Czy "baby boom" wśród influencerów przełoży się na "baby fever" wśród młodych Polaków i Polek?

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Współczynnik dzietności w Polsce regularnie spada i na ten moment nie gwarantuje zastępowalności pokoleń.
Współczynnik dzietności w Polsce regularnie spada i na ten moment nie gwarantuje zastępowalności pokoleń. Pixabay
Kiedy w styczniu CBOS opublikował swoje badania, przeprowadzone w 2022 roku, dotyczące planów posiadania dzieci przez Polki, w kraju nad Wisłą rozgorzała gorąca dyskusja. Okazało się, że 68 procent ankietowanych kobiet w wieku 18–45 lat nie ma w planach powiększania rodziny. Tymczasem wśród internetowych influencerów baby boom trwa w najlepsze. Osobowości medialne mają szansę zrobić dla wzrostu dzietności więcej niż publicyści, politycy i eksperci do spraw polityki społecznej razem wzięci. Jak?

Spis treści

Czy influencerzy mogą wpłynąć na współczynnik dzietności w Polsce?

Lil Masti. Andziaks. Zuzia Borucka. Wersow. Ewa Pachulska. Te nazwiska i pseudonimy słynnych influencerek zapewne nic nie mówią starszym odbiorcom. Są jednak doskonale znane młodym, którzy chętnie śledzą treści publikowane przez nie w social mediach.

Co jeszcze łączy wszystkie wymienione panie? Ciąża i macierzyństwo, które skrzętnie dokumentują i relacjonują poprzez swoje internetowe kanały komunikacji. Filmiki dotyczące ciąży – szczególnie te, na których influencerki ogłaszają światu radosną nowinę – cieszą się ogromną popularnością i generują gigantyczne zasięgi. Na młodych odbiorców słowo „ciąża” w tytule filmiku czy vloga działa jak magnes. Czy influencerzy faktycznie mogą wpłynąć na współczynnik przyrostu naturalnego w Polsce?

Baby boom w show biznesie

  • Wersow (2,41 miliona subskrybentów na YT), czyli Weronika Sowa, dziewczyna Friza, który stał za kanałem Ekipy, ogłosiła fanom radosną nowinę, nagrywając utwór pod tytułem „Ten jeden moment”, napisany dla jej nienarodzonego maleństwa.
  • Lil Masti (965 tysięcy subskrybentów na YT) podzieliła się ze swoimi fanami wiadomością o swojej ciąży, publikując swoją żywiołową reakcję na widok dwóch kresek na teście ciążowym.
  • Zuzia Borucka (1,07 miliona subskrybentów na YT), niezwykle popularna vlogerka, podzieliła się informacją o ciąży ze swoimi fanami za pośrednictwem swojego kanału, informując od kiedy spodziewa się dziecka.

To tylko kilka z influencerek, które w 2023 roku podzieliły się ze swoimi fanami radosną nowiną.

Reality show domowej roboty. Kim są influencerzy?

Kim jest influencer? Słowo wywodzi się od angielskiego „influence”, który to czasownik oznacza wpływać na kogoś lub na coś. Nierzadko influencerzy to osoby, które zaistniały w publicznej świadomości dzięki social mediom, w których prezentowali swoje treści, ale przede wszystkim siebie. Ich naturalnym środowiskiem jest Youtube, Instagram czy TikTok, rzadziej – Twitter. To tam udało im się zbudować liczne społeczności obserwujących czy subskrybentów, składające się przede wszystkim z ludzi młodych i bardzo młodych.

Liczby odbiorców ich treści potrafią przyprawić o zawrót głowy, idąc w dziesiątki i setki tysięcy, podobnie jak i publikowane przez nich treści.

Co ciekawe, w większości przypadków influencerzy najpierw „zaistnieli” w świadomości masowej, a dopiero później zdecydowali się w jakiś sposób ukierunkować swoją karierę – na przykład idąc w muzykę i nagrywając swoje kawałki. Kluczem do ich sukcesu wydaje się być charyzmatyczna osobowość – bez tego ani rusz – i jakiś pomysł na wyeksponowanie siebie w social mediach, koniecznie wyrażany w formie video.

Formuła vlogów czy video, ciesząca się olbrzymią popularnością, ma w sobie coś z podglądania – więź z widzami influencerzy budują, robiąc ze swojego życia coś w rodzaju reality show. Najbardziej znanymi przykładami są tutaj Ekipa Friza czy Team X, które z ich twórców uczyniły prawdziwe gwiazdy.

Wniosek? Dziś internetowym celebrytą, darzonym powszechną sympatią rówieśników, może zostać niemal każdy. Social media sprzyjają też zniwelowaniu dystansu pomiędzy „gwiazdą” a jej fanami, umożliwiając swobodną wzajemną interakcję, budowanie relacji oraz naśladownictwo – zupełnie inaczej niż to się działo przez lata w przypadku gwiazd podziwianych na telewizyjnych ekranach czy w kolorowych pismach.

Baby fever, czyli pragnienie dziecka

Potencjał ten dostrzegli błyskawicznie reklamodawcy oraz wszelkiej maści marketingowcy. Zauważyli również, że internetowi celebryci to swoiści trendsetterzy, naśladowani przez fanów, którzy mogą mieć duży wpływ na ich zachowania czy preferencje zakupowe. Eksperci do spraw wychowania bili na alarm już kilka lat temu, że niektóre spośród treści publikowanych w internecie przez samozwańcze gwiazdy promują szkodliwe wzorce i patologię. Ich działalność zyskała nawet nazwę patostreamingu.

Co ciekawe, brakuje nazwy na zjawisko o biegunie przeciwnym, czyli na treści, które promują pozytywne wartości. A do tych należy prezentowanie rodzicielstwa jako czegoś pięknego i pożądanego.

Jedno jest jednak bezsprzeczne: influencerzy mają wpływ na młodych.

Jest to szczególnie interesujące w kontekście baby boomu, który dał się zaobserwować w ciągu ostatnich tygodni i miesięcy. Już ponad dekadę temu naukowcy z Uniwersytetu w Kansas udowodnili istnienie zjawiska, jakim jest „baby fever”, polegającego na silnym fizycznym i psychicznym pragnieniu posiadania dziecka. Jak się okazało, dotyczy on zarówno kobiet, jak i mężczyzn, a na jego pojawienie się lub nie mają wpływ trzy czynniki:

  • pozytywne skojarzenia dotyczące małych dzieci (kontakt z nimi, wspólna zabawa czy przytulanie ich);
  • ekspozycja na negatywne doświadczenia związane z tematem dotyczącym rodzicielstwa, do których należy na przykład obserwowanie cudzych trudnych doświadczeń związanych z rodzicielstwem, patrzenie na płaczące maluchy albo na brudne pieluchy czy inne nieprzyjemne aspekty opieki nad dziećmi;
  • koszty związane z posiadaniem potomstwa (w kontekście edukacji, kariery, pieniędzy czy pozycji społecznej).

Udowodniono, że osoby, które obserwują pozytywne aspekty rodzicielstwa, są o wiele bardziej skłonne do założenia rodziny niż ci, którzy nadmiernie koncentrują się na trudach związanych z posiadaniem i wychowywaniem dzieci.

Przyrost naturalny w Polsce. Liczba urodzeń spada

Publicyści, politycy i demografowie biją tymczasem w Polsce na alarm: przyrost naturalny i liczba urodzeń w naszym kraju gwałtownie spadają. Zgodnie ze statystykami, Polska ma czwarty najgorszy wynik jeśli chodzi o współczynnik urodzeń. Statystyki wskazują, że aby zapewnić wymienialność pokoleń, współczynnik dzietności, czyli liczba dzieci statystycznie przypadająca na jedną kobietę, musi wynosić 2,1. W Polsce w 2021 roku wynosił on 1,33.

Okazało się, że pandemia w naszym kraju przyniosła spadek dzietności, co na tle Europy wcale nie było obowiązującym trendem. Za naszą południową granicą, w Czechach, dzieci stopniowo rodzi się coraz więcej.

Sytuację tę przeanalizowali w 2022 roku analitycy z Instytutu Pokoleń. W ich raporcie pt. „Czeski sukces demograficzny” zauważyli między innymi jedno:

„Powszechne przekonanie, że posiadanie i wychowanie dzieci jest obowiązkiem wobec społeczeństwa, przekłada się na akceptację czasowej rezygnacji z pracy zawodowej przez rodzica opiekującego się małym dzieckiem. Oznacza to społeczne dowartościowanie pracy rodziców przy wychowaniu dzieci, a rodzicom daje poczucie, że ich praca jest społecznie pożądana i pożyteczna”.

Gdzie są te dzieci?

Problem niskiej dzietności wśród Polek nie jest niczym nowym. W kraju nad Wisłą od lat można było zaobserwować szereg kampanii, które miały na celu promowanie rodzicielstwa. Jedną z głośniejszych i raczej obśmianych przez opinię publiczną była kampania Fundacji "Nasze dzieci - edukacja, zdrowie, wiara" z Kornic, odpowiedzialna za rozmieszczone w całej Polsce billboardy z dramatycznym pytaniem „Gdzie są TE dzieci”? Wedle zamysłu jej twórców, kampania miała „dawać do myślenia”. Trudno jednak było oczekiwać, że dzięki niej liczba ludności Polski zacznie się zwiększać.

Kampanię bazującą na żalu ma na koncie Fundacja Mamy i Taty, która kilka lat temu wyemitowała spot „Nie odkładaj macierzyństwa na potem”, adresowany do kobiet. Było to równocześnie hasło przewodnie całej kampanii.

Kuriozalny spot, tym razem dotyczący profilaktyki zdrowotnej sprzyjającej płodności, wyemitowało Ministerstwo Zdrowia jesienią 2017 roku. W spocie przykładem wysokiej dzietności był królik, i to on udzielał dobrych rad przyszłym czy też potencjalnym rodzicom.

Ocenę skuteczności wszystkich wymienionych sposobów komunikacji z potencjalnym rodzicem każdy wyrobi sobie sam. Wygląda jednak na to, że Wersow, Lil Masti, Andziaks, Zuzia Borucka, Ewa Pachulska czy Mama Ginekolog albo The Happy Family mają realną szansę zrobić dla postrzegania macierzyństwa więcej niż jakiekolwiek akcje edukacyjne. Zobaczymy, czy znani influencerzy faktycznie wpłyną na przyrost naturalny w Polsce.

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl