Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Zza kulis Orlen Teamu" Bartosz Zmarzlik: W żużlu wyregulować trzeba nie tylko motocykle [FELIETON]

Bartosz Zmarzlik
Szymon Starnawski
Czy podoba mi się nowa formuła Indywidualnych Mistrzostw Polski, w których lideruję po pierwszym turnieju? Cóż, na pewno teraz jest inaczej niż było, są trzy rundy, a nie jedna. Emocje powinny być zatem większe, na dodatek rozciągnięte w czasie, a to powinno przełożyć się na zainteresowanie kibiców.

Tak naprawdę jednak dopiero czas pokaże, jak to rozwiązanie zostanie przyjęte przez fanów i jak spodoba się mediom, dzięki którym nasza rywalizacja dociera do większego grona widzów. Na końcowe oceny czas przyjdzie zatem dopiero po ostatniej rundzie IMP.

W tym momencie jesteśmy po pierwszej serii, i każdy z zawodników nadal chce uzyskać jak największą liczbę punktów, a sprawa tytułu jest otwarta. Wystartowałem zgodnie z planem, dokładnie tak, jak sobie założyłem, ale nawet jeśli dobry początek to połowa sukcesu, to sam jestem ciekawy, co to da w ogólnym rozrachunku. Bo z góry zakładam, że nawet przez moment nie będzie można się zdrzemnąć, nie będzie się liczyć przecież dyspozycja jednego dnia; trzeba być konsekwentnym i regularnym przez wszystkie rundy.

A to coś zupełnie nowego, pierwszy raz stykamy się z takim rozwiązaniem w mistrzostwach Polski. Formuła jest ciekawa, zbliżona do Grand Prix, premiuje dobrą formę na długim – a w każdym razie na dłuższym niż do tej pory – dystansie. To w sumie sprawiedliwe rozwiązanie, a mówię to z perspektywy żużlowca, który w poprzednich latach miewał pewne problemy, czy po prostu pecha w mistrzostwach kraju, i przez to osiągałem wyniki poniżej własnych oczekiwań. Myślę, że był to po prostu zbieg okoliczności i właśnie tak do tego podchodzę. Bo to wcale oczywiście nie jest tak, że łatwiej było mi wywalczyć tytuł mistrza świata niż mistrza Polski. Tyle że do minionych sezonów nie chciałbym jakoś mocno wracać; liczy się tylko ten obecny, w którym każdy zawodnik pisze zupełnie nową historię. Ja także.

Inna sprawa, że ograniczenie roli przypadku – a zdarzało się, że odgrywał rolę, czasami nawet istotną w zawodach jednodniowych – uważam za sprawiedliwe rozwiązanie. Po trzech rundach rozgrywanych na różnych torach wyniki będą na pewno bardziej zobiektywizowane. OK, dla nas, czyli dla zawodników jest to większy sprawdzian z cierpliwości i większe wyzwanie dla naszych motocykli, ale dla widza powinno być to po prostu fajne rozwiązanie; znacznie atrakcyjniejsze niż dotychczas. A ja od zawsze sobie cenię konsekwencję w działaniu, i robię wszystko w tym kierunku, aby być przez cały sezon regularny. To znaczy ciężko w tym kierunku pracuję, aby równomiernie rozłożyć siły na pełny okres startowy, który przypada od marca do października, a nie na jakiś konkretny dzień, czy nawet kilka dni.

Jeśli ktoś chciałby wiedzieć, czy mam swoje rytuały, które powtarzam przed startami i w trakcie zawodów, to mogę zaspokoić tę ciekawość – owszem, mam. Tyle że to pilnie strzeżona tajemnica. Sporo mnie to kosztowało, aby do nich dojść, dopracować i po prostu czuć się z nimi dobrze. Chodzi przede wszystkim o zachowania, które wzmacniają samą głowę w ten sposób, że przed wyjazdem na tor człowiek jest pewniejszy, spokojniejszy. Tyle że ten proces – bo to jest proces – trwa dalej. Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień trzeba po prostu szukać nowych bodźców. I czasem coś zmienić. Bo żużel to taki sport, w którym tak, jak reguluje się motocykle, trzeba też regulować siebie. Pod nowe wyzwania. Nie jest tak, że przyjąłem pewne zasady mając 19 lat i do dziś kurczowo się ich trzymam, bo to tak nie działa. Czasami na przykład efekt, który zakładam osiągam po-przez wyciszenie, a innym razem dzięki wyluzowaniu się.

Myślę, że presja związana z rywalizacją z biegiem czasu nie wzrasta, ale też i gwałtownie nie słabnie. Skłamałbym, gdybym powiedział, że już w ogóle jej nie odczuwam, nawet jeśli do wielu kwestii podchodzę o wiele spokojniej niż kilka lat temu. Zresztą, to jest nieodzowny element postępu! Zimą często łapię się nawet na tym, że brakuje mi stresu i pozytywnej adrenaliny, od której człowiek niemalże się uzależnia, związanej ze startami! Jak sobie wówczas radzę – to już jednak temat na osobne opowiadanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24