Tomasz Jodłowiec (Piast Gliwice)
Można powiedzieć jak Michał Żyro, że legijna przeszłość stanęła na drodze strzału, a można zachować się jak "Jodła" i po prostu strzelić przepięknego gola dla swojego aktualnego pracodawcy. Cóż to było za trafienie! Były reprezentant Polski, który przebywa na wypożyczeniu z Legii Warszawa, sprawił, że jego zespół wygrał z Jagiellonią Białystok i wskoczył na fotel lidera.
Szymon Żurkowski (Górnik Zabrze)
Pięknie żegna się z zespołem (po sezonie odchodzi do Fiorentiny). W jednym z ostatnich występów, przeciwko Miedzi Legnica, zagrał na maksa. Pozostaje mu żałować jedynie tego, że po żadnym ze strzałów piłka nie zatrzepotała w siatce.
Zvonimir Kozulj (Pogoń Szczecin)
Wprawił w zakłopotanie faworyzowaną Legię Warszawa. To jego gol (ósmy w sezonie!) pozwolił objąć prowadzenie i w końcowym rozrachunku zremisować przy Łazienkowskiej. W tygodniu jego "Portowcy" zagrają też z Piastem Gliwice i kto wie czy znowu nie zamieszają w ścisłej czołówce. Bo w sumie tylko to im pozostało.
Marcin Robak (Śląsk Wrocław)
To dzięki niemu zespół opuścił strefę spadkową. W meczu z Wisłą Płock zdobył decydującą o zwycięstwie bramkę. Był to jego 250. występ w ekstraklasie. Na dzisiaj jest wiceliderem klasyfikacji strzelców tego sezonu i szesnastym na liście snajperów wszech czasów (118 trafień).