Bezior, Damar i Unstoppable to trzech mężczyzn, których pasją jest wspinaczka miejska bez zabezpieczeń (urban climbing). W dużym skrócie polega to na wyszukiwaniu różnych wysokich obiektów, takich jak kominy, maszty, dźwigi, wieżowce w budowie itp., na które można byłoby się wspiąć. Oczywiście bez zabezpieczeń. Chociaż każdy z nich na swoim koncie ma już wejście na różne obiekty w Polsce i za granicą, zaczynali od zupełnie czegoś innego.
– Najpierw było „zwiedzanie” i odkrywanie różnych starych i zniszczonych budynków. A potem chciałem czegoś więcej i tak zaczęło się wspinanie – wspomina Damar.
– U mnie najpierw były maszty telekomunikacyjnie. Nie były one wysokie, ale każdy od czegoś zaczyna. Potem szukałem różnych miejsc w internecie, zaznaczałem na mapie, rozmawiałem z innymi ludźmi i tak wynajdywałem kolejne obiekty do wejść. Każdy z nas się tym zafascynował i tak już zostało – mówi Bezior.
Jednak w jaki sposób wyszukują nowe miejsca do wspinaczki? – W dzisiejszych czasach znalezienie miejsca do wspinaczki nie jest problemem – przekonuje Unstoppable.