Uczestniczył pan już nieraz w poszukiwaniach pozostałości II wojny światowej. W jaki sposób się je przeprowadza?
- Można powiedzieć, że robi się to dokładnie odwrotnie niż w przypadku rzekomego niemieckiego złotego pociągu z Wałbrzycha.
Dlaczego rzekomego? Przecież są jakieś plany, relacja naocznego świadka, a nawet obraz z georadaru?
- Do czasu aż nie zobaczyłem tego obrazu może i byłbym skłonny do pewnego stopnia uwierzyć, że ten pociąg istnieje. Podczas prowadzonych poszukiwań widziałem niejednokrotnie zapisy z georadarów. Przy pomocy takich urządzeń można zobaczyć, że w danym miejscu przemieszczano podłoże czy też, że znajdują się w nim jakieś puste przestrzenie wskazujące na to, że coś tam zakopano. Ale żaden georadar nie pokaże wieżyczek i dział pociągu pancernego, bo funkcjonuje on na zasadzie wskazywanie zaburzeń w ziemi, a nie wykonuje czegoś co wygląda niemal jak fotografia.
Zatem ktoś ten obraz zmanipulował?
- Na to wygląda. Dla mnie jest on dowodem na to, że pociąg to niemal na pewno fikcja.
Wracając do pierwszego pytania, w jaki sposób szuka się ukrytych w ziemi militariów czy skarbów?
- Przede wszystkim nie nadaje się takiej sprawie rozgłosu. Zaczyna się od podjęcia dokładnej weryfikacji informacji o lokalizacji przedmiotu poszukiwań.
W jaki sposób się to robi?
- Sprawdza się realia historyczne np. czy w ogóle jest możliwe, że w danym rejonie mogło się coś takiego znajdować, a także analizuje się źródła informacji pod kątem ich wiarygodności.
Relacja z łoża śmierci jak w przypadku rzekomego świadka ukrycia "złotego pociągu" nie brzmi wiarygodnie?
- Wystarczy zadać sobie w takiej sytuacji pytanie: dlaczego ktoś mający podobni wiedzę o skarbach nie zrobiłby z niej pożytku przez całe swoje życie?
Abstrahując od sprawy z Wałbrzycha, jeśli dysponuje się już potwierdzeniem lokalizacji miejsca ukrycia zabytku to rozumiem, że nie ma już przeszkód aby nadać sprawie rozgłos?
- Najlepiej upubliczniać takie informacje dopiero po przeprowadzeniu poszukiwań lub ewentualnie wtedy, gdy się je fizycznie rozpoczyna.
Dlaczego tak późno?
Choćby dlatego, aby uniknąć sytuacji jaka grozi w przypadku "złotego pociągu". Eksploracja na własną rękę przez amatorów jest nie tylko nielegalna i może przeszkodzić w prowadzeniu profesjonalnych prac poszukiwawczych. Stwarza też zagrożenie dla szukających, szczególnie tam (jak w okolicy Wałbrzycha) gdzie są szkody górnicze.
Rozmawiał Krzysztof M. Kaźmierczak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?