1/8
Zapadł wyrok w procesie dwóch mężczyzn oskarżonych o...
fot. Pawel Relikowski / Polska Press

Zbrodnia miłoszycka. Czego wciąż nie wiemy o tragedii w sylwestrową noc

Zapadł wyrok w procesie dwóch mężczyzn oskarżonych o „zbrodnię miłoszycką” - czyli gwałt i zabójstwo, do którego doszło w sylwestra 1996/1997 na wiejskiej dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. To za tę zbrodnię 18 lat niewinnie przesiedział za kratami Tomasz Komenda.

Dziś prokuratura twierdzi, że znalazła dwóch prawdziwych sprawców zbrodni, której ofiarą padła 15-letnia Małgosia.

Co o tej sprawie wiemy, a co wciąż jest tajemnicą? Czy dzisiejszy wyrok przybliża nas do prawdy o piekle, jaki sprawcy zgotowali dziewczynie? Niestety nie. Po pierwsze, wyrok jest nieprawomocny. Jest jeszcze druga instancja, potem Sąd Najwyższy i kasacja. Sporo jeszcze może się zmienić. W końcu prokuratura opiera się na poszlakach - wynikach badań - genetycznych i innych specjalistycznych opiniach. Obrona przekonuje, że są nic nie warte. A nawet gdyby, to same w sobie nie dowodzą, że oskarżeni to mordercy. Co musimy wiedzieć o tej historii? Na jakie pytania wciąż szukamy odpowiedzi? Dlaczego jeden z punktów tej opowieści jest zatytułowany „Solidarność morderców”?

Zobacz na kolejnych slajdach. Posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

2/8
Na dyskotece w Miłoszycach Małgosia sporo czasu spędziła z...
fot. pixabay

Skąd się wziął lek na padaczkę?

Na dyskotece w Miłoszycach Małgosia sporo czasu spędziła z chłopakiem z wioski, Krzyśkiem. Tam właśnie się poznali. Z jego m.in. relacji wiemy, że już po północy dziewczyna zaczęła się bardzo źle czuć. Kilka razy wychodziła na dwór, wymiotowała.

Przez dwadzieścia przeszło lat wszyscy byli przekonani, że po prostu wypiła zbyt dużo alkoholu. Ale w 2017 roku prokuratura przeprowadziła ekshumację zwłok i zarządziła nowe badania. W szpiku kostnym ekspert odkrył ślady karmabazepiny. To chemiczny związek, wchodzący w skład lekarstw na padaczkę i depresję. W połączeniu z alkoholem działa jak pigułka gwałtu. Gdyby - jakimś cudem – dziewczyna przeżyła, nic by nie pamiętała z tego, co się działo.

Skąd się wziął ten lek? Kto i jak podał go Małgosi? Można przypuszczać, że dosypano go do szampana, który popijali uczestnicy zabawy. Prokuratura znalazła kilka innych osób, które bardzo dziwnie się czuły, niekoniecznie z powodu wypitego alkoholu.

Kto przyniósł na dyskotekę ten lek? Po co? Dlaczego go dosypał? I czy na pewno do szampana? Niezależnie od tego jak skończy się proces Ireneusza M. i Norberta Basiury, na te pytania wciąż szukamy odpowiedzi.

Czytaj dalej na kolejnych slajdach

3/8
Wspomniany Krzysiek i jego kolega Andrzej opowiadają...
fot. google street view

Kim jest fałszywy brat Małgosi i jego kolega?

Wspomniany Krzysiek i jego kolega Andrzej opowiadają historię, od której zaczął się dramat Małgosi. Jakiś czas po północy dziewczyna kolejny raz źle się poczuła i wyszła przed świetlicę. Tu podeszło dwóch młodych mężczyzn.

„Gośka, poznajesz mnie, to ja Irek” - zagadnął dziewczynę jeden z nich. Tak kilkanaście godzin później relacjonował to policji Andrzej. „Gośka się obejrzała i powiedziała do tego chłopaka „cześć”. (…) Chłopak – relacjonował dalej Andrzej – podszedł, podał rękę i powiedział: 'Cześć nazywam się Irek, jestem jej bratem i zabieram ją do domu'.

Gosia nie miała brata. Ale tego ani Krzysiek, ani Andrzej nie wiedzieli. Gosia była w takim stanie, że bez protestu poszła z tajemniczym „Irkiem”. Kim był ten człowiek? Czy to możliwe, że jest nim oskarżony Ireneusz M? A może to ktoś inny?

Obrona wytyka prokuraturze brak konsekwencji. Raz – dowodził obrońca oskarżonego – sugeruje, że to Ireneusz M. a potem twierdzi, że to jednak ktoś inny. Z pewnością dzisiejszy wyrok nie kończy sporu oskarżenia i obrony w tym wątku. Pewne jest, że nie wiemy kim był ów drugi mężczyzna. Ten, który podszedł do dziewczyny razem z „Irkiem”. Może on zna prawdę?

Czytaj dalej na kolejnych slajdach

4/8
Co się działo potem? Ktoś widział jakichś dwóch mężczyzn...
fot. Karolina Misztal

Gwałt

Co się działo potem? Ktoś widział jakichś dwóch mężczyzn prowadzących dziewczynę bez kurtki. Dwie kobiety, które oglądały tę scenę, wymieniły nawet uwagę, że tacy dżentelmeni, a żaden nie okryje dziewczyny. A był wtedy siarczysty mróz.

Ktoś inny widział podobnie wyglądająca trójkę w innym miejscu wioski. Później słyszano jakieś głosy i jęki dochodzące z posesji, na której potem znaleziono Małgosię. Ktoś słyszał wołanie „mamo! mamo!” To wszystko.

Nie wiemy co się działo potem. Nie znamy przebiegu dramatycznych wydarzeń, które skończyły się śmiercią Małgosi. Pewne jest, że 1 stycznia 1997 chwilę po godzinie 12, jej ciało znaleziono na podwórku.

Czytaj dalej na kolejnych slajdach

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Wszystkie kobiety Tigera Woodsa. Było z czego wybierać. W ramionach była nawet Polka!

Wszystkie kobiety Tigera Woodsa. Było z czego wybierać. W ramionach była nawet Polka!

Włącznik światła może być ciekawą ozdobą mieszkania. Zobacz inspirujące zdjęcia

Włącznik światła może być ciekawą ozdobą mieszkania. Zobacz inspirujące zdjęcia

Sportowcy, których połączyła wielka miłość. Najpopularniejsze pary w Polsce

Sportowcy, których połączyła wielka miłość. Najpopularniejsze pary w Polsce

Zobacz również

Teraz bezpłatnie sprawdzisz amortyzatory. Zobacz gdzie!

Teraz bezpłatnie sprawdzisz amortyzatory. Zobacz gdzie!

Włącznik światła może być ciekawą ozdobą mieszkania. Zobacz inspirujące zdjęcia

Włącznik światła może być ciekawą ozdobą mieszkania. Zobacz inspirujące zdjęcia