Piotr Stachura - kiedyś na prawicowych marszach, dziś awans u marszałka z PO

Maria Mazurek
fot. Wojciech Matusik
Kiedyś przewodził tłumowi młodych prawicowców, rzucających jajkami w gejów i lesbijki, a w sejmiku województwa reprezentował Ligę Polskich Rodzin. Teraz 32-letni Stachura przejmuje obowiązki dyrektora kancelarii zarządu województwa. Bo, jak przekonuje marszałek województwa Marek Sowa (Platforma Obywatelska), należy cieszyć się z każdej uratowanej owieczki.

Jest rok 2004. Geje i lesbijki maszerujący w krakowskiej paradzie równości dostają od młodych radykałów kamieniami i jajkami, słyszą też od nich obraźliwe okrzyki, m.in. "won z Krakowa!". Kontrmanifestację prowadzi m.in. Piotra Stachura, młody aktywista z Młodzieży Wszechpolskiej. Po marszu opowiada dziennikarzom o tym, jak bardzo dumny jest ze swojego udziału w kontrmanifestacji.

Kilka dni poźniej Kampania Przeciw Homofobii składa do prokuratury zawiadomienie, że Stachura podżegał innych uczestników marszu do "udaremnienia przemocą i groźbą legalnie odbywającego się pochodu". - Po niespełna dwóch miesiącach prokuratura to postępowanie umorzyła, nie dopatrując się znamion czynu przestępczego - wspomina prok. Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury. Ale do Stachury przylgnęła już łata wszechpolaka rzucającego jajami.

Już wtedy Stachura był też radnym sejmiku województwa (od roku 2002) z ramienia Ligi Polskich Rodzin. W sejmiku zasiadał do roku 2010. Zasłynął m.in. z tego, jak na mównicy wypominał Niemcom utracone podczas okupacji mienie w Krakowie. W drugiej kadencji (2006-2010) zaczął jednak głosować tak jak "platformersi". W 2010 PO przyjęła go nawet w szeregi swojego klubu w sejmiku województwa. Nie bez medialnego poruszenia.

Do Platformy zbliżył się na tyle, że półtora roku temu zaczął pracę w urzędzie marszałkowskim - początkowo jako zastępca dyrektora departamentu organizacyjno-prawnego. Stachura twierdzi, że był po prostu kompetentny: najlepiej zdał testy i świetnie wypadł na rozmowie. - Lubię administrację. Skończyłem politologię i dwa kierunki podyplomowe, teraz jestem na piątym roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Edukacja i praca są dla mnie w życiu najważniejsze. Pracuję na etacie, odkąd skończyłem 23 lata. Myślę, że marszałek od dłuższego czasu przyglądał mi się i stwierdził, że można mi zaufać. A dla mnie to zaszczyt - twierdzi.

Marszałek Sowa również prosi, aby nie szukać w jego decyzji sensacji. - Przez te półtora roku pracy w urzędzie Stachura udowodnił, że można zapomnieć mu ekscesy przeszłości - twierdzi marszałek Sowa. - Ja cieszę się z każdej ocalonej owieczki, jak w Ewangelii. Mam zresztą nadzieję, że kiedyś wszechpolacy będą chodzić na marsze niepodległościowe razem z nami - dodaje.

Ireneusz Raś, szef małopolskiej Platformy, również zastrzega, że on w awansie Stachury nie widzi nic niewłaściwego. - Kto z nas nie ma na sumieniu żadnych grzechów młodości? - pyta retorycznie. - Od kilku lat nie słyszałem natomiast o żadnych kontrowersjach wokół Stachury. Mnie decyzja marszałka nie dziwi ani nie oburza. Choć podkreślam, że to nie Platforma zajmuje się obsadzaniem stanowisk w urzędzie marszałkowskim. To była decyzja wyłącznie marszałka - zastrzega.

Stachura nieco nerwowo reaguje na pytania dotyczące jego przeszłości w Młodzieży Wszechpolskiej. Otwarcie przyznaje, że jest na tym punkcie wrażliwy. - Moja przygoda z Młodzieżą Wszechpolską skończyła się prawie 10 lat temu i nie widzę sensu, aby dziś do tego wracać. Jako młody człowiek byłem porywczym idealistą, ale zmieniłem się - ucina. - W pracy w urzędzie liczą się wyłącznie kompetencje i moja ciężka praca. Skupmy się na tym - prosi.

Dotychczasowy szef kancelarii, Andrzej Wałkowicz, został przeniesiony na stanowisko prezesa małopolskiego oddziału Przedsiębiorstwa Usług Hotelarskich i Turystycznych, należącego do województwa. PUHiT, będący do niedawna własnością skarbu państwa, kilka miesięcy temu został przekazany w ręce władz województwa. Przedsiębiorstwo posiada hotele i restauracje, m.in. w Krakowie, Zakopanem i Krościenku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piotr Stachura - kiedyś na prawicowych marszach, dziś awans u marszałka z PO - Gazeta Krakowska

Komentarze 10

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

r
ryś
szmata bez honoru
w
wlad
używajcie prawidłowej nomenklatury przynajmniej w tytułach prawica upraszczając to konserwatywny liberalizm, a młodzież wszechpolska, pis, rop , kpn itp to narodowy socjalizm. jak się on skończył w państwach sąsiednich to wiemy z historii
M
Mabo
Kanadyjska telewizja z oburzeniem skomentowała działania policji wobec uczestników niedzielnego Marszu Niepodległości, który przeszedł ulicami Warszawy. W materialne podkreślono, że funkcjonariusze otworzyli ogień do cywilów, wśród których znajdowało się wiele dzieci.

„Polscy policjanci otworzyli ogień do cywilów, w tym także do dzieci, chcących świętować polskie Święto Niepodległości w legalnym marszu, który przeszedł ulicami Warszawy w niedzielę, 11 listopada" - podano w materiale, który ukazał się w "Wiadomościach" telewizji publicznej „Kanada” o godz. 21.00 czasu kanadyjskiego (godz. 3.00 czasu polskiego).

Materiał autorstwa Violetty Kardynal rozpoczyna się od słów przerażonego ojca, który krzyczał do strzelających w uczestników marszu policjantów: „Tam są dzieci, tam są dzieci. (…) Bandyci! Tam jest mój syn!”. Ponadto materiał zawiera wypowiedź dziesięcioletniego Konrada, który w chwili największych zamieszek znajdował się na czele marszu.

- Policja barykadowała ten marsz. Oni (kibice) chcieli się przedrzeć, to policja zaczęła bić pałami – wyjaśnił jednemu z polskich portali internetowych dziesięciolatek. Jak dodał, bito wszystkich, także i on dostał. – Dzieci też bili, wszystkich. Oni nie patrzyli, kogo biją, tylko bili – zaznaczył Konrad.

W informacji kanadyjskiej telewizji zauważono, że niektórzy policjanci byli zamaskowani i ubrani w policyjne koszulki oraz kurtki. Dodano, że pojawiły się komentarze mówiące o prowokacji ze strony policji, o czym dla Telewizji Trwam mówił Krzysztof Kawęcki, jeden z członków komitetu poparcia dla Marszu Niepodległości.

Autorka zaznaczyła, że „wielu uczestników Marszu Niepodległości porównywało sceny, jakich byli świadkami, do tego, co działo się w czasie wprowadzenia stanu wojennego w Polsce w 1981 roku”. Zaznaczono także, że przemarsz z założenia miał być pokojową i spokojną częścią obchodów narodowego święta.
K
Kworum
Pojawiają się kolejne dowody policyjnych prowokacji podczas niedzielnego Marszu Niepodległości.

Na dostępnych winternecie filmach widać, jak umundurowani policjanci rzucają płonące race w środek tłumu, a osoby w identycznych jak policyjne kominiarkach prowokują zamieszki.

Policjantami w charakterystycznych zielonych kominiarkach byli funkcjonariusze Biura Operacji Antyterrorystycznej oraz Centralnego Biura Śledczego i Biura Operacji Antyterrorystycznych. Oprócz nich na ulicach Warszawy pojawiło się ponad 600 policjantów w cywilu.

Na dostępnych w internecie filmach widać, jak aktywny udział w jednym z pierwszych ataków na policję bierze osoba w kominiarce używanej przez funkcjonariuszy BOA i CBŚ.

Na jednym z filmów również widać osobę w zgniłozielonej kominiarce, która bierze udział w ataku na policjantów. Na kolejnych filmach widać, jak raca upada za kordonem prewencji, a funkcjonariusz podnosi ją i ciska prosto w tłum demonstrantów.

"Organizatorzy byli naciskani w czasie, kiedy trwały te niepokoje, kilkanaście razy, żeby rozwiązać to zgromadzenie. Do czego by to doprowadziło, rozwiązanie zgromadzenia? Doprowadziłoby to do tego, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi w centrum Warszawy stałoby się nielegalnym zgromadzeniem i wtedy, jak sądzę, dopiero policja pokazałaby, co potrafi. Sądzę, że taki właśnie był plan: najpierw rozdzielić Marsz Niepodległości na kilka części, poszatkować, co im się częściowo na niespełna godzinę udało, a następnie te porozbijane grupy zmasakrować. Taką pokazówkę w PRLowskim stylu urządzić."– mówi Robert Winnicki, prezes Młodzieży Wszechpolskiej w rozmowie z Anną Wiejak z Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Zza kordonu policji wybiegła grupa zakapturzonych mężczyzn i obrzuciła petardami uczestników marszu. Wówczas z marszu w stronę policji poleciały również petardy i race, i to było początkiem interwencji oddziałów prewencji policji.

W ocenie posła Stanisława Pięty, prowokatorom zależało na przekazie o agresji uczestników Marszu Niepodległości, rozróbach i awanturach. Poseł zamieścił w internecie zdjęcie, na którym widać grupę zamaskowanych ludzi w kominiarkach na głowie. Dwóch z nich trzyma pałki teleskopowe w ręku, a obok nich mężczyzna rzuca koszem na śmieci.

Pięta podkreśla jednocześnie, że sam widział liczne grupki kilku- czy kilkunastoosobowe mężczyzn w podobnych kominiarkach i kurtkach, z teleskopowymi pałkami oraz w podobnym wieku, które poruszały się między kordonem policji a uczestnikami marszu.

Policjanci systematycznie nacierali w kierunku demonstrantów, którzy już nawet nie stali i nie krzyczeli, ale setkami czy tysiącami usiedli na asfalcie. To było zresztą bardzo dobre rozwiązanie, gdyż zdezorientowało prowokatorów.
p
polecam
Polecam piosenke z ponizszego linku

www.youtube.com/watch?v=1kq-ZQTANh8
j
jureq
niech ten baran ratuje na swoje konto, nie publiczne.
A
Adolf
Jako praktykujący katolik oraz nowoczesny obywatel III RP domagam się więcej kontraktów państwowych dla kancelarii adwokackiej ob. mec. ROMANA GIERTYCHA, który już nie stanowi zagrożenia dla naszej demokracji, POnieważ POpiera wszelkie inicjatywy naszego ukochanego prezydenta Bronisława.
k
krakus
Czyli sprzedajna dziwa bez honoru.. jak to w polityce bywa!!
.
by żyło się lepiej... kolesiom
l
luxs
i dlatego ten awans?
Wróć na i.pl Portal i.pl