Paweł Siennicki: Rok premiera Mateusza Morawieckiego

Paweł Siennicki
Paweł Siennicki
Paweł Siennicki
Paweł Siennicki Polska Press
Na rocznicę, rok premiera Mateusza Morawieckiego, trzeba spojrzeć jednak szerzej. Z perspektywy trzech lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, które zarazem są całym i jedynym doświadczeniem Morawieckiego w polityce. Dlatego że od samego początku rządów obecnego obozu władzy to Morawiecki jest architektem polityki gospodarczej. I tu trzeba powiedzieć rzecz fundamentalną: obecny premier zapewnił finansowanie gigantycznych programów społecznych, które dziś stały się przecież dogmatem w polskiej polityce, niekrytykowanym już przez nikogo. A zarazem dzieje się to przy zachowaniu bardzo dobrych wskaźników budżetowych. Nikt, ani w Polsce, ani na świecie, nie może postawić zarzutów, że taki program 500 plus jest finansowany z drukowanych pustych pieniędzy. To mało?

Nie, to fundamentalny sukces Mateusza Morawieckiego, że trzyma w ryzach finanse państwa, zapewniając jednocześnie środki na wszystkie programy społeczne. Nie jest żadnym szarlatanem w tym wszystkim, ale twardym finansistą. Sorry, ale takie są fakty. Znacznie lepsze wskaźniki ściągalności podatków, większe przychody do budżetu nastąpiły wtedy, gdy Morawiecki odpowiadał za politykę gospodarczą. Teraz można skontrować, że to zasługa koniunktury, inwestycji unijnych i tak dalej. Oczywiście, że tak. Pewnie Morawiecki jest również szczęściarzem, że przyszło mu rządzić w czasach pomyślnych wiatrów, ale jak powiedział Napoleon: od dwóch dobrych generałów wolę jednego, który ma szczęście. Ja również. Radziłbym, oceniając premiera, zawsze pamiętać właśnie o sprawach dużych, nie doraźnych. Bo zdecydowana większość tych, którzy dokonują ocen, kierują się po prostu sympatiami politycznymi. Nie lubimy PiS-u? To trzeba walić pałką po głowie na odlew. Ja oceniam Mateusza Morawieckiego jako polityka najbardziej umiarkowanego w obecnym obozie władzy. Uważam, że to dzięki niemu PiS wygasił najgroźniejsze z punktu widzenia polskiej racji stanu konflikty: kryzys w stosunkach polsko-żydowskich i jest na najlepszej drodze do zakończenia sporu z Komisją Europejską. Krytykując premiera za jego polityczną aktywność, w której przydarzały się publicystyczne szarże, w których prezentował się jako radykał, nie zapominajmy o faktycznej realizowanej przez niego polityce. I o tym, gdzie dziś byśmy byli, gdyby Morawiecki nie doprowadził do złagodzenia kursu.

Siłą rzeczy Morawiecki jest również twarzą wszystkich wpadek obozu władzy. I tutaj dotykamy problemu oceny premiera jako polityka. Jest on zatem elementem skomplikowanej układanki, w której na niego spada odpowiedzialność za to, co w zgodnej opinii jest trudne do obrony. Choćby za ostatnie działania prokuratury w sprawie byłych szefów KNF, za te wszystkie przykłady nepotyzmu w wykonaniu obecnych elit. Wina Morawieckiego? Pewnie w jakimś stopniu tak, ale to bardziej efekt tej układanki ze Zbigniewem Ziobrą i przede wszystkim Jarosławem Kaczyńskim w roli Naczelnika. Morawiecki polityk jest zatem tylko figurą na szachownicy, w której figury rozstawia prezes, nawet jeśli między nim a Kaczyńskim wytworzyła się szczególna więź. Faktem jest również widoczna tutaj słabość premiera, bo nawet jeśli nie chciałby w swoim rządzie Zbigniewa Ziobry, to jednak nie on, ale prezes podejmuje decyzje. A Jarosław Kaczyński lubi sprawować władzę metodą dziel i rządź. Zawsze jednak można poćwiczyć głowę, stawiając pytanie: wolelibyście premiera Morawieckiego czy Ziobrę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl