Medycy z pogranicza są wściekli. - Jak nas traktuje polski rząd? - pytają i zapowiadają protest

Bogna Skarul
Bogna Skarul
Polscy medycy, którzy pracują w Niemczech albo po obu stronach granicy, nie kryją oburzenia. Zapowiadają protest na przejściu granicznym Linken-Lubieszyn. Chcą walczyć o swoje prawa i godność.

- Jesteśmy wściekli - mówi Jakub Wunsch, polski lekarz, który pracuje w szpitalu w Prenzlau. - I mówię to w imieniu wszystkich polskich pracowników służby zdrowia, którzy znaleźli się teraz po niemieckiej stronie granicy. Nie ma żadnych podstaw do tego, aby nas tak traktować. Odbieramy to jako przykrą złośliwość ze strony rządu polskiego. Chcemy teraz pozwać rząd polski o naruszenie naszych praw - twierdzi i dodaje, że polscy lekarze w Niemczech już rozmawiają z prawnikami na temat pozwu.

Chodzi o zakaz przekraczania granicy niemiecko-polskiej dla wszystkich pracowników służby zdrowia, którzy swój zawód uprawiają po niemieckiej stronie, a są mieszkańcami pogranicza. W dobie koronawirusa po przekroczeniu granicy muszą odbyć dwutygodniową kwarantannę w Polsce.

Jednocześnie wszyscy inni mieszkańcy transgraniczni mogą przekraczać granicę swobodnie za okazaniem dokumentów meldunkowych i miejsca zatrudnienia.

ZOBACZ TAKŻE:

- Czujemy się dyskryminowani jako grupa zawodowa - dodaje Wunsch. - Poza tym uniemożliwia nam się kontakt z rodzinami. Nie rozumiemy, dlaczego akurat nas dotyczą te obostrzenia.

W niemieckich szpitalach na pograniczu zanotowano tylko jeden przypadek pacjenta z koronawirusem (w Schwedt). Jednocześnie w Szczecinie codziennie do szpitala przy ul. Arkońskiej zgłaszani są kolejni pacjenci z Covid-19.

- Wszyscy pracownicy służby zdrowia w Niemczech, jesteśmy systematycznie badani na Covid-19, a do tego jako lekarze jesteśmy przecież bardziej świadomi zagrożenia i też nie chcemy ewentualnie narażać swoich rodzin - mówią polscy lekarze w Niemczech i dodają, że już zastanawiają się nad przeniesieniem się na stałe do Niemiec albo wyjazdem do Wielkiej Brytanii. - Tam nas, lekarzy i pielęgniarki, przyjmą z otwartymi ramionami, będziemy zupełnie inaczej traktowani.

Elżbieta jest matką samotnie wychowującą czteroletniego syna. Pracuje w szpitalu w Prenzlau, ale mieszka w Szczecinie.

- Z synem widuję się co dwa tygodnie - mówi. - Nie mam wyjścia. Przez dwa tygodnie pracuję w szpitalu w Niemczech, jadę do Polski i odbywam kwarantannę z synem. To jakaś paranoja.

ZOBACZ TAKŻE:

Karol jest lekarzem w szpitalu w Schwedt. Tu mieszka w pokoju wynajętym przez szpital. Po polskiej stronie zostawił żonę z trójką dzieci. Nie może ich widywać. Musi zarabiać na ich utrzymanie.

- To ogromne ograniczenie - żali się. - Zastanawiam się, jak my jesteśmy traktowani przez rząd polski. To sprawa też godnościowa.

Żona Kuby jest, tak jak mąż, lekarką. Tylko, że on pracuje w szpitalu w Niemczech, a ona w Szczecinie.

- Mamy mieszkanie w Szczecinie, ale też tymczasowe w Niemczech - opowiada. - Pandemia zastała nas po niemieckiej stronie. Nie możemy wrócić do Polski. Ja więc nie pracuję w szczecińskim szpitalu. Na szczęście mogę udzielać teleporad. Polski szpital poszedł mi na rękę. Mamy dwóch synów, którzy chodzą do szkoły w Szczecinie. Na szczęście szkoły w Polsce są jeszcze nieczynne, ale już zastanawiamy się, jak to będzie jak trzeba będzie wysłać do nich chłopców. Kto z nas z nimi pojedzie i jak długo, jako rodzina, nie będziemy razem. To straszne.

W piątek w sprawie wszystkich pracowników służby zdrowia, którzy swoje życie ułożyli po polskiej bądź niemieckiej stronie granicy, odbędzie się protest. O godz. 19 na przejściu granicznym Linken-Lubieszyn spotkają się nie tylko medycy.

- Swój udział zapowiedzieli już parlamentarzyści z Meklemburgii i Brandenburgii, mam nadzieję, że będą też politycy z polskiej strony - mówi Marta Szuster, która wraz z Katarzyną Werth organizuje transgraniczne spotkanie. - Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział, że nas poprze.

ZOBACZ TAKŻE:

Łzy i protest na granicy. "Chcemy wrócić do pracy" [WIDEO, ZDJĘCIA]

- Mamy poparcie Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie, ale także Naczelnej Izby Lekarskiej - dodaje Bogna Czałczyńska, koordynatorka protestu po stronie polskiej. - Będą z nami lekarze rezydenci ze szczecińskich szpitali.

Protestujący na granicy lekarze ubiorą się w swoje fartuchy. Będą mieli transparenty i flagi – polskie, niemieckie i unijne.

- Nie będzie dużo przemówień – zastrzega Marta Szuster. – Ale zgłosiło się do nas parę osób, które chcą zabrać głos w tej sprawie. Kupiłam więc dwa megafony i wzmacniacze.

ZOBACZ TAKŻE:

raport codziennie aktualizowany:

Koronawirus. Liczba zakażeń w Polsce:

  • Zakażonych 4 886 154
    + 33 480
  • Zmarło 105 194
    + 33
  • Szczepienia 51 564 403
    + 19 509
Zakażenia w regionach:
  • 1. śląskie:+5 502
  • 2. mazowieckie:+4 978
  • 3. dolnośląskie:+3 363
  • 4. pomorskie:+3 226
  • 5. małopolskie:+2 540...więcej
więcej
Dane zaktualizowano: 31.01.2022, godz. 10:45 źródło: Ministerstwo Zdrowia

warto wiedzieć

Poczytaj, pooglądaj, dowiedz się więcej

ZOBACZ TEŻ:

Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Medycy z pogranicza są wściekli. - Jak nas traktuje polski rząd? - pytają i zapowiadają protest - Głos Szczeciński

Komentarze 5

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

S
Szczecinianin

Protestujący lekarze walczą o nasze życie, ale jednocześnie w głowie jedna myśl:kasa kasa! Do tej inteligencji nie dociera, że największe ognisko koronowirusa roznosi się w szpitalach czy DPSach. Lekarze i pielęgniarki roznoszą koronawirusa, a nie jakiś tam Janusz z piwem. Janusz nie pójdzie do lekarza, nie pojedzie na wycieczkę zagraniczną do Włoch na początku pandemii. Polakom najlepiej wychodzi narzekanie. Aż miło posłuchać, jak w innych krajach obywatele dostosowują się do zakazów i nakazów. Zagraniczni lekarze sami wyszli z inicjatywą, aby po pracy nie wracać do rodzinnych domów.

G
Gość
8 maja, 9:14, Gość:

Wolna wola ! Prosze zwrócić koszty nauki i inne i spadajcie gdzie chcecie. Jako oświeceni lekarze macie tą wiedzę że ryzyko zarażenia się i zarażania innych w waszym przypadku jest o wiele wyższe. Ja bym zakazał poruszania się przez granicę i reszcie pracujących, chyba żeby na granicy przebierali się w strój "kosmonauty" i tak docierali do domu a po dezynfekcji z powrotem do pracy za granicą. Chyba każdy już zdążył zauważyć że ze względów biznesowych nie ma żadnych procedur powstrzymania epidemii po za osobistą odpowiedzialnością .

8 maja, 10:16, Borsq:

Za granicą mają o wiele lepsze procedury zapobiegania zakażeniom niż w polskich szpitalach, a najprędzej zarazisz się od rodzimego Janusza-cwaniaka, co maseczkę nosi spuszczoną na brodę i biadoli, jak mu to wolność ogranicza, bo z tłustym bebzonem od Kasztelana i pasztetowej ciężej się oddycha.

Skoro za granicą lepsze procedury, to na co czekasz? Te lepsze procedury w USA czy we Włoszech? Sprawdź statystyki umieralności w DPSach na covid-19 w Szwecji czy we Włoszech. W tych państwach walkę z koroną przegrało 60% pensjonariuszy.

G
Gość
8 maja, 10:32, Zofia:

Do tych malkontentów, co to każą "oddawać pieniądze za edukację". Nasz Syn i Córka nie będą nikomu niczego oddawać bo za wszystko zostało już zapłacone z naszych uczciwie zarobionych pieniędzy! Mąż ciężko pracował na czesne dla każdego z nich (wtedy ok. 18 tys. rocznie) - na szczęście za dobre wyniki w nauce oboje mieli ostatnie 2 lata "gratis". Żyliśmy więc właściwie 11 lat bardzo skromnie tylko z mojego etatu, jakoś się udało i było warto! Jak się chce ciężko pracować, to można osiągnąć wszystko!

18 tys. rocznie? Czyli to nie były studia dzienne. Najwyraźniej kształcili się prywatnie. Państwa wybór, a nie przymus.

Z
Zofia

Do tych malkontentów, co to każą "oddawać pieniądze za edukację". Nasz Syn i Córka nie będą nikomu niczego oddawać bo za wszystko zostało już zapłacone z naszych uczciwie zarobionych pieniędzy! Mąż ciężko pracował na czesne dla każdego z nich (wtedy ok. 18 tys. rocznie) - na szczęście za dobre wyniki w nauce oboje mieli ostatnie 2 lata "gratis". Żyliśmy więc właściwie 11 lat bardzo skromnie tylko z mojego etatu, jakoś się udało i było warto! Jak się chce ciężko pracować, to można osiągnąć wszystko!

B
Borsq
8 maja, 9:14, Gość:

Wolna wola ! Prosze zwrócić koszty nauki i inne i spadajcie gdzie chcecie. Jako oświeceni lekarze macie tą wiedzę że ryzyko zarażenia się i zarażania innych w waszym przypadku jest o wiele wyższe. Ja bym zakazał poruszania się przez granicę i reszcie pracujących, chyba żeby na granicy przebierali się w strój "kosmonauty" i tak docierali do domu a po dezynfekcji z powrotem do pracy za granicą. Chyba każdy już zdążył zauważyć że ze względów biznesowych nie ma żadnych procedur powstrzymania epidemii po za osobistą odpowiedzialnością .

Za granicą mają o wiele lepsze procedury zapobiegania zakażeniom niż w polskich szpitalach, a najprędzej zarazisz się od rodzimego Janusza-cwaniaka, co maseczkę nosi spuszczoną na brodę i biadoli, jak mu to wolność ogranicza, bo z tłustym bebzonem od Kasztelana i pasztetowej ciężej się oddycha.

Wróć na i.pl Portal i.pl