Ziobro i Morawiecki, jak pięść do nosa [Komentarz]

Paweł Siennicki, redaktor naczelny „Polski”
Bartek Syta
Działania prowadzone przez prokuraturę w sprawie byłych szefów KNF (i nie miejmy żadnych złudzeń, że są one autonomiczne wobec ministerstwa sprawiedliwości, podyktowane wyłącznie dobrem śledztwa), stoją w ostrej kontrze do zapowiedzi ogłoszonej tydzień temu przez premiera Mateusza Morawieckiego, w ostatni piątek przez Jarosława Kaczyńskiego i tego w ogóle, co przez ostatnie tygodnie robi obóz władzy.

Generalny przekaz z tych zapowiedzi, jak też wygaszenie konfliktu z Komisją Europejską o Sąd Najwyższy, zwiastował nową strategię PiS, która da się streścić tak: wygaszamy konflikty, zamykamy fronty, idziemy po centrum, nie chcemy w podwójnym roku wyborczym antagonizować i prowadzić ostrych sporów. PiS miał do tego sformułować nowy wyborczy program, ale przede wszystkim znów pokazać się jako ugrupowanie rozsądne, przewidywalne, zbudować się na sprawnym rządzeniu, którego twarzą jest Mateusz Morawiecki. Jeśli taki był cel, to to, co zrobiła prokuratura pod wodzą Zbigniewa Ziobry, wysadziło wszystko w powietrze.

Zatrzymanie - na polecenie prokuratury - byłych szefów KNF, w tym Wojciecha Kwaśniaka, urzędnika ciężko niegdyś pobitego na zlecenie mafiozów, budzi olbrzymie kontrowersje. Opinia publiczna, co oczywiste, nie zna szczegółów śledztwa, zatem nie mamy wiedzy, co kierowało prokuratorami. Ale wiemy już, jakie wytłumaczenie tych działań przedstawił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Otóż minister na pytanie, czy zasadne było zatrzymywanie siedmiu byłych urzędników Komisji Nadzoru Finansowego, w tym Wojciecha Kwaśniaka, pobitego cztery lata temu, odpowiedział, że „być może Wojciech Kwaśniak został zaatakowany, bo Komisja Nadzoru Finansowego przez lata rozzuchwalała przestępców”. Nie wiem, czy Zbigniew Ziobro, skądinąd ujmujący się wielokrotnie wcześniej za ofiarami przestępstw, co jest wielkim plusem prowadzonej przez niego polityki, zdaje sobie sprawę z tego, co powiedział. To szokujące słowa, absolutnie niedopuszczalne. Jeszcze raz powtórzę: jak człowiek, który ujmował się wcześniej za ofiarami, może powiedzieć słowa, które oznaczają ni mniej, ni więcej, ale „należało mu się”. Nie mieści mi się to w głowie. Zbigniew Ziobro powinien za to przeprosić. Opinię publiczną i samego Kwaśniaka.

Życie uczy, także przypadek ostatniego szefa KNF, już zresztą aresztowanego przez sąd, żeby nikomu nie wystawiać świadectw moralności. Nie wiem, jak twardymi dowodami dysponuje prokuratura w sprawie Kwaśniaka i innych urzędników, ale wiem, że sprawcy pobicia, wręcz skatowania wysokiego urzędnika państwowego do tej pory nie zostali skazani. Wiem również, że o sprawie nagrania ostatniego szefa KNF przez Leszka Czarneckiego i o tym, co jest na tej taśmie, sprawie złożonej w formie doniesienia w prokuraturze, najważniejsi ludzie w Polsce dowiedzieli się z gazety. Bo prokurator tak świetnie pracował, prawda? Zatrzymanie byłych szefów KNF, w tym czasie, w tej formie, bardzo niedobrze wygląda. Każe postawić pytanie, jakimi motywami kierują się prokuratorzy podlegli Zbigniewowi Ziobrze? Czy aby nie są to potrzeby polityczne i propagandowe?

Na pewno widać jedno - polityka i to, co mówi Zbigniew Ziobro, zupełnie nie pasuje do tego, co robi i mówi Mateusz Morawiecki. Pasuje do siebie jak pięść do nosa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl