Żyda Lejbę Niemcy zastrzelili. Pomagającą mu Polkę z Harty koło Dynowa zakatowali w obozie

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Po 76 latach Katarzyna Kiszka i Józef Lejba nareszcie doczekali się pomnika.
Po 76 latach Katarzyna Kiszka i Józef Lejba nareszcie doczekali się pomnika. Pracownia Dziejów Mniejszości Narodowych w Europie Środkowej i Wschodniej
Żyda Józefa Lejbę Niemcy zastrzelili w 1943 r. Katarzynę Kiszkę, Polkę, która ukrywała Lejbę, zesłali do obozu Auschwitz. Tam zmarła. Wcześniej przeszła piekło, prawdopodobnie była poddawana eksperymentom medycznym. Wdowiec po pani Katarzynie, Konstanty Kiszka, ożenił się powtórnie z... wdową po szmalcowniku, który wydał Niemcom Lejbę i Kiszków.

Tadeusz Kiszka, dzisiaj 80-latek, aż 76 lat czekał na godne upamiętnienie swojej mamy Katarzyny. We wrześniu 1943 r. do ich domu w Harcie koło Dynowa wtargnęli Niemcy. Ukrywający się w gospodarstwie Żyd Józef Lejba został od razu zabity. Konstantemu Kiszce, ojcu pana Tadeusza, udało się uciec tylnym oknem. Została matka, pani Katarzyna. Niemcy zmusili ją, aby wspólnie ze swoją kuzynką zakopały ciało Lejby.

Niemieccy mordercy odjechali, ale szybko wrócili. Pani Katarzyna domyśliła się po co. Instynkt macierzyński błyskawicznie podpowiedział jej, aby ukryć 4-letniego synka Tadzia. Swoje jedyne dziecko nakryła pierzyną. Zapewne nakazała Tadziowi, aby pod żadnym pozorem nie wychodził z kryjówki. Trudno sobie nawet wyobrazić, aby przestraszone wizytą obcych, wrogich ludzi, czteroletnie dziecko mogło spokojnie przeczekać pod pierzyną. Tym bardziej że ci obcy intruzi zabierali jego mamę. Jednak Tadzio był dzielny, przeczekał, nie zdradził się. Później zajęła się nim dalsza rodzina.

Niemcy nakazali rozebrać dom Kiszków i zniszczyć ich majątek.

Pani Katarzyna trafiła do hitlerowskiego obozu w Auschwitz, zmarła w 1944 r.

- Pan Tadeusz całe życie bardzo tęsknił za mamą. Nawet teraz, pomimo że jest już dojrzałym mężczyzną, opowiada o tym i widać jego tęsknotę. Bardzo się cieszy, że udało się postawić ten pomnik. Widzę, że pan Tadeusz też jest bardzo zadowolony

— mówi Nowinom prof. Sabina Bober, naukowiec Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Od trzech lat zajmuje się Józefa Lejby i rodziny Kiszków.

- O historii Kiszków dowiedziałam się już 28 lat temu. Wówczas byłam jednak nastolatką i nie mogłam się zająć sprawą. Obecnie naukowo interesuję się podobnymi sprawami, dlatego zaczęłam badać również tę historię — mówi prof. Bober.

***

13 września 1939 r. Ledwo dwa tygodnie od wybuchu II wojny światowej, Niemcy wjeżdżają do Dynowa. Zgodnie z paktem Ribbentrop — Mołotow przepływająca przez Dynów rzeka San, wkrótce miała być granicą pomiędzy dwoma okupantami, hitlerowską III Rzeszą i Związkiem Sowieckim. Jednak na razie Dynowem i okolicami niepodzielnie rządzili jeszcze Niemcy.

Tak jak w innych regionach Polski, także i tutaj tuż za niemieckimi jednostkami frontowymi podążały oddziały Einsatzkommando. Ich cel był jeden: mordy na Żydach, grabieże ich majątków. W 1939 r. morderstwa, głównie na przedstawicielach elity żydowskiej, miały działać odstraszająco na pozostałych Żydów i skłonić ich do ucieczki na terytorium sowieckie.

W Dynowie pojawił się jeden z pododdziałów grupy Streckenbacha, złożony w większości z byłych funkcjonariuszy placówki Gestapo w Weimarze. Jednostką dowodził SS-Sturmbannführer Ludwig Hahn. Hitlerowscy zwyrodnialcy natychmiast przystąpili do mordowania i terroryzowania żydowskiej ludności Dynowa. Różne źródła podają odmienną datę rozpoczęcia pogromu. Stało się to 14 lub 15 września 1939 r. Podczas pierwszej masowej egzekucji Niemcy rozstrzelali ok. 400 Żydów. Ok. pięćdziesięciu spalili żywcem w synagodze. Później nadal odbywały się egzekucje, w których ginęli pojedynczy Żydzi lub w kilkudziesięcioosobowych grupach.

***

„We wrześniu 1940 r. Niemcy zebrali pozostałych ok. 1500 Żydów przebywających wówczas w Dynowie. Zgromadzili ich na głównej ulicy miasta. W przeważającej części były to kobiety, osoby starsze oraz dzieci. Sformowaną z nich kolumnę skierowano nad San. Pomimo wysokiego stanu wody zmuszano ich do przejścia na drugą stronę rzeki, do sowieckiej strefy okupacyjnej. Wiele osób, zwłaszcza starców i dzieci, podczas tej przeprawy utonęło. Ci, którym udało się przedostać na drugi brzeg, zostali otoczeni przez żołnierzy Armii Czerwonej, i przez całą dobę mokrzy i zziębnięci siedzieli pod gołym niebem, czekając na decyzję o swoim losie. Ostatecznie wywieziono ich w głąb Rosji” - czytamy w Wikipedii.

Szacuje się, że ok. 200-250 osób pochodzenia żydowskiego z Dynowa zdołało przeżyć wojnę na terenie ZSRR.
W egzekucjach zginęła cała rodzina Józefa Lejby, jednego z najzamożniejszych Żydów w przedwojennym Dynowie. Posiadał on m.in. kamienicę, ziemię, sklepy. W 1941 r. również znalazł się w grupie przewidzianej do rozstrzelania. Przeżył, bo po niemieckiej salwie udawał martwego. Wtedy udało mu się uratować życie. Był rok 1941.

W nocy dotarł do domu Kiszków w Harcie, który znajdował się w lesie, z dala od innych zabudowań. Dlaczego akurat do nich?

- Przed wybuchem wojny Katarzyna Kiszka robiła u Lejby zakupy. Doskonale się znali. Wiedział, że może im zaufać

— mówi prof. Bober.

Lejba ukrywał się u Kiszków przez dwa lata.

***

Niemcy jednak wiedzieli, że niektórzy Żydzi, którzy nie trafili na sowiecką stronę, znaleźli schronienie we wsiach w okolicach Dynowa. Tropili ich. Osoby, które wskazały miejsce ukrycia Żydów, szmalcownicy, mogły liczyć na nagrodę. W lipcu 1942 r. w Bachowie niedaleko Dynowa Niemcy zabili sześciu ukrywających się Żydów. Rok później w Bartkówce kilkunastu kolejnych, w tym kilku z Dynowa.

Znalazł się także szmalcownik, który we wrześniu 1943 r. wydał Niemcom Lejbę i Kiszków.

Katarzyna Kiszka w chwili wywózki do Auschwitz była w szóstym miesiącu ciąży. Prawdopodobnie w obozie urodziła dziecko, które zostało zamordowane przez Niemców. Według niektórych źródeł poroniła w obozie. Ona sama, jak wynika z zeznań innych więźniów, była poddawana eksperymentom medycznym. Zmarła w czerwcu 1944 r. Nie zachowało się żadne jej zdjęcie.

W trakcie rozbiórki domu Kiszków znaleziono testament Żyda Lejby. Lejba w testamencie przekazywał pół swojej kamienicy Katarzynie Kiszka, w przypadku, gdyby przeżył wojnę. Gdyby zginął lub zmarł, cały budynek miał trafić w ręce Katarzyny.
Konstanty Kiszka, posługując się dokumentami brata, trafił na roboty do Niemiec. Po wojnie wrócił do Harty. Ktoś pokazał mu znaleziony podczas wojny testament Lejby.

- Konstanty z dokumentem w ręku poszedł do Urzędu Bezpieczeństwa w Dynowie. Tam jednak siłowo wytłumaczyli mu, co może sobie z tym testamentem zrobić — opowiada prof. Bober.

Wojenne piekło przeżył również kilkuletni Tadeusz.

Szmalcownik zginął. Jakiś czas później pan Konstanty, gdy już wiedział, że jego żona zmarła w obozie, ożenił się z wdową po szmalcowniku. Oboje nic nie wiedzieli wtedy o donosie szmalcownika. Nowa żona Kiszki była bardzo dobrą matką dla Tadeusza. Dopiero za jakiś czas, były granatowy policjant, powiedział panu Konstantemu o szmalcowniku. Wtedy dowiedział się, kto ich wydał.

***

Po 76 latach nareszcie udało się, kamiennym pomnikiem, upamiętnić Józefa Lejbę - jego szczątki nadal spoczywają w tym miejscu w lesie - oraz Katarzynę Kiszka.

Pomnik sfinansował wojewoda podkarpacki, Urząd Gminy w Dynowie wykonał prace. W uroczystości odsłonięcia pomnika uczestniczył Tadeusz Kiszka.

Czynione były starania o wpisanie rodziny Kiszków na listę Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Niestety, aby tak się mogło stać, o heroicznym, bezinteresownym czynie musi poświadczyć chociaż jedna osoba będąca Żydem. Takiej osoby jednak nie ma.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Żyda Lejbę Niemcy zastrzelili. Pomagającą mu Polkę z Harty koło Dynowa zakatowali w obozie - Plus Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl