Zielona Góra. Remonty, terapie i mnóstwo wydatków, czyli życie mieszkańców wieżowca przy Wyszyńskiego 25 [ZDJĘCIA, WIDEO]

Aleksandra Sierżant
Aleksandra Sierżant
W bloku nadal trzeba przeprowadzić mnóstwo prac, m.in. wzmocnić stropy i ściany, które zostały naruszone. Wedle prawa powinny to zrobić Danuta i Monika P. Te jednak są w areszcie...
W bloku nadal trzeba przeprowadzić mnóstwo prac, m.in. wzmocnić stropy i ściany, które zostały naruszone. Wedle prawa powinny to zrobić Danuta i Monika P. Te jednak są w areszcie... Aleksandra Pazda
Remonty, ogromne wydatki, terapie u psychologów – tak w skrócie można opisać życie mieszkańców bloku, w którym doszło do wybuchu gazu. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przy Wyszyńskiego 25 w końcu zagościł spokój.

To zdarzenie wstrząsnęło (dosłownie) Zieloną Górą, chwilę później mówiło się już o tym w całej Polsce. 3 lipca, w wieżowcu przy ulicy Wyszyńskiego 25 w mieszkaniu Moniki i Danuty P. doszło do wybuchu gazu. Jak się okazało, kobiety od wielu lat uprzykrzały życie mieszkańcom i groziły, że w końcu wysadzą blok.

W rozmowie z nami lokatorzy wieżowca przyznali, że ten horror trwał już bardzo długo. Matka Danuta P. i jej córka Monika P. podsłuchiwały ich i wyzywały, a zimą otwierały okna. Mieszkańcy kilkukrotnie zgłaszali to na policję. Kilka spraw trafiło do sądu, jednak prokuratura dwukrotnie umarzała postępowanie.

Kobiet podczas wybuchu nie było w mieszkaniu. Policjanci znaleźli je w lesie, gdzie zrobiły sobie prowizoryczny szałas. Danuta i Monika P. zostały aresztowane, a następnie przedstawiono im zarzuty sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób i mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to Monika P. nocą z piątku na sobotę, 6 lipca, usiłowała popełnić samobójstwo w celi zielonogórskiej komendy. 53-latka karetką w asyście policji została odwieziona do szpitala psychiatrycznego w Ciborzu.

Wybuch w wieżowcu był na tyle silny, że powyrywało drzwi i powybijało okna. Na szczęście nikt nie zginął

Zielona Góra. Kilkanaście lat żyli w strachu. Historia miesz...

- Obecnie kontynuowane są przesłuchania świadków. Trwają również prace biegłych w zakresie pożarnictwa. Gromadzona jest dokumentacja medyczna dotycząca jednej z podejrzanych – w najbliższym czasie, po uzgodnieniu terminów, powołani będą biegli z zakresu psychiatrii – tłumaczy Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Żyje się lepiej, ale strach pozostał

Wybuch wyrządził wiele szkód, szczególnie w mieszkaniach, które znajdowały się na 1,2 i 3 piętrze. Choć od tego tragicznego zdarzenia minął miesiąc, to większość mieszkańców już uporała się z remontami. Jednak jak sami mówią, kosztowało ich to mnóstwo pieniędzy, a przede wszystkim sporo nerwów.

- Musiałem wymienić dwie pary drzwi, trzy okna, położyć nową podłogę, odmalować korytarz. Włożyłem w to naprawdę dużo pracy. Koszta były ogromne. Ale remont już skończony i żyje nam się trochę lepiej, jest o wiele spokojniej. Mimo to nadal czuję niepokój. Jak chcę gdzieś wyjść, to najpierw zaglądam, czy tych kobiet nie ma gdzieś na korytarzu. To zostanie w pamięci na zawsze – mówi nam pan Waldemar.

Ucierpiały na tym nie tylko portfele lokatorów, ale również ich zdrowie psychiczne. Jedna z mieszkanek wyznała nam, że zapisała się wraz z synem na terapię do psychologa.

- Kiedy byliśmy na urlopie, to w ogóle o tym nie myślałam. Nie miałam już koszmarów. Ale jak tylko wróciliśmy do mieszkania, to już w pierwszą noc przyśnił mi się wybuch. Moje dziecko nadal boi się zostawać samo w domu, nawet do sklepu po drugiej stronie ulicy musimy chodzić razem. Najbardziej się boję, że te kobiety tu wrócą. Czekamy na wyrok i wtedy będziemy decydować, czy zostajemy tutaj, czy sprzedajemy mieszkanie – wyznaje w rozmowie z nami.

Wiele się zmieniło, również na lepsze

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Od czasu wybuchu pomiędzy mieszkańcami relacje się zacieśniły, zawarto wiele nowych przyjaźni.

Na przykład pani Wanda, starsza kobieta, która mieszka na 10 piętrze w końcu poznała swoich sąsiadów i dzisiaj już w ogóle nie korzysta z windy.

- Całe życie jeździłam windą, nie znałam zbyt wielu mieszkańców. Przez ten miesiąc mijałam się na korytarzu z wieloma ludźmi, nawiązałam nowe kontakty. A przede wszystkim zauważyłam, że takie wchodzenie na górę po schodach bardzo dobrze mi robi. I proszę uwierzyć, że teraz w ogóle nie korzystam z windy! To dla mnie taki rodzaj treningu – opowiada nam z uśmiechem pani Wanda.

Na ostatnim piętrze mieszka też wiele starszych, schorowanych osób, jedna pani z zaawansowaną astmą. Młodsi sąsiedzi nie zapomnieli o nich i wykazali się dużą empatią. Chodzili po zakupy, pomagali wchodzić po schodach. Kobiety gotowały obiady dla tych mieszkańców, u których nie było jeszcze gazu.

Jedna z naszych rozmówczyń wyznała nam, że właściciele domków nad morzem, do których jeździli od lat, zaproponowali im darmowy, siedmiodniowy pobyt, z uwagi na ich sytuację materialną po wybuchu.

- Jestem przekonana, że dobro do nas wraca. Teraz musi być już tylko lepiej – przyznaje.

Kto naprawi resztę szkód?

W budynku nadal trzeba przeprowadzić mnóstwo prac. Przede wszystkim należy wzmocnić stropy i ściany, które uległy naruszeniu w wyniku wybuchu. Należy to zrobić jak najszybciej, by mieszkańcy w okresie jesienno-zimowym nie odczuwali chłodu. Jednak wedle prawa, odpowiedzialni za to są właściciele budynku, w którym doszło do zdarzenia, czyli wszyscy Ci, którzy mają wykupione mieszkania na własność. Wszelkie roszczenia właścicieli mieszkań w tym wieżowcu w stosunku do sprawczyń (czyli Moniki oraz Danuty P.) powinny być rozstrzygane na drodze cywilnej. Te jednak przebywają w areszcie...

- Jeżeli chodzi o utrzymanie budynków to nie ma różnicy pomiędzy domem jednorodzinnym, a wieżowcem. Według przepisów, to właściciele powinni teraz doprowadzić wieżowiec do odpowiedniego stanu. To jest problem prawny, który muszą rozwiązać właściciele mieszkań znajdujących się w budynku oraz miasto (ponieważ kilka lokali jest jego własnością). Trzeba teraz rozstrzygnąć kto dokona naprawy ścian oraz kto pokryje koszty remontu – tłumaczy Krzysztof Wujczyk, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Miasta Zielona Góra.

Do użytku nadal nie oddano 4 mieszkań. Są przeprowadzane ekspertyzy, po których inspektor podejmie decyzję o tym, czy mogą one zostać dopuszczone do użytkowania. Aktualnie w budynku czynna jest już instalacja gazowa oraz działa jedna winda.

PRZECZYTAJ TEŻ:
WYBUCH GAZU W WIEŻOWCU PRZY UL. WYSZYŃSKIEGO 25. MIESZKAŃCY EWAKUOWANI
KILKANAŚCIE LAT ŻYLI W STRACHU. HISTORIA MIESZKAŃCÓW WIEŻOWCA PRZY UL. WYSZYŃSKIEGO 25

Do wybuchu doszło w środę, 3 lipca w wieżowcu przy ul. Wyszyńskiego 25 w Zielonej Górze.

ZIELONA GÓRA: Wybuch gazu w wieżowcu przy ul. Wyszyńskiego. ...

5 lipca po wybuchu w wieżowcu na ul. Wyszyńskiego 25 w Zielonej Górze.

Wybuch gazu w wieżowcu w Zielonej Górze zapamiętają wszyscy ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl