Do roboty, nieroby - czyli twitterowe pogawędki dziadersów z bachorami

Witold Głowacki
Witold Głowacki
123RF
Internetowa zbiórka Hanny Zagulskiej wywołała na Twitterze potężną - ale i ciekawą - burzę. Generacyjne zwarcia w przestrzeni publicznej stają się coraz bardziej naładowane emocjami. Lewicujący młodzi nie chcą słuchać centroprawicowych „dziadersów”, przedstawiciele starszych pokoleń uważają zaś ich za bandę rozwydrzonych i roszczeniowych bachorów.

Na polskim politycznym Twitterze, gdzie w taki czy inny sposób udziela się łącznie mniej więcej tyle osób, ile mieszka w przeciętnym mieście powiatowym, co jednak wystarcza do współkształtowania narracji mediów i partii politycznych, tuż przed świętami wybuchła afera, która w Wielki Piątek i Wielką Sobotę skupiła więcej uwagi niż najnowsze doniesienia dotyczące pandemii i dostarczyła wielu atrakcji twitterowiczom.

W efekcie nazwisko głównej bohaterki całego dramatu, Hanny Zagulskiej, znalazło się na łamach między innymi „Faktu”, „Super Expressu” i chyba wszystkich polskich portali internetowych. Zagulska to lewicowa aktywistka, członkini grupy Stonewall, współorganizatorka Łańcuchów Światła i Tęczowego Disco, uczestniczka kampanii Partii Razem i Wiosny relatywnie sporo udzielająca się w mediach społecznościowych i prezentująca w nich poglądy o raczej radykalnym z punktu widzenia centroprawicowego mainstreamu charakterze. W grudniu opowiedziała publicznie o swym doświadczeniu z aborcją, co zresztą uruchomiło sporą kampanię wymierzonego w nią hejtu ze strony prawicy.

Tym razem jednak wybuchła burza, przy której ta po opowieści o aborcji była tylko deszczem. Zagulska uruchomiła w internecie zbiórkę z okazji swoich 30 urodzin. Ogłosiła, że zbiera na komputer potrzebny jej do pracy oraz na inne artykuły biurowe.

Wywołało to falę oburzenia - albo raczej wręcz eksplozję emocji - ze strony zarówno twitterowej prawicy, jak i twitterowych liberałów. Podstawowy i najczęściej powtarzany zarzut oburzonych brzmiał mniej więcej tak: „Do uczciwej roboty się weź, a nie w internecie zbieraj”. W podobnym tonie na temat zbiórki Zagulskiej wypowiadali się politycy, biznesmeni i znani dziennikarze liberalnych i prawicowych mediów.

Reakcja na zbiórkę Zagulskiej - czy raczej jej skala - jest tym ciekawsza, że dosłownie chwilę wcześniej na Twitterze toczył się ostry spór o internetowe zbiórki na różne formy działalności społecznej, politycznej czy dziennikarskiej prowadzone przez inne aktywistki lewicy. Krytycy takich metod pozyskiwania funduszy - a było ich bardzo wielu - szybko stawali się jednak mniej lub bardziej bezradni, gdy internauci przedstawiali im przykłady crowfundingowych zbiórek na nowe projekty radiowe o nastawieniu opozycyjnym czy też muzycznym albo kwoty dotacji wypłacanych przez państwo rozmaitym organizacjom o charakterze prawicowym. Zwykle pomagało też przypominanie, że aktywność społeczna na większą skalę jest zawsze pracą.

Po ogłoszeniu zbiórki przez Zagulską spór powrócił jednak ze zwielokrotnioną siłą. „Na komputer???” krzyczeli praktycznie jednym głosem oburzeni prawicowcy i liberałowie - trochę tak, jakby w roku 2021 komputer był nadal głównie drogą zabawką służącą do gier.

Do czwartku Zagulska uzbierała 9 tysięcy złotych - czyli o 4 tysiące więcej niż wynosił pierwotny limit. Zbiórka potrwa jeszcze do weekendu, a do jej powodzenia z pewnością przyczyniła się zarówno skala twitterowej „inby”, jak i przekora części jej uczestników.

Bo Zagulska w sporze z oburzonymi internautami nie była bynajmniej sama. Wspierała ją - ostro, bezkompromisowo i z punktu widzenia polemistów często zapewne „agresywnie” - całkiem liczna grupa użytkowników Twittera, co mocno dziwiło zarówno liberałów, jak i prawicowców (i tych wolnorynkowych krzyczących „do pracy”) i tych po prostu niecierpiących lewicy. Zdziwień było wiele - bo też świat polskiej polityki w sieci mocno się w ostatnim czasie zmienił. Pojawili się w nim mianowicie nowi gracze. A w tradycyjne linie sporu: lewica-liberałowie-prawica wdarł się podział pokoleniowy - być może równie silny jak te dotychczasowe osie politycznej polaryzacji.

W mediach społecznościowych mamy właśnie do czynienia z relatywnie nowym, najwyżej kilkuletnim zjawiskiem, które zmienia dotychczasowy rozkład sił w internetowym wydaniu polityki. Do gry weszło mianowicie najmłodsze pokolenie lewicy, na tyle młode, że z jego punktu widzenia nawet aktywiści i politycy z generacji Adriana Zandberga i współtwórców Partii Razem to już ludzie co najmniej dojrzali. W dodatku wcale nie zawsze tak do końca rozumieją się z najmłodszym pokoleniem zwolenników, czego dowodem niedawna seria oskarżeń o transfobię pod adresem polityków nowej lewicy i towarzysząca im burza wewnątrz Partii Razem i na jej obrzeżach.

Wśród najmłodszych kohort wiekowych wskazania na poglądy lewicowe i bliskie lewicy są w ostatnich miesiącach dużo częstsze niż przez całe ostatnie dekady. W lutym CBOS informował, że odsetek młodych wyborców deklarujących sympatie lewicowe osiągnął poziom najwyższy w historii badań (a CBOS prowadził je jeszcze u schyłku PRL). Poglądy lewicowe wyznaje 30 procent badanych młodych ludzi - to 22 procent młodych mężczyzn i aż 40 procent młodych kobiet. Jeszcze w roku 2015 było niemal na odwrót, a jeśli chodzi o rozkład poglądów i płci badanych właściwie dokładnie na odwrót - bo wśród młodych dominowały poglądy prawicowe, do których przyznawało się 40 procent młodych mężczyzn i 20 procent młodych kobiet. W sieci - bo tego dotyczy historia z awanturą o zbiórkę Zagulskiej - wygląda to tak, że energia najmłodszych i najsprawniejszych użytkowników internetu ma dziś zupełnie inny wektor niż jeszcze 5 lat temu.

Socjologowie i politolodzy są raczej zgodni, że na tę dość nagłą prolewicową aktywizację polityczną części młodych Polek i Polaków, zwłaszcza kobiet, szczególny wpływ miały protesty po wyroku TK w sprawie aborcji - zresztą sondażowe zmiany nakładają się tu w czasie mniej więcej na ostatnią jesień i zimę. Dodajmy do tego wciąż nieprzepracowany przez polityczno-dziennikarsko-komentatorski światek potężny kryzys Kościoła - a co za tym idzie równie potężne zachwianie systemu wartości, na który powoływały się i wciąż powołują starsze generacje.

To, że pokolenia nie zawsze się nawzajem rozumieją i często za sobą nie przepadają, to prawda stara jak świat. W tym naszym konkretnym wypadku spór pokoleniowy ma w sobie też jednak coś wręcz klasowego. To młodzi - pod wieloma względami zresztą dość słusznie - czują się najbardziej poszkodowani przez pandemię. Przynajmniej w sensie ekonomiczno-społecznym mają tu wiele racji, bo to oni najczęściej pracowali w branżach dotkniętych obostrzeniami, i to ich najczęściej zatrudniano na śmieciówkach, co skutkowało marnymi lub wręcz żadnymi szansami na skorzystanie z osłony tarcz antykryzysowych. Do tego dodajmy ważną, niech będzie, że śliską moralnie kwestię - czyli mniej lub bardziej silne wśród młodych poczucie, że większość pandemicznych wyrzeczeń poniesiona została przez nich w imię zdrowotnego bezpieczeństwa starszych pokoleń, bez właściwie czegokolwiek, co można by było uznać społecznym „odwdzięczeniem się”.

Kiedy 20-latek rezygnuje ze swego stylu życia w imię obrony przed koronawirusem swej ukochanej babci, to jednak nieco inny typ uczuć niż rezygnacja z imprez, wyjść na miasto, poznawania nowych ludzi czy wręcz utrata pracy w imię bezpieczeństwa epidemicznego 50-letniego właściciela wynajmowanego przez owego 20-latka za 3/4 pensji mieszkania albo 55-letniej zatrudniającej go na śmieciówce szefowej restauracji. Jeszcze gorzej słucha się zaś w takich okolicznościach moralnych nauk od wymienionych powyżej, zwłaszcza gdy ma się świadomość, że to te starsze pokolenia są w jakimś sensie współodpowiedzialne za stan usług publicznych w kraju, za warunki rynku pracy późnego kapitalizmu, a nawet za kryzys klimatyczny.

Tak całkiem serio - dwudziesto- czy trzydziestolatkowie mają w niezbyt optymistycznie nastrajających realiach roku 2021 całkiem sporo realnych powodów do frustracji - i całkiem nieźle umotywowanych odczuć pokoleniowej opresji.

Im bardziej wyższościowo, pouczająco i umoralniająco zwraca się więc do młodych dowolny przedstawiciel starszej „klasy panującej”, im więcej mówi o długich latach ciężkiej pracy, którym zawdzięcza swą obecną pozycję, tym z większą wściekłością może się spotkać. Czy na tę wściekłość warto się natychmiast obrażać? I czy warto odwoływać się do domniemanych zasad reglamentacji przywilejów - dostępnych tylko dla tych, którzy „już zasłużyli” - czy to „latami ciężkiej pracy”, czy to z racji posiadanej pozycji.

„Owszem, o pomoc może poprosić Pan Bardzo Znany Dziennikarz, żeby założyć radio czy podcast. Zgoda, wpłacać powinno się Bogatemu Prezesowi, który ma pomysł na rewolucyjny telefon, ale najwyraźniej nie jest do niego przekonany na tyle, żeby samemu wyłożyć na niego pieniądze albo dogadać się z kolegami z branży. (...)

Natomiast ty, szaraczku, który chcesz pisać wiersze na nowym komputerze, tworzyć swoje małe dzieła albo po prostu przebimbać miesiąc bez stresu, że umrzesz w tym czasie z głodu, nie wygłupiaj się. Skończ z marzeniami i bierz się do roboty” - napisała na swym profilu Zagulska. Trudno nie uznać przynajmniej części tych racji. Spory pokoleniowe mają zaś przy tym to do siebie, że dopóki ich uczestników nie pogodzi historia, dopóty na ogół kończą się mniej lub bardziej miażdżącym zwycięstwem tej młodszej generacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl