Emanuel Bułhak – kresowy pan, założyciel Wesołej

Marcin Rosołowski
Za życia o jego bogactwie, ekscentryzmie i erudycji chodziły legendy. Po śmierci został niemal doszczętnie zapomniany, chociaż to jemu swoje istnienie zawdzięcza warszawska dzielnica Wesoła.

Nie-kniaziowie z Nowogródczyzny
W „Herbarzu polskim” Adama Bonieckiego najdawniejsi znani przedstawiciele rodu Bułhaków herbu Syrokomla pojawiają się z początkiem szesnastego wieku. Wbrew temu, co twierdzą rozmaite źródła, Bułhakowie nie są rodziną kniaziowską. Niemniej ten ród, pochodzący z ziemi nowogródzkiej, wydał kilku wybitnych przedstawicieli. Na przykład fotografa-artystę, który utrwalił nieistniejący świat miast i majątków ziemskich Kresów Wschodnich, Jana Bułhaka.

Emanuel Mieczysław Bułhak, o którym mowa, nie figuruje w encyklopediach, a z racji daty śmierci nie miał szans trafić na karty „Polskiego słownika biograficznego”. Jednak dzięki barwnemu, owianemu legendą życiu bogatego pana i kolekcjonera z szerokim gestem trafił na karty wspomnień i pamiętników. Szczególnie barwnie opowiedział o nim znany artysta (również potomek kresowego ziemiaństwa) Antoni Uniechowski, za którym też pozwolę sobie przytoczyć niejedną anegdotę.

Na świat nasz bohater przyszedł w 1865 roku, zapewne w należącym do jego ojca, Józefa, majątku Czehrynka. Pochodził z najzamożniejszej linii rodu, której przedstawiciele czasami – wbrew historycznym faktom – używali nad herbem książęcej mitry. Majątek Bułhaków, i tak spory, wzrósł jeszcze bardziej w drugiej połowie XIX wieku, kiedy to przez tereny obecnej Białorusi przeprowadzono linię kolejową. Ułatwiło to eksport drewna, którego dostarczały obfite tamtejsze lasy.

Sarkofag dla stryja
Po śmierci rodziców Emanuel odziedziczył olbrzymi majątek. Olbrzymi i zarządzany na tyle dobrze, że mógł poświęcić się… wydawaniu pieniędzy. Nabył od stryja Edgara majątek Dobośnia w powiecie bobrujskim. Majętność ta słynęła z wielkiego pałacu o stu pokojach (a wedle innych, raczej wyolbrzymionych przekazów, nawet o trzystu), wzniesionego około 1825 roku i uchodzącego za jedną z najpiękniejszych budowli na ziemiach litewsko-białoruskich. Pałac mieścił zbiory sztuki, archiwum i bibliotekę – tak więc Emanuel Bułhak nie zaczynał swojej pasji od zera. Zresztą, jak wspomina Uniechowski, swoją zbieracką pasję dzielił ze stryjem. I, jeśli wierzyć anegdocie, z powodu tej pasji omal nie doszło do wojny w rodzinie. Otóż z podróży kolekcjonerskiej po Półwyspie Apenińskim Emanuel sprowadził świetnie zachowany rzymski sarkofag i podarował go stryjowi. Ten, widocznie zrozumiawszy gest jako złośliwą aluzję, zerwał z nim relacje i długo trwało, zanim dał się przebłagać.

Emanuel Bułhak w kolekcjonerskim zapale posunął się ponoć aż do zakupu całej wyspy ze starożytnymi ruinami na Adriatyku. W czasach Mussoliniego, kiedy wprowadzono nowoczesne przepisy dotyczące ochrony zabytków, państwo włoskie wyspę po prostu zarekwirowało i ziemianin długo (i, zdaje się, bez powodzenia) toczył spór o jej odzyskanie. Zresztą posiadłości we Francji i we Włoszech okazały się – mimo incydentu z wyspą – świetnym zabezpieczeniem, ponieważ dobra białoruskie zostały bezpowrotnie stracone po I wojnie światowej. Pałac został zniszczony w 1918 roku, a wszystkie zgromadzone w nim skarby, wraz z archiwum i księgozbiorem, przepadły.

Bułhak miał rezydencję na Riwierze, a wedle Antoniego Uniechowskiego w Monte Carlo. Miał tam wygrać od greckiego króla w karty tytuł książęcy i od tego czasu znany był w stolicy hazardu jako „prince de Bulak”.

Erudyta-amator
Czytając pamiętniki współczesnych Emanuelowi można odnieść fałszywe wrażenie, że był on po prostu typowym bogatym utracjuszem, który dzielił czas między kupowanie wystawnych przedmiotów zbytku i hazard. Nie jest to prawda. Jego zbiory nie były przypadkową kolekcją kosztownych dzieł sztuki, ale efektem przemyślanego planu, zbudowanego w oparciu o dużą wiedzę. Bułhak był bowiem erudytą, gromadzącym nie tylko przedmioty, lecz również wiedzę. Podróżował po Europie i na tamtejszych uczelniach studiował między innymi religioznawstwo i filozofię. Kultura antyczna oraz sztuka wczesnochrześcijańska były jego wielkimi pasjami i obszarami, na których świetnie się znał. W tym świetle kupno zabytków czy rzymskiego sarkofagu nie są kaprysami bogacza.

Emanuel Bułhak był poliglotą, władał znakomicie m.in. łaciną. Przetłumaczył na język polski dzieła tajemniczego, wczesnochrześcijańskiego autora, tzw. Pseudo-Dionizego Areopagity. To jeden z ważniejszych teologów pierwszych wieków chrześcijaństwa. Przekład wydał własnym kosztem. Co więcej, w 1938 roku w Rzymie Bułhak wydał francuskojęzyczną monografię na temat Pseudo-Dionizego i jego pism. Bułhak nie krył, że studia historyczno-teologiczne mają leczyć rany po utracie rodowych posiadłości. W przedmowie do wyżej wspomnianego przekładu pisał: „Przez niebywały kataklizm dziejowy od codziennych moich zajęć i obowiązków oderwany, wreszcie z ojców mych ziemi przez wroga wygnany i nawet od wszelkich kłopotów majątkowych zwolniony, znalazłem w końcu dość wolnego czasu, by oddać się badaniom historyczno-filozoficznym, które mnie od młodości pociągały”. Cóż za język, nieledwie poetycki!

Co Warszawa mu zawdzięcza…
Paradoksem jest, że Emanuel Bułhak pamiętany jest dzisiaj – chociaż, bądźmy szczerzy, przez nielicznych – nie jako erudyta i kolekcjoner, a jako założyciel osiedla, które kilkanaście lat temu stało się dzielnicą Warszawy. Mianowicie już w czasach II Rzeczypospolitej nabył leżące blisko stolicy dobra Wola Grzybowska, aby większość terenu rozparcelować na działki budowlane.

Okazał się dobrym gospodarzem i hojnym fundatorem, ponieważ własnym sumptem ufundował ochotniczą straż pożarną, podarował też działki na cele kościelne. Stanęły na nich świątynie w Rembertowie i Wesołej. Na działkach kupionych od Bułhaka powstawały coraz liczniej domy, dając początek osiedlom, które w końcu wchłonęła stolica.

Warto wspomnieć, że imię Emanuela Bułhaka nosi społeczna szkoła w dzielnicy Wesoła, a właściciela ziem upamiętnia nadto tablica umieszczona na głazie przy kościele Opatrzności Bożej. Dobrze by się stało, gdyby z czasem imię tej nietuzinkowej postaci uzyskała jakaś ulica w tym rejonie – co samorządowcy powinni mieć w pamięci.

Bułhak był żonaty z Jadwigą z Czapskich. Przeżył śmierć jedynej córki, Jadwigi, zmarłej w wieku 30 lat. Nie miał więcej potomków, ale zdecydował się na adopcję rotmistrza Jerzego Jelskiego (zmarłego w 1972 roku) i kuzyna Władysława Bułhaka.

Niestety, jego życie, na pograniczu różnych epok, kazało być mu świadkiem tragicznych wydarzeń. Nie tylko końca kresowego świata, który nastąpił wraz z I wojną światową i bolszewicką rewolucją, ale i kresu odrodzonej, niepodległej Polski. Emanuel Bułhak umarł bowiem dopiero w 1943 roku, w wieku 78 lat, w Nicei, gdy kontynent pustoszyła wojna. Można powiedzieć – dobrze się stało, że los oszczędził mu bycia świadkiem kolejnej tragedii, którą przyniósł Polsce koniec tej wojny.

Artykuł powstał przy współpracy z Fundacją XX. Czartoryskich.

Emanuel Bułhak – kresowy pan, założyciel Wesołej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl