Praca "tyle ile, zobowiązują do tego przepisy i tylko w oparciu o to, co znajduje się w miejscu pracy i co zapewnia pracodawca" – oto, co nauczycielom radzi Związek Nauczycielstwa Polskiego w okresie zawieszenia protestu, czyli do września. Jak odnoszą się do tego nauczyciele?

Dla wielu osób oznacza to, że powinni zrezygnować ze wszystkich dodatkowych zajęć, które prowadzą poza pensum - konsultacji, wycieczek czy kółek zainteresowań. Mają też zrezygnować z przygotowywania własnym sumptem pomocy naukowych - wykresów, plansz czy kart pracy dla uczniów.

Generalnie nauczyciele w Łodzi są niezadowoleni, bo strajk niczego im dobrego nie przyniósł, a dodatkowo pozbawił ich też pieniędzy. W tym momencie bowiem jeszcze nawet samorządy, które obiecały im rekompensatę za strajk – nie są w stanie zrobić tego do ręki. W wielu placówkach nauczyciele są bardzo niezadowoleni z obrotu spraw i rozmawiają o tym. Jeszcze zanim ZNP rekomendował strajk włoski już deklarowali w szkołąch dyrektorom, że nie będą już zajmować się wieloma sprawami, którymi dotąd się zajmowali, np. zbieraniem pieniędzy na wszelkiego rodzaju składki (ksero, ubezpieczenie itp.), nie będą się kontaktować z rodzicami poza godzinami pracy, nie będą organizować imprez popołudniowych (zabaw, uroczystości okolicznościowych, np. dni dziecka, matki, dziadków), nie będą chodzić z dziećmi na wycieczki, do kina, sali zabaw itd., nie będą z własnych środków finansować materiałów, którymi chcą urozmaicić zajęcia, używać do pracy prywatnego sprzętu, np. papieru, drukarek. Domagają się także od dyrektorów, aby nie byli obciążani dodatkowymi zadaniami, które wykraczałyby ponad ich 40 godzinowy tydzień pracy.

WIĘCEJ NA TEMAT STRAJKU - KLIKNIJ DALEJ

- Strajk włoski to jedynie rekomendacja – tłumaczy Marek Ćwiek, prezes łódzkiego oddziału ZNP. - To sugestia, która jednak spotkała się z przychylnym odbiorem nauczycieli w kontekście całej sytuacji strajkowej. Problemy nauczycieli zostały zbagatelizowane przez stronę rządową, a rzeczywisty czas pracy nauczycieli w ogóle był pomijany. Będziemy o tym rozmawiać na spotkaniu w poniedziałek. Generalnie chodzi o to, by każdy indywidualnie rozważył i zanalizował swój 40 godzinny czas pracy oraz nakłady na nią. Wiele osób przecież dobrowolnie wykorzystywało swój prywatny sprzęt i materiały na lekcje, finansowało z własnej kieszeni. Myślę, że emocje powinny nieco opaść, by na chłodno ocenić sytuację. Oczywiście wynika to z faktu, że nauczyciele nie są za wiele wykonywanych zadań wynagradzani. Nadgodziny czy dodatki motywacyjne też powinny być na odpowiednim poziomie finansowym. Nauczyciele też porównują swoja sytuację z warunkami pracy kolegów w innych krajach Europy Zachodniej. Niestety wypadamy tu niekorzystnie – nawet w pokojach nauczycielskich w szkołach nie każdy ma miejsce, by usiąść, nie mówiąc o warunkach do pracy czy sprzęcie.

Nauczyciele ZNP, po serii nieudanych rozmów ze stroną rządową, podczas których domagali się 30-proc. podwyżki, w obliczu wprowadzenia kontrowersyjnego prawa dającego prawo klasyfikacji maturzystów przez dyrektorów szkół albo władze samorządowe, zdecydowali o zawieszeniu strajku do września.