Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żurawski: Wracam do gry, ale tylko na cztery mecze

Łukasz Madej
Maciej Żurawski
Maciej Żurawski fot. Andrzej Banaś
W niedzielę Maciej Żurawski, ikona Wisły Kraków, były kapitan reprezentacji Polski, zadebiutuje w III lidze, w barwach Porońca Poronin.

- W niedzielę znowu Pan debiutuje. Tym razem w trzecioligowym Porońcu. Przeczucia?
- Debiut? A to dobre (uśmiech). Jakiejś dużej wagi do tego wszystkiego nie przywiązuję. Chcę po prostu pomóc koledze (szefowi sekcji Jakubowi Pawlikowskiemu-Bulcykowi - przyp. ŁM). Nie wiem nawet, czy jest o czym rozmawiać.

- Pan może dużej wagi do powrotu na boisko nie przywiązuje, ale Maciej Żurawski jednak ciągle przyciąga publiczność. Wiem, że kibice z oddalonych nawet o sto kilometrów miejscowości organizują się i wybierają się na niedzielny mecz do Zakopanego (tam w roli gospodarza gra Poroniec - przyp.).
- Tak? W takim razie bardzo się cieszę. Jeżeli rzeczywiście jadą specjalnie tylko po to, żeby zobaczyć właśnie mnie na murawie, to jest mi naprawdę miło.

- Więc może jednak jest o czym porozmawiać?

- Skoro tak sprawa wygląda, to niech będzie, porozmawiajmy.

- Zacznijmy tak: zdarzało się, że Leo Beenhakker w trakcie zgrupowań reprezentacji Polski podnosił na Pana głos?
- Jasne, każdy trener w każdej drużynie zachowuje się w taki sposób. W naszej nie było pod tym względem inaczej.

- I jak Pan reagował?
- Odpowiedź będzie brzmieć podobnie: jak każdy zawodnik słuchałem trenera. Przecież po to jest szkoleniowiec, żeby czasem pokrzyczeć. Piłkarz ma obowiązek wykonywać swoje zadania, a jeśli coś powinien poprawić, to zdarza się, że musi posłuchać głośniejszych uwag. Naprawdę, to zupełnie naturalne, nie ma w tym niczego nadzwyczajnego.

- A jak Pan się zachowa, kiedy - nikomu nic nie ujmując - trener Marcin Manelski, który aż tak dobrym piłkarzem jak Pan nie był, a do osiągnięć Holendra też mu na razie daleko, również podniesie na Pana głos?
- Nie no... Kurczę, powiem szczerze: w pełnym wymiarze czasowym w treningach uczestniczyć nie będę. To po pierwsze. A po drugie, czas, który poświęcę Porońcowi, to - jak mówiłem - koleżeńska przysługa, więc nie chodzi o to, żeby ktoś na kogoś krzyczał.

- Spotkał się już Pan z zarzutem, że całe to zamieszanie ma jedynie na celu pomóc Panu dostać się do Europarlamentu?
- Ale nie rozumiem, co wspólnego ma Poroniec z wyborami?

- Przez ostatnie dni Pana nazwisko przewinęło się chyba przez wszystkie media.
- Gdybym chciał, żeby było o mnie głośno, to równie dobrze mógłbym przecież grać w trzecioligowej rezerwie Wisły Kraków.

- Albo w pierwszym zespole, bo podobno jeszcze niedawno, kiedy Wisła miała ogromne kłopoty kadrowe, pojawił się pomysł, żeby wzmocnił Pan ekipę Franciszka Smudy.
- Eee tam, nie było żadnego takiego pomysłu. Z trenerem Smudą tak pół żartem, pół serio sobie porozmawialiśmy. Więcej było w tym wszystkim śmiechu niż powagi. I tyle.

- Jak długo zamierza Pan grać w Porońcu?
- Cztery mecze, i to tylko te rozgrywane u siebie.

- Te cztery mecze to definitywna decyzja, czy szefowie Porońca kuszą na więcej?
- Nie kuszą, nie ma czegoś takiego.

- I nie boi się Pan...
- ...ale czego mam się obawiać? Zawodnik, który ma już 37 czy 38 lat, chce sobie jeszcze pograć w trzeciej lidze - to taka nienormalna sytuacja? Niech pan sam powie.

- Może i normalna, ale już słyszałem głosy, że jeśli nie będzie Pan sobie radzić na tle trzecioligowych obrońców, to kibice zapamiętają właśnie takiego "Żurawia", a nie tego, który pokonywał bramkarzy takich potęg jak Parma, Schalke, Lazio czy Inter.
- Proszę mi wierzyć, jestem bardzo zadowolony, że ludzie ciągle wspominają mnie z tamtych spotkań, ale chyba nikt z nich nie myśli, że wyjdę teraz na boisko i będę w nie wiadomo jak niesamowitej formie. Sam dobrze zdaję sobie sprawę, że mogę mieć kłopoty. Biorę to pod uwagę. Oczywiście, w ruchu jestem cały czas, natomiast na co dzień ani nie występuję, ani nie trenuję z żadną drużyną. I to się nie zmieni. Trudno więc oczekiwać, żebym grał tak jak kiedyś.

- Ile procent tego najlepszego "Żurawia" nadal jest w Panu?
- Nie oceniam sprawy w ten sposób. Pomogę w Porońcu na tyle, na ile pozwolą mi obecne możliwości. A te trudno określić. Zobaczymy. I to wszystko.

- Skauting w Wiśle Kraków, wybory, powrót na boisko. Ma Pan jeszcze wolne miejsce w kalendarzu?
- Czasu starcza, radzę sobie. Przede mną cztery mecze, ostatni 7 czerwca. A z szefami Wisły o wszystkim oczywiście rozmawiałem.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska