Zwłoki zawinęli w dywan i wrzucili do Bzury. Proces w sprawie zabójstwa w Aleksandrowie zaczął się w sądzie w Łodzi

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych zasiadają: 30-letnia Justyna Sz. z Aleksandrowa i jej 31-letni partner Arkadiusz W. z gminy Aleksandrów. Oboje przebywają w areszcie śledczym. Do sądu przywieźli ich policjanci. On przyznał się jedynie do pobicia, a nie zabicia 49-letniego Włodzimierza C., zaś ona do podcięcia nożem gardła 49-latka, ale nie do pobicia. Grozi im dożywocie.  CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Na ławie oskarżonych zasiadają: 30-letnia Justyna Sz. z Aleksandrowa i jej 31-letni partner Arkadiusz W. z gminy Aleksandrów. Oboje przebywają w areszcie śledczym. Do sądu przywieźli ich policjanci. On przyznał się jedynie do pobicia, a nie zabicia 49-letniego Włodzimierza C., zaś ona do podcięcia nożem gardła 49-latka, ale nie do pobicia. Grozi im dożywocie. CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>Wiesław Pierzchała
Sprawcy brutalnie pobili gospodarza mieszkania w Aleksandrowie, polewali go domestosem i podcięli mu gardło, aby upozorować samobójstwo, po czym zawinęli zwłoki w dywan i w rejonie Nakielnicy wrzucili do Bzury. Tak twierdzi prokuratura. Ich proces zaczął się w poniedziałek 24 stycznia w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

Na ławie oskarżonych zasiadają: 30-letnia Justyna Sz. z Aleksandrowa i jej 31-letni partner Arkadiusz W. z gminy Aleksandrów. Oboje przebywają w areszcie śledczym. Do sądu przywieźli ich policjanci. On przyznał się jedynie do pobicia, a nie zabicia 49-letniego Włodzimierza C., zaś ona do podcięcia nożem gardła 49-latka, ale nie do pobicia. Grozi im dożywocie.

Wpadł w amok: bił pięściami i kopał po całym ciele

Według prokuratury, do zabójstwa doszło w nocy z 12 na 13 listopada 2020 roku w mieszkaniu przy ul. Daszyńskiego w Aleksandrowie. Jego właściciel Włodzimierz C. jeden pokój wynajmował Justynie Sz.

Z zeznań Arkadiusza W. wynikało, że gdy rozmawiał z Justyną Sz. w jej pokoju, to gospodarz przychodził do nich, wtrącał się do rozmowy i dawał do zrozumienia, że oskarżony powinien wynieść się z jego mieszkania. Nagle chwycił Arkadiusza W. za gardło i zaczął dusić. Doszło do szamotaniny, podczas której oskarżony zadał Włodzimierzowi C. kilka ciosów pięścią.

Justyna Sz. odciągnęła swojego przyjaciela od gospodarza, ale wkrótce doszło do kolejnej szarpaniny i bijatyki, podczas której Arkadiusz W. wpadł w amok: pił pięściami i kopał swego rywala po całym ciele. Efekt był taki, że Włodzimierz G - skatowany, zakrwawiony i proszący, żeby go nie bić - stracił przytomność.

Nie dali rady zakopać ciała w lesie, więc...

Niebawem oskarżony opuścił mieszkanie. Gdy wrócił nazajutrz zauważył, że nieżyjący, leżący na podłodze i przykryty kocem gospodarz ma podcięte gardło, czego on z pewnością nie dokonał. Razem z Justyną Sz. chcieli zakopać zwłoki w lesie, ale stwierdzili, że nie dadzą rady zaciągnąć ciała do wykopanego dołu. Dlatego zawinęli je w dywan, pożyczonym samochodem wywieźli na most na Bzurze i przez barierki wrzucili do wody.

Na koniec Arkadiusz W. przeprosił rodzinę zamordowanego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl