[OBRONA WIZNY] [WALKI O WIZNĘ] Daniel Boćkowski: Kiedy słyszę o polskich Termopilach, to zgrzytam zębami

fot. Archiwum
7 września 1939. Zburzony most w Wiźnie.
7 września 1939. Zburzony most w Wiźnie. fot. Archiwum
Kiedy słyszę o polskich Termopilach, to zgrzytam zębami. Co wspólnego ma kilka niepełnych załóg bojowych schronów ze Spartanami, którym przyszło zatrzymać olbrzymią perską armię Kserksesa - mówi historyk Daniel Boćkowski.

Kurier Poranny: Polskie Termopile, tak uczono nas o Strękowej Górze w szkołach. Czy czas zweryfikował opis bohaterskich zmagań obrońców?

Ciągle jeszcze nie. I nie chodzi tu o czas. To jest wielki mit, analogicznie jak silna i zacięta obrona Białegostoku, wykreowany w okresie PRL, mający służyć ówczesnej komunistycznej polityce historycznej. Na linii obrony pod Wizną, a tym bardziej na Strękowej Górze nie było żadnych heroicznych zmagań. Znajdujące się tam schrony do wybuchu wojny nie zostały ostatecznie wykończone i właściwie uzbrojone. Żołnierze, którzy tam służyli, niewątpliwie starali się zrobić wszystko co możliwe, wielu oddało życie za Ojczyznę i to jest przejaw bohaterstwa, ale same "walki" na odcinku Wizna nie miały dla działań wojennych większego znaczenia. Prawdziwie krwawe starcia toczyły się wówczas na kierunku Łomży, a zwłaszcza pod Nowogrodem. To tam, jeśli już chcielibyśmy mówić o symbolach, należałoby umieścić owe nieszczęsne Termopile. W czterodniowych zaciekłych bojach polscy obrońcy zostali zdziesiątkowani i nie udało się im utrzymać ważnego punktu oporu. Tam też dysproporcje rzeczywiście walczących żołnierzy polskich i niemieckich były ogromne.

Podręczniki podają, że kpt. Raginis musiał przeciwstawić się czterdziestokrotnej sile wroga. Czy tak samo widzą tamtą obronę historycy niemieccy?

Historyków niemieckich ta sprawa nie interesuje bo, jak już wcześniej wspomniałem, to mit. Kampania wrześniowa to przede wszystkim nasza sprawa i tu nadal jest jeszcze wiele do zrobienia, bo trzeba powoli odkręcać wiele takich "faktów" stworzonych w okresie PRL. Przyznam, że jak słyszę o Termopilach, to zgrzytam zębami. Co ma kilka niepełnych załóg schronów bojowych usytuowanych w okolicach w miarę dogodnej przeprawy wodnej do kilkuset doskonale wyszkolonych, świetnie uzbrojonych i gotowych na śmierć Spartiatów (wchodzących nota bene w skład blisko 6-tysięcznego zgrupowania greckiego), którzy w najlepszym z możliwych strategicznie miejsc mieli zatrzymać ogromną perską armię Kserksesa. Wizna nie miała dużego znaczenia strategicznego. Kiedy oddziałom niemieckiej 10. Dywizji Pancernej nie udało się zdobyć Łomży została ona skierowana na najbliższą przeprawę wodną, a najbliżej była Wizna. Czysty przypadek sprawił, że niemieckie czołgi znalazły się właśnie w tym miejscu. Prawdziwa bitwa toczyła się o Nowogród. Czy Niemców w czołgach było 20 czy 40 razy więcej nie ma żadnego znaczenia. Czołgi nie służą do szturmowania schronów.

Czy to prawda, że przygotowywana książka dr Tomasza Wesołowskiego pozwala inaczej spojrzeć na tę obronę?

Nie chcę się wypowiadać o przygotowywanej przez dr Wesołowskiego książce bo jej nie znam. Wiem, że będzie to doskonała metodologicznie praca, bo dr Wesołowski jest dziś jednym z najlepszych znawców kampanii wrześniowej w naszym regionie. Czy pokaże inny obraz obrony? On jest znany od lat.

Problemem jest jedynie fakt dorobienia sobie do tych wydarzeń otoczki martyrologicznej. Tak długo powtarzano opowieść o Termopilach, że dziś nikt nie ma odwagi powiedzieć, jak było naprawdę. W pracy wykorzystane będą materiały niemieckie, które w sposób jasny pokazują skalę działań w tamtym rejonie.

Czy i na ile są one wiarygodne?

Dzienniki, raporty i sprawozdania niemieckich oddziałów pisane na bieżąco w czasie walk są nieocenionym źródłem informacji. W zasadzie Niemcy nie mieli powodów do ich fałszowania lub "naciągania" raportów. Prowadzili zwycięską kampanię lądową przy stosunkowo niewielkich stratach własnych. Poza tym zawsze byli skrupulatni. To na podstawie materiałów niemieckich, które wytworzono w obozach koncentracyjnych, udało się zweryfikować rzeczywistą liczbę ofiar nazistowskiej maszyny zgłady.

" Przechodniu powiedz Ojczyźnie, żeśmy walczyli do końca..." To napis ze Strękowej Góry.
Pojawiły się głosy, że nie wszyscy żołnierze zostali przy kpt. Raginisie, że część uciekła, a sam kpt. był impulsywny i wręcz palił się do tego żeby zginąć?

No właśnie - walczyliśmy do końca… Problem w tym, że obrońcy nie walczyli do końca bo byłaby to śmierć samobójcza i nic nie wnosząca. Zdecydowana większość po kilku godzinach wycofała się ze swych stanowisk bojowych, w zasadzie po krótkiej wymianie ognia. Co do kpt. Raginisa. Najlepiej formułuje to właśnie dr Wesołowski. Jedyne co jest pewne to fakt, że kpt. Raginis zginął. W jakich okolicznościach, tego nigdy już nie będziemy wiedzieć. Czy rozerwał się granatem, czy zastrzelił z pistoletu, czy został ciężko ranny i się wykrwawił, czy trafił go jakiś pocisk, a może zabili go przerażeni obrońcy ze schronu, którym dowodził, kiedy nie chciał się wycofać? Wersji jest tyle, ilu ludzi po latach pytano. Oczywiście jedna z nich jest oficjalną - rozerwanie granatem. Czy jednak polski oficer w schronie naprawdę nie posiadał broni służbowej i amunicji? Znów możemy sobie gdybać. Pamiętać o kpt. Raginisie i innych obrońcach jest naszym obowiązkiem. Pozwólmy mu być jednym z żołnierzy kampanii wrześniowej, który pozostał wierny Polsce do końca. Nie produkujmy mitów.

O ile wiem, w Wiźnie będą dwie konkurencyjne imprezy, gdyż nawet tamtejsi mieszkańcy nie potrafili się dogadać ze sobą. Na dodatek (chyba na Strękowej Górze) będzie śpiewał zespół, który poza piosenką o "polskich Termopilach" ma w swym repertuarze utwory o bohaterskich żołnierzach Wehrmachtu i niemieckich marynarzach z u-botów. Wprawdzie po latach, kiedy na Westerplatte dokonuje się ostateczny akt pojednania przywódców państw, które brały udział w krwawym konflikcie lat 1939-1945, jest to normalne, jednak ja dostrzegam w tym jeszcze jeden chichot historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: [OBRONA WIZNY] [WALKI O WIZNĘ] Daniel Boćkowski: Kiedy słyszę o polskich Termopilach, to zgrzytam zębami - Kurier Poranny

Komentarze 75

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Drogi Panie ... Wizna to właśnie nie martyrologia, ale pokaz świetnego wyszkolenia polskiego żołnierza. Po drugie pod Termopilami też nie atakowali naraz wszyscy Persowie, to raczej byłoby niemożliwe. Po trzecie może właśnie plany taktyczne WP przewidywały, że w takim przypadkowym miejscu jak to Pan nazywa będą się przeprawiać oddziały wrogiego wojska. Po czwarte decydenci PRL byliby ostatnimi, którzy wychwalaliby czyny żołnierza KOP - formacji stworzonej do zwalczania szpiegów ze strony radzieckiej, a oficerem tejże formacji był kpt. Raginis wraz z podkomendnymi. Po piąte może właśnie dlatego nie było prężnie działającego środowiska kombatantów Wizny, bo byli to żołnierze KOP, znienawidzeni przez ZSRR.

G
Gosć
W dniu 11.12.2018 o 00:00, Henry napisał:

Słuchając tych nie wiadomo czy do końca polskich historyków można odnieść wrażenie, że już niedługo dowiemy się, że to Polacy rozpętali II WŚ, najlepiej olewać polskich bohaterów, umniejszać ich odwagę i zapominać na ilu frontach walczyli nasi i jeszcze może wciskać, że nie chcieli walczyć. Manipulacje współmierne do stosunku Brytyjczyków do polskich pilotów po zakończeniu działań wojennych... Co przekazać młodym? chyba bohaterską walkę armii Francji z niemieckim okupantem...?

 

Dowiecie się czego będziecie chcieli się dowiedzieć...nawet wbrew zachowanym dokumentom, pamiętnikom, autobiografiom... No cóż, pojmowanie historii Polski i Polaków w taki sposób, że bohaterem jest ten który zginął a nie ten, który dokonał czynu wojennego, który wpłynął na przebieg walki prowadzi do kolejnej polskiej tragedii realizowanej przez kolejne pokolenie Polaków wg zasady "będę bohaterem bo zginę"

A amerykański generał mówił do swoich żołnierzy: "wy nie macie ginąć za ojczyznę tylko tak walczyć by każdy wrogi nam s...syn zginął za ojczyzną swoją"

 

Tylko kto to w Polsce rozumie?

Nikt.

H
Henry

Słuchając tych nie wiadomo czy do końca polskich historyków można odnieść wrażenie, że już niedługo dowiemy się, że to Polacy rozpętali II WŚ, najlepiej olewać polskich bohaterów, umniejszać ich odwagę i zapominać na ilu frontach walczyli nasi i jeszcze może wciskać, że nie chcieli walczyć. Manipulacje współmierne do stosunku Brytyjczyków do polskich pilotów po zakończeniu działań wojennych... Co przekazać młodym? chyba bohaterską walkę armii Francji z niemieckim okupantem...?

K
Kowalski
Chory histeryku.... Przecież tu nikt nie mówi, że Raginis ze swoimi żołnierzami rozniosl w pył niemiecką armię. Odniesienie do Termopil ma znaczenie symboliczne, ma uzmysłowić nam bohaterstwo Polaków, a to jest bezsprzeczne. Na wojnie zawsze są dezerterze, tchórze, ludzie bojazliwi. Nie każdy nadaje się na bohatera, ale proszę nie zmniejszać wagi tej bitwy, bo ona rzeczywiście się rozegrala. A jakie znaczenie ma dziś sposób w jaki zginął Raginis? Żadne. To po prostu bohater.
p
paweł
W dniu 06.09.2009 o 12:15, araukaria napisał:

 CYTAT(zenek @ 3.09.2009, 22:28:18) zacznijmy od tego iż w świadomosci Polaków Wizna to nie żadne Tremopile, mit o jej obronie jest w porównaniu do mitu westerplatte, mitu powstania w gettcie białostockim czy warszawskim dość "małym mitem"nikt nie przeginał z opisywaniem tych walk jako czegoś niesłychanego więc nie bardzo wiadomo co pan Tomasz z panem Danielem chcą obalać?to że trochę podkoloryzowano te wydarzenia?pan Tomasz znawca Armii Czerwonej niech lepiej mi prostemu chłopowi wytłumaczy jak to się stało iż potężna armia stalina w czerwcu 1941r wogóle na terenie Podlasie walczyć praktycznie nie chciała, niech opisze jak porzucała swoje czołgi i broń i jak się masowo poddawała Niemcom a potem niech się czepia tych polskich żołnierzy którzy w tamtych realiach zdali egzamin na piątkę i nie bylo ich winą że po wojnie trochę to podkoloryzowanoAbsolutna zgoda. Jakis absurd - ta mania odbrązowiania pomników, które tak naprawdę nigdy nie były porządnie wykute w brązie. Była grupa niezwykle zdeterminowanych i dzielnych obrońców umocnień nad Wizną. Że nie zmienili losów Kampanii Wrzesniowej? No nie zmienili. A wielu jest takich, którzy mówią, że to była rozstrzygająca bitwa? W wielu poważnych pracowaniach to jest napisane? Co ma u licha piernik do wiatraka?Słowacki jak wiadomo miał problemy z kobietami, ale nie za to go cenimy...Po co poniżać odwagę i poświęcenie ludzi, którzy odali za ojczyzne wszystko co mieli czyli życie i wypisywać te bzdury o kpt. Raginisie, że nie wiadomo czy nie zastrzelili go aby obrońcy bunkrów, albo że był zapalczywy i z tego powodu po prostu marzył o smierci (jednym slowem był nienormalny). Fajny się tworzy wzór normalności - ludzie normalni jak wiadomo ze strachu s...... po nogach i są w stanie sprzedać i ojca i matkę. Precz więc z dewiantami i ich mitami - głosi pan histoiryk i cieszy się pani redaktor.Dałbyś panie historyku już lepiej spokój. 

Brawo, brawo, brawo! Bardzo Panu dziękuję! Genialne!

O
Obiektyw

Widać, ze typowa lewacka .a to pisała!

M
Mitoman
że nie umie odróżnić Wojny Obronnej w 1939 i przypisuje Polakom prowadzenie Kampanii wrześniowej! Czy ktoś taki może się nazywać historykiem?
W
Wowa
Generał Heinz Guderian w swoich pamiętnikach poświęca wojnie w 1939 r. bodaj 3 czy 4 strony, z tego połowa dotyczy Wizny. Skoro bitwa ta nie miała żadnego znaczenia to dlaczego dowodzący wojskami niemieckimi (XIX korpusem) poświęcił jej więcej niż całej wojnie w 1939r?

Oczywiście, że 700 żołnierzy nigdy nie walczyło na raz z 40 tys Niemców. Po prostu zablokowali ich na przeprawie pod Wizną na 3 dni. To i tak był gigantyczny sukces, bo tyle samo XIX korpus Guderiana powstrzymywała cała Armia Pomorze.
O
Olszak
Od dłuższego czasu zauważam tendencję w naszym kochanym kraju do walki z autorytetami i ujawnianiem prawd historycznych w negatywnym tonie. Chciałbym zwrócić uwagę, że bitwa pod Termopilami była również - z punktu widzenia wojen toczonych z Persami - militarnym epizodem o niewielkim znaczeniu strategicznym. I nie zginęło tam 300 wojowników lecz podobno 4 000! Faktem jest, że na przeciwko siłom greckim stała wielokrotnie liczniejsza armia perska (podobno około 300 tysięcy wojowników). Ale tyle o faktach. Nie rozumiem tego zgrzytania zębami w odniesieniu do polskich Termopil. Naturalną sprawą jest tworzenie legend, mitów przez poszczególne pokolenia. Ich rolą jest m.in. dodawanie siły, otuchy i wiary w możliwości danego narodu. To nic niezwykłego, o czym może świadczy mit o Termopilach. Zaznaczę również, że obecnie tworzone są mity, za które pewnie rozliczą nas nasi potomkowie. Oczywiście należy się nam prawda historyczna, ale po co od razu w negatywnym świetle. Pod Wizną zginęli ludzie i - tak jak autor wspomniał - należy się im pamięć. Z drugiej strony, każdy naród potrzebuje mitów, legend potwierdzających ich heroizm i siłę. A my, Polacy niestety mamy tendencję do podcinania sobie skrzydeł, a za prawdą historyczną (jeśli taka w ogóle jest obecnie możliwa do odkrycia) najczęściej idzie negatywny przekaz. Szkoda.
P
Polak Duży
W dniu 07.05.2014 o 09:47, Historyk napisał:

Rozwlają mnie ci historycy dzisiejsi. Najlepiej to było widać w filmie Westerplatte. Wszyscy w Europie gloryfikują swoich bohaterów, a my jak zwykle kopiemy sobie sami w d. Jak mają nas obcy lepiej traktować.

 

Wszyscy znaczy kto? Można prosić o jakieś przykłady? Bo wydaje mi się, że mówisz głównie o Rosjanach, którzy robią filmy jak to jeden pogranicznik w pojedynkę rozwala całą niemiecką armię, albo jak jednym wystrzałem z jakiegoś badziewiastego działka dzielni Rosjanie unicestwiają cały oddział polskiej husarii. Takich filmów chcesz? Mi w tej chwili przychodzi kilka filmów amerykańskich: 1. Szeregowiec Ryan - mamy tam kilka ładnych przykładów: próba zabicia jeńca z zemsty, tchórzostwo niektórych żołnierzy, olewanie rozkazów przełożonych, otwarta krytyka przełożonych. Świetne postawy bohaterskich żołnierzy! 2. Wojna Harta: zdradzenie przez oficera tajemnic wojskowych wrogowi, rasizm żołnierzy amerykańskich wobec czarnych, oficer zabija podoficera. Kolejne świetne postawy bohaterskich żołnierzy! 3. Tytułu nie pamiętam, ale film amerykańsko-włoski o włoskich jeńcach w USA. Pokazane piękne postawy łamania praw jenieckich. Znowu bohaterstwo w wykonaniu żołnierzy amerykańskich!

 

Mnie rozwalają ludzie, którzy mają głęboko gdzieś prawdę i tworzą mity, żeby sobie na siłę coś udowodnić. Moze to oznaka jakiś kompleksów? Ja czuje się dumnym z bycia Polakiem i nie mam powodów by na siłę dorabiać sobie jakieś mity. Oglądałem Tajemnicę Westerplatte i nie ma tam nic co by obrażało żołnierzy Wojska Polskiego II RP. To, że ktoś się boi, ma chwilę zwątpienia to w niczym nie mu uwłacza. Żołnierz, który się boi to zły żołnierz.

H
Historyk

Rozwlają mnie ci historycy dzisiejsi. Najlepiej to było widać w filmie Westerplatte. Wszyscy w Europie gloryfikują swoich bohaterów, a my jak zwykle kopiemy sobie sami w d. Jak mają nas obcy lepiej traktować.

d
dami10
W dniu 03.09.2009 o 16:03, miki napisał:

 

"Się narobiło. Czyli to PRL i komuna dbała o dobre imę obrońców września. Ba tworzono wspaniałe mity i górnolotne nazewnictwo . A my teraz w demokracji wszystko pomniejszamy.
Niedługo sie okaże że niepotrzebnie walczyliśmy z dobrymi niemcami (naszymi obecnymi kompanami z UE) zamiast skupić sie na obronie wschodniej granicy"
Dobre.

 

A
Anatol
Boćkowski, boćowski... znalem jednego takiego, syn prostytutki i alfonsa, znany donosiciel ubecki. Może to ten sam albo jakiś jego krewny? Ale prawie pewne że też szuja!
l
leppakaklifoth
Słowa, które padły w tym artykule są symbolem chamstwa i upadku obiektywizmu. Jak można umniejszyć zasługi obrońcom Wizny, jak można pisać, że ta bitwa nie miała żadnego znaczenia. Powinien pan się wstydzić tego co pan tu napisał. Każda bitwa, czy też mała potyczka z Niemcami miała ogromne znaczenie, gdyż dowodziła, że Polska się nie poddała, co dodawało ducha walki innym oddziałom polskim.
J
Jarek
Jest Pan marnym Polakiem pisząc w ten sposób. Może dobrym historykiem? Za kilka lat będziecie pisać że armia niemiecka to byli wyzwoliciele i głupi polski żołnierz zupełnie niepotrzebnie stawiał jej opór. PRL wypaczał historię w jedną stronę a teraz robi się to w drugą.
Wróć na i.pl Portal i.pl