28-letnia Agnieszka Krawiecka, pochodząca ze Świdnicy pracownica podwrocławskiej fabryki LG miała - według zeznań świadka - w ubiegłą sobotę wpaść do wody i utonąć. Strażacy przez blisko tydzień nie mogli znaleźć zwłok w fosie. Piątek miał być ostatnim dniem poszukiwań - jako ostatnie miejsce przeszukiwano właśnie akwen w okolicach ul. Wierzbowej. Później policjanci mieli rozpocząć analizę materiału z monitoringu miejskiego oraz nagrań z kamer w lokalach rozrywkowych w mieście.
Świdniczanka wybrała się w sobotę z koleżanką i dwoma kolegami na imprezę do Wrocławia. Wszyscy byli znajomymi z pracy. Pracowali w fabryce LG w podwrocławskich Biskupicach Podgórnych. Dobrze się bawili. Pili alkohol, tańczyli.
Agnieszka Krawiecka miała wyjść nagle z jednym z kolegów po kurtki, które zostali w innym klubie. Nie wrócili już do znajomych. To co stało się potem, znamy już tylko z relacji mężczyzny. Zeznał on, że w pewnym momencie na wysokości Renomy dziewczyna nagle wskoczyła do miejskiej fosy. Wystraszył się i uciekł zamiast udzielić jej pomocy lub po nią zadzwonić. Na policję zadzwonił dopiero godzinę później.
Wiadomo, że Agnieszkę znał od niedawna. Byli znajomymi z pracy, spotkali się bardzo rzadko i tylko na gruncie koleżeńskim. - Rozmawialiśmy ze znajomymi Agnieszki i jej rodziną. To lubiana osoba. Wszyscy podkreślali też, że bardzo rzadko piła alkohol - mówi Krzysztof Topolski z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?