Naukowcy z UMCS prognozują rozwój epidemii koronawirusa. Miliony chorych i dziesiątki tysięcy zmarłych

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Małgorzata Genca
Trzy miliony chorych i do 30 tysięcy zgonów z powodu koronawirusa. Tak na koniec czerwca wyglądałaby epidemia w Polsce, gdyby nie działania rządu. Do takich wniosków doszedł zespół naukowców z UMCS. Z badań wynika, że zamknięcie szkół, uczelni i wprowadzenie ograniczeń w poruszaniu się, trzykrotnie zmniejszyło potencjalną liczbę chorych i zmarłych.

Naukowcy z UMCS zaprojektowali model pozwalający na prognozowanie liczby zachorowań, osób hospitalizowanych i zgonów.

- Oszacowaliśmy, że przy obecnych ograniczeniach walka ze epidemią potrwa minimum rok - mówi prof. Zbigniew Pastuszak, dyrektor Instytutu Nauk o Zarządzaniu i Jakości UMCS, współautor modelu symulacji numerycznych rozprzestrzeniania się COVID-19 w Polsce.

Twórcami analiz są pracownicy Katedry Systemów Informacyjnych i Logistyki Wydziału Ekonomicznego UMCS koordynowani przez dr. Marka Mędrka.

- Mimo ograniczeń, którym do tej pory poddano polskie społeczeństwo, możemy się spodziewać milionów zainfekowanych, a czas trwania epidemii na pewno nie skróci się poniżej 100 dni - dodaje prof. Pastuszak.

Epidemia i wybory

Wpływ na przebieg epidemii ma wiele czynników, wśród nich majowe wybory na prezydenta. Naukowcy oszacowali, że gdyby wybory odbyły się w sposób tradycyjny, to wiązałyby się z dodatkowym zarażeniem do końca czerwca około 3,9 mln osób i możliwym zgonem dodatkowych 58,5 tys. osób.

- W naszym modelu widać, że czynnikiem, który ma największy wpływ na wahania liczby zainfekowanych jest wskaźnik bezpośredniego kontaktu. Innymi słowy, każde wyjście na zewnątrz w sytuacji, kiedy epidemia się rozwija, a z tym mamy obecnie do czynienia w Polsce, spowoduje natychmiast wzrost zachorowań - zastrzega ekonomista.

Naukowcy przewidują, że szczyt zachorować dopiero przed nami. I namawiają: - Nie wychodźcie z domów.

Więcej na temat przewidywań naukowców przeczytasz w tym wywiadzie z prof. Pastuszakiem.

- Wydaje się, że nic nie wskazuje na to, żeby epidemia miała wygasnąć w najbliższych tygodniach - przyznał w sobotę minister zdrowia Łukasz Szumowski. Władze spodziewają się wzrostu liczby zarażonych i zgonów. Z rządowych symulacji wynika, że w okolicy Wielkanocy w kraju będzie do 20 tys. zakażonych, z czego ok. 2 tys. w naszym regionie. - Na tę skalę jesteśmy w tej chwili przygotowani - tak zapowiedzi rządu skomentował Lech Sprawka, wojewoda lubelski.

Wielu epidemiologów ostrzega przed miesiącami, a nawet latami walki z zarazą. Tymczasem Michael Levitt, laureat nagrody Nobla i biofizyk z uniwersytetu Stanforda twierdzi, że dane nie uzasadniają takiego scenariusza. Naukowiec jako pierwszy przewidział datę, w której liczba zgonów spowodowanych koronawirusem w Chinach zacznie spadać. Podobnie może się wydarzyć także w innych częściach świata. Jako receptę na epidemię wskazał ograniczenie kontaktów między ludźmi.

- Musimy tylko opanować panikę - stwierdził naukowiec.

Według danych WHO, do poniedziałku na całym świecie stwierdzono ponad 1,2 mln przypadków zarażeń koronawirusem i blisko 70 tys. ofiar śmiertelnych. Najwięcej chorych jest w USA, Hiszpanii i we Włoszech. Ponad 262 tys. osób zostało wyleczonych.

Pierwsze doniesienia o chorobie, która ogarnęła chińską prowincję Hubei, pojawiły się pod koniec ubiegłego roku. Pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce odnotowano na początku marca. Aktualnie w Polsce mamy 4413 zakażeń i 107 ofiar śmiertelnych. W województwie lubelskim - 181 zakażen i 7 ofiar śmiertelnych (stan na godz. 18, poniedziałek).

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Naukowcy z UMCS prognozują rozwój epidemii koronawirusa. Miliony chorych i dziesiątki tysięcy zmarłych - Kurier Lubelski

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Każdy, nawet najlepszy model, bazuje na danych wejściowych, a w tym przypadku dane wejściowe są do niczego, dlatego wyniki prognozowania nadają się wyłącznie do przygotowania artykułu prasowego, wpisującego się w światowy nurt budowania "epidemii medialnej". Po pierwsze, liczba zarażonych nie jest wiarygodna, bo jest badana tylko u ludzi, którzy mają objawy i zgłoszą się do lekarza (a dodatkowo do niedawna musiały mieć kontakt z osobami zarażonymi lub pochodzącymi z obszarów pandemii), przez co wielu ludzi, którzy przeszli tę chorobę, nie bierze się pod uwagę. Po drugie, liczba zgonów jest niewiarygodna, bo 1) wszyscy zmarli, którzy byli pozytywni (mieli wykrytego koronawirusa), są wrzucani do liczby ofiar tego wirusa, podczas gdy w większości są to osoby zmarłe na zupełnie inne choroby, które równie dobrze mogłyby spowodować ich śmierć, np. po przejściu zwykłej grypy, czy przeziębienia; 2) zmarli, u których nie robiono testów, mogli mieć koronawirusa, który mógł się przyczynić do ich śmierci (ale oczywiście nie musiał). Tych powodów jest znacznie więcej, ale kluczowy problem to jest to, że korelacja (współwystępowanie) nie oznacza związków przyczynowo-skutkowych, o czym naukowy z umcsu zapomnieli. Modele można tworzyć w oparciu o dane historyczne, które zostały uwiarygodnione w jakikolwiek sposób. Czyli na przykład badamy, czy ogólna liczba osób umierających na choroby układu oddechowego (lub nawet ogólnie w szpitalach) w roku pandemii jest wyższa niż liczba osób umierająca na te choroby w poprzednich latach (oczywiście po wyczyszczeniu szeregów czasowych ze zmian stochastycznych). Tyle w temacie, dodam tylko, że liczba zgonów w 2018 roku z powodu chorób układu oddechowego to 27,6 tys. osób, układu krążenia 167,9 tys. osób, a ogółem liczba zgonów w Polsce 0,41 miliona osób. I dla przykładu, liczba osób zmarłych na choroby układu oddechowego w 2017 i 2018 roku nieco wybiła ponad trend liniowy (bez żadnej pandemii... ?)

Wróć na i.pl Portal i.pl