Mielczanie odkopali szczątki bombowca po 73 latach

Kuba Zegarliński
Pasjonaci historii lotnictwa z Aeroklubu Mieleckiego odnaleźli i wydobyli z ziemi fragmenty bombowca z czasów II wojny światowej.

Amerykański bombowiec B-17, popularnie nazywany „Latającą fortecę”, został zestrzelony nad Mielcem 26 grudnia 1944 roku. Jego szczątki spadły na pola w miejscowości Rzędzianowice. Historia zapomniała o tym wydarzeniu, aż do teraz. Po ponad 70 latach grupa pasjonatów zrzeszona w Aeroklubie Mieleckim postanowiła zlokalizować szczątki legendarnej maszyny i je odkopać.

Operacja “blachownia”

Dla mielczan nie była to pierwszyzna. W poprzednich latach z ziemi wydobyli m.in. fragment niemieckiej rakiety V-2, a także mocno rozczłonkowane części myśliwca messerschmitt. Gdy dowiedzieli się, że na jednym z pól uprawnych w Rzędzianowicach mogą znaleźć fragmenty amerykańskiego bombowca, postawili przystąpić do działania.

- Właściciele pola podczas prac rolnych przez przypadek odkopali przedmioty, które przypominały fragmenty samolotu - mówi Mariusz Mazur, pasjonat lotnictwa z sekcji historycznej Aeroklubu Mieleckiego. - Znalazł się również świadek, który potwierdził nam, że 26 grudnia 1944 roku w Rzędzianowicach spadł amerykański bombowiec - tłumaczy.

Skąd słynna „Latająca forteca” na tych terenach?

- Odnaleziony przez nas B-17 wystartował z amerykańskiej bazy we Włoszech. Wykonywał misję o kryptonimie „Blachownia”. Chodziło o zniszczenie fabryki benzyny syntetycznej mieszczącej się w okolicach Kędzierzyna-Koźle. Tam jednak samolot został trafiony i nie mając innego wyjścia, postanowił przedrzeć się do strefy, gdzie stacjonowały wojska radzieckiego. To prawie się udało. Niestety, 5 kilometrów od mieleckiego lotniska, B-17 wdał się w potyczkę z niemieckim messerschmittem i został zestrzelony. Na szczęście całej załodze udało się wyskoczyć ze spadochronami- wyjaśnia Mazur.

Wciąż sporo tajemnic

Zanim przystąpiono do wykopalisk, trzeba było załatwić niezbędne formalności, a także zorganizować pieniądze i potrzebny sprzęt. Wykopy rozpoczęły się w sobotę (7 października). Trwały rana do późnego popołudnia. W pracę zaangażowało się kilkanaście osób - wolontariuszy i pasjonatów historii. Jak się okazało, samolot był rozczłonkowany na wiele fragmentów, które można było wziąć do ręki, jak również kilka całkiem sporych, jak piasta śmigła i dwa pokaźne silniki.

- Z ziemi wydobyliśmy również fragment skrzydła i część poszycia lewej części samolotu - relacjonuje Paulina Gorazd -Dziuban, archeolog prowadząca wykopaliska.

Pracom przyglądał się również wójt gminy Mielec Józef Piątek, do którego docierają informacje o podobnych obiektach na terenie gminy. - Coś jest na rzeczy, na razie jednak nie jesteśmy w stanie wskazać konkretnych lokalizacji - powiedział. Wygląda na to, że ziema wokół Mielca skrywa jeszcze sporo tajemnic.


Zobacz też: Archeolodzy odkryli w Łańcucie drugi zamek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mielczanie odkopali szczątki bombowca po 73 latach - Nowiny

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Mania dokonywania różnych odkryć i wykopków jest do akceptacji,jeśli poszukiwacze skarbów nie chcą potem,aby każdy podatnik utrzymywał na wspólny koszt /budżet państwa/ te,wykopane eksponaty. Niech je sami sobie konserwują i trzymają w domach. Mamy wystarczająco wiele placówek muzealnych i dodatkowe są zbędne.

A
Andre
W dniu 10.10.2017 o 19:59, znafca_uzbrojenia napisał:

Małe sprostowanie do artykułu - nazwa "Latająca Forteca" to nie była popularna nazwa tego samolotu, tylko nazwa oficjalna: Boeing B-17 Flying Fortess.

"Latająca forteca" to po prostu spolszczenie od oryginalnej amerykańskiej nazwy, jest ona popularna w polskiej historiografii, więc nie jest niepopularna, jak Pan stwierdził...

A
Andre

Jeszcze jedno sprostowanie - samolot B-17G z Rzędzianowic nie został zestrzelony przez Messerschmitta, lecz został ciężko uszkodzony przez niemiecką artylerię przeciwlotniczą jeszcze nad celem bombardowania, jakim była rafineria w Blachowni. Załoga wiedząc, że nie ma szans na powrót do bazy we Włoszech, zdecydowała się przelecieć nad obszary kontrolowane przez Sowietów i tam próbować wylądować. Będąc już w okolicy Mielca, uszkodzony samolot w końcu zapalił się i załoga musiała opuścić wrak na spadochronach. Wersję tę przytoczyłem na podstawie relacji jednego z członków załogi amerykańskiego samolotu. Nie ma tam mowy o tym, że ich samolot został zaatakowany przez Messerschmitty. Faktem jednak jest, iż niemieckie myśliwce z jednostki 3./JG52 zostały w trybie alarmowym poderwane w powietrze z polowego lotniska pod Tarnowem w celu przechwycenia i zestrzelenia amerykańskiej maszyny zmierzającej w ich kierunku. Z lotu tego nie powrócił młody pilot Uffz. Bernhardt Meyer, został on prawdopodobnie zestrzelony przez samoloty radzieckie, które wystartowały z Mielca. Wrak Messerschmitta Uffz. Meyera został odnaleziony i wydobyty w listopadzie zeszłego roku w Radomyślu Wlk, również przez Grupę Eksploracyjną Aeroklubu Mieleckiego...

z
znafca_uzbrojenia

Małe sprostowanie do artykułu - nazwa "Latająca Forteca" to nie była popularna nazwa tego samolotu, tylko nazwa oficjalna: Boeing B-17 Flying Fortess.

 

Wróć na i.pl Portal i.pl