Fortuna 1 Liga. Kornel Osyra, zawodnik Resovii: Jestem zdania, że to bardziej my zawodzimy niż to, że jesteśmy za słabi...

Po rocznej przerwie wróciłeś do 1 ligi - jakieś zaskoczenia po powrocie?
Nie bardzo, właściwie nic tak naprawdę się nie zmieniło oprócz tego, że jest więcej znanych nazw klubów, które na pewno bardziej wpływają na wyobraźnię. Patrząc ze strony kibiców, to na pewno to na pewno teraz jest więcej ciekawych pod kątem kibicowskim spotkań.

Przed sezonem Resovia oczywiście faworytem nie była, ale spodziewałeś się, że może być tak ciężko?
Spodziewałem się, że może być ciężko chociaż nie powiem liczyłem, że jednak nasz dorobek będzie trochę większy niż jest obecnie. Mamy jeszcze kilka kolejek przed nami i na pewno spotkania istotne dla naszej pozycji na koniec rundy.

Linia obrony często się u was zmienia - w zasadzie ty tylko jesteś jej stałym elementem. To utrudnia wam dobre rozumienie się na boisku?
Formacja obronna jest na pewno dość specyficzna, bo jednak musi być najbardziej stabilna, żeby złapać automatyzmy. Niestety przez kontuzje nie możemy tego zrobić tak jak byśmy chcieli i po meczach gdy wydaje się, że już to wszystko działa, znowu nam się przytrafiają słabsze mecze i proste straty bramek.

Niestety znowu jesteście w strefie spadkowej - czy to dodatkowo mobilizuje, czy wręcz dołuje?
Zdecydowanie mobilizuje - mamy sporo spotkań do rozegrania i najważniejsze będzie, aby być nad kreską po 30 spotkaniach i na tym się skupiamy. Tabela pomału się klaruje i widać gołym okiem że 6-7 zespołów będzie walczyć o utrzymanie i my póki co się zaliczamy do tych drużyn, więc z meczu na mecz nasz margines błędu się zmniejsza i tylko od nas będzie zależało co z tym zrobimy. Ja ciągle jestem zdania, że to bardziej my zawodzimy niż to, że jesteśmy za słabi. Czeka nas na pewno dużo pracy, ale też przemyśleń indywidualnych, co możemy zrobić lepiej, aby sytuacja w tabeli uległa poprawie. Wierzę, że każdy z nas zdaje sobie sprawę w jakiej jesteśmy sytuacji i w następnych meczach pokażemy to, na co nas stać, a na pewno stać nas na więcej niż to, co pokazaliśmy dotychczas.

Wyniki dobre nie są - ma to przełożenie na atmosferę w drużynie?
Wiadomo nie od dzisiaj, że wyniki budują atmosferę, ale to też nie jest tak, że wszyscy siedzimy załamani… Nasze wyniki powodują większa chęć poprawy i pracy, żeby w tych następnych meczach dać trochę radości wszystkim związanym z Resovia, ale także nam samym.

Za wami mecz z Arką, a przed wami pojedynek z Miedzią, w której kiedyś grałeś. Motywują cię bardziej takie mecze?
Rywal nie ma większego znaczenia… Wiadomo, że sentyment jest, ponieważ to klub, w którym w ciągu dwóch lat sporo przeżyłem i tych dobrych, ale i tych gorszych chwil. Bardziej jednak to dla mnie ważny mecz z perspektywy miejsca, z którego pochodzę i tego, że pewnie duża cześć mojej rodziny będzie mogła przyjechać i obejrzeć mnie na żywo.