18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Kraków: pożar mieszkania Na Skarpie. Dwie osoby nie żyją [ZDJĘCIA]

(mas)
Przed blokiem 26 na osiedlu Na Skarpie stoi potężny samochód strażacki. Płoną reflektory, błyskają niebieskie koguty. Lampy rzucają snopy światła na wypalone okna II piętra. Przed blokiem grupki przerażonych ludzi. Przed chwilą w wyniku pożaru zginęły tu dwie osoby.

Czytaj także:

- Basia spaliła się żywcem - łka starsza pani, jak się okazuje sąsiadka z drugiego bloku. - Stała na balkonie, płonęła na niej odzież, paliły się włosy. Błagała o pomoc. Ludzie krzyczeli - skacz Basiu, skacz. Ale ona biedna nie przeszłaby przez barierę.

Barbara i Antoni mieszkali w eleganckim mieszkaniu na II piętrze. Mieli dwa pokoje, kuchnię, korytarz wyłożony boazerią. Byli bardzo lubiani przez sąsiadów.

We wtorek około 16.20 wybuchł pożar w ich mieszkaniu. Choć strażacy przyjechali szybko, małżonków nie dało się uratować. On spalił się w środku mieszkania, ona skonała na balkonie.

- Przyszedłem po pracy i położyłem się na drzemkę - opowiada Leszek Drożdżak mieszkający w sąsiedniej klatce schodowej. - Obudź się, mówi żona, coś się dzieje u sąsiadów. - Nie pleć głupot, to dzieci pod apteką się biją. - Obudź się - krzyczy żona - to pali się na górze u sąsiadów. - Zerwałem się i poleciałem na II piętro. Łomoczę do drzwi, otwiera sąsiadka, ja lecę na balkon i widzę na sąsiednim balkonie płonącą kobietę. Twarz cała w ogniu, włosy spalone, czarny dym bucha, gorąc zwala z nóg. Nie przeskoczę do niej, to ze trzy metry odległości. Bezsilnie patrzę, jak się skuliła i opadła ze skowytem na ten swój balkon. Zbiegłem na dół i idę do tej klatki, gdzie się pali. Ale tam pełno dymu, ludzie uciekają z mieszkań. Po chwili przyjechała straż pożarna.

Inny mężczyzna opowiada, co widział od strony apteki. Tam był duży pokój i balkon. Jak się zaczęło palić, to pracownica apteki zatelefonowała po straż pożarną. Potem wybiegła na plac przed apteką i krzyczała do kobiety na balkonie, by skakała w dół. Tamta jednak nie mogła tego zrobić. Była zbyt niedołężna, poparzona i otumaniona czadem.

Policjanci dowiedzieli się, gdzie mieszka córka zmarłych. Po chwili przywieźli ją z mężem.
- Młodzi byli w szoku - relacjonuje przyjaciółka ofiar. - Nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Byli przed południem u rodziców. Odebrali od nich swojego małego, białego pieska. Antoni przez kilka ostatnich tygodni opiekował się nim, chodził na spacery.

Inna sąsiadka, pani Weronika, opowiada o mieszkaniu. Było bardzo zadbane. Mieli dwie córki.
Ludzie zastanawiają się, co mogło być przyczyną pożaru. - Przecież Antoś nie palił papierosów, nie ma mowy o zaprószeniu ognia - mówi przyjaciółka rodziny. - To musiało być zwarcie w instalacji. I na pewno zaczęło się w małym pokoju, bo przez okno widać, że jest najbardziej wypalony. Oni na pewno zdrzemnęli się po obiedzie. I potem nie mogli przejść przez płonący korytarz. A jak Basia wyszła na balkon, to ogień buchnął z całą siłą. Tak mocno, że aż rozgrzały się do czerwoności rynny na dachu nad ich oknami. Nie było już dla nich ratunku - wzdycha kobieta.

- Na miejsce zdarzenia pojechało pięć zastępów strażackich - relacjonuje kpt. Robert Wyżycki, oficer dyżurny miejskiej straży pożarnej. - Strażacy pracowali w aparatach tlenowych. Ewakuowali dwadzieścia osób z zagrożonej klatki. Ludzie stali potem na zewnątrz lub przebywali u sąsiadów do godziny 18.30. Dopiero wieczorem wrócili do mieszkań, ale w całym bloku wyłączony został gaz. Nie było konieczności wyłączenia prądu.

- Nic na razie nie możemy powiedzieć o przyczynach pożaru - mówi Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji. - Dziś na miejscu będzie pracować biegły z zakresu pożarnictwa.
Również strażacy nie mówią o możliwych przyczynach pożaru. Są przekonani, że zaczął się on w korytarzu. Płonąca boazeria wytworzyła wysoką temperaturę i czad.

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków: pożar mieszkania Na Skarpie. Dwie osoby nie żyją [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Komentarze 13

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Ktoś
Jehowa o nich nie zapomni i kiedyś ich zobaczycie w raju , o by Jehowa ukoił wasz ból
D
Dakota
NIESTETY niektórym wydaje się,że STRAŻ to zawód działający CUDA ,NIESTETY niektórym wydaje się,że STRAŻ jest w stanie przyjechać na miejsce zdarzenia z PRĘDKOŚCIĄ ŚWIATŁA!!!!NIESTETY niektórym wydaje się,że STRAŻ ma dar od Boga uzdrawiania ludzi!!! , I TYLE W TEMACIE!!!
a
anonim
A czy jakiś BARAN zamiast patrzyć zadzwonił po STRAŻ POŻARNĄ???
o
odp
to chyba tam nie byłeś i nie widziales jak mowisz ze nie wiedzieli co robic! robili co mogli a dla tej kobiety bylo juz za pozno na pomoc. jak przyjechala straz ta kobieta juz cała płonęła. niestety nikt jej nie mogl uratowac. a Ty zamiast stac z piwem zaczal bys cos pozyteczniejszego robic niz pisac zbedne kometarze i wprowadzac ludzi w błąd.
s
sory memory
chcialem ale na poczatku policja byla tylko pod klatka i nie wpuscili mnie, tylko przyczepili sie ze mam piwo
l
leaf
Jak przyjechali na miejsce zdarzenia to rozwijali węże żeby ugasić pożar , zabezpieczyć częściowo siebie przy działaniach i uratować kobietę.Ale oczywiście jak gość ma na plecach napisane straż to część ludzi myśli że jest on nieśmiertelny i że jest cudotwórcą i wszystkich może uratować. ZERO WDZIĘCZNOŚCI . szkoda gadać ...
k
kr
Ty srory memory też się zastanów nad tym co piszesz !!!!! Daruj sobie te mocherowe wywody , jak taki kozak jesteś to trzeba było tam wskoczyć i pomóc kobiecie !!!!!
k
kr
Ośle jeden co ty myślisz że straż to są cudotwórcy i że jak ktoś zadzwoni do straży to oni w sekundzie się zjawią i zgaszą pożar ?? Baranie przyjdź kiedyś do straży i zobacz z bliska jak to wygląda a potem pisz bzdury w sieci !!!!!!
s
sorymemory
wlasnie stali i sie patrzyli! ta kobieta stala na balkonie i krzyczala o pomoc a oni sami nie wiedzieli co robic, i tak na oczach wszystkich ta biedna kobieta zywcem sie spalila!
o
odpowiedz
to mieli stać i się patrzyć? chyba jak przyjechali to rozwijali się żeby ugasić pożar. straż od momentu zaalarmowania ma minutę na wyjazd i tak wszyscy się zbierają a jeśli przyjechali stosunkowo późno to świadczy o tym, że dostali późno zgłoszenie.
e
emma
a jak chcesz na tym zdjęciu zobaczyć balkon kiedy on jest z drugiej strony bloku...
o
ola
nie widze balkonu na tym zdjeciu..?
w
widz
kobieta paliła się na balkonie, a strażacy rozwijali węża.....
Wróć na i.pl Portal i.pl