Nowych bohaterów po prostu brak

Marian Kmita
Małysz, co powszechnie wiadomo, odstawił narty i pożegnał się z Narodem w Zakopanem. Chociaż są tacy, co mają Adama za zawodnika dobrego, ale nie wybitnego, postać Pana z Wąsem daleko wykracza poza klasyczny sport. Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z nim związane, każdy się o niego otarł za pośrednictwem mediów lub osobiście. Powtarzanie w kółko o jego wielkości to już nudny banał, ale szczęściem od Boga mieliśmy okazję przeżyć z Nim razem te ostatnie 15 lat ku wspólnej uciesze.

Pamiętam, jak zimą 2000 r. spędzałem ferie w austriackim Silian. Kiedy skakał Adam, przed telewizorem wysokogórskiego schroniska milkły rozmowy przy stolikach Niemców i Austriaków. A kiedy wygrywał, wznoszono toasty w naszym kierunku. To było bardzo miłe, że w blasku sukcesów Orła każdy, na swój sposób mógł się ogrzać. Adam, poza medalami, wykonał też kapitalną robotę dyplomatyczną, uzyskując w relacjach polsko-niemieckich sto razy więcej niż wszystkie ambasady i konsulaty razem wzięte. W tym, niestety, nikt go nie zastąpi, bo do takiej roli trzeba się urodzić z charakterem i charyzmą danym przez rodziców, a nie jakąkolwiek szkołę czy biznesową koniunkturę.

"Malyszomania szybko się zakończy"

W skokach Adama już nie ma, więc wszyscy zadają pytanie - kto przejmie po nim zaszczyt, ale i brzemię bycia narodowym bohaterem. Niestety, nie Robert Kubica, którego szanse w tym sezonie mogły być wyjątkowo wielkie. Sukces Witalija Pietrowa w Australii potęguje nasz żal, że sprawy potoczyły się tak dramatycznie. A przecież F1, w porównaniu ze skokami, to dopiero okno na świat. Tymi elitarnymi zawodami pasjonują się mieszkańcy wszystkich kontynentów. Dlatego, pewnie z jeszcze większą niż do tej pory wściekłością przewraca się w szpitalnym łóżku Robert, patrząc, jak dobrze przygotowała do startu bolid jego grupa Lotus Renault. Na tego bohatera musimy jeszcze trochę poczekać.

Skromny chłopak z Wisły rozpalił serca

W naturalny sposób w zimie Adama zastąpi Justyna Kowalczyk, ale czy da radę co roku ścigać się z "chorymi" na astmę Norweżkami. W lecie pomóc zapomnieć o Adamie mieli siatkarze. Czy trener Anastasi ma tyle siły, aby już nie powoływać Zagumnego, Wlazłego i Winiarskiego, a z chętnych i młodych uczynić silną drużynę? Popularność Adama mogliby zastąpić, zwłaszcza w roku 2012, polscy piłkarze. Ale czy droga, jaką wybrali dla polskiej piłki prezes Lato i trener Smuda, nie prowadzi na krawędź przepaści? Ostatnie sukcesy dyplomatyczne - Lato poza Komitetem Wykonawczym UEFA oraz na boisku - blamaż z Litwą, każą wątpić w to rozwiązanie. Tak więc żegnaj, Adamie, będziemy oglądać zapisy z Twoich sukcesów, bo nowych bohaterów po prostu nie ma...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl