Zdzisław Beksiński - artysta przeklęty? Okoliczności jego śmierci były naprawdę tragiczne

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Jedno z najbardziej znanych dzieł Zdzisława Beksińskiego
Jedno z najbardziej znanych dzieł Zdzisława Beksińskiego
Tą zbrodnią żyła cała Polska. 18 lat temu, 21 lutego 2005 roku, w swoim mieszkaniu został zamordowany malarz i artysta Zdzisław Beksiński – jeden z najbardziej znanych artystów w Polsce. Sprawcą okazał się liczący wówczas 19 lat Robert K., który dziś odsiaduje za tę zbrodnię karę 25 lat pozbawienia wolności. 18 lat temu media rozpisywały się o „klątwie wiszącej nad rodziną Beksińskich”. Ile w tym prawdy?

Malarstwo Zdzisława Beksińskiego od kilku lat notuje rekordy popularności. Niepokojące, abstrakcyjne, mroczne – tak najczęściej mówi się o jego dziełach. Twórczość mistrza od kilku lat notuje znaczny wzrost wartości, a niemal każda wystawa jego prac przyciąga tłumy chętnych, gotowych zanurzyć się w mrocznym wewnętrznym świecie artysty.

Historia dopisała swoją własną wersję tej opowieści – nie mniej mroczną niż twórczość Beksińskiego.

Zabójstwo na warszawskim Ursynowie

Wieczorem 21 lutego w warszawskim bloku przy ulicy Sonaty rozegrała się tragedia. Robert K., dziewiętnastolatek dobrze znany Beksińskiemu i wykonujący u niego w domu prace wymagające „złotej rączki”, przyjechał do artysty w towarzystwie swojego młodszego kuzyna. Miał ze sobą fiński nóż. Celem wizyty było uzyskanie pieniędzy – nastolatek z Wołomina jakiś czas wcześniej zadłużył się na kilkaset złotych w środowisku o szemranej reputacji. Pożyczka, początkowo niewielka, szybko zaczęła rosnąć, a Robert K. był coraz bardziej przyciśnięty do ściany.

Robert K. przez domofon podał się za swojego ojca. Kiedy stanął w drzwiach artysty, ten zapytał, gdzie jest jego ojciec. Przyszły zabójca odrzekł, że na dole zatrzymała go sąsiadka i że zaraz przyjdzie. O tym, jak wyglądała rozmowa pomiędzy nastolatkiem a artystą wiadomo niewiele. Jasne jest tylko to, że malarz, poproszony przez chłopaka o pożyczkę, odmówił mu. Sięgnął po telefon, by zadzwonić do ojca chłopaka. W tym czasie Robert K. zaatakował. Zadał Zdzisławowi Beksińskiego 17 pchnięć nożem. Artysta próbował się bronić, co wykazało śledztwo.

Po dokonaniu zbrodni Robert K. wraz ze swoim kuzynem usiłowali zatrzeć ślady. Ciało artysty przenieśli na balkon, powycierali ślady krwi. Opuszczając mieszkanie, zabrali ze sobą aparat fotograficzny i kilka płyt.

Policja zatrzymała sprawców morderstwa dwa dni później. Robert K. został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności. Jego kuzyn, za „psychiczną pomoc” w morderstwie, miał spędzić w więzieniu pięć lat.

Morderstwo ojca, samobójstwo syna

Zdzisław Beksiński w chwili zabójstwa miał 76 lat. Pochodził z Sanoka na Podkarpaciu, gdzie dziś mieści się muzeum artysty, prezentujące największą kolekcję jego twórczego dorobku. Wbrew temu, jak mogła być odbierana jego sztuka, wspominany był jako ciepły i niezwykle inteligentny człowiek, bardzo życzliwy innym.

- Był to człowiek fantastyczny, niezwykle serdeczny, ciepły, o fantastycznym poczuciu humoru, niepozbawionym ironii, ale równocześnie nieprzekraczającym dobrego smaku. Człowiek życzliwy dla ludzi, człowiek który bardzo często pomagał ludziom i nie szukał na tym tle rozgłosu, stąd jest wyraźny rozdźwięk między jego malarstwem – tak mrocznym, tak ciężkim w odbiorze – a prawdziwym wizerunkiem artysty, człowieka ciepłego – tak wspominał go na antenie Polskiego Radia Jarosław Serafin, dyrektor sanockiego muzeum.

Syn Zdzisława, Tomasz Beksiński, był znanym dziennikarzem radiowym. Popełnił samobójstwo w grudniu 1999 roku poprzez zażycie dużej ilości środków nasennych. Rok wcześniej odeszła jego matka i żona Zdzisława Beksińskiego – Zofia. Te tragiczne okoliczności sprawiły, że wielu zaczęło plotkować o rzekomej „klątwie” wiszącej nad rodziną.

Twórczość Zdzisława Beksińskiego

Chociaż Zdzisław Beksiński najczęściej kojarzony jest z przesyconym fantastycznością malarstwem, swoją karierę jako artysta zaczynał od czarno-białej fotografii. Portretował ciała modelek w dziwnych pozach, sprawiające wrażenie zdeformowanych, nierzadko skrępowane. Pozowała mu często żona Zofia, którą traktował jako swoją muzę. Artysta rzeźbił też i rysował, by od 1964 roku zająć się malarstwem. Malował farbą olejną na płycie pilśniowej, a jego obrazy są przesycone nastrojem grozy i tajemnicy i często przywodziły na myśl zbliżającą się katastrofę.

Twórczość artysty od lat cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem, o czym świadczą liczne wystawy jego malarstwa oraz ceny, jakie na aukcjach osiągają jego dzieła. Zdjęcia prezentowane w naszej galerii pochodzą z wystawy „Beksiński w Warszawie”, która eksponowała malarski dorobek artysty w Centrum Praskim Koneser w 2021 roku. Część prac, które można było obejrzeć podczas wystawy, pochodziła ze zbiorów prywatnych, a część została wypożyczona z sanockiego muzeum, gromadzącego i upamiętniającego twórczy dorobek artysty.

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

N
Niezrozumiałe
Dziwne,,,,, usunięty został komentarz o prawdziwym traktowaniu (ponoć życzliwego) Brksińskiego - do syna swojego... Niestety!

A zostawiony pozostał obraźliwy dla Polaków..???
G
Gość
Człowiek życzliwy....

- szkoda tylko, że dla swojego

syna nie miał nawet odrobiny życzliwości ~ nie mówiąc o miłości.. Skrzywdził tym chłopaka, dlatego Tomasz nie potrafił się odnaleźć i tak marnie skończył. Ojciec dla syna ma być wzorem a nie wrogiem... Smutne to :-(
o
o.rydzyk
Polskie SCIERRWO goni polskie BYDLO.
Wróć na i.pl Portal i.pl