Kościół upadły, czyli jak sojusz z Putinem zgubił Rosyjską Cerkiew Prawosławną

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Głowa rosyjskiego prawosławia, były współpracownik KGB, z wizytą u głowy państwa rosyjskiego, byłego oficera KGB
Głowa rosyjskiego prawosławia, były współpracownik KGB, z wizytą u głowy państwa rosyjskiego, byłego oficera KGB kremlin.ru
Znane jest powiedzenie o sojuszu tronu i ołtarza. W przypadku współczesnej Rosji czegoś takiego nie ma. Ołtarz stał się podnóżkiem tronu. To oznacza przywileje, ale też ogromne polityczne ryzyko. Przekonuje się o tym właśnie Rosyjska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego.

Stanowisko rosyjskiego prawosławia, jego hierarchii duchownej, wobec napaści Rosji na Ukrainę nie jest żadnym zaskoczeniem dla tych, którzy znają relacje Cerkwi z Kremlem. W świetle ścisłych zależności liczących sobie wiele lat nie można było się spodziewać, że patriarcha Moskwy nie poprze wojny. Cyryl już dawno temu podpisał pakt z diabłem i związał nie tylko swą osobę, ale i podległy mu kościół z Władimirem Putinem i reżimem czekistów. Dlatego Rosyjska Cerkiew Prawosławna (RPC) nie tylko nie potępiła akcji militarnej na Ukrainie, ale także błogosławi osoby biorące udział w inwazji: w szczególności wojskowych i pracowników służb specjalnych.

Zwycięstwo Putina byłoby zwycięstwem Cyryla, który nigdy nie pogodził się z kanonicznym uznaniem narodowej Cerkwi Prawosławnej Ukrainy. Przyznanie autokefalii kilka lat temu sprawiło, że część wspólnot prawosławnych na Ukrainie przeszła ze struktur lojalnych wobec patriarchatu moskiewskiego do Cerkwi narodowej. Cyryl zapewne liczył na to, że szybkie pokonanie Kijowa przez siły rosyjskie pozwoli przy okazji zniszczyć ukraińską Cerkiew i nie tylko przywrócić, ale nawet poszerzyć wpływy Cerkwi rosyjskiej nad Dnieprem. Ale blitzkrieg się nie udał. A Cyryl traci przez to nawet więcej, niż Putin. Zarówno na samej Ukrainie, jak i w całym świecie prawosławnym.

Samotny patriarcha

Punkt 1. rozdziału I - przyjętego w 2000 roku - Statutu RPC wyraźnie wiąże jej status kanoniczny z „doktrynalną jednością i kanoniczną komunią z innymi Lokalnymi Kościołami Prawosławnymi”. W 2018 roku ta pozornie jasna i silna konstrukcja zaczęła się jednak gwałtownie rozpadać – gdy Moskwa odrzuciła decyzję Konstantynopola o przyznaniu autokefalii Cerkwi ukraińskiej. Po 24 lutego br. proces ten przyspieszył: Rosyjska Cerkiew Prawosławna, w ślad za Federacją Rosyjską, weszła na drogę głębokiej izolacji międzynarodowej. Hierarchia moskiewska nie potrafi zdystansować się od polityki Kremla, więc traci też na arenie międzynarodowej.

Wśród krajów uznanych przez władze rosyjskie za nieprzyjazne znalazły się wszak prawosławne Grecja, Czarnogóra, Bułgaria, Cypr, Rumunia i Macedonia Północna. Wojna Rosji z Ukrainą i postawa Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej (RPC) wobec tego konfliktu pogłębia izolację moskiewskiego prawosławia w świecie chrześcijańskim, ale też potwierdza, iż ten prawosławny kościół jest od dawna podnóżkiem tronu Putina.

Moskiewski patriarchat nie ma już dziś choćby jednego sojusznika w świecie prawosławia. Nawet lojalny i zależny od Moskwy patriarchat serbski zajął krytyczne stanowisko wobec prowojennej polityki Cyryla. Głowa Kościoła prawosławnego w Gruzji Ilja II, którego Moskwa uważała za sojusznika, już pod koniec kwietnia nazwał napaść rosyjską na Ukrainę „zbrodnią”. Z kolei patriarchat w Rumunii okazuje ogromną pomoc humanitarną Ukraińcom. Patriarcha Daniel już 24 lutego oskarżył Rosję o wojnę „przeciwko suwerennemu i niepodległemu państwu”. Podobne stanowisko zajął patriarcha Neofit w sąsiedniej Bułgarii.

KGB i Cerkiew

Konstytucja Federacji Rosyjskiej oraz prawo o wolności sumienia i stowarzyszeniach religijnych gwarantują rozdział państwa od Kościoła i zapewniają wyznaniom równe prawa. W praktyce to Rosyjska Cerkiew Prawosławna po upadku ZSRR uzyskała uprzywilejowaną pozycję w państwie. Ceną jest jednak uzależnienie od władz, dla których prawosławie stało się jednym z ideologicznych filarów państwa i narodu. Cerkiew współpracuje z różnymi instytucjami państwowymi. Ma podpisane oficjalne umowy z wieloma ministerstwami. Szczególnie dużo łączy RPC z armią i służbami specjalnymi. Choć przecież dzisiejsza FSB to kontynuatorka CzK, NKWD i KGB - największych prześladowców religii. Teraz na Łubiance jest za to kaplica prawosławna…

Jednak Cerkiew służy jako jeden z filarów państwa nie tylko z czystego pragmatyzmu i motywów finansowych. Tę zależność umacnia ideologia, podobna w reżimie Putina i w kościele Cyryla. Powszechny w duchowieństwie RPC konserwatyzm, wrogość do Zachodu i liberalizmu, sentyment do imperialnej historii Rosji – to wszystko odpowiada Kremlowi, który wykorzystuje Cerkiew prawosławną w budowie tzw. ruskiego miru. Wszak RPC ma swe parafie, eparchie i hierarchów w wielu postsowieckich krajach. Nic dziwnego też, że przedstawiciele Cerkwi moskiewskiej regularnie spotykają się z urzędnikami MS, konsultując stanowiska w różnych kwestiach międzynarodowych. Pod hasłem obrony chrześcijańskiej mniejszości przed islamistami Cerkiew popiera politykę Putina w Syrii. Sam patriarcha Cyryl złożył wizytę w Damaszku w 2011 r., gdy już było wiadomo, że reżim zabił co najmniej 3,5 tys. ludzi.

Trudno się dziwić podporządkowaniu Cerkwi Kremlowi, skoro na Kremlu zasiada były kagiebista, a dwoma kolejnymi patriarchami Moskwy za panowania Putin okazali się byli tajni współpracownicy KGB. Pochodzący z Estonii Aleksy, który pierwszy stał się głową rosyjskiego prawosławia po upadku ZSRR, był zarejestrowany jako TW Drozdow. Kiedy po jego śmierci, 1 lutego 2009, Cyryl stawał się szesnastym patriarchą Moskwy i Wszechrusi, cieszył się ogromnym autorytetem wśród wiernych i duchownych. Szybko okazało się, że nie jest reformatorem, ale jeszcze bardziej uzależnia Cerkiew od władzy. Władimir Gundiajew urodził się w 1946 r. w Leningradzie. Był synem duchownego. Poszedł w ślady ojca. Święcenia kapłańskie odebrał w 1969 r., przyjmując zakonne imię Cyryl. Szybko został przedstawicielem Patriarchatu Moskiewskiego przy Światowej Radzie Kościołów w Genewie. Od 1989 r. de facto kierował polityką zagraniczną Cerkwi. Nie byłoby to możliwe bez współpracy z KGB. W 1991 r. komisja parlamentarna Rady Najwyższej Rosji na podstawie archiwów KGB ujawniła, że Gundiajew był tajnym współpracownikiem bezpieki pod pseudonimem Michajłow.

Wojenny kościół

W pierwszych tygodniach inwazji na Ukrainę patriarcha Moskwy poszukiwał usprawiedliwienia dla tego, co się dzieje, czasami dochodząc do granic absolutnego absurdu. Na przykład 6 marca stwierdził, że "akcja wojskowa na dużą skalę z wieloma ofiarami i zniszczeniami jest jedynym sposobem na uniknięcie parady gejów w Doniecku". A 9 marca wysunął dziwaczną teorię prawnomiędzynarodową, że państwa "mają uzasadnione prawo do użycia siły w celu zmuszenia (...) innych krajów, jeśli widzą w nich zagrożenie, do zapewnienia, że to zagrożenie nie istnieje". W kontekście kazania było jasne, że takie prawo przysługuje Federacji Rosyjskiej, ale nie Ukrainie, która nie powinna nawet bronić własnego terytorium. Bo według nauki Cyryla o "ruskim mirze", "Rosja, Ukraina, Białoruś razem to Święta Ruś" - z centrum oczywiście w Moskwie. Potem, gdy stało się jasne, że „operacja specjalna” się przeciąga i wynik nie jest oczywisty, Cyryl zmienił retorykę. Teraz w każdym jego kazaniu pojawia się patos i hasła w stylu: "Rosja nigdy nikogo nie zaatakowała", "Nasza Ojczyzna nikomu nie wyrządziła krzywdy”, „Inność Rosji wzbudza uczucia zazdrości, zawiści i urazy, ale my nie możemy zmienić siebie”.

Kolejne państwa na świecie zamykają swe granice dla Cyryla. Zrobiła to choćby Litwa, której prawosławne struktury są podporządkowane Moskwie. Jako pierwsza, 8 lipca, zrobiła to Kanada, dodając Gundiajewa do listy 29 Rosjan, których nie chce na swoim terytorium. Kanadyjskie MSZ kwalifikuje Kiryła jako "sponsorowanego przez państwo agenta dezinformacji i propagandy". Majątek Władimira Gundiajewa został zamrożony w Wielkiej Brytanii. Tradycyjnie centrami zagranicznej działalności biznesowej Cyryla były jednak zawsze Szwajcaria i Włochy. 3 czerwca Unia Europejska próbowała zablokować Cyrylowi możliwość wjazdu do całej strefy Schengen, ale decyzję tę zawetowały Węgry.

Decydująca bitwa

Popierając rosyjskie zbrodnie na Ukrainie, moskiewska Cerkiew definitywnie straciła ten kraj. I jest to klęska ogromna, oznaczająca, że RPC przestaje być największym liczebnie kościołem prawosławnym na świecie. Metropolita kijowski Onufry stojący na czele Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego publicznie prosił zwierzchnika Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej o wstawiennictwo u prezydenta Putina za swoich parafian cierpiących z powodu ostrzału i bombardowania miast. Ale patriarcha Cyryl nie tylko nie wezwał do zakończenia działań wojennych, ale nawet nie złożył kondolencji cierpiącym na Ukrainie wiernym podległego mu kościoła. To, co Cyryl powiedział i czego nie powiedział w pierwszych tygodniach wojny, otworzyło oczy wielu kapłanom Patriarchatu Moskiewskiego na Ukrainie. Wiele parafii zaczęło odchodzić z Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego do autokefalicznej narodowej Cerkwi Prawosławnej Ukrainy. W ciągu trzech i pół miesiąca przeniosło się ponad 400 parafii.

Niedawne badanie pokazuje, że 54 proc. Ukraińców deklaruje wyznanie prawosławne i identyfikuje się z autokefaliczną Cerkwią Prawosławną Ukrainy. Z Cerkwią podległą Moskwie identyfikuje się zaledwie 4 proc. Ukraińców. Kolejne 14 proc. respondentów uważa się po prostu za prawosławnych, nie określając patriarchatu. W porównaniu z rokiem 2021 udział osób identyfikujących się z Cerkwią moskiewską zmniejszył się przeszło czterokrotnie! Strata Ukrainy dla patriarchatu moskiewskiego będzie bardzo bolesna. Bo to ok. 12 tys. wspólnot, czyli jedna trzecia wszystkich podległych dotąd Moskwie. Patriarchat Moskiewski liczy łącznie 35 tys. zgromadzeń, z czego w Rosji jest ich ok. 17 tys. Z pozostałych 6 tys. zgromadzeń połowa znajduje się na Białorusi i w Mołdawii - po ok. 1,5 tys. Kolejne około 3 tys. zgromadzeń jest rozproszonych po całym świecie.

Wyrok na Cyryla?

Świat prawosławny zmierza w kierunku całkowitego wyparcia Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, oficjalnie uznając jej kierownictwo za obce chrześcijaństwu, a sam Patriarchat Moskiewski za organizację niereligijną. Prawosławni teologowie z różnych krajów jeszcze w marcu podpisali dokument, w którym naukę Patriarchatu Moskiewskiego, usprawiedliwiającą militarną przemoc, uznano za teologiczną herezję. Autorzy przedstawili go przywódcom miejscowych kościołów, którzy przygotowują się do procesu patriarchy Cyryla, z powodu którego być może zostanie zwołany nowy sobór ekumeniczny.

W maju patriarcha Konstantynopola Bartłomiej, najważniejszy hierarcha w światowym prawosławiu, odwiedzając w Grecji świętą górę Athos, po modlitwie o pokój na Ukrainie zapewnił, że nie wydali stamtąd rosyjskich mnichów, „jeśli nie będą prowokować”. Stwierdził też, że patriarcha Cyryl, „jeśli są w nim jeszcze ostatki chrześcijańskiej wiary”, powinien sam zrezygnować ze stanowiska. Problem w tym, że zmiana patriarchy nie zmieni oblicza Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej: szowinistycznej, agresywnej, popierającej zbrodniczą polityką Kremla.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl