Dziennikarze o wszystko obwiniają kierowców, a z przechodniów uczynili święte krowy [LIST]

Czytelnik
- Szkolenie kandydatów na kierowców wymaga gruntownej reformy, kandydat na kierowcę w trakcie kursu powinien przejść przynajmniej godzinną lekcję obsługi telefonu komórkowego - pisze dr Wojciech Chiciak.
- Szkolenie kandydatów na kierowców wymaga gruntownej reformy, kandydat na kierowcę w trakcie kursu powinien przejść przynajmniej godzinną lekcję obsługi telefonu komórkowego - pisze dr Wojciech Chiciak. Grzegorz Dembiński
- Piszący lub głoszący opinie na temat zdarzeń w ruchu drogowym o wszystko obwiniają kierowców, a przechodzący przez tzw. pasy przechodniów ze wszystkiego rozgrzeszacie. Uczyniliście z nich tzw. święte krowy, które jak wejdą na zebrę to są tak nietykalni jak pewna kasta w Indiach, a tak nie jest - pisze dr n. med. Wojciech Chiciak.

Ostatnie artykuły w "Głosie Wielkopolskim" przypominają mi nagonkę na kierowców, którzy oczywiście nie są bez winy, ale prawda jak zwykle rozdziela się po połowie. Piszący lub głoszący opinie na temat zdarzeń w ruchu drogowym o wszystko obwiniają kierowców, a przechodzący przez tzw. pasy przechodniów ze wszystkiego rozgrzeszacie. Uczyniliście z nich tzw. święte krowy, które jak wejdą na zebrę to są tak nietykalni jak pewna kasta w Indiach, a tak nie jest.

Mam już niestety 74. lata… Gdy miałem pójść do I klasy Szkoły Podstawowej nr 45 w Poznaniu Główna, moi Rodzice informowali mnie, że najpierw mam spojrzeć w lewo, później w prawo, raz jeszcze w lewo i dopiero wtedy przekraczać jezdnię. Nikt z mojej klasy i szkoły nie został potrącony przez samochód, a obok mojej szkoły była również druga podstawówka nr 18. Co prawda w roku 1953 r. było niewiele samochodów osobowych, a głównie jeździły ciężarówki, ale ruch był spory, bo Główna była dzielnicą fabryczną.

Państwo powinno ograniczyć handel śmiercią

W roku 1971, po ukończeniu studiów, po kursie, zdałem egzamin na prawo jazdy i od tej pory jeżdżę samochodem, w tym czasie miałem około 10 niegroźnych stłuczek, które nie skutkowały żadnymi obrażeniami osób trzecich. Z racji tego mogę powiedzieć, że mam olbrzymie doświadczenie jako kierowca i związaną z tym wyobraźnię, co w ruchu drogowym ma kapitalne znaczenie. Obecnie jeżdżę już wolniej z racji tego, że ilość wariatów na drogach w samochodach trumnach - 10 – 15-letnich - drastycznie wzrosła. Zadam retoryczne pytanie: czy każdy musi jeździć samochodem, kilkunastoletnim, kupionym za 6 tys. zł?

Zobacz: Kierowcy w Poznaniu. Szybcy i coraz bardziej niebezpieczni. "Kompletnie ignorują sygnalizacje świetlne"

Czy państwo nie powinno ograniczyć handlu takimi wrakami, a prawdę powiedziawszy handlu śmiercią? Ale państwo na tym zarabia i z jednej strony zezwala na handel takimi autami, a z drugiej próbuje "dyscyplinować" kierowców, bo nie przechodniów i cyklistów, broń Boże! Szkolenie kandydatów na kierowców wymaga gruntownej reformy, kandydat na kierowcę w trakcie kursu powinien przejść przynajmniej godzinną lekcję obsługi telefonu komórkowego, ale tylko na zestawie głośnomówiącym, który może obsługiwać, (ale nie pisać!!!) tylko wówczas, jak nikt nie jedzie z naprzeciwka! Ileż razy słyszeliśmy komunikat, że auto zjechało na przeciwległy pas ruchu z nieznanych przyczyn. Nieprawda, przyczyny są znane, bawił się telefonem, rozmawiał, pisał sms-a, lub co gorsza obsługiwał laptopa. Kary za takie zachowania powinny być drakońskie, do odebrania prawa jazdy na zawsze!

Żyjemy w państwie teoretycznym, bowiem ustawy o zakazie używania telefonów w trakcie jazdy bez zestawu głośnomówiącego są łamane na każdym kroku. Im bardziej wypasiona bryka, zwłaszcza suv, w którym siedzi często wyperfumowana panienka gada sobie przez telefon niczego sobie nie robiąc z przepisów! Dlaczego obligatoryjnie każdy nowy samochód wyjeżdżający z salonu takiego zestawu nie posiada ? W ciągu roku wszystkie inne auta powinny być ustawowo wyposażone w zestaw głośnomówiący, a kto takiego zestawu nie zainstaluje powinien być surowo karany, najpierw np. 1000-złotowym mandatem, później np. 5000, a następnie czasowym odbieraniem prawa jazdy.

Powróćmy do wypadków na przejściach. Dwujezdniowe ulice są szczególnie niebezpieczne, bowiem jadący prawym pasem zatrzymuje się, aby przepuścić pieszych czekających na przejście, a ten jadący lewym często jest zdezorientowany i nawet bez złej woli wjeżdża na przejście potrącając pieszego. Można temu zapobiec, ale należy również wyszkolić przechodniów i nałożyć na nich odpowiednie obowiązki ! Ja i inni kierowcy są także tymi, którzy przechodzą po tzw. pasach! Ale my mamy wyobraźnię. Ciekawe byłoby badanie socjologiczne ofiar rannych i zabitych – czy mieli oni prawo jazdy?

Surowe kary za korzystanie ze smartfonów

Pozwalam sobie przypuszczać, że to znikomy procent. Przechodzień chcący przejść przez oznakowane przejście powinien przy nim stanąć, podnieść rękę dając znać zbliżającym się autom o zamiarze wejścia na zebrę i wzrokiem śledzić zachowanie się kierowcy zbliżającego się auta. Jeżeli samochód się zatrzyma wkroczyć na jezdnię z uniesioną ręką, po zbliżeniu się do osi jezdni sprawdzić czy lewym pasem nie jedzie inne auto i po upewnieniu się, że sytuacja jest bezpieczna kontynuować przejście. Przecież tak robią dzieci z przedszkola, a nie mogą robić dorośli? I teraz następna uwaga : całkowity zakaz rozmowy przez telefon lub "gapienia się" w smartfona w czasie pokonywania przejścia dla pieszych. Przechodzień na przejściu dla pieszych jest czynnym uczestnikiem ruchu drogowego i tak samo odpowiedzialny za swoje zdrowie i życie jak kierujący. Za korzystanie ze smartfonów na przejściach powinny być również surowe kary.

Przechodzień tak jak kierowca jest współodpowiedzialny za bezpieczeństwo na drodze w tym samym stopniu. Zamiast obwiniać tylko kierowców zróbmy w Polsce kampanię uświadamiającą i sprawcie aby prawo w tym względzie się zmieniło. Co do kierowców to zgadzam się, że jest mnóstwo idiotów i kretynów bez wyobraźni, ale młodzi kierowcy przez dwa lata po wyrobieniu prawa jazdy powinni mieć ograniczoną możliwość przekraczania 90 km/h poza terenem zabudowanym. Wracając do głównego tematu, czyli przechodzień na zebrze - zdrowie i życie jest dobrem powszechnym, dlatego aby uniknąć sytuacji, które doprowadzają do nieszczęść należy zadbać, aby wszyscy razem wzięli udział w tym przedsięwzięciu ! Na koniec kilka uwag na temat rowerzystów, którzy też uważają, że mogą robić co chcą i jak chcą, bo mają wytyczone ścieżki rowerowe i często są ofiarami kolizji.

Niedawno z otoczenia premiera Morawieckiego wysunięto sugestie, że jeśli przechodzień zbliża się do przejścia (ile to będzie metrów? 2, 5, a może 10?), to samochody mają się zatrzymywać. Niezmierna to głupota, która sparaliżuje ruch w miastach i wprowadzi chaos. Zdarzyło mi się kilkakrotnie zaobserwować sytuację, że przechodzień gadający przez telefon podszedł do przejścia bez zamiaru jego przekroczenia i dalej gwarzył sobie ze swoim rozmówcą.

Autorem listu jest poznański chirurg plastyczny, dr n. med. Wojciech Chiciak.

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dziennikarze o wszystko obwiniają kierowców, a z przechodniów uczynili święte krowy [LIST] - Głos Wielkopolski

Komentarze 16

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

S
Steve

Witam Panie i Panowie.

Witamy w NoviCap Financial Service Provider.

Czy pilnie potrzebujesz przełomu finansowego? Potrzebujesz pożyczki z różnych powodów? NoviCap oferuje elastyczne opcje pożyczek dostosowane do twoich potrzeb.

NoviCap oferuje różnorodne opcje pożyczek wszystkim potrzebującym pomocy finansowej o niskich stopach procentowych 3%, niezależnie od tego, czy jest to pożyczka biznesowa, pożyczka osobista czy pożyczka na rachunki medyczne, zaliczka na wypłatę, finansowanie sprzętu, pożyczka hipoteczna itp. Usługa jest szybka, bezpieczna, niezawodna. Aby uzyskać więcej informacji na temat oferty pożyczki NoviCap, wyślij e-mail za pośrednictwem || [email protected] || lub Napisz do nas na WhatsApp za pośrednictwem: 31642117819

O NOVICAP

NoviCap, założona w 2015 roku, jest jednym z największych rynków pożyczek na świecie. Wiele osób, zwłaszcza właścicieli firm, korzysta z bezpłatnej usługi online NoviCap w celu znalezienia finansowania, przeglądając wiele produktów pożyczkowych z naszej szerokiej sieci programów pożyczkowych. NoviCap zapewnia finansowanie w szybki, elastyczny i przejrzysty sposób, oferując jednocześnie profesjonalnym inwestorom możliwość inwestowania w aktywa krótkoterminowe przynoszące ponadprzeciętne zwroty.

Jesteśmy bardzo szybcy, godni zaufania i godni zaufania. Możesz pożyczyć od 1000 do 50 milionów euro. NoviCap jest właściwą firmą do skontaktowania się, gdy potrzebujesz pilnej pożyczki.

