Kraków. Mniejsze mieszkanie albo eksmisja

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Pani Małgorzata i jej syn Michał żyją w mieszkaniu przy Kobierzyńskiej od 30 lat, nie chcą go opuszczać
Pani Małgorzata i jej syn Michał żyją w mieszkaniu przy Kobierzyńskiej od 30 lat, nie chcą go opuszczać Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Nad 67-letnią Małgorzatą Tyrpą i jej synem wisi nakaz eksmisji. Ma opuścić mieszkanie, które zajmuje od ponad 30 lat. Wszystko przez długi. Tyle, że te spłaciła. Urzędnicy rozkładają ręce i mówią, że takie są przepisy.

Małgorzata Tyrpa wraz z rodziną 30 lat mieszka w lokalu komunalnym przy ulicy Kobierzyńskiej w Krakowie. Od kilku lat żyje z widmem eksmisji na bruk. Powodem są długi, które już dawno uregulowała. Interweniuje w Urzędzie Miasta i Ministerstwie Sprawiedliwości, ale urzędnicy są głusi na jej prośby. Rodzina nie chce się wyprowadzać z mieszkania ani zamieniać na inne. Biegły psycholog stwierdził u kobiety tendencje samobójcze, które mogłyby się nasilić po ewentualnej eksmisji.

Wyrok z 2006 roku

Pierwszy wyrok zapadł w 2006 r., a uprawomocnił się w 2011. Sąd nakazał eksmisję bez prawa do lokalu socjalnego. Powodem było zadłużenie, jakie ciążyło na mieszkaniu zajmowanym przez rodzinę. Sąd nie wziął pod uwagę niepełnosprawności pani Małgorzaty. A lokalu socjalnego nie przyznał, bo wtedy wszyscy członkowie rodziny - pani Małgorzata, jej mąż i dwóch synów - uzyskiwali dochody. Choć kokosów nie zarabiali.

Do powstania zadłużenia przyczynił się mąż lokatorki. Człowiek, który nigdy nie leczył się z choroby alkoholowej, który zamęczał swoją rodzinę psychicznie i fizycznie. Pani Małgorzata twierdzi, że nie zdawała sobie sprawy ze skali zadłużenia. Mąż nie o wszystkim ją informował, zatajał pisma z sądu i miasta. Dopiero po jego śmierci w 2014 r. dowiedziała się od Zarządu Budynków Komunalnych, jakie są zaległości czynszowe.

Kobieta miała wtedy usłyszeć w ZBK, że warunkiem odzyskania prawa najmu do lokalu jest bezwarunkowa spłata zadłużenia. Dzięki zaciągnięciu kredytu i likwidacji polisy ubezpieczeniowej zdołała w ciągu miesiąca uregulować ponad 60 tys. zł długu. Teraz płaci co miesiąc czynsz - ponad tysiąc złotych. Mimo to rodzina nie odzyskała prawa najmu do lokalu, a widmo eksmisji wciąż nad nią wisi. Pod koniec października pani Małgorzata dostała wezwanie do wydania lokalu w terminie do 30 dni. Na razie jest bezpieczna, bo okres ochronny dla lokatorów trwa od listopada do końca kwietnia. Ale sprawa zapewne wróci wiosną.

Krakowianka zajmuje 77-metrowe mieszkanie z bezrobotnym synem Michałem. To działacz społeczny, pisarz. Od 10 lat kieruje Fundacją Paradis Judaeorum, która m.in. firmuje akcję „Przypomnijmy o rotmistrzu”.

Przez sporą część życia los nie obchodził się łaskawie z panią Małgorzatą. W trakcie toczącego się postępowania sądowego orzeczono u niej III grupę inwalidzką (po operacji kręgosłupa). W roku 2015 stwierdzono dodatkowo trwałą depresję od 51. roku życia. Mimo to do dzisiaj, w wieku już 67 lat, wciąż pracuje jako położna w przychodni.

Urzędnicy ripostują

W ZBK usłyszeliśmy, że skoro sąd nie dał mieszkania socjalnego, to znaczy, że rodzina nie spełniała wymogów. Zgody na zawarcie umowy najmu wydaje Wydział Mieszkalnictwa, a na to szanse są żadne, bo rodzina nie spełnia kryteriów, chociażby dochodowego. Urzędnicy podkreślają, że lokal jest zajmowany bezumownie i żądają jego wydania. Nie wierzą, że pani Małgorzata nie wiedziała o pełnym zadłużeniu. Zwracają uwagę, że duże kwoty spłacała już wcześniej - od 2009 roku, np. dwa razy po 10 tys. zł w 2012.

Syn lokatorki nie kryje żalu. Podkreśla, że on i mama leczą się z depresji.

