Zmarł na kwarantannie. Koronawirus? Nikt tego nie sprawdzi

Kacper Chudzik
Andrzej Banas / Polska Press
Czy 45-letni głogowianin, który zmarł podczas kwarantanny, czekając na testy na koronawirusa, był zakażony? Najpewniej nigdy się tego nie dowiemy. Badająca kulisy tej śmierci prokuratura zrezygnowała bowiem z przeprowadzania sekcji zwłok. Wiadomo jedynie, że zmarł z powodu choroby. Jakiej? Prokuratura tego nie wyjaśnia, bo jak informuje - nie jest to jej zadaniem.

Minął ponad tydzień od zagadkowej śmierci 45-letniego mieszkańca Głogowa. Mężczyzna zmarł w sobotę, 21 marca. Przebywał w kwarantannie związanej z epidemią koronawirusa. Czekał na przeprowadzenie badań pod kątem zakażenia, zlecono je dzień przed jego śmiercią. Ciało mężczyzny w zamkniętym mieszkaniu znaleźli policjanci, którzy kontrolowali przebieg kwarantanny.

Jego ciało było zabezpieczone przez prokuraturę. Jak informowała nas w ubiegłym tygodniu rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy, śledczy polecili sanepidowi pobranie próbek na obecność wirusa. To jednak nie nastąpiło, bo... sanepid zajmuje się tylko osobami żyjącymi i nie przeprowadził zaleconego badania. Ostatecznie prokuratura nie zdecydowała się na przeprowadzenie sekcji zwłok 45-latka. Dokonano jedynie oględzin ciała przez biegłego. W ich trakcie specjalista stwierdził, że do zgonu doszło nagle z przyczyn chorobowych. A ponieważ nie doszło do przestępstwa, prokuratura nie będzie wyjaśniać dokładniejszej przyczyny zgonu.

– Jak ustalono podczas oględzin, przyczyna śmierci była chorobowa, a prokurator nie ma za zadanie ustalać, jaka to choroba spowodowała zgon – mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prokuratury.

Według przepisów, sekcji zwłok dokonuje się w przypadkach dotyczących przestępstw lub podejrzenia przestępstwa. Tutaj jednak jest pewne, że do śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie, a zgon miał charakter chorobowy. Dlatego też sekcja zwłok nie zostanie przeprowadzona.

Jak przyznaje prokuratura, mężczyzna przebywał w stałym kontakcie z służbami. Dzień wcześniej rozmawiał jeszcze z policjantami i pracownikami głogowskiego sanepidu.

Wszystko wskazuje więc na to, że nigdy nie dowiemy się, czy mężczyzna był zakażony koronawirusem. Jego ciało zostanie wydane rodzinie, aby można było pochować zmarłego.

45-latek był kierowcą w transporcie międzynarodowym. Przed kwarantanną wrócił z Niemiec. Według naszych informacji, miał problemy ze zdrowiem. Jak stwierdził biegły podczas oględzin, widać było, że mężczyzna mógł mieć problemy z układem krążenia.
Czy jednak na tyle poważne, aby spowodowały one zgon bez zakażenia wirusem? Tego się już nie dowiemy.

Nie przegap tych informacji

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zmarł na kwarantannie. Koronawirus? Nikt tego nie sprawdzi - Gazeta Wrocławska

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
1 kwietnia, 9:40, adam:

Przypomnijmy tylko, że w Polsce klasyfikuje się zmarłych z kodem U07.1 - to oznacza, że mieli wykonane testy przed śmiercią a wynik był pozytywny. A co z tymi którzy np. umarli w kwarantannie i nie doczekali pomocy czy testu? Ano nic mimo, że jest dla nich przewidziany kod U07.2 (źródło http://www9.who.int/classifications/icd/covid19/en/ ).

Czyli ile osób zmarło w Polsce z powodu koronawirusa? Nikt nie wie.

No i o to chodzi, żeby pokazać że linia naszej władzy jest słuszna i że podjęła skuteczne działania. Z tego samego powodu lekarze i dyrektorzy szpitali mają zakaz wypowiadania się na temat epidemii pod rygorem kary dyscyplinarnej.... ot PRL pełną gębą. Jest świetnie, w Polsce jest lepiej niż w całej europie mimo że statystycznie mamy jedną z najgorszych służb zdrowia.... WOW :D ;D

a
adam

Przypomnijmy tylko, że w Polsce klasyfikuje się zmarłych z kodem U07.1 - to oznacza, że mieli wykonane testy przed śmiercią a wynik był pozytywny. A co z tymi którzy np. umarli w kwarantannie i nie doczekali pomocy czy testu? Ano nic mimo, że jest dla nich przewidziany kod U07.2 (źródło http://www9.who.int/classifications/icd/covid19/en/ ).

Czyli ile osób zmarło w Polsce z powodu koronawirusa? Nikt nie wie.

G
Gość
31 marca, 17:42, Gość:

No i prokurator ma rację. To sprawa sanepidu. Niech znajdą nieroby kasę i zlecą odpowiednie czynności laboratoriom. Ale oczywiście lepiej obsmarować prokuraturę i policję, która w tej kwestii nawet nie tyle "nie chce" wysłać zwłok na sekcje, co po prostu nie ma prawa tego zrobić.

A czy starosta głogowski nie osądził przypadkiem, na co zmarł ten mężczyzna? Bo dwa tygodnie temu w wywiadzie był bardzo pewny siebie. A więc skoro nie wiadomo na co zmarł, to po co się starosta wypowiadał i na jakiej podstawie wydawał swoje sądy? Nie jest ani sanepidem ani prokuratorem.

i
iustus

Jest 250 tys ludzi w kwarantannie. Juz sam rachunek prawdopodobienstwa pokazuje ze jakis prcent z nich moze umrzec na cokolwiek i to wcale niekonieczne na wirusa.

G
Gość

No i prokurator ma rację. To sprawa sanepidu. Niech znajdą nieroby kasę i zlecą odpowiednie czynności laboratoriom. Ale oczywiście lepiej obsmarować prokuraturę i policję, która w tej kwestii nawet nie tyle "nie chce" wysłać zwłok na sekcje, co po prostu nie ma prawa tego zrobić.

G
Gość
31 marca, 17:28, Gość:

Dla zmarłego to już bez znaczenia, ale dla władzy to wielki problem. Jeśli okazałoby się, że był zakażony i nie doczekał testu i leczenia? Lepiej zamieść sprawę pod dywan.

Święte słowa... Co ciekawe od znajomego ratownika medycznego (naprawdę bardzo poważny człowiek, żaden mitoman!) słyszałem, że podobny przypadek był we Wrocławiu z tydzień temu i w ogóle o tym cisza... Człowiek zmarł, to zmarł, co tam że miał klasyczne objawy tego wstrętnego wirusa. Testów nie doczekał, to żeby nie siać paniki w rubryce zgonu wpisze się "niewydolność krążeniowo-oddechowa" i tyle, po co zagłębiać się, czym była ona spowodowana?

PS. Zanim zacznie się hejt na prokuraturę, że nie skierowali ciała na szczegółową sekcję zwłok - to sprawa sanepidu, a nie prokuratora. Prokurator ma za zadanie ustalić, czy śmierć faceta nie wystąpiła w wyniku przestępstwa. Skoro wiadomo, że nie, to już sanepid powinien wysłać pismo o wydanie zwłok i zlecić szczegółową sekcję, co zabiło 45-latka. Gdyby zrobił to prokurator, to możnaby to podciągnąć pod przekroczenie uprawnień ;P

G
Gość

Dla zmarłego to już bez znaczenia, ale dla władzy to wielki problem. Jeśli okazałoby się, że był zakażony i nie doczekał testu i leczenia? Lepiej zamieść sprawę pod dywan.

Wróć na i.pl Portal i.pl