi rękami by skrzywdziła (gratuluję znajomych) Myślę że już masz satysfakcję ,dokopałeś - „zemsta jest rozkoszą bogów „ Na koniec jeszcze jedna uwaga – pamiętaj , po drugiej stronie też jest człowiek , który niewątpliwie popełnił błąd ,ale też ma uczucia.   

 

No jestem ciekawy skąd my się znamy? Tyle o mnie wiesz co z postu i komentarzy które pod nim są. Jakbyś był znajomym to byś wiedział, że rzadko się wypowiadam. Raczej życzenia i podziękowania.
Wiem, że po drugiej stronie jest człowiek i nie oceniam tej Pani, tylko to co jej się wydarzyło, że trzeba usprawnić procedury.
Czy może mamy czekać aż się naprawdę coś złego stanie? A później dlaczego ten pan wcześniej nie powiedział, trzeba  zapobiegać a nie czekać. My zawsze jesteśmy mądrzy po szkodzie.

J
Jacek Sienkiewicz
W dniu 08.02.2019 o 14:08, Gość napisał:

I rośnie pokolenie takich roszczeniowych rodziców, którzy za najmniejsze uchybienie, gotowi człowieka wtrącić do więzienia, bo płacę i wymagam. Codziennie do przedszkoli chodzi kilkanaście tysięcy dzieci i nie dzieje się im krzywda. Jedno dziecko zostało poszkodowane i już nauczycielki na bruk, a najlepiej na stos, żeby nie zrobiły krzywdy innym dzieciom. Nie czekał na żadne wyjaśnienie, przeprosiny, tylko poleciał na skargę do gazety. Facet, łyknij sobie melisę, idź na siłownię, albo na spacer z dzieckiem, a jak ci emocje opadną, to pomyśl, czy warto robić z siebie i z syna pośmiewisko i jeszcze szczuć swoich znajomych. Kółko wzajemnej adoracji. Pamiętaj, że w internecie nic nie ginie. Syn kiedyś znajdzie informacje o tacie, który biegał do gazety na skargę. A jak dziecko będzie mądrzejsze niż tatuś, to nie da się przekonać, że ojciec zrobił to dla jego dobra.

 

Popadasz z jednej skrajności w drugą. Nikt nie chce wywalać nauczycielki na bruk.
A Ty pracujesz gdzieś?, masz jakąś odpowiedzialność za coś? Konsekwencji swoich błędnych decyzji nie ponosisz?
A podobne myślenie jak Twoje miałem o roszczeniowych rodzicach, gdy nie miałem swoich dzieci, więc podejrzewam, że ich nie masz i nie wiesz o czym mówisz. Dla dobra swojego dziecka nieba byś uchylił.
Poza tym jak jesteś mądrzejszy, to pomyśl o dwóch stronach. Dziecko też człowiek, które się kształtuje i ma swoje lęki i obawy, które gdzieś w nim mogą pozostać.

J
Jacek Sienkiewicz
W dniu 08.02.2019 o 08:05, Gość napisał:

Tatuś pewnie jest dumny, że się zemścił na kobietach, bo dziecko się popłakało i poczerwieniało. Niech zgadnę. Ojciec jedynaka? Mi, w szkole podstawowej pani zgubiła dziecko na korytarzu. Nawet było tam kilkoro dzieci. Ale nie biegłem z twarzą do dyrekcji, ani tym bardziej do gazety. Na drugi dzień podszedłem do pani i poinformowałem o tym fakcie. Pani podziękowała, że zwróciłem jej uwagę, przeprosiła i obiecała, że będzie jeszcze bardziej uważała. A błąd polegał na tym, że szła z przodu, a nie z tyłu i dzieci zgubiły się, w tłumie innych dzieci, przez zakręty korytarza. A "gazetowy" tatuś niech się puknie w głowę, bo zrobił z dziecka śmierdzące jajko, do którego teraz każdy nikt nie będzie chciał podejść, bo znowu poczerwienieją mu oczy od płaczu. Tatuś, na co dzień, zapewne jest nieomylny, a jak popełni błąd, to zapewne oczekiwałby wyrozumiałości, ale w drugą stronę, jak widać, tej wyrozumiałości nie ma. Mam nadzieję, że tatuś angażuje się w pomoc dla grupy przedszkolnej swojego syna z taką samą energią, z jaką biega po gazetach.

 

Ojciec nie jedynka, cudownej dwójeczki. Co szkoła podstawowa u Ciebie, a co 3 latek. Poza tym każde dziecko jest inne, mogę powiedzieć na podstawie swoich pociech. Całkiem różnych dzieci. Wyrozumiałość wyrozumiałością, ale są pewnie granice. Moja to max 15 minut.

J
Jacek Sienkiewicz
W dniu 07.02.2019 o 23:44, Anon napisał:

Może i popełniły błąd, ale trzeba być zwykłym społeczniakem i prostakiem żeby odrazu biec do gazety i nagłaśniać sprawę. Podając swoje imię i nazwisko sam sobie narobił biedy bo nikt normalny nie przyjmie dziecka ktore ma ojca zaganiacza

 

Do gazety nie trzeba biec, wystarczy napisać. Podałem swoje imię i nazwisko, bo się podpisuję pod tym co mówię, nawet jeżeli jest to gorzka prawda. Nie oceniałem człowieka tylko zachowanie i zdarzenie, by jeżeli procedury zawodzą to je trzeba poprawić. Jestem świadomy, że oprócz tego jednego incydentu pewnie jest dobrą Panią Przedszkolanką. Ale przy dziecku taki jeden incydent może źle się skończyć, bo 3 latki mają mnóstwo pomysłów, gdzie wejść. Chociaż ten grzecznie czekał w jednym miejscu i płakał. Może na początku tylko czekał, ale po dłum czasie to zaczął płakać. Nie dowiemy się wszystkiego

 
Wróć na i.pl Portal i.pl