- Wyrok sądu był niesprawiedliwy. Nie wziął pod uwagę, że mama ma orzeczoną niepełnosprawność. Gdybyśmy mieli przyznany lokal socjalny, to po spłacie zadłużenie przywrócono by nam automatycznie prawo najmu. Nie żylibyśmy w gigantycznym stresie - zaznacza. Zwraca także uwagę, że po spłacie zadłużenia w 2014 r. chcieli wykupić lokal od gminy.

- Urzędnicy zarzucali nam wtedy, że chcemy odnowienia tytułu najmu, by wykupić lokal. To jest jakaś zbrodnia? A teraz możemy zostać z kredytem na ulicy - mówi z goryczą pan Michał.

W urzędzie dziwią się, że rodzina miała pieniądze na wykup. Pan Michał odpowiada, że pomogłaby im reszta rodziny i wzięliby kredyty. Nie chce z matką zamienić mieszkania na inne. Mówi, że nie stać ich na najem prywatny.

Jeśli miasto przyzna im inny lokal, to zdecydowanie mniejszy. I nie wiadomo kiedy. A na socjalny mają marne szanse, bo są „za bogaci”.

- Mieszkanie nie może być zbyt duże na potrzeby danej rodziny - podkreśla Edward Siatka, wicedyrektor Wydziału Mieszkalnictwa. - Dla dwóch osób nie może to być więcej niż 40 m kw.

- Mieszkając od trzydziestu lat pod tym samym adresem, czuję się bardzo związana z tym miejscem. Nie wyobrażam sobie życia gdzie indziej. Zgodnie z zasadą „starych drzew się nie przesadza”, zawsze miałam nadzieję, że będę mogła tutaj dożyć swych dni - mówi pani Małgorzata.

- Po to spłaciliśmy dług, żeby zostać w tym mieszkaniu - wtóruje jej syn. - Problemem jest, że nie dostaliśmy na papierze deklaracji, że odzyskamy prawo do najmu po spłacie długu. Miasto mogłoby to zrobić, ale nie chce. Powołując się na bezprawie sądu, władze Krakowa wpychają nas w bezdomność.

Zapowiada, że przenosiny do innego mieszkania nie wchodzą w grę.

- Psycholog stwierdził, że mama ma tendencje samobójcze, a eksmisja mogłaby je tylko pogłębić - dodaje.

WIDEO: Barometr Bartusia - Jadwiga Emilewicz - (odc. 1)

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków. Mniejsze mieszkanie albo eksmisja - Gazeta Krakowska

Komentarze 76

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
paweł
u nas mieszka rodzina która od 12 lat ma nakaz eksmisji i nic z tym sie robi a ludzie nie maja gdzie mieszkac
e
empatia
Pani Joanna Płotnicka wyraźnie pisze, że było to mieszkanie branżowe, mówiąc prościej zakładowe, zasiedlone przez pracowników konkretnej firmy. Często przyszły lokator takiego mieszkania musiał wnieść swój wkład finansowy lub wkład pracy przy budowie budynku zakładowego. W wyniku zmiany przepisów ( w 1994 r. ) mieszkania i budynki zakładowe miasto przejęło bezpłatnie razem z lokatorami. Zatem lokatorka nie dostała przydziału na lokal komunalny tylko zakładowy, to gmina przejęła ją w pakiecie z mieszkaniem. Ta kobieta już raz została potraktowana w sposób przedmiotowy, nikt nie pytał czy chce by jej mieszkanie było w zasobach gminy. Teraz po raz kolejny została potraktowana w sposób przedmiotowy. Czy w tym wieku i w tym stanie zdrowia ma zaczynać życie od początku. W każdym cywilizowanym kraju mieszkanie to podstawa, a w naszym w dalszym ciągu luksus. Należy ją wyrzucić bo inni czekają? Ona też kiedyś czekała i co, pod most na stare lata? Z tym mieszkaniem pewnie związana jest emocjonalnie, włożyła tam mnóstwo pracy, energii i pieniędzy w remonty, wyposażenie etc. Ma prawo czuć się zaszczuta, oszukana i wystraszona dalszym losem. Poszukaj sobie artykułów w Dzienniku jak miasto wynajmowało samotnym, młodym studentom ze Spółki Viva mieszkania po 80 - 100 m2 w centrum miasta. Niestety zasady przyznawania lokali komunalnych w Krakowie są bardzo kontrowersyjne, wystarczy się z nimi szczegółowo zapoznać.
J
Joanna Płotnicka
podszewa się pode mnie
E
Ewa
Sugeruje Pani, że eksmisji ma nie być? Że to wszystko wymyślone? Mało śmieszne...Mówimy o eksmisji na bruk. To zbyt poważna sprawa, żeby rzucać bezpodstawne oskarżenia.
J
Joanna Płotnicka
i obraża Pana Michała Tyrpę.Tchórz
P
Płotnicka
Nie jest żadną tajemnicą, że Michał wiele razy w swoim życiu mijał sie z prawdą, więc trzeba do tych rewelacji podchodzić z rezerwą.
K
K
Wielu komentatorów cały czas pisze, że chodzi tu o mieszkanie socjalne. Tak się składa, że znam tą sprawę nie tylko z tzw. internetów i mieszkanie nigdy nie było mieszkaniem socjalnym. Głowa rodziny dostała to mieszkanie w połowie lat 80 jako mieszkanie służbowe bo był żołnierzem zawodowym i przez wiele lat mieszkało tam 5 osób. Można powiedzieć że miasto to mieszkanie dostało pod zarząd razem z lokatorami za darmo i nie było ono przyznane z puli zasobów socjalnych. Szlak mnie trafia jak czytam komentarze internetowych mędrców którzy mocni w gębie są tylko siedząc przed komputerem
B
Bernard Tenenberg
Przepraszam przeczytałem Ola, zamiast Olo... myślałem, że z dziewczyną rozmawiam ...nie byłbym tak życzliwy wiedząc, że to rozhisteryzowanym chłopcem rozmawiam jakimś...
G
Gość
Aż mnie skręca jak czytam takie komentarze...
To nie jest mieszkanie socjalne. To jest mieszkanie które było mieszkaniem służbowym. Dopiero kilka lat temu miasto otrzymało cały blok w zarządzie i na własność - w prezencie wraz z lokatorami. Więc Ci ludzie nic miastu nie zawdzięczają i nic od miasta nie dostali.
Co do samego właściciela i jego choroby - nikomu nie życzę aby czegoś takiego doświadczył co musiała przeżywać ta rodzina i jeśli ktoś nie miał do czynienia z człowiekiem tak chorym nie może wiedzieć jak to jest jak potrafi on manipulować ludźmi i faktami.
Znam tą sprawę i osoba chora nie była tym typem alkoholika - lumpa, wręcz przeciwnie inteligentny i elegancki, nikt by nie powiedział że ma taki problem z którym niestety nie umiał sobie poradzić pomimo prób pracy nad problemem i pomimo wsparcia rodziny.
A co do mieszkania to właśnie jest duże i zadbane i poprostu ktoś na nie tzw. "zagiął parol" - bo po spłacie długu to tylko o dobrą wolę urzędników chodzi.
Gdyby dług nie został od razu w całości spłacony to by inaczej rozmawiali - zobaczy Pani " czarna" jak postąpią z Panią po spłacie całego długu, teraz nic nie zrobią bo im na spłacie zależy, ale potem?
Nikomu nie życzę aby ktokolwiek przechodził to co spotkało tą rodzinę.
Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie
B
Bernard Tenenberg
..w jakimś dzikim amoku sypie Pani niemal w każdym poście ,,mądrościami" i radami ,,po omacku", bez znajomości Osób, które Pani obraża zakładając na starcie już, że są pasożytami, i z fragmentaryczną znajomością sytuacji (po jednym artykule).. co ta za misja, o jaki interes Pani tutaj walczy tak wściekle?? ..proszę się zastanowić na tym, o jaką stawkę Pani gra tutaj..??? ..przecież gdyby same rady i upomnienia mogły rozwiązać sytuację to nie było tej sprawy na forum publicznym, tylko załatwione byłoby to w gronie przyjaciół. Proszę sobie przemyśleć: jeżeli się Pani pomyli wyrokując na korzyść Rodziny to instytucja nic nie straci, będzie jak było przez 30 lat ostatnich, ale jeżeli myli się Pani na korzyść instytucji to kopie Pani i obraża Osoby, Ludzi doświadczonych trudna sytuacją życiową... nie warto, bo sumie kiedyś się obudzi u Pani...
E
Ewa
Papież Franciszek przypomina w Orędziu na I ŚDU słowa św. Jana: „Nie miłujmy słowem, ale czynem” (1 J 3,18). My prosimy o odwołanie nakazu eksmisji i mamy nadzieję, że urzędnicy miasta Krakowa, również wezmą sobie do serca te słowa i nie zabiorą p.Małgorzacie i p.Michałowi ich Domu.
A
AntyPO
Uzbeckie dzieci uzbeckie metody Chory kaj
B
Bernard Tenenberg
..tylko jak im pomóc ?
B
Bernard Tenenberg
..zatem wypełźli ubodzy duchem i inne gady..
B
Bernard Tenenberg
..PRARA.. - bez tłumacza nie ogarniam.. (jest na forum jakiś niemiec, albo ktokolwiek znający teutoński?)
Wróć na i.pl Portal i.pl