Nigdy więcej marnowania czasu na próby uzyskania pożyczki od innych instytucji finansowych lub stresujące wizyty w banku. Nasza usługa jest dostępna 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu - możesz uzyskać pożyczkę i dokończyć swoje transakcje, kiedykolwiek i gdziekolwiek jej potrzebujesz.

Świadczymy 24-godzinne usługi pożyczkowe światowej klasy. W przypadku pytań / pytań? - Wyślij wiadomość e-mail na adres || [email protected] || Napisz do nas na WhatsApp za pośrednictwem: 31642117819

G
Gość
25 lutego, 14:13, Gość:

"Każdy lekarzyk ma swój cmentarzyk, a niejeden chirurg nawet małą nekropolię". Nadal ma Pan pretensje do swoich pacjentów, że "zeszli nóżkami do przodu", bo Pan popełnił błąd? Jako kierowca bombowca, "Jeździec Apokalipsy z jedynymi dziesięcioma niegroźnymi stłuczkami", jest Pan tym chirurgiem, któremu sam sobie winien pacjent spadł ze stołu, bo nie został wystarczająco wyedukowany jak ma leżeć na stole operacyjnym? Kodeks Drogowy powinien być prosty i zrozumiały dla każdego matoła jak "10 przykazań". Regulacje prawne winny rozstrzygać sytuacja drogowe w sposób jednoznaczny do bólu bez interpretacyjnego krętactwa. Skoro wymaga się od pieszych przechodzenia na pasach, to tym samym kreuje się kierowców na "święte krowy" poza pasami. Dlatego zgodnie z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa pieszy na pasach musi być dla kierowców "świętą krową" nawet bez głowy i ogona, z czym tylko zechce w dłoni. Krawężniki i chodniki wymyślono po to, by nasączeni eliksirem z ziemniaków furmani nie zabijali na chodnikach przechodniów. Po to wymyślono przejścia dla pieszych, by piesi na nich czuli się bezpieczni i nawet podobali się "jeźdźcom Apokalipsy".

"Każdy lekarzyk ma swój cmentarzyk" nawet nie miałam siły czytać tego bełkotu do końca. Autor tekstu miał całkowita rację - może nie mam 70 tylko ponad połowę mniej i mnie też uczono jak przechodzi się na pasach ( głowa w prawo, głowa w lewo..) i że istnieje ograniczone zaufanie do samochodów. Przez całą podstawówkę ( 2 razy dziennie x 5 dni w tygodniu x 8 lat) - a przechodziłam przez dwie ulice z których jedna była dwujezdniowa nie odnotowano wypadku z udziałem pieszego. Argumenty autora są prawidłowe. BRAWO !!!

G
Gość
25 lutego, 14:13, Gość:

"Każdy lekarzyk ma swój cmentarzyk, a niejeden chirurg nawet małą nekropolię". Nadal ma Pan pretensje do swoich pacjentów, że "zeszli nóżkami do przodu", bo Pan popełnił błąd? Jako kierowca bombowca, "Jeździec Apokalipsy z jedynymi dziesięcioma niegroźnymi stłuczkami", jest Pan tym chirurgiem, któremu sam sobie winien pacjent spadł ze stołu, bo nie został wystarczająco wyedukowany jak ma leżeć na stole operacyjnym? Kodeks Drogowy powinien być prosty i zrozumiały dla każdego matoła jak "10 przykazań". Regulacje prawne winny rozstrzygać sytuacja drogowe w sposób jednoznaczny do bólu bez interpretacyjnego krętactwa. Skoro wymaga się od pieszych przechodzenia na pasach, to tym samym kreuje się kierowców na "święte krowy" poza pasami. Dlatego zgodnie z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa pieszy na pasach musi być dla kierowców "świętą krową" nawet bez głowy i ogona, z czym tylko zechce w dłoni. Krawężniki i chodniki wymyślono po to, by nasączeni eliksirem z ziemniaków furmani nie zabijali na chodnikach przechodniów. Po to wymyślono przejścia dla pieszych, by piesi na nich czuli się bezpieczni i nawet podobali się "jeźdźcom Apokalipsy".

Zaczalem jezdzic zawodowo w 67roku od 76 roku jezdze w Szwecji czyli troche praktyki mam bo nadal jezdze zawodowo .Popieram panskie rozumowanie , kierowca powinien pomyslec ( a jerzeli rozjada kogos z moich najdrozszych czy to bedzie ich wina bo udawali swiete krowy ) . Dlatego zawsze staje przejdz bezpiecznie a ja zawsze zdaze . Takie jest prawo u nas i go przestszegam i AMEN .

G
Gość
25 lutego, 12:36, Poznaniak:

Nareszcie! BRAWO!!! Ktoś miał odwagę powiedzieć PRAWDĘ! Powiem więcej, wina nie rozkłada się po połowie ale nie licząc wyjątków to pieszy jest winny wypadku. Wystarczy zrobić jeden krok mniej i zatrzymać się, to wiele nie kosztuje, samochód ma swoją masę i ogólne prawa FIZYKI mówią że na jego zatrzymanie potrzeba trochę więcej czasu i metrów. Tymczasem piesi nie tylko już w ogóle nie zatrzymują się przed pasami, dokonują wtargnięcia na jezdnię wymuszając niezgodne z prawem zatrzymywanie pojazdów, nawet w tym czasie patrzą w telefony, mają słuchawki i słuchają muzyki, ubrani w bluzy z kapturami z których nie widać co dzieje się dookoła. Oczywiście że są kierowcy z winy których dochodzi do wypadków, ale większość wypdków z jest z WINY PIESZYCH !!!!!!

Mam inną propozycję. To wiele nie kosztuje. Wystarczy zauważyć przejście, odpuścić gaz, mieć w pogotowiu nogę na hamulcu, a w razie pojawienia się pieszego po prostu się zatrzymać. Samochód ma swoją wagę. I może zabić. Proponuję to wziąć pod uwagę, zanim znów Kolega ostentacyjnie nie zatrzyma się przed pieszym lub zabierze się za wyprzedza na pasach.

G
Gość

''Oczywiście że są kierowcy z winy których dochodzi do wypadków, ale większość wypdków z jest z WINY PIESZYCH !!!!!!'' - źródło: Instytut Danych z Doopy

J
Janusz I
25 lutego, 12:36, Poznaniak:

Nareszcie! BRAWO!!! Ktoś miał odwagę powiedzieć PRAWDĘ! Powiem więcej, wina nie rozkłada się po połowie ale nie licząc wyjątków to pieszy jest winny wypadku. Wystarczy zrobić jeden krok mniej i zatrzymać się, to wiele nie kosztuje, samochód ma swoją masę i ogólne prawa FIZYKI mówią że na jego zatrzymanie potrzeba trochę więcej czasu i metrów. Tymczasem piesi nie tylko już w ogóle nie zatrzymują się przed pasami, dokonują wtargnięcia na jezdnię wymuszając niezgodne z prawem zatrzymywanie pojazdów, nawet w tym czasie patrzą w telefony, mają słuchawki i słuchają muzyki, ubrani w bluzy z kapturami z których nie widać co dzieje się dookoła. Oczywiście że są kierowcy z winy których dochodzi do wypadków, ale większość wypdków z jest z WINY PIESZYCH !!!!!!

Jestem kierowcą od 1967 roku. Zapłaciłem dwa mandaty 50 i 20 zł za komuny. Zgadzam się, że za wypadki na przejściu odpowiadają również piesi, uważający się nie wiem na jakiej podstawie za święte krowy. Mam 20-letniego VW Polo. Nie zamieniłbym go za nowego fiata czy daewoo.

P
Poznaniak

Wiele jest racji z KAŻDEJ ze stron opinii. Ale pieszy musi pamiętać, że i pieszy i kierowca to TYLKO człowiek. On tez może się zagapić, zasłabnąć itp - samochód jest jednak twardszy niż człowiek. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Warto, zamiast psioczyć na innych, spojrzeć obiektywnie na siebie. I sobie nawzajem odpuścić.

G
Gość
25 lutego, 12:36, Poznaniak:

Nareszcie! BRAWO!!! Ktoś miał odwagę powiedzieć PRAWDĘ! Powiem więcej, wina nie rozkłada się po połowie ale nie licząc wyjątków to pieszy jest winny wypadku. Wystarczy zrobić jeden krok mniej i zatrzymać się, to wiele nie kosztuje, samochód ma swoją masę i ogólne prawa FIZYKI mówią że na jego zatrzymanie potrzeba trochę więcej czasu i metrów. Tymczasem piesi nie tylko już w ogóle nie zatrzymują się przed pasami, dokonują wtargnięcia na jezdnię wymuszając niezgodne z prawem zatrzymywanie pojazdów, nawet w tym czasie patrzą w telefony, mają słuchawki i słuchają muzyki, ubrani w bluzy z kapturami z których nie widać co dzieje się dookoła. Oczywiście że są kierowcy z winy których dochodzi do wypadków, ale większość wypdków z jest z WINY PIESZYCH !!!!!!

25 lutego, 13:12, Gość:

Wina nie rozkłada się po połowie. To prawda. Za 85% wypadków na przejściach dla pieszych winę ponoszą kierowcy. Główne przyczyny to nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu, wyprzedzanie przed przejściem oraz niedostosowanie prędkości, skutkujące najechaniem pieszego. Natomiast pierwotną przyczyną tych zdarzeń jest nieznajomość lub łamanie przez kierujących obowiązku wynikającego z przepisów rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych, które mówi, że podczas zbliżania się do znaku D-6 kierujący ma obowiązek zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić pieszego znajdującego się na przejściu lub na nie wkraczającego na przejście dla pieszych. A wszystko to, co tu wypisałeś, to stek bzdur.

Natomiast jeśli jesteś takim orłem z fizyki, że umiesz pouczać innych, to proponuję, żebyś w mieście prowadził swój pojazd tak, żeby umieć nad nim zapanować w sytuacjach, w których jesteś zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, właśnie przed przejściem, a więc w ten sposób, by mieć możliwość odpowiednio szybko zareagować i dostosować zachowanie do zmieniających się warunków na drodze.

25 lutego, 13:25, Gość:

A kolega jeżdzi samochodem? A podstawówkę kolega skończył?

Kolega samochodem jeździ od 20 lat. I kolega nie ma problemu, żeby obserwować to, co się dzieje wokół przejścia dla pieszych i ustępować pieszym przed przejściem, a nie jak koń od zaprzęgu, z klapkami na oczach, nie widzieć co się dzieje dookoła.

k
kierowca

P.S. Nie wiem jak, ale udało mi się przez wiele lat bycia kierowcą nie rozjechać żadnego pieszego, nie zgonić go z przejścia. Ba! Udało mi się nawet setki razy ustąpić pierwszeństwa pieszemu. Po czym stojący za mną kierowca zaczął trąbić oburzony tym, że zatrzymałam się przed przejściem przy którym od dłuższej chwili stało tak na oko około 8-letnie dziecko, bo bało się wejść na pasy.....

k
kierowca
25 lutego, 12:58, krscp:

Pan Doktor się natrudził i wymęczył długi list, pełen przy tym mitów i subiektywnych przekonań. To ja w ramach polemiki:

1. Pieszy znajdujący się na przejściu JEST nietykalny. Jeśli Pan tego nie wie, powinien Pan oddać prawo jazdy natychmiast. Rości Pan sobie prawo do czego konkretnie? Do rozjechania go w połowie przejścia? Pisze to lekarz?!

2. Nie tyko Pana informowali w szkole o tym, że trzeba się rozglądać. Każdego, ale to nie zmienia faktu, że bezpieczeństwo pieszych na przejściach od dawna jest tragiczne. Ponad 85% zdarzeń na p.d.p. to wina kierowcy, który łamie przepisy podczas zbliżania się do przejścia, a nie pieszego, który zapomniał, co mu w szkole policjant opowiadał. Od wielu lat.

3. Od 71 jeździ Pan samochodem, co właściwie wystarczy za cały komentarz. Świat postrzega Pan z perspektywy kierownicy, a nie pieszego, nic więc dziwnego, ze piesi wydają się Panu intruzami, uprzykrzającymi Panu jazdę. Poczekajmy kilka lat, gdy nie będzie Pan już mógł prowadzić. Zobaczymy wtedy, czy Pana wyobraźnia w połączeniu ze zmniejszonymi zdolnościami motorycznymi i gorszym wzrokiem ochroni Pana przed rozpędzonym kierowcą. Nie życzę Panu, żebym miał rację.

4. ITS przeprowadził badania, z których wynika, że znikomy odsetek pieszych 2-5% używa podczas przekraczania jezdni smartfona lub rozmawia. To margines, który nie ma wpływu na skalę niebezpieczeństwa na drogach. Natomiast kierowcy dorobili sobie do swojej mitologii z tego symbol nieodpowiedzialności pieszych.

5. Zgoda, ulice dwujezdniowe z p.d.p. są patologią. Ale od tego kierowca nabywa uprawnienia, żeby wiedzieć, że na takiej drodze należy przed przejściem zachować wyjątkową ostrożność, a zwalniający samochód na pasie obok to wyraźny sygnał. To nie jest żadne zdezorientowanie, to jest umyślny brak uwagi i ostrożności, skutkujący często nieumyślnym spowodowaniem Śmierci. A z Pana strony to rozmywanie tej odpowiedzialności.

6. Jasne, na pieszego nakładajmy obowiązki: podnoszenia ręki, patrzenia w oczy kierowcy, odczytywania z nich jego zamiarów, poszukiwania wzrokiem drugiego samochodu, a jak nie przejdzie całej tej procedury to powiemy trudno, nie uważał, ma za swoje, tak? Pomijamy przy tym prosty istniejący obowiązek kierowcy - ustąpienia pierwszeństwa. Lepiej nałożyć więcej na pieszego. | na 8-latka w drodze do szkoły i na Pana Doktora za 10 czy 15 lat. Niech swoim schorowanym wzrokiem szuka wyrazu oczu kierowcy i podejmuje z przekonaniem decyzję o wejściu lub nie wejściu na przejście. A najlepiej niech czeka, aż znajdzie się ktoś łaskawy i przeprowadzi go na drugą stronę. Absurdy, jeden za drugim.

7. Nie mogło zabraknąć w takim tekście, gdyż składa się z mitów znanych od dawna, próby symetryzacji odpowiedzialności kierowcy i pieszego. Nie. Pieszy ma być chroniony, zarówno prawem, jak i zachowaniem wymuszonym na kierowcy. Dlatego właśnie, że pieszym jest osoba już w wieku lat 8, do śmierci, bez względu na stan zdrowia, stan psychofizyczny, a nawet trzeźwość. Tego się nie wybiera, pieszym się jest. Kierowcą jest osoba przeszkolona, która zdobyła uprawnienia, a jej stan musi pozwalać na prowadzenia samochodu. To wolny wybór wiążący się z dobrowolnym przyjęciem obowiązków. Jakby nie było, obowiązek zachowania ostrożności w ruchu obowiązuje każdego, ale z analizy statystyk wynika, że jednak kierowcy nie przestrzegają go bardziej, bo na każdy wypadek z winy pieszego przypadają dwa z winy kierowcy. Wyszkolonego.

8. Pierwszeństwo pieszego przed przejściem nie jest żadną głupotą, tylko prawem obowiązującym w kilkunastu krajach europejskich. Mam ogromną nadzieję, że Pan Doktor zapozna się z tą informacją zanim przekroczy następnym razem samochodem granicę kraju, bo swoimi przekonaniami i ignorancją stanowi śmiertelne zagrożenie na drogach w Europie, jeśli spróbuje egzekwować na nich nasze archaiczne przepisy, zagrażające bezpieczeństwu pieszych.

Jestem kierowca i podpisuję się pod Pana postem.

G
Gość

"Każdy lekarzyk ma swój cmentarzyk, a niejeden chirurg nawet małą nekropolię". Nadal ma Pan pretensje do swoich pacjentów, że "zeszli nóżkami do przodu", bo Pan popełnił błąd? Jako kierowca bombowca, "Jeździec Apokalipsy z jedynymi dziesięcioma niegroźnymi stłuczkami", jest Pan tym chirurgiem, któremu sam sobie winien pacjent spadł ze stołu, bo nie został wystarczająco wyedukowany jak ma leżeć na stole operacyjnym? Kodeks Drogowy powinien być prosty i zrozumiały dla każdego matoła jak "10 przykazań". Regulacje prawne winny rozstrzygać sytuacja drogowe w sposób jednoznaczny do bólu bez interpretacyjnego krętactwa. Skoro wymaga się od pieszych przechodzenia na pasach, to tym samym kreuje się kierowców na "święte krowy" poza pasami. Dlatego zgodnie z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa pieszy na pasach musi być dla kierowców "świętą krową" nawet bez głowy i ogona, z czym tylko zechce w dłoni. Krawężniki i chodniki wymyślono po to, by nasączeni eliksirem z ziemniaków furmani nie zabijali na chodnikach przechodniów. Po to wymyślono przejścia dla pieszych, by piesi na nich czuli się bezpieczni i nawet podobali się "jeźdźcom Apokalipsy".

G
Gość
25 lutego, 12:36, Poznaniak:

Nareszcie! BRAWO!!! Ktoś miał odwagę powiedzieć PRAWDĘ! Powiem więcej, wina nie rozkłada się po połowie ale nie licząc wyjątków to pieszy jest winny wypadku. Wystarczy zrobić jeden krok mniej i zatrzymać się, to wiele nie kosztuje, samochód ma swoją masę i ogólne prawa FIZYKI mówią że na jego zatrzymanie potrzeba trochę więcej czasu i metrów. Tymczasem piesi nie tylko już w ogóle nie zatrzymują się przed pasami, dokonują wtargnięcia na jezdnię wymuszając niezgodne z prawem zatrzymywanie pojazdów, nawet w tym czasie patrzą w telefony, mają słuchawki i słuchają muzyki, ubrani w bluzy z kapturami z których nie widać co dzieje się dookoła. Oczywiście że są kierowcy z winy których dochodzi do wypadków, ale większość wypdków z jest z WINY PIESZYCH !!!!!!

25 lutego, 13:12, Gość:

Wina nie rozkłada się po połowie. To prawda. Za 85% wypadków na przejściach dla pieszych winę ponoszą kierowcy. Główne przyczyny to nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu, wyprzedzanie przed przejściem oraz niedostosowanie prędkości, skutkujące najechaniem pieszego. Natomiast pierwotną przyczyną tych zdarzeń jest nieznajomość lub łamanie przez kierujących obowiązku wynikającego z przepisów rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych, które mówi, że podczas zbliżania się do znaku D-6 kierujący ma obowiązek zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić pieszego znajdującego się na przejściu lub na nie wkraczającego na przejście dla pieszych. A wszystko to, co tu wypisałeś, to stek bzdur.

Natomiast jeśli jesteś takim orłem z fizyki, że umiesz pouczać innych, to proponuję, żebyś w mieście prowadził swój pojazd tak, żeby umieć nad nim zapanować w sytuacjach, w których jesteś zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, właśnie przed przejściem, a więc w ten sposób, by mieć możliwość odpowiednio szybko zareagować i dostosować zachowanie do zmieniających się warunków na drodze.

A kolega jeżdzi samochodem? A podstawówkę kolega skończył?

G
Gość
25 lutego, 12:58, krscp:

Pan Doktor się natrudził i wymęczył długi list, pełen przy tym mitów i subiektywnych przekonań. To ja w ramach polemiki:

1. Pieszy znajdujący się na przejściu JEST nietykalny. Jeśli Pan tego nie wie, powinien Pan oddać prawo jazdy natychmiast. Rości Pan sobie prawo do czego konkretnie? Do rozjechania go w połowie przejścia? Pisze to lekarz?!

2. Nie tyko Pana informowali w szkole o tym, że trzeba się rozglądać. Każdego, ale to nie zmienia faktu, że bezpieczeństwo pieszych na przejściach od dawna jest tragiczne. Ponad 85% zdarzeń na p.d.p. to wina kierowcy, który łamie przepisy podczas zbliżania się do przejścia, a nie pieszego, który zapomniał, co mu w szkole policjant opowiadał. Od wielu lat.

3. Od 71 jeździ Pan samochodem, co właściwie wystarczy za cały komentarz. Świat postrzega Pan z perspektywy kierownicy, a nie pieszego, nic więc dziwnego, ze piesi wydają się Panu intruzami, uprzykrzającymi Panu jazdę. Poczekajmy kilka lat, gdy nie będzie Pan już mógł prowadzić. Zobaczymy wtedy, czy Pana wyobraźnia w połączeniu ze zmniejszonymi zdolnościami motorycznymi i gorszym wzrokiem ochroni Pana przed rozpędzonym kierowcą. Nie życzę Panu, żebym miał rację.

4. ITS przeprowadził badania, z których wynika, że znikomy odsetek pieszych 2-5% używa podczas przekraczania jezdni smartfona lub rozmawia. To margines, który nie ma wpływu na skalę niebezpieczeństwa na drogach. Natomiast kierowcy dorobili sobie do swojej mitologii z tego symbol nieodpowiedzialności pieszych.

5. Zgoda, ulice dwujezdniowe z p.d.p. są patologią. Ale od tego kierowca nabywa uprawnienia, żeby wiedzieć, że na takiej drodze należy przed przejściem zachować wyjątkową ostrożność, a zwalniający samochód na pasie obok to wyraźny sygnał. To nie jest żadne zdezorientowanie, to jest umyślny brak uwagi i ostrożności, skutkujący często nieumyślnym spowodowaniem Śmierci. A z Pana strony to rozmywanie tej odpowiedzialności.

6. Jasne, na pieszego nakładajmy obowiązki: podnoszenia ręki, patrzenia w oczy kierowcy, odczytywania z nich jego zamiarów, poszukiwania wzrokiem drugiego samochodu, a jak nie przejdzie całej tej procedury to powiemy trudno, nie uważał, ma za swoje, tak? Pomijamy przy tym prosty istniejący obowiązek kierowcy - ustąpienia pierwszeństwa. Lepiej nałożyć więcej na pieszego. | na 8-latka w drodze do szkoły i na Pana Doktora za 10 czy 15 lat. Niech swoim schorowanym wzrokiem szuka wyrazu oczu kierowcy i podejmuje z przekonaniem decyzję o wejściu lub nie wejściu na przejście. A najlepiej niech czeka, aż znajdzie się ktoś łaskawy i przeprowadzi go na drugą stronę. Absurdy, jeden za drugim.

7. Nie mogło zabraknąć w takim tekście, gdyż składa się z mitów znanych od dawna, próby symetryzacji odpowiedzialności kierowcy i pieszego. Nie. Pieszy ma być chroniony, zarówno prawem, jak i zachowaniem wymuszonym na kierowcy. Dlatego właśnie, że pieszym jest osoba już w wieku lat 8, do śmierci, bez względu na stan zdrowia, stan psychofizyczny, a nawet trzeźwość. Tego się nie wybiera, pieszym się jest. Kierowcą jest osoba przeszkolona, która zdobyła uprawnienia, a jej stan musi pozwalać na prowadzenia samochodu. To wolny wybór wiążący się z dobrowolnym przyjęciem obowiązków. Jakby nie było, obowiązek zachowania ostrożności w ruchu obowiązuje każdego, ale z analizy statystyk wynika, że jednak kierowcy nie przestrzegają go bardziej, bo na każdy wypadek z winy pieszego przypadają dwa z winy kierowcy. Wyszkolonego.

8. Pierwszeństwo pieszego przed przejściem nie jest żadną głupotą, tylko prawem obowiązującym w kilkunastu krajach europejskich. Mam ogromną nadzieję, że Pan Doktor zapozna się z tą informacją zanim przekroczy następnym razem samochodem granicę kraju, bo swoimi przekonaniami i ignorancją stanowi śmiertelne zagrożenie na drogach w Europie, jeśli spróbuje egzekwować na nich nasze archaiczne przepisy, zagrażające bezpieczeństwu pieszych.

1 ode mnie

G
Gość
25 lutego, 12:36, Poznaniak:

Nareszcie! BRAWO!!! Ktoś miał odwagę powiedzieć PRAWDĘ! Powiem więcej, wina nie rozkłada się po połowie ale nie licząc wyjątków to pieszy jest winny wypadku. Wystarczy zrobić jeden krok mniej i zatrzymać się, to wiele nie kosztuje, samochód ma swoją masę i ogólne prawa FIZYKI mówią że na jego zatrzymanie potrzeba trochę więcej czasu i metrów. Tymczasem piesi nie tylko już w ogóle nie zatrzymują się przed pasami, dokonują wtargnięcia na jezdnię wymuszając niezgodne z prawem zatrzymywanie pojazdów, nawet w tym czasie patrzą w telefony, mają słuchawki i słuchają muzyki, ubrani w bluzy z kapturami z których nie widać co dzieje się dookoła. Oczywiście że są kierowcy z winy których dochodzi do wypadków, ale większość wypdków z jest z WINY PIESZYCH !!!!!!

Wina nie rozkłada się po połowie. To prawda. Za 85% wypadków na przejściach dla pieszych winę ponoszą kierowcy. Główne przyczyny to nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu, wyprzedzanie przed przejściem oraz niedostosowanie prędkości, skutkujące najechaniem pieszego. Natomiast pierwotną przyczyną tych zdarzeń jest nieznajomość lub łamanie przez kierujących obowiązku wynikającego z przepisów rozporządzenia o znakach i sygnałach drogowych, które mówi, że podczas zbliżania się do znaku D-6 kierujący ma obowiązek zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić pieszego znajdującego się na przejściu lub na nie wkraczającego na przejście dla pieszych. A wszystko to, co tu wypisałeś, to stek bzdur.

Natomiast jeśli jesteś takim orłem z fizyki, że umiesz pouczać innych, to proponuję, żebyś w mieście prowadził swój pojazd tak, żeby umieć nad nim zapanować w sytuacjach, w których jesteś zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności, właśnie przed przejściem, a więc w ten sposób, by mieć możliwość odpowiednio szybko zareagować i dostosować zachowanie do zmieniających się warunków na drodze.

k
krscp

Pan Doktor się natrudził i wymęczył długi list, pełen przy tym mitów i subiektywnych przekonań. To ja w ramach polemiki:

1. Pieszy znajdujący się na przejściu JEST nietykalny. Jeśli Pan tego nie wie, powinien Pan oddać prawo jazdy natychmiast. Rości Pan sobie prawo do czego konkretnie? Do rozjechania go w połowie przejścia? Pisze to lekarz?!

2. Nie tyko Pana informowali w szkole o tym, że trzeba się rozglądać. Każdego, ale to nie zmienia faktu, że bezpieczeństwo pieszych na przejściach od dawna jest tragiczne. Ponad 85% zdarzeń na p.d.p. to wina kierowcy, który łamie przepisy podczas zbliżania się do przejścia, a nie pieszego, który zapomniał, co mu w szkole policjant opowiadał. Od wielu lat.

3. Od 71 jeździ Pan samochodem, co właściwie wystarczy za cały komentarz. Świat postrzega Pan z perspektywy kierownicy, a nie pieszego, nic więc dziwnego, ze piesi wydają się Panu intruzami, uprzykrzającymi Panu jazdę. Poczekajmy kilka lat, gdy nie będzie Pan już mógł prowadzić. Zobaczymy wtedy, czy Pana wyobraźnia w połączeniu ze zmniejszonymi zdolnościami motorycznymi i gorszym wzrokiem ochroni Pana przed rozpędzonym kierowcą. Nie życzę Panu, żebym miał rację.

4. ITS przeprowadził badania, z których wynika, że znikomy odsetek pieszych 2-5% używa podczas przekraczania jezdni smartfona lub rozmawia. To margines, który nie ma wpływu na skalę niebezpieczeństwa na drogach. Natomiast kierowcy dorobili sobie do swojej mitologii z tego symbol nieodpowiedzialności pieszych.

5. Zgoda, ulice dwujezdniowe z p.d.p. są patologią. Ale od tego kierowca nabywa uprawnienia, żeby wiedzieć, że na takiej drodze należy przed przejściem zachować wyjątkową ostrożność, a zwalniający samochód na pasie obok to wyraźny sygnał. To nie jest żadne zdezorientowanie, to jest umyślny brak uwagi i ostrożności, skutkujący często nieumyślnym spowodowaniem Śmierci. A z Pana strony to rozmywanie tej odpowiedzialności.

6. Jasne, na pieszego nakładajmy obowiązki: podnoszenia ręki, patrzenia w oczy kierowcy, odczytywania z nich jego zamiarów, poszukiwania wzrokiem drugiego samochodu, a jak nie przejdzie całej tej procedury to powiemy trudno, nie uważał, ma za swoje, tak? Pomijamy przy tym prosty istniejący obowiązek kierowcy - ustąpienia pierwszeństwa. Lepiej nałożyć więcej na pieszego. | na 8-latka w drodze do szkoły i na Pana Doktora za 10 czy 15 lat. Niech swoim schorowanym wzrokiem szuka wyrazu oczu kierowcy i podejmuje z przekonaniem decyzję o wejściu lub nie wejściu na przejście. A najlepiej niech czeka, aż znajdzie się ktoś łaskawy i przeprowadzi go na drugą stronę. Absurdy, jeden za drugim.

7. Nie mogło zabraknąć w takim tekście, gdyż składa się z mitów znanych od dawna, próby symetryzacji odpowiedzialności kierowcy i pieszego. Nie. Pieszy ma być chroniony, zarówno prawem, jak i zachowaniem wymuszonym na kierowcy. Dlatego właśnie, że pieszym jest osoba już w wieku lat 8, do śmierci, bez względu na stan zdrowia, stan psychofizyczny, a nawet trzeźwość. Tego się nie wybiera, pieszym się jest. Kierowcą jest osoba przeszkolona, która zdobyła uprawnienia, a jej stan musi pozwalać na prowadzenia samochodu. To wolny wybór wiążący się z dobrowolnym przyjęciem obowiązków. Jakby nie było, obowiązek zachowania ostrożności w ruchu obowiązuje każdego, ale z analizy statystyk wynika, że jednak kierowcy nie przestrzegają go bardziej, bo na każdy wypadek z winy pieszego przypadają dwa z winy kierowcy. Wyszkolonego.

8. Pierwszeństwo pieszego przed przejściem nie jest żadną głupotą, tylko prawem obowiązującym w kilkunastu krajach europejskich. Mam ogromną nadzieję, że Pan Doktor zapozna się z tą informacją zanim przekroczy następnym razem samochodem granicę kraju, bo swoimi przekonaniami i ignorancją stanowi śmiertelne zagrożenie na drogach w Europie, jeśli spróbuje egzekwować na nich nasze archaiczne przepisy, zagrażające bezpieczeństwu pieszych.

Wróć na i.pl Portal i.pl