Żony Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika o aresztowaniu posłów. "To jest jak urządzanie życia na nowo"

Żony Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika gościły w Telewizji Republika, gdzie zdradziły szczegóły aresztowania posłów oraz swoje emocje z tym związane.

"To jest jak urządzanie życia na nowo. Ja się tego zupełnie nie spodziewałam. Dzień był jak każdy. Mąż wyszedł jak co dzień rano zawieźć syna do szkoły, więc traktowaliśmy ten dzień jak każdy inny. Nie wierzyłam, że przyjdą, a przyszli. Przyszli, kiedy mąż wyszedł, załatwiając swoje sprawy. Słyszę domofon i widzę panów, którzy pytają o mojego męża. Też otrzymałam informację, czy mogliby wejść do domu i sprawdzić, czy męża nie ma. Nie oszukiwałam, nie jestem prawnikiem, nie wiem, co w takich sytuacjach się robi, więc zadzwoniłam do mecenasa i spytałam, czy powinnam ich wpuścić. Dowiedziałam się, że nie. To było takie trudne przeżycie, bo wiedziałam, że coś się zaraz stanie" - relacjonowała Roma Wąsik.

Dodała, że wraz z mężem dotychczas rozdzielali dom od pracy i "bardzo pielęgnowali swój dom i miłość do dzieci".

"Nagle wyrwano mi mojego męża. Nie wiem, co się stanie. Pytam się, bo nie wiem, czy mój mąż za to, że ścigał korupcję i jest niewinny - nie będę się licytować z prawnikami, czy ta decyzja jest słuszna, bo wiem, że to są igrzyska, w których publiczność będzie decydowała o życiu i o śmierci - będzie tam dwa lata?" - powiedziała.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Podobne odczucia przedstawiła żona Mariusza Kamińskiego.

"Odpowiadając na pytanie, jak się czuję, to powiem, że bardzo trudno jest powiedzieć, w jakim stanie się znajduję. Rozmawiałam z mężem. Długo rozmawialiśmy, co może się wydarzyć. Pod pręgierzem publicznym już nie raz był postawiony. Zakładaliśmy, że mogą stać się różne sytuacje. Oczywiście wiedzieliśmy, że ten wyrok zostanie wydany 20 grudnia i nie mieliśmy cienia wątpliwości, że będzie to wyrok niekorzystny, który zechce wyeliminować mojego męża z życia publicznego. To był element większej, pewnego planu realizowanego krok po kroku przez osoby związane z koalicją 13 grudnia" - wyznała Barbara Kamińska.

Przytoczyła również rozmowę, jaką odbyła z aresztowanym partnerem.

"Natomiast, pomimo tego, że rozmawialiśmy z mężem na ten temat i on próbował mnie oswoić z tym, żebym zrozumiała, co może się dziać, aczkolwiek w pewnym momencie zareagowałam jak żona, która martwi się o swojego męża i zapytałam, gdy było wiadomo, że został wygaszony mandat, czy moglibyśmy zacząć w końcu normalnie żyć. Mąż popatrzył na mnie i powiedział: +wiem, ale czasami walka wymaga i tego. Jestem winny to ludziom. Mam zobowiązanie wobec tych, którzy zginęli, którzy oddali krew za ojczyznę, walczyli w powstaniu listopadowym, styczniowym, warszawskim i trzem moim wujkom, którzy zginęli na dworcu gdańskim w 1944 zastrzeleni przez Niemców+" - zdradziła.

Barbara Kamińska stwierdziła, że "to dało mi możliwość, żeby zrozumieć, natomiast pomimo przygotowania mnie przez męża, to rzeczywiście myślałam, że nie odważą się aż na coś takiego".

"Jest posłem Rzeczypospolitej i jeżeli odważyli się podnieść rękę na posła, to jest coś niewyobrażalnego. Nie będę wchodziła w temat, gdzie i w jakich okolicznościach zostali zatrzymani" - dodała.

Obie panie wspomniały również swoją dzisiejszą wizytę w areszcie, przyznając, że zarówno Wąsik, jak i Kamiński, prowadzą głodówkę.

"To było bardzo ciężkie. Nie miałyśmy pewności, czy w ogóle się zobaczymy. Kiedy był taki moment, że to nie było jeszcze pewne, że możemy zobaczyć naszych mężów, to nie wiedziałam, co powiem naszym dzieciom. Kiedy mąż rozpoczął głodówkę, to było bardzo trudne dla naszych synów. Powiedział, że czuje, że tak musi i tak trzeba. Ciężko jest patrzeć na męża. Nie mam doświadczenia z zakładem karnym. Nigdy nie byłam w więzieniu. Nie wiem, jakie tam panują zwyczaje, a oni tam siedzą. To było dla mnie szokujące" - powiedziała Wąsik.

Żona Kamińskiego opowiedziała natomiast o podejściu byłego ministra spraw wewnętrznych.

"Mąż jest twardy, silny, zdecydowany, niezłomny. Nie mam wątpliwości, że da sobie radę. Muszę go wspierac i wiem, że od tego wiele zależy, aczkolwiek jeżeli chodzi o głodówkę, na pewno podjął to w sposób racjonalny i zdecydowany. Nie jestem w stanie odwieźć go od tej głodówki i nie zrobię tego, bo są pewne rzeczy, z którymi kobieta nie da rady dyskutować i tego nie robię. Zobaczyłam męża. Trudno mówić, żeby był w rewelacyjnym stanie. Patrzę jako żona, więc serce mnie ścisnęło. Nie mniej jednak trzyma się i bardzo prosił, żebym tu przyszła i pozdrowić wszystkich przyjaciół i ludzi, którzy dobrze myślą o Polsce, żeby walczyć ze złem" - powiedziała Barbara Kamińska.

Dodała również - zwracając się do Donalda Tuska - że "nie ma żadnych wątpliwości", że jej mąż straci godność, ponieważ nawet "będąc za kratami, jest wolnym człowiekiem".