ZIELONA GÓRA. Zbigniew Szafrański od miesięcy musi tłumaczyć się w sądzie. Został pozwany za ugryzienie pszczoły. „Dla mnie to absurd!”

Maciej Dobrowolski
Maciej Dobrowolski
Zbigniew Szafrański jest zmartwiony całą sytuacją. Obawia się, że nawet, jeśli teraz wygra proces to jeszcze latami będzie ciągany po sądach
Zbigniew Szafrański jest zmartwiony całą sytuacją. Obawia się, że nawet, jeśli teraz wygra proces to jeszcze latami będzie ciągany po sądach Maciej Dobrowolski
Zielonogórzanin Zbigniew Szafrański od kilku miesięcy musi tłumaczyć się w sądzie po tym, jak został oskarżony o to… że jego pszczoły użądliły dwie osoby. Rzekomo pokrzywdzeni domagają się teraz odszkodowania i likwidacji pasieki.

Pan Zbigniew Szafrański mieszka na Jędrzychowie. Na terenie swojej posiadłości, w ogrodzie, postawił pasiekę składającą się z 10 uli. – Od lat mówi się o tym, że dla dobra przyrody powinniśmy chronić pszczoły. To są bardzo pożyteczne owady, które są istotną częścią środowiska naturalnego. Media też informują o tym, co się stanie, gdy ich zabraknie, zachęca się ludzi do zakładania uli w trosce o naszą przyszłość. Dlatego postanowiłem mieć swój wkład w te działania i sam w wolnym czasie zająłem się pszczelarstwem – tłumaczy mężczyzna.

PRZECZYTAJ TAKŻE: ZIELONA GÓRA. Kobieta domagała się od męża pieniędzy za zaległe alimenty. Została skazana na 60 dni aresztu...

Żądanie odszkodowania

– Przez lata nie było z tym żadnego problemu, sąsiadom nie przeszkadzała moja pasieka. Tak było aż do połowy zeszłego roku, kiedy to nagle zgłosiła się do nas pewna rodzina. Mnie akurat nie było w domu, żona z nimi rozmawiała. Ci państwo przynieśli jakąś martwą pszczołę na ręku, twierdzili że jest moja, że moje pszczoły użądliły kobietę oraz dziecko. Co gorsze, wkrótce zaczęli się domagać z tego powodu odszkodowania, 2 tys. zł oraz likwidacji uli. Nie mogłem się na to zgodzić – twierdzi pan Zbigniew.

Zielonogórzanin zwraca uwagę na absurd całej sytuacji: - Proszę się zastanowić, skąd ci państwo mogli wiedzieć, że to akurat moja pszczoła? Skąd ja miałem mieć pewność, czy to nie jest jakaś mistyfikacja? Przecież ukąsić mogła również kogoś osa albo inny owad. Co więcej, posiadłość tej rodziny nawet nie graniczy z naszą, znajduje się na innej ulicy, około 150 metrów od mojego domu – zauważa Szafrański.

– Ludzie czasami padają ofiarą ukąszeń owadów, ale nikt nie robi z tego powodu tragedii, to się po prostu zdarza. Tutaj wszystko wygląda bardzo podejrzanie, obawiam się, że ktoś próbuje mnie naciągnąć - mówi nas rozmówca.

Proces już się rozpoczął

Po tym jak roszczenia zostały odrzucone sprawa trafiła na policję, a pan Zbigniew był przesłuchiwany. Wkrótce otrzymał także wyrok nakazowy, który stwierdzał jego winę. – Dla mnie to jest jakiś absurd! Ale trudno, muszę walczyć o sprawiedliwość, szczególnie że uznanie wyroku otwierałoby drogę do roszczeń w sądzie cywilnym, a ci państwo nie ukrywają, że to jest ich celem. Zresztą co byłoby potem? Każda osoba z Jędrzychowa mogłaby przyjść po odszkodowanie po ukąszeniu przez owada – martwi się Szafrański.

24 stycznia odbyła się pierwsza rozprawa. – Jeszcze nigdy w swojej karierze nie miałem do czynienia z taką sprawą - twierdzi Tadeusz Smykowski, adwokat pana Zbigniewa. – Widać, że pozywający szukają prawnego wytrychu. Powołują się m.in. na uchwałę rady miasta, według której ule nie mogą stać bliżej niż 10 metrów od granicy sąsiedniej działki. Tylko, że w tym przypadku nie ma to zastosowania, bo oni nie są sąsiadami, mieszkają 150 metrów dalej. Ta uchwała ma na celu ochronę interesu osób mieszkających tuż obok, a ci nie mają zastrzeżeń do pasieki – zauważa Smykowski.

Kuriozalna sprawa?

O całą sytuację spytaliśmy również Lesława Teterę, prezesa Lubuskiego Związku Pszczelarzy. – To jest jakieś kuriozum. Nawet jeśli uznać, że to faktycznie były ugryzienia pszczół, to nie mam pojęcia, jak ci państwo zamierzają udowodnić, że pochodziły one akurat z tej konkretnej pasieki. Pszczoły w poszukiwaniu pożywienia potrafią pokonać nawet do 7 km – twierdzi Tetera. – W Polsce coraz trudniej jest chronić pszczoły. Powinniśmy wspierać takie działania, a nie je piętnować. Nie wiem, dlaczego sąd w ogóle zajmuje się taką sprawą…

„Już nie myślę o bólu. Po prostu myślę o pszczołach”. Weterani wojenni walczą z problemami psychicznymi dzięki hodowli pszczół:

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ZIELONA GÓRA. Zbigniew Szafrański od miesięcy musi tłumaczyć się w sądzie. Został pozwany za ugryzienie pszczoły. „Dla mnie to absurd!” - Gazeta Lubuska

Wróć na i.pl Portal i.pl