Złe traktowanie zwierząt to grzech

Sylwia Hejno
Odpowiadamy za inne stworzenia. Znęcanie się nad zwierzętami, porzucanie ich czy zaniedbywanie jest niszczeniem dzieła Boga - mówi ksiądz Jarosław Popławski, profesor KUL.

Dobry człowiek jest wrażliwy na krzywdę zwierząt?
Jest wrażliwy zarówno na krzywdę ludzi, jak i zwierząt, jeśli mówimy o wrażliwości, te sfery powinny być ze sobą połączone. Uważam, że niedopuszczalne jest zadawanie zwierzętom cierpienia, jak i dawanie przyzwolenia na nie, mniej lub bardziej po cichu. Zwierzęta cierpią, gdy się im zadaje ból, gdy się je wyrzuca, albo zmusza do egzystencji poniżej poziomu, na jaki zasługuje każda żywa istota. Znęcanie się, porzucanie istoty, którą wzięliśmy pod swój dach i która się do nas przywiązała, jest moim zdaniem barbarzyństwem.

Czy takie postępowanie jest grzechem?
Myślę, że tak, możemy z pewnością je rozpatrywać w tych kategoriach. Przypomnijmy sobie biblijny opis stworzenia – jest tam napisane, że wszystko, co Bóg stworzył było bardzo dobre, a człowiek otrzymał przywilej, żeby nadawać jego stworzeniom imiona. Brak szacunku dla żywych istot jest sprzeniewierzeniem się wobec dzieła Boga.

Nadawanie imion zwierzętom było znakiem więzi między nimi a człowiekiem?
Można to tak interpretować. W dawnej kulturze semickiej i nie tylko w niej, imię odrywało szalenie ważną rolę. Nadawanie imienia rzeczywiście miało wielką wartość, o której być może dzisiaj zapomnieliśmy i trochę szkoda. Było symbolem więzi z nazwaną drugą osobą ludzką czy ze zwierzęciem.

Dzieci często pytają: "Czy w niebie będą zwierzęta?". Także wielu dorosłych ludzi nie wyobraża sobie raju bez ukochanego psa czy kota.
To dość zawiła sprawa. Nawet papież Franciszek podejmował kiedyś tę kwestię, ale ostatecznie nie udało się jej rozstrzygnąć. Gdy przyjmiemy zasadę, że tylko człowiek ma nieśmiertelną duszę, to w tym kontekście trudno by było mówić o pośmiertnej wędrówce zwierząt do raju. W przypadku zwierząt możemy mówić o pewnego rodzaju duszy sensualnej, która pozwala odczuwać różne bodźce, uczucia i emocje. Natomiast jeżeli chcielibyśmy rozumieć raj w tym pierwotnym sensie, jako świat w chwili stworzenia, to kto wie, czy nie byłoby w nim miejsca dla naszych zwierzęcych towarzyszy? Ale nawet jeśli nie mamy takiej stuprocentowej pewności, to wcale to nie zwalania nas to z troski o nich.
Dzięki "zielonej" encyklice papieża Franciszka coraz głośniej mówi się np. o kategorii ekologicznej moralności. Wielu działaczy podkreśla, że gdyby księża w małych miejscowościach chętniej podejmowali te tematy, los zwierząt mógłby być znacznie lepszy.
Zgadzam się z panią, że ta problematyka jest zbyt rzadko poruszana publiczne, warto by ona częściej gościła w nauczaniu Kościoła, na przykład w postaci katechez. Tym bardziej, że troska o stworzony świat była obecna u pierwszych chrześcijan od początku, darzyli wielkim szacunkiem wszystko, co żyje. Szczególnie zaś tę myśl wydobył i podkreślił w swoim działaniu św. Franciszek z Asyżu, który wedle źródeł miał cudowny kontakt ze zwierzętami – potrafił rozmawiać z ptakami, nawiązał dialog z wilkiem, stworzył też piękny tekst, w którym wychwala wszelkie stworzenia. Przywołana przez panią encyklika Laudato si' czyli Pochwalony bądź jest przypomnieniem tych wszystkich wątków, a więc tego, że jesteśmy jednością ze światem, który nas otacza. Jeśli stoimy w obliczu ekologicznej zagłady, to ten stan jest winą człowieka, który nie korzysta ze środowiska naturalnego z należytym szacunkiem. Proszę zwrócić uwagę jakim zielonym, pełnym przyrody miejscem był kiedyś Lublin. Dzisiaj zabudowujemy każdy jego skrawek, karczujemy miejsca zielone, likwidujemy łąki i dziwimy się, gdy do miasta zawitają dzikie zwierzęta, chociaż tu zawsze był ich dom.

Mówi ksiądz o odpowiedzialności. Czy w obliczu przepełnionych schronisk, fatalnych warunków, w jakich często egzystują zwierzęta np. na wsiach i nie tylko, nie powinniśmy chociażby ograniczyć ich liczby sterylizacją?
Znam wiele osób, które mogłyby służyć za przykład, które adoptowały zwierzęta ze schronisk i zaangażowały się w długotrwałą misję, aby przez regulację liczebności poprawić los zwierząt. Jesteśmy odpowiedzialni za te wszystkie biedne stworzenia, których naturą jest to, że kierują się instynktem. Możemy wiele dla nich zrobić ograniczając ich rozrodczość, żeby nie rozmnażać niepotrzebnie cierpienia i bezdomności. Nie przyczyniajmy się do nieszczęścia, które na co dzień obserwujemy. Podziwiam osoby, które przykładowo sterylizują i dokarmiają wolno żyjące koty, nie rozumiem natomiast takich postaw, gdy zimą ktoś wszczyna awanturę za uchylone okienko w piwnicy... To jest bardzo aktualny problem i mamy w tym względzie jeszcze wiele do zrobienia.

Czy ludzie spowiadają się ze złego postępowania względem zwierząt?
Tak, zdarzają się takie przypadki, gdy człowiek gnębiony wyrzutami sumienia chce się uwolnić od tego duchowego czy nawet emocjonalnego ciężaru. Wówczas szuka pomocy w formie rozmowy albo sakramentu pojednania i pokuty. To pokazuje, że żałuje, że nie zatracił pewnej wrażliwości. Jest jednak wciąż wiele sytuacji, że ludzie trzymają zwierzęta na krótkich łańcuchach, nie zapewniają im podstawowych warunków w ich codzienności, nie okazują należytej troski - nie tylko jedzeniem, ale choćby czystością czy opieką weterynaryjną - i nie trapią ich z tego powodu wyrzuty sumienia. Tymczasem jesteśmy odpowiedzialni za nasze zwierzęta w całej rozciągłości, za ich byt, za ich zdrowie i dobrostan. Zaniedbanie tego wszystkiego jest moralnym złem i trzeba to ludziom uświadamiać. Dotyczy to wszystkich zwierząt, także gospodarskich.

A co z masowymi fermami? Zwierzęta, które w nich wegetują często nie widują w czasie krótkiego życia trawy ani słońca.
Pamiętam, że kiedyś widok pasących się krów był dla Polski czymś naturalnym, teraz jest coraz rzadszy. Dzisiejszy świat jest światem szybkiej, masowej produkcji wszystkiego, również zwierząt – kur, świń, krów... Liczą się tylko zyski, to coś potwornego. Trudno byłoby zmusić wszystkich, aby stali się wegetarianami, ale w tym polu również możemy wiele dokonać. Chociażby zadbać o to, aby spożywać mięso czy jajka z większą świadomością: ograniczyć je nieco, kupować – w miarę możliwości - z gospodarstw, o których wiemy, że zapewniły godziwe warunki, że zwierzęta tam nie cierpiały. Jesteśmy częścią tego Bożego świata i winniśmy okazać mu szacunek.

Ks. dr hab. Jarosław Maciej Popławski, profesor KUL, kierownik Katedry Historii Duchowości. Mistrz świata w tenisie księży (3 sierpnia zdobył złoty medal w kategorii +45 Mistrzostw Świata Księży w Tenisie w Żywcu). Miłośnik zwierząt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Złe traktowanie zwierząt to grzech - Kurier Lubelski

Komentarze 25

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Prawda
Pomódl się kobieto
P
Prawda
O ile świat byłby lepszy, gdyby rzeczywiście księża poruszali wrażliwość swoich wiernych na kazaniach o traktowaniu zwierząt..jestem katoliczką praktykującą, mam swoje lata i nigdy nie słyszałam żadnej, najmniejszej wzmianki w tym temacie. Zadawałam sobie pytanie: czy można nazwać miłosiernym kogoś, kto pochyli się nad cierpiącym człowiekiem, a nad cierpiącym zwierzęciem - nie ???., a ksiądz wyraźnie tutaj mówi, że wrażliwość jest jedna na każde cierpienie. Tak właśnie sobie w głębi duszy odpowiadalam, bo jeśli w człowieku drzemie potrzeba znęcania się nad zwierzęciem, to drugiemu człowiekowi zrobi to samo, z tą różnicą, że słabszemu od siebie.
M
Majka Gulanowska
Jestem pod wrażeniem. Niejednokrotnie zwracaliśmy sie do miejscowych księży z prosba o pomoc, o udział w naszych imprezach na rzecz zwierzat (byli zapraszani), o poparcie naszych apeli i nigdy nic nie wskóraliśmy. Tym bardziej jestem pełna szacunku zrówno dla papieża Franciszka, jak i dla ksiedza Popławskiego. Taki stosunek do przyrody i zwierzat jest niestety rzadkościa wśród kleru katolickiego w Polsce. Według polskieo kk przyroda ma nam ludziom "służyć".
L
Loleczka
Dla kościoła także ;) Wywiera ogromny wpływ na świadomość/przekonania wielu ludzi. Bardzo miło jest posłuchać mądrego księdza, jak ten. Wspaniałe jest to, co mówi.
k
konrad
Sierpień jest w kościele miesiącem trzeźwości i na listę pierwsze biegną się wpisać notoryczne abstynentki.
Tak samo jest z tą głoszoną empatią dla zwierząt przekonuje gorliwe Bardotki.
A chodzi przecież żeby nie przekonywać przekonanych a pozostałych.
I w tym celu trzeba egzekwować prawo i obowiązkowo i powszechnie czipować psy.
Ale to nie jest zadanie dla kościoła ale naszych decydentów.
E
Ew.
Dziękuje księdzu za te słowa, oby inni poszli tym śladem, wtedy zwierzętom w Polsce działoby się dużo lepiej
T
Tomek
Jeśli w niebie nie ma psów, to chcę pójść tam, gdzie po śmierci idą one.
m
monika
biedni nie wiedzieli co zrobić?
a
anka
Chyba tak, bo treść niesamowicie bogata i argumenty nie do obalenia.
g
gość
zszedł z drzewa, a drugą jeszcze nie. Nudzi się w niedzielę wieczorkiem? Goście nie dopisali ani nikt nie zaprosił. Wcale im się nie dziwię.
a
artus
jak nie masz nic mądrego do napisania to idź telewizję pooglądaj.
g
gość
To, niestety, prawda! Złe traktowanie zwierząt jest grzechem, co innego złe traktowanie... gołębi! Te można zadręczyć, koniecznie WSZYSTKIE, głodem i brakiem wody! Nieprawdaż OBROŃCO zwierząt? Co zrobiłeś dla tych MALTRETOWANYCH od 10 lat gołębi?
w
wiesiek
ponadwymiarowe szczenieta i kocięta nasi dzidkowie i ojcowie ograniczali liczebnie zaraz po wykocie i do dzisiaj tak sie robi
w
wiesiek
to absolutna prawda i wszyscy na wsi o tym wiedzą ale odnosi się to do zwierzątek hodowlanych a więc bydła , koni, trzody i drobiu. Natomiast psy i koty są na służbie, muszą służyć i pomagać rolnikowi. Jeśli szkodzą i źle służą to są szkodnikami i należy się z nimi rozprawić. I nie jest to wtedy grzech absolutnie. Trzeba wziąść wtedy innego psa na służbę a kotem na wsi nikt się nie przejmuje tylko goni się darmozjada.
a
a jestem niewierzący
Zgadzam się z księdzem, choć do tez głoszonych przez duchowieństwo mam zastrzeżenia, to tutaj ich nie mam.
Wróć na i.pl Portal i.pl