Ta rzymska zasada prawnicza, według definicji encyklopedycznych wyraża absolutną nadrzędność norm prawa, zgodnie z którą należy bezwzględnie stosować się do przepisów ustawy niezależnie od ich uciążliwości oraz konsekwencji. I ten zapis stoi w wyraźnej opozycji do często dzisiaj stosowanej zasady relatywizmu moralnego, czyli osądu, stwierdzającego, że sądy moralne są względne i zależą od osób, grupy i okoliczności.
Tak w skrócie rzecz ujmując, bo definicji relatywizmu moralnego jest oczywiście bardzo dużo. Wracając jednak do meritum… Ostatnio, znany aktor filmowy i teatralny, wykładowca akademicki, Jerzy S. w jednym z wywiadów skarży się i ubolewa nad swoją dolą człowieka zaszczutego. Przypomnijmy zatem o co chodzi. Jerzy S. w październiku ubiegłego roku będąc pod wpływem alkoholu, badanie wykazało 0,7 promila alkoholu we krwi, spowodował wypadek samochodowy, potrącając motocyklistę, a następnie odjechał z miejsca wypadku. W końcu zatrzymany, skruszony przyznał się do winy. Sąd pierwszej instancji ukarał gwiazdora grzywną w wysokości 12 tys. zł zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres trzech lat oraz nakazał wpłacenie 6 tysięcy złotych na fundusz postpenitencjarny. Aktor odwoływał się od wyroku.
W czerwcu 2023 Sąd Okręgowy w Krakowie w procesie apelacyjnym utrzymał w mocy wyrok za prowadzenie w stanie nietrzeźwości. Dura lex, sed lex. Jak się okazuje dla Jerzego S. sprawa jest niezrozumiała, bo, jak sam powiedział w jednym z wywiadów, że „nie czuje się winny”, „przecież nic nie zrobił”, a cała sprawa „okazała się kompletną błahostką”. Aktor dodał, że czuje się „wewnętrznie, kompletnie czysty”.
Zupełnie wypadły mu z głowy słowa wypowiadane w sądzie, że „bardzo żałuje i przeprasza najgorszej decyzji w swoim życiu”. Dzisiaj Jerzy S. czuje się ofiarą nagonki medialnej i politycznej, „był opluwany w gazetach, przedstawiany jako wyklęty, a przecież nikomu nic nie zrobiłem”. Relatywizm moralny, a może tzw., znane przez psychologów i psychoterapeutów, wyparcie? A może zwykła cyniczna postawa, obliczona na zbudowanie sobie politycznego kapitału kolejnej ofiary terroru PiS?
Zresztą, obserwując sferę społeczną, wydarzenia ostatnich dni, można zauważyć, że tego typu działania są wręcz na porządku dziennym. Świeżym przykładem owego relatywizmu moralnego jest bardzo już głośna sprawa p. Joanny. Nie będę opisywał tej prywatnej, osobistej tragedii p. Joanny. Nie jestem ]hieną. Zwrócę natomiast uwagę na sposób w jaki ta tragedia została wykorzystana przez część mediów, zwłaszcza tych związanych z jedną ze stron sceny politycznej. To właściwie nie do opisania. Wykorzystanie czyjegoś prywatnego dramatu do walki politycznej, organizowania, na Bogu ducha winnych policjantów, nagonki medialnej, stosowanie kłamstw, przekłamań i półprawd dla wywołania nie tylko histerii, ale sprowokowania aktów agresji jest nie tylko naganne. Jest niedopuszczalne i jest karalne. Może warto, z tego zacietrzewienia otrząsnąć się i opamiętać. Dura lex, sed lex!!!
Nie przeocz
- Sielski krajobraz, stawy, rzeki, lasy, a w oddali widać góry. Tak powstaje śląska S1
- Poznajecie te miejsca? Tak wyglądały Katowice 20 lat temu. Szok!
- Duch zmarłego nauczyciela nawiedza szkołę? To miejsce mrozi krew w żyłach! Zobaczcie
- 10 najbardziej nietypowych architektonicznych atrakcji w woj. śląskim. Znacie je?
Zobacz także
